sobota, 25 lutego 2017

Dawna fabryka Maksymiliana Schiffera. Ulica Gdańska 132.


W 1896 roku powstała tu niewielka farbiarnia wełny Oskara Stadtandera, zatrudniająca czterdziestu robotników. 


W 1912 roku do powiększonych budynków przeniesiona została fabryka wyrobów wełnianych Maksymiliana Schiffera (Szyffera), działająca od roku 1889 przy ulicy Piotrkowskiej 102. Szyffer przeniósł fabrykę na ulicę Długą (obecnie Gdańska 132), ale oficjalnym adresem zakładów była ulica Wólczańska 127.


Tkalnia produkowała chustki wełniane i bawełniane, szale i tkaniny wełniane oraz koce.


Na 300 krosnach pracowało 300 robotników, sprzedaż roczna przynosiła 1,5 miliona złotych, eksport 400 tysięcy złotych.
Wyroby wysyłano między innymi do USA, Australii, Anglii, Hondurasu, Norwegii, Szwajcarii i Indii.


W latach międzywojennych udostępniono część hal produkcyjnych firmie H. Gordin i S-ka, która przeniosła tu tkalnię jedwabiu z ulicy Piotrkowskiej 90, zatrudniającą czterdziestu robotników.
 






Budynek od ponad 20 lat jest siedzibą UNIQA 
Towarzystwa Ubezpieczeń SA.



W 2004 roku zakończyły się trwające rok prace nad odrestaurowaniem pofabrycznego obiektu przy ulicy Gdańskiej 132.


Siedziba firmy UNIQA wyremontowana została w taki sposób, by przypominać o historii miejsca. Odnowę przeszła nie tylko elewacja budynku, ale także wnętrza, w których wyeksponowano starą cegłę, oddającą ducha przemysłowego budynku.


Ciekawa architektonicznie willa stojąca przy ulicy Wólczańskiej 127 była własnością Maksymiliana Schiffera (Szyffera). 




Została wzniesiona na początku XX wieku.


Maksymilian Schiffer urodził się 1858 roku w Turku, zmarł w 1935 w Łodzi. Był łódzkim przemysłowcem i kupcem.


źródła:
Jacek Kusiński, Ryszard Bonisławski, Maciej Janik. Księga fabryk Łodzi.

Fot. Monika Czechowicz

Fot. winiety zakładów Maksymiliana Schiffera z:
Jacek Kusiński, Ryszard Bonisławski, Maciej Janik. Księga fabryk Łodzi.

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. tak się zamyśliłem... szkoda że mój tata Alfons Wandelt nie dożył do czasów Baedekera :) - z rocznika 1908 - miałby ogromna radochę czytając, większość "normalnych fabrykantów" i ludzi biznesu znał osobiście, był z branży, był towarzyski, dowcipny i otwarty...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń