poniedziałek, 4 lutego 2013

MANUFAKTURA - opowieść niechronologiczna

  
 "...22 marca 2004 roku agenci ABW zatrzymali Mieczysława Michalskiego, ostatniego dyrektora wielkiej fabryki włókienniczej w sercu Łodzi ( Mieczysław Michalski został w 1990 roku tymczasowym dyrektorem, a następnie w 1991 roku likwidatorem Zakładów Przemysłu Bawełnianego Poltex w Łodzi. Po ugodzie bankowej z wierzycielami w 1995 roku powstała spółka, w której objęli oni akcje. Michalski został jej prezesem).
Na jej terenie trwała budowa centrum handlowo-kulturalnego Manufaktura - inwestycja za ćwierć miliarda euro. ABW otrzymało donos, że w fabryce odbywa się "pranie brudnych pieniędzy". W gazetach pojawiły się informacje, że to "interes młodego Leszka Millera", syna ówczesnego premiera.
Agenci dokonali zatrzymań w całej Polsce, przesłuchali kilkudziesięciu świadków. Śledztwo i proces przeciwko Michalskiemu i jego współpracownikom trwały blisko cztery lata (prokurator zarzucał mu, że sprzedając fabrykę Francuzom, zaniżył jej wartość. Oskarżono go, że zaniżył wartość budynków fabrycznych wniesionych jako aport do nowoutworzonej spółki. Spółkę tę następnie odkupili właśnie Francuzi). Niewiele brakowało, aby proces storpedował całą inwestycję.
Doniesienia do ABW i informacje w gazetach okazały się nieprawdziwe. Sąd uniewinnił wszystkich. Uzasadnienie nie miało precedensu. Sąd stwierdził, że oskarżenie to jedno wielkie nieporozumienie. Nie wiadomo, dlaczego prokuratorzy przez wiele miesięcy prowadzili śledztwo oraz sięgnęli po tak nadzwyczajne środki jak ABW i zatrzymania. Czy była to zwykła pomyłka? Komu mogło zależeć na tym, aby Manufaktura nie powstała? (...)

Historia powstania Manufaktury to była historia Mieczysława Michalskiego, człowieka, który miał wielkie marzenie o przebudowie Łodzi. Była to także historia miasta, które przeżyło tak głęboki upadek jak żadne inne miasto w kraju i które walczyło o przetrwanie.
Michalski chciał za wszelka cenę uratować fabrykę - symbol Łodzi. Położona nad rzeką Łódką, tworzyła prawdziwe "miasto" w mieście, z wewnętrznymi uliczkami, z osiedlem dla robotników i własną bocznicą kolejową. Była jedną z dwóch fabryk, wokół których w XIX wieku rozwijała się Łódź.


Gdy w 1990 roku zbankrutowała i zaczęła popadać w ruinę, Michalski wpadł na szalony pomysł, aby przebudować ją i stworzyć dzielnicę handlowo-kulturalno-usługową, w której łodzianie znajdą pracę. Udało mu się to po szesnastu latach.
W fabryce powstała Manufaktura, jeden z największych na świecie odrestaurowanych kompleksów przemysłowych. Ktoś mógłby powiedzieć, że to tylko centrum handlowe, ale zmieniło ono oblicze miasta.



Michalski pokazał Łodzi sposób na przetrwanie i słono za to zapłacił. Był dyrektorem fabryki, która zbankrutowała. Został postawiony przed sądem i przez cztery lata musiał się tłumaczyć.


Nad dawną fabryką włókienniczą w sercu Łodzi, a dziś Manufakturą, wisi jakieś fatum. Ci, którzy tworzyli tam historię, sami zawsze przegrywali.
Poznański, Dłużniewski i Michalski nigdy się nie spotkali, ale łączą ich wielkie marzenia i te same 30 hektarów w centrum miasta. Każdy z nich zrobił tam rewolucję, a potem zbankrutował.
Izrael Kalmanowicz Poznański. Żyd z Łodzi, marzył o tym, aby stać się największym na świecie przemysłowcem. Pod koniec XIX wielu zbudował gigantyczną fabrykę bawełny. Z jaskrawoczerwonymi murami i basztami wygląda jak średniowieczny zamek. Stała się symbolem potęgi fabrykanta.
Jerzy Dłużniewski, robotnik po dwóch klasach zawodówki, wierzył, że gdy obali komunizm, tym, którzy pracują w upaństwowionej fabryce, będzie żyło się lepiej. Porwał za sobą innych. Stał się przywódcą ludzi z fabryki i miasta. Komuniści musieli spełniać postulaty, w końcu oddali władzę.
Mieczysław Michalski, dyrektor marzyciel, postanowił zmienić plajtującą fabrykę w "stare miasto" przyciągające turystów. Opętała go myśl, aby stworzyć tam największe w kraju centrum handlu i rozrywki. Wszyscy pukali się w głowy, ale Michalski zakochał się w czerwonych murach fabryki. Uwierzył, że uratuje je mimo upadku włókiennictwa.

Izrael Poznański dokonał rewolucji przemysłowej w Królestwie Polskim. W 1872 roku uruchomił tkalnię, sprowadzając dwieście angielskich krosien napędzanych potężną maszyną parową o mocy ponad 200 koni mechanicznych. Przyniosła ogromne zyski. Tanio produkowała materiały bawełniane na masową skalę. Dokonał przewrotu technicznego. Za nim poszli inni fabrykanci i zaczęli kupować podobne maszyny.
W pałacu zbudowanym obok czerwonej fabryki powiesił wizerunek ojca, Kalmana, kramarza z Kujaw, który odnalazł w Łodzi swoją ziemię obiecaną. Kazał go namalować niczym biblijnego proroka, który wjeżdża konno do miasta na wysokiej górze. W rzeczywistości Kalman nie miał nawet nazwiska. Został "Poznańskim", bo król pruski zarządził, aby nadawać poddanym nazwiska od miejscowości lub regionów (Kujawy były wtedy pod jego panowaniem). Kalman bogacił się krok po kroku na handlu tasiemkami.
Jerzy Dłużniewski zrobił rewolucję polityczną. W 1989 roku obalił PRL i pomnik Juliana Marchlewskiego, komunisty, który chciał przyłączyć Polskę do Związku Radzieckiego. Po II wojnie fabrykę nazwano jego imieniem, bo pracował w niej na przełomie wieków. Dłużniewski został rewolucjonistą w 1968 roku. Miał 23 lata i skończone dwie klasy zawodówki.
- Partia wytypowała ludzi z fabryki, aby rozgonili protestujących studentów. Wybrali go, bo był potężny, młody i głupi - mówi Wojciech Słodkowski, jego wieloletni przyjaciel.
Komuniści zebrali robotników niedaleko miasteczka akademickiego. Dali po bułce i flaszce wódki i powiedzieli: "Dajcie odpór wichrzycielom". Robotnicy porozmawiali ze studentami, uznali, że ci mają rację, i rozeszli się do domów.
- Jurek zaczął wtedy myśleć. Polityka wtargnęła w jego życie - uważa Słodkowski.
Mieczysław Michalski zrobił ludziom rewolucję w mózgach. Przekonał, w Łodzi nie muszą być fabryki włókiennicze. Można je zamienić na centra handlowe, galerie sztuki, muzea, hotele i restauracje; można ściągnąć turystów i jeszcze lepiej zarobić, bo handel i usługi są bardziej opłacalne niż włókiennictwo. Zaczął o tym mówić w 1990 roku, gdy został dyrektorem bankrutującej fabryki. W Polsce zaczynała się reforma Balcerowicza, nie było wielkich centrów handlowych, nikt nawet o nich nie słyszał. Wszyscy, którzy słuchali Michalskiego, mówili: "wariat, marzyciel", ale on miał rację.
Dziś w Łodzi nie ma ani jednego wielkiego zakładu włókienniczego: bawełnianego lub wełnianego, który produkował w PRL. A inni przedsiębiorcy naśladują sposób Michalskiego na przetrwanie.

Poznański, Dłużniewski i Michalski - wszyscy zbankrutowali. Czy jest regułą, że ci, którzy pchają świat do przodu, sami przegrywają?
Danton powiedział w czasie Wielkiej Rewolucji Francuskiej, że "rewolucja jak Saturn zjada własne dzieci", wkrótce sam został zgilotynowany..."


żródło:

(fragmenty książki Michała Matysa "Łódzka fabryka marzeń. Od afery do sukcesu". Barwna, miejscami sensacyjna opowieść ukazująca kulisy powstania słynnej łódzkiej Manufaktury. Przeczytajcie!) Oficyna Wydawnicza RYTM. 

Michał Matys - urodzony w Łodzi w 1966 roku, z wykształcenia archeolog, z zamiłowania reporter - w "Gazecie Wyborczej" (1991-2004); potem w miesięczniku "Profit" ("Forbes") i tygodniku "Przekrój". Publikował też w "Rzeczpospolitej".
Największe uznanie przyniósł mu cykl artykułów o tym, jak powstawały fortuny najbogatszych Polaków. Ich efekt to książka Towarzystwo (2003). Był też współautorem książki Gen ciekawości (2004), zawierającej wywiady z wybitnymi naukowcami.
W latach 2008-2009 zrealizował dla Telewizji Polskiej "Zagadki tamtych lat", cykl filmów o groteskowej, absurdalnej rzeczywistości PRL. Odcinek o strajku łódzkich włókniarek ("Kto pokazał tyłek Jaroszewiczowi?") otrzymał nagrodę Grand Press za najlepszy reportaż telewizyjny 2009 roku.

zdjęcia Manufaktury: Monika Czechowicz

1 komentarz:

  1. Wstawiam moje foty o pięknie stworzonym przez/dla Poznańskich, a obecnie parę z Manufaktury - poznacie genezę powstania i komu to zawdzięczamy. Byliśmy świadkami walki "na noże" miedzy zwolennikami a przeciwnikami stosującymi chwyty poniżej pasa, posługujący się szyderstwem... docierały do nas informacje różne... ale idea przerosła wszelkie wyobrażenia... Dzięki Wam za to za Manufakturę za uratowanie zamków Poznańskiego za stworzenie legendy za naszego życia... stworzyliście imperium od początku dla Łodzi dla nas  

    OdpowiedzUsuń