W kamienicy przy ulicy Narutowicza 67
mieszkali znani reżyserzy, scenografowie, dźwiękowcy. Po jej podwórku biegał
chłopiec, który potem zdobył Oscara. To miejsce znaczące w historii polskiego
kina...
W kamienicy przy ulicy Narutowicza przez lata mieszkali znakomici
twórcy polskiego kina. Mieszkali tu Passendorfer, Starski i Kawalerowicz. Kamienica
znajduje się na rogu ulicy Narutowicza i Lindleya. Jej oficjalny adres brzmi: ul.
Narutowicza 67, jednak wchodzi się do niej bramą znajdującą się na ulicy Lindleya 2:
Jej budowę zaczęto w kwietniu 1938 roku. Należała do łodzian niemieckiego pochodzenia, którzy mieszkali przy ulicy Piotrkowskiej. Podczas wojny podpisali volkslistę. Wiele wskazuje na to, że przed wejściem do Łodzi Rosjan zdążyli uciec. W czasie wojny zajmowali ją Niemcy.
W styczniu 1945 roku kamienica
zaczęła nowy rozdział w swoim życiu. Zamieszkali w niej filmowcy. Podobno, gdy
się w niej pojawili, to zobaczyli pozostawione na stołach filiżanki z niedopitą
jeszcze kawą... Świadczyło to o tym, że jej dawni lokatorzy w pośpiechu
opuszczali Łódź... W styczniu 1945 roku kamienicę zajęli filmowcy z Wytwórni
Filmowej Wojska Polskiego "Czołówka".
Powstała ona dwa lata
wcześniej, w 1943 roku, na terenie Związku Radzieckiego i do kraju dotarła z
Ludowym Wojskiem Polskim. To właśnie filmowcy z "Czołówki" zakładali
łódzką Wytwórnię Filmów Fabularnych. W Łodzi pojawił się wtedy m.in Aleksander
Ford. Dla potrzeb filmowców zajął trzy łódzkie kamienice przy ul. Narutowicza.
Mieściły się one pod numerem 69, 67 oraz 86/88. W budynku przy ul. Narutowicza
86/88 były potem przez lata Łódzkie Zakłady Wytwórcze Kopii Filmowych.
Kamienicę zasiedlał Józef Koprowicz, znany potem operator dźwięku. Pracował
m.in. przy "Zakazanych piosenkach", "Pożegnaniach" czy "Stawce
większej niż życie". Pochodził z Lublina. Tam pracował w jednym z kin. Być
może był też jego współwłaścicielem, ale jego rodzina już tego dokładnie nie
pamięta.
"Pożegnania" Jerzego Hasa, film z 1958 roku. (poster.pl)
Po wyzwoleniu Lublina Józef Koprowicz związał się z filmowcami z "Czołówki"
i za nimi przyjechał do Łodzi. Sam wprowadził się do kamienicy przy ul.
Narutowicza 67. I był jej duszą towarzystwa! W jego mieszkaniu odbywały się
codziennie przyjęcia. W kamienicy mieszkali bowiem młodzi ludzie, którzy
cieszyli się dopiero co odzyskaną wolnością... Z filmem był związana żona
Józefa Koprowicza. Została jednym z pierwszych pracowników łódzkiej Wytwórni
Filmów Fabularnych. Jej biuro mieściło się początkowo w sąsiedniej kamienicy
przy ulicy Narutowicza 69:
Z czasem pani Koprowiczowa została główną księgową
Wytwórni Filmów Fabularnych w Łodzi. Z filmem związały się też dzieci Koprowiczów. Córka Barbara Uznańska, jako
grafik przygotowywała napisy czołówek filmowych. Jej brat Jacek Koprowicz jest
reżyserem. Debiutował w 1983 roku filmem "Przeznaczenie", będącym
biografią Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Dwa lata później oglądaliśmy jego
"Mistyfikację".
Fragment filmu Jacka Koprowicza "Przeznaczenie", rok 1983.
Lista filmowych lokatorów tej kamienicy jest bardzo
długa. Jednym z nich był Jerzy Passendorfer, reżyser między innymi
"Janosika" i "Kierunku Berlin". Pochodził z Wilna, gdzie
urodził się w 1923 roku. Jego ojciec Władysław był podpułkownikiem Wojska
Polskiego. W czasie wojny Jerzy Passendorfer znalazł się w Krakowie. Tam grał w
konspiracyjnym teatrze, uczył się aktorstwa w Studium Dramatycznym. W 1946 roku
ukończył Kurs Przygotowania Filmowego, był operatorem Polskiej Kroniki
Filmowej, studiował reżyserię w Szkole Filmowej w Łodzi, a potem w Pradze.
Zmarł w 2003 roku.
"Kierunek Berlin" w reżyserii Jerzego Passendorfera. Rok 1968. (źródło YouTube.pl)
Jerzy Passendorfer nie mieszkał długo w kamienicy przy
Narutowicza, podobnie jak Ludwik Hager, jeden ze współtwórców łódzkiej wytwórni
filmowej. Ten ostatni wyjechał do Warszawy i tam organizował Wytwórnię Filmów
Dokumentalnych. Pod koniec 1968 roku opuścił Polskę i zamieszkał w Monachium.
Zmarł w 1985 roku. Do swojej śmierci, w 1954 roku, mieszkał tu za to operator
Antoni Wawrzyniak, który filmował Powstanie Warszawskie.
Fragment Kroniki PAT z 1930 roku, zdjęcia Antoni Wawrzyniak (źródło YouTube.pl)
Mieszkanie na parterze
zajmował Roman Wajdowicz, jeden z pierwszych rektorów łódzkiej
"filmówki". Na kilka lat przy ulicy Narutowicza 69 zatrzymał się Ludwik
Starski. To jedna z barwniejszych postaci nie tylko powojennego, ale też
przedwojennego polskiego filmu. Po wielu latach powrócił do rodzinnego miasta.
Urodził się w Łodzi w 1903 roku, w rodzinie pochodzenia żydowskiego. Jego brat
Adam Ochocki był popularnym przed laty dziennikarzem łódzkich gazet. Natomiast
Ludwik Starski przed wojną pisał scenariusze do takich hitów przedwojennego
kina jak "Zapomniana melodia", "Paweł i Gaweł",
"Piętro wyżej", "Jadzia" czy "Sportowiec mimo
woli". Po wojnie napisał scenariusz m.in. do "Zakazanych
piosenek" i "Skarbu".
Fragment filmu "Zapomniana melodia" z 1938 roku,
scenariusz: Ludwik Starski (źródło YouTube.pl)
W kamienicy przy ul. Narutowicza mieszkał Starski z żoną Marią Bargielską i synem Allanem. Mały Allan biegał tu po kamiennym
podwórku, grał w piłkę. Po latach odebrał statuetkę Oscara za scenografię do
"Listy Schindlera" Stevena Spielberga.
"Lista Schindlera" (1993 rok), reżyseria Steven Spielberg, scenografia Allan Starski (źródło YouTube.pl)
Sąsiadem Starskich był znany
reżyser filmów dokumentalnych, Ludwik Perski. Urodził się w 1912 roku w
stolicy. Swoją przygodę z filmem zaczynał na początku lat trzydziestych
minionego wieku jako asystent reżysera i operatora. W czasie wojny był
asystentem operatora w Kijowskiej i Aszchabadzkiej Wytwórni Filmów Fabularnych.
Potem związał się z "Czołówką". Był nawet jej współorganizatorem. I z
nią przyjechał do Łodzi. Jego przygoda z naszym miastem, a także kamienicą przy
ul. Narutowicza, nie trwała długo. Jeszcze w latach czterdziestych powrócił do
Warszawy. Był między innymi redaktorem naczelnym Polskiej Kroniki Filmowej.
"Ja, komediant" nagłośniejszy dokument o wybitnym aktorze Tadeuszu Łomnickim zrealizowany przez Ludwika Perskiego. (źródło "Rzeczpospolita")
Na wiele lat z kamienicą przy ul. Narutowicza 67 związał się pochodzący z Lwowa
Roman Mann, kuzyn znanego dziennikarza Wojciecha. Był on jednym z
najpopularniejszych scenografów polskiego filmu lat czterdziestych i
pięćdziesiątych. Przygotowywał scenografię m.in. do "Krzyżaków" i
"Matki Joanny od aniołów". Zapamiętano go jako bardzo przystojnego
mężczyznę. Miał też bardzo piękną żonę Lidwinę. Była ona kostiumografem. Mieli
dwóch synów: Marka i Pawła. W marcu 1960 roku Roman Mann wyjechał na narty do
Zakopanego. Nie wrócił z tej podróży. Zginął tragicznie w górach...
"Matka Joanna od aniołów", film Jerzego Kawalerowicza z 1961 roku. Scenografia Roman Mann. (źródło YouTube.pl)
Ważnym
lokatorem tej kamienicy był reżyser Jerzy Kawalerowicz. Urodził się na
południowych kresach, w okolicach Kołomyi. Był synem kierownika urzędu
pocztowego, który pracował też jako zarządca majątku ziemskiego. Według
tradycji rodzinnej ojciec jego był z pochodzenia Ormianinem i kilka pokoleń
wcześniej nazwisko rodziny brzmiało Kavalarian. Studiował w Akademii Sztuk
Pięknych w Krakowie, a także w Instytucie Filmowym. Z czasem trafił do Łodzi. W
1980 roku został wykładowcą w Szkole Filmowej. Po latach, w 2001 roku, uczelnia
uhonorowała go tytułem doktora honoris causa. Marek Konracki nie miał
szczęścia, by mieszkać w kamienicy stojącej na rogu ul. Narutowicza i Lindleya.
Razem z siostrą i rodzicami mieli mieszkanie w sąsiadującym z nią bloku, który
w 1956 roku przy ul. Lindleya 4 wybudowano dla pracowników Spółdzielni Pracy "Osnowa".
Z podziwem patrzył na dziewczyny i chłopaków z "filmowej" kamienicy,
bo tak nazywano ją w okolicy. Marek z zazdrością patrzył na Jacka
Kawalerowicza, syna reżysera. - Jego ojciec wyjeżdżał często za granicę i
przywoził mu zabawki, o których reszta dzieci z podwórka mogła pomarzyć -
opowiada Marek Konracki. - Miał piękne kowbojskie kolty, strój kowboja.
Jerzy
Kawalerowicz, reżyser "Austerii", "Faraona" czy "Quo
vadis", mieszkał na drugim piętrze. Okna jego mieszkania wychodziły na ul.
Narutowicza, a balkon na podwórko. Zajmował je razem z ze swoją pierwszą żoną
Marią, synem Jackiem i córką Kingą. Nie mieszkał tu długo. Po rozwodzie
wyprowadził się do Warszawy. Żona Maria Gunter, która była plastyczką i uczyła
w łódzkim liceum plastycznym, mieszkała tu do śmierci. Jacek Kawalerowicz
został grafikiem, projektował plakaty do filmu. Dziś już nie żyje. Kinga
Kawalerowicz też jest plastykiem i mieszka w Warszawie. Ważnym lokatorem
kamienicy przy ulicy Narutowicza był Janusz Star. Pochodził ze wsi Klonowa koło Sieradza,
gimnazjum kończył przed wojną w Piotrkowie Trybunalskim. Nazywał się wtedy
Strahler. Ale przyjął artystyczny pseudonim Star. Jako Janusz Star
wyreżyserował w 1928 roku niemy film "Przeznaczenie". Jego
przedwojenny dorobek to jeszcze reżyseria dwóch filmów fabularnych oraz role
aktorskie, m.in. w "Huraganie".
"Przeznaczenie" z 1928 roku. Reżyseria Janusz Star.
Aktorem był mieszkający od 1930 roku
w Niemczech jego brat George, który występował pod pseudonimem Jur Arten. W
1953 roku reżyser zmienił oficjalnie swoje nazwisko na Janusz Star. Wiele lat
był związany z Wytwórnią Filmów Oświatowych w Łodzi. Umarł w 1973 roku. Córka
Janusza Stara, Gabriela Star-Tyszkiewicz jest kostiumologiem. Projektowała
kostiumy między innymi do filmów "Vabank II" "Potop",
"Matka Królów" i serialu telewizyjnego "Karino". Dziś
kamienica nie jest już mekką filmowców, ale zapisała się w historii kina.
Fot. Monika Czechowicz
źródło:
Anna Gronczewska. www.dzienniklodzki.pl Youtube.pl