niedziela, 19 maja 2013

Łódź. Historia miasta na festiwalu Łódź Czterech Kultur.

Z okazji Festiwalu Łódź Czterech Kultur historyczny kwartalnik Karta wydał numer specjalny "Łódź Czterech Dekad".
 
 
18 maja, sobota o godz. 17 w klubie Niebostan (ul. Piotrkowska 17) odbyła się dyskusja o przedwojennej Łodzi "Między Reymontem, a II wojną światową". W dyskusji biorą udział: Zbigniew Brzoza, dyrektor Festiwalu Łódź Czterech Kultur, Zbigniew Gluza, redaktor naczelny "Karty" oraz Paweł Spodenkiewicz, autor książki "Zaginiona dzielnica o żydowskiej Łodzi". W trakcie rozmowy odbędzie się pokaz zdjęć Łodzi z lat 1900-1939.
Wstęp wolny.
 
W XX wiek Łódź weszła jako przemysłowa metropolia. Obok Polaków, stanowiących ponad połowę ludności miasta, żyli tu Żydzi (28 procent), Niemcy (18 procent) i niewielki odsetek Rosjan (głównie carskich urzędników i wojskowych). Uruchamiano nowoczesne fabryki, kwitł handel, rodziły się i upadały wielkie fortuny, żyjący w nędzy robotnicy radykalizowali się, zasilając szeregi zrewoltowanego ruchu. Przedstawiamy opowieść złożoną ze wspomnień mieszkańców przedwojennej Łodzi (w tym tłumaczonych z niemieckiego, angielskiego i jidysz) oraz archiwalnych fotografii, ukazujących Łódź jako unikalne miejsce współistnienia wielu narodów, kultur i wyznań, a także miasto wyjątkowych kontrastów społecznych.
 
Arnold Mostowicz: "To było bardzo dziwne miasto, owa Łódź, przez nikogo w tych czasach nie kochana. Może przez jej mieszkańców, chociaż i tego nie jestem pewien. Łódź to były trzy, co ja mówię - cztery miasta albo może i więcej. Na pewno więcej. Była Łódź Polaków, Łódź Żydów, Łódź Niemców. Była Łódź Bałut, Łódź Chojen, Łódź Śródmieścia. W mojej pamięci pozostała Łódź ulic i dzielnic zamieszkanych głównie przez hałaśliwą, rozdygotaną, zagonioną, niespokojną biedotę żydowską, żyjącą od soboty do soboty, od Jom Kipur jednego roku do Jom Kipur drugiego. Na Nowomiejskiej i na Wschodniej, na Kamiennej i na Pfeffera, na Południowej i Żydowskiej - ona właśnie, kapciarsko-rzemieślniczo-handlarska biedota była wizytówką tej części miasta. W ponurych, szarych, brudnych kamienicach ponure, szare, brudne mieszkania zapchane były gratami, dziećmi i zawsze pachniały cebulą i praniem. W tych to mieszkaniach, podczas piątkowo-sobotnich spotkań, opowiadano sobie o fortunie Poznańskiego, o mądrości i wpływach tego czy innego cadyka, o ostatniej roli Molly Picon, o chorobach dzieci i o podatkach, co oddychać Żydom nie pozwalają, o Palestynie i o Trockim".
źródło: e-teatr.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz