niedziela, 24 sierpnia 2014

Filmowa kamienica - Łódź, ulica Narutowicza 67.

W kamienicy przy ulicy Narutowicza 67 mieszkali znani reżyserzy, scenografowie, dźwiękowcy. Po jej podwórku biegał chłopiec, który potem zdobył Oscara. To miejsce znaczące w historii polskiego kina... 

W kamienicy przy ulicy Narutowicza przez lata mieszkali znakomici twórcy polskiego kina. Mieszkali tu Passendorfer, Starski i Kawalerowicz. Kamienica znajduje się na rogu ulicy Narutowicza i Lindleya. Jej oficjalny adres brzmi: ul. Narutowicza 67, jednak wchodzi się do niej bramą znajdującą się na ulicy Lindleya 2:


Jej budowę zaczęto w kwietniu 1938 roku. Należała do łodzian niemieckiego pochodzenia, którzy mieszkali przy ulicy Piotrkowskiej. Podczas wojny podpisali volkslistę. Wiele wskazuje na to, że przed wejściem do Łodzi Rosjan zdążyli uciec. W czasie wojny zajmowali ją Niemcy. 


W styczniu 1945 roku kamienica zaczęła nowy rozdział w swoim życiu. Zamieszkali w niej filmowcy. Podobno, gdy się w niej pojawili, to zobaczyli pozostawione na stołach filiżanki z niedopitą jeszcze kawą... Świadczyło to o tym, że jej dawni lokatorzy w pośpiechu opuszczali Łódź... W styczniu 1945 roku kamienicę zajęli filmowcy z Wytwórni Filmowej Wojska Polskiego "Czołówka".
Powstała ona dwa lata wcześniej, w 1943 roku, na terenie Związku Radzieckiego i do kraju dotarła z Ludowym Wojskiem Polskim. To właśnie filmowcy z "Czołówki" zakładali łódzką Wytwórnię Filmów Fabularnych. W Łodzi pojawił się wtedy m.in Aleksander Ford. Dla potrzeb filmowców zajął trzy łódzkie kamienice przy ul. Narutowicza. Mieściły się one pod numerem 69, 67 oraz 86/88. W budynku przy ul. Narutowicza 86/88 były potem przez lata Łódzkie Zakłady Wytwórcze Kopii Filmowych. Kamienicę zasiedlał Józef Koprowicz, znany potem operator dźwięku. Pracował m.in. przy "Zakazanych piosenkach", "Pożegnaniach" czy "Stawce większej niż życie". Pochodził z Lublina. Tam pracował w jednym z kin. Być może był też jego współwłaścicielem, ale jego rodzina już tego dokładnie nie pamięta. 

"Pożegnania" Jerzego Hasa, film z 1958 roku.
(poster.pl)

Po wyzwoleniu Lublina Józef Koprowicz związał się z filmowcami z "Czołówki" i za nimi przyjechał do Łodzi. Sam wprowadził się do kamienicy przy ul. Narutowicza 67. I był jej duszą towarzystwa! W jego mieszkaniu odbywały się codziennie przyjęcia. W kamienicy mieszkali bowiem młodzi ludzie, którzy cieszyli się dopiero co odzyskaną wolnością... Z filmem był związana żona Józefa Koprowicza. Została jednym z pierwszych pracowników łódzkiej Wytwórni Filmów Fabularnych. Jej biuro mieściło się początkowo w sąsiedniej kamienicy przy ulicy Narutowicza 69:



Z czasem pani Koprowiczowa została główną księgową Wytwórni Filmów Fabularnych w Łodzi.
Z filmem związały się też dzieci Koprowiczów. Córka Barbara Uznańska, jako grafik przygotowywała napisy czołówek filmowych. Jej brat Jacek Koprowicz jest reżyserem. Debiutował w 1983 roku filmem "Przeznaczenie", będącym biografią Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Dwa lata później oglądaliśmy jego "Mistyfikację". 
Fragment filmu Jacka Koprowicza "Przeznaczenie", rok 1983.

Lista filmowych lokatorów tej kamienicy jest bardzo długa. Jednym z nich był Jerzy Passendorfer, reżyser między innymi "Janosika" i "Kierunku Berlin". Pochodził z Wilna, gdzie urodził się w 1923 roku. Jego ojciec Władysław był podpułkownikiem Wojska Polskiego. W czasie wojny Jerzy Passendorfer znalazł się w Krakowie. Tam grał w konspiracyjnym teatrze, uczył się aktorstwa w Studium Dramatycznym. W 1946 roku ukończył Kurs Przygotowania Filmowego, był operatorem Polskiej Kroniki Filmowej, studiował reżyserię w Szkole Filmowej w Łodzi, a potem w Pradze. Zmarł w 2003 roku. 

"Kierunek Berlin" w reżyserii  Jerzego Passendorfera. Rok 1968.
(źródło YouTube.pl)

Jerzy Passendorfer nie mieszkał długo w kamienicy przy Narutowicza, podobnie jak Ludwik Hager, jeden ze współtwórców łódzkiej wytwórni filmowej. Ten ostatni wyjechał do Warszawy i tam organizował Wytwórnię Filmów Dokumentalnych. Pod koniec 1968 roku opuścił Polskę i zamieszkał w Monachium. Zmarł w 1985 roku. Do swojej śmierci, w 1954 roku, mieszkał tu za to operator Antoni Wawrzyniak, który filmował Powstanie Warszawskie. 

Fragment Kroniki PAT z 1930 roku, zdjęcia Antoni Wawrzyniak
(źródło YouTube.pl)

Mieszkanie na parterze zajmował Roman Wajdowicz, jeden z pierwszych rektorów łódzkiej "filmówki". Na kilka lat przy ulicy Narutowicza 69 zatrzymał się Ludwik Starski. To jedna z barwniejszych postaci nie tylko powojennego, ale też przedwojennego polskiego filmu. Po wielu latach powrócił do rodzinnego miasta. Urodził się w Łodzi w 1903 roku, w rodzinie pochodzenia żydowskiego. Jego brat Adam Ochocki był popularnym przed laty dziennikarzem łódzkich gazet. Natomiast Ludwik Starski przed wojną pisał scenariusze do takich hitów przedwojennego kina jak "Zapomniana melodia", "Paweł i Gaweł", "Piętro wyżej", "Jadzia" czy "Sportowiec mimo woli". Po wojnie napisał scenariusz m.in. do "Zakazanych piosenek" i "Skarbu". 


Fragment filmu "Zapomniana melodia" z 1938 roku, 
scenariusz: Ludwik Starski
(źródło YouTube.pl)

W kamienicy przy ul. Narutowicza mieszkał Starski z żoną Marią Bargielską i synem Allanem. Mały Allan biegał tu po kamiennym podwórku, grał w piłkę. Po latach odebrał statuetkę Oscara za scenografię do "Listy Schindlera" Stevena Spielberga. 


"Lista Schindlera" (1993 rok), 
reżyseria Steven Spielberg, scenografia Allan Starski
(źródło YouTube.pl)

Sąsiadem Starskich był znany reżyser filmów dokumentalnych, Ludwik Perski. Urodził się w 1912 roku w stolicy. Swoją przygodę z filmem zaczynał na początku lat trzydziestych minionego wieku jako asystent reżysera i operatora. W czasie wojny był asystentem operatora w Kijowskiej i Aszchabadzkiej Wytwórni Filmów Fabularnych. Potem związał się z "Czołówką". Był nawet jej współorganizatorem. I z nią przyjechał do Łodzi. Jego przygoda z naszym miastem, a także kamienicą przy ul. Narutowicza, nie trwała długo. Jeszcze w latach czterdziestych powrócił do Warszawy. Był między innymi redaktorem naczelnym Polskiej Kroniki Filmowej.

"Ja, komediant" nagłośniejszy dokument o wybitnym aktorze Tadeuszu Łomnickim zrealizowany przez Ludwika Perskiego.
(źródło "Rzeczpospolita")

Na wiele lat z kamienicą przy ul. Narutowicza 67 związał się pochodzący z Lwowa Roman Mann, kuzyn znanego dziennikarza Wojciecha. Był on jednym z najpopularniejszych scenografów polskiego filmu lat czterdziestych i pięćdziesiątych. Przygotowywał scenografię m.in. do "Krzyżaków" i "Matki Joanny od aniołów". Zapamiętano go jako bardzo przystojnego mężczyznę. Miał też bardzo piękną żonę Lidwinę. Była ona kostiumografem. Mieli dwóch synów: Marka i Pawła. W marcu 1960 roku Roman Mann wyjechał na narty do Zakopanego. Nie wrócił z tej podróży. Zginął tragicznie w górach... 

"Matka Joanna od aniołów", 
film Jerzego Kawalerowicza z 1961 roku. 
Scenografia Roman Mann.
(źródło YouTube.pl)

Ważnym lokatorem tej kamienicy był reżyser Jerzy Kawalerowicz. Urodził się na południowych kresach, w okolicach Kołomyi. Był synem kierownika urzędu pocztowego, który pracował też jako zarządca majątku ziemskiego. Według tradycji rodzinnej ojciec jego był z pochodzenia Ormianinem i kilka pokoleń wcześniej nazwisko rodziny brzmiało Kavalarian. Studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, a także w Instytucie Filmowym. Z czasem trafił do Łodzi. W 1980 roku został wykładowcą w Szkole Filmowej. 
Po latach, w 2001 roku, uczelnia uhonorowała go tytułem doktora honoris causa. Marek Konracki nie miał szczęścia, by mieszkać w kamienicy stojącej na rogu ul. Narutowicza i Lindleya. Razem z siostrą i rodzicami mieli mieszkanie w sąsiadującym z nią bloku, który w 1956 roku przy ul. Lindleya 4 wybudowano dla pracowników Spółdzielni Pracy "Osnowa". Z podziwem patrzył na dziewczyny i chłopaków z "filmowej" kamienicy, bo tak nazywano ją w okolicy. Marek z zazdrością patrzył na Jacka Kawalerowicza, syna reżysera. - Jego ojciec wyjeżdżał często za granicę i przywoził mu zabawki, o których reszta dzieci z podwórka mogła pomarzyć - opowiada Marek Konracki. - Miał piękne kowbojskie kolty, strój kowboja. 

Jerzy Kawalerowicz, reżyser "Austerii", "Faraona" czy "Quo vadis", mieszkał na drugim piętrze. Okna jego mieszkania wychodziły na ul. Narutowicza, a balkon na podwórko. Zajmował je razem z ze swoją pierwszą żoną Marią, synem Jackiem i córką Kingą. Nie mieszkał tu długo. Po rozwodzie wyprowadził się do Warszawy. Żona Maria Gunter, która była plastyczką i uczyła w łódzkim liceum plastycznym, mieszkała tu do śmierci. Jacek Kawalerowicz został grafikiem, projektował plakaty do filmu. Dziś już nie żyje. Kinga Kawalerowicz też jest plastykiem i mieszka w Warszawie. Ważnym lokatorem kamienicy przy ulicy Narutowicza był Janusz Star. Pochodził ze wsi Klonowa koło Sieradza, gimnazjum kończył przed wojną w Piotrkowie Trybunalskim. Nazywał się wtedy Strahler. Ale przyjął artystyczny pseudonim Star. Jako Janusz Star wyreżyserował w 1928 roku niemy film "Przeznaczenie". Jego przedwojenny dorobek to jeszcze reżyseria dwóch filmów fabularnych oraz role aktorskie, m.in. w "Huraganie". 

"Przeznaczenie" z 1928 roku. Reżyseria Janusz Star.

Aktorem był mieszkający od 1930 roku w Niemczech jego brat George, który występował pod pseudonimem Jur Arten. W 1953 roku reżyser zmienił oficjalnie swoje nazwisko na Janusz Star. Wiele lat był związany z Wytwórnią Filmów Oświatowych w Łodzi. Umarł w 1973 roku. Córka Janusza Stara, Gabriela Star-Tyszkiewicz jest kostiumologiem. Projektowała kostiumy między innymi do filmów "Vabank II" "Potop", "Matka Królów" i serialu telewizyjnego "Karino". 
Dziś kamienica nie jest już mekką filmowców, ale zapisała się w historii kina.

Fot. Monika Czechowicz

źródło:
Anna Gronczewska. www.dzienniklodzki.pl
Youtube.pl