„Goniec
Łódzki”, rok 1901
26
października (8 listopada):
Akuszerki
„Dola
robotnicy fabrycznej w zestawieniu z dolą nauczycielki, kasjerki lub sklepowej,
do których to zawodów garną się przeważnie panny z tzw. „średniej inteligencji”,
przedstawia się niemal świetnie. Przeciętny zarobek kobiet, pracujących w
fabrykach waha się pomiędzy 50, 60 kop. a rublem dziennie, choć wiele zarabia i
więcej, np. pakarki, „noperki” (przy przeglądaniu towaru i naprawianiu w nim
mniejszych błędów tkackich itp.). Przy obliczeniu miesięcznym wypada to od 12
do 25 rubli.
"Goniec Łódzki", rok 1905.
Ile
zaś zarabia przeciętna nauczycielka, biegając cały dzień po mieście?
"Goniec Łódzki", rok 1905.
Pensje
sklepowych i kasjerek niezmiernie rzadko przewyższają normę 25 rubli, zwykle
zaś za pracę np. w sklepie kolonialnym od godz. 7 rano do 10 wieczorem płaca wynosi
od 10 do 20 rubli miesięcznie.
"Dziennik Łódzki", rok 1884.
Na
każdą z podobnych posad jest zawsze tyle kandydatek, że pracobiorca ma w czym
przebierać, szukając nie tylko najzdolniejszej, ale i najprzystojniejszej.
Rzecz
prosta, że zastępy kobiet pracujących pozwalają się wyzyskiwać nie dla własnej
przyjemności, lecz z potrzeby, nieraz bardzo ciężkiej. Niemniej jednak ważny
wzgląd gra tu rolę, na który małą się zazwyczaj zwraca uwagę: owczy popęd
rzucania się tłumami na utarte szlaki.
"Dziennik Łódzki", rok 1884.
Są
przecież pola mało wyzyskane, na które wstąpiwszy, kobieta nie potrzebuje być
pariaską. Tylko trzeba inicjatywy a czasem i cywilnej odwagi w szukaniu nowych
dróg życiowych.
Refleksje
powyższe nasunął mi przyjaciel mój, opowiadając ze łzami w oczach ile
wycierpiał, gdy żona jego znajdująca się w poważnym stanie zasłabła
niebezpiecznie. Mieszkali na wsi, od której najbliższy doktór znajduje się w
Wieluniu o 4 mile, drugi w Słupcy o 5 mil, w dodatku zaś w żadnej z bliższych
osad nie ma – wyraźnie nie ma – ani jednej akuszerki.
"Rozwój", rok 1903.
W
Łasku na przykład jest tylko jedna akuszerka, która ma taki nawał pracy, że mu
po prostu wydołać nie jest w stanie. A Łódź czy nie posiada ich za mało
świadomych rzeczy?
"Dziennik Łódzki", rok 1884.
"Rozwój", rok 1908.
O
ile zaś wiem, szkoła akuszerek jest bardzo nielicznie uczęszczana. Jaki to
jednak jest piękny zawód: ile dobrego zdziałać może inteligentna kobieta,
poświęciwszy mu się, ile istnień uratować od śmierci, albo, co gorsza, od
długotrwałej choroby!
"Gazeta Wieczorna", rok 1915.
Przy
tym wszystkim zajęcie niezależne, a zyskowne powinno by nęcić kobiety, dlaczego
atoli dzieje się przeciwnie? Chyba nie ciężka praca, ani odpowiedzialność
odstrasza je, bo setne przykłady codziennie dowodzą, że kobieta i jednej i
drugiej podołać potrafi.
Zatem
pozostają dwie bariery: przesąd i magiczne „nie wypada” – co z resztą jest
jednoznaczne. Świat kobiecy tyle już zapór usunął, że i te zapewne powoli
znikną”.
K. Rl.
"Ilustrowana Republika", rok 1926.
"Rozwój", rok 1907.
„Goniec
Łódzki”, rok 1900
24
czerwca (7 lipca):
Do akuszerek
„W
uzupełnieniu wiadomości o zmianach i przepisach co do sposobu pozyskiwania
tytułu akuszerek podajemy odpowiednie prawo w tłumaczeniu dosłownym:
1)
Wyłącznie
praktycznymi tytułami naukowo-lekarskimi, zyskiwanymi przez osoby kształcące
się w sztuce akuszeryjnej są: a) akuszerka pierwszego rzędu i b) akuszerka
drugiego rzędu.
2)
Akuszerki
drugiego rzędu nie mogą być mianowane na posady etatowe i nadetatowe w
zakładach rządowych i społecznych.
3)
Tytuł
akuszerki pierwszego rzędu otrzymują osoby, które przeszły kurs z powodzeniem i
zdały egzamin w zakładzie naukowym położniczym, akuszerki zaś drugiego rzędu –
osoby, które przeszły kurs z powodzeniem i zdały egzamin w szkole akuszeryjnej.
Niezależnie od tego tytuły te przyznawane być mogą również osobom, które chociaż
nie przeszły kursu wspomnianych zakładów naukowych, lecz wykazały na egzaminie
odpowiednie wiadomości praktyczne i teoretyczne.
4)
Przepisy
o przyjmowaniu do zakładów naukowych położniczych i szkół akuszeryjnych,
tudzież program nauk i sposób egzaminowania są określone przez ministra spraw
wewnętrznych po uprzednim opracowaniu ich przez izbę lekarską. W ten też sposób
wydane będą przepisy o egzaminowaniu osób, które nie przeszły kursu
wspomnianych zakładów naukowych.
5)
Omawiane
w poprzednim artykule egzaminy mają być prowadzone obowiązkowo w obecności
inspektora lekarskiego gubernialnego lub jego pomocnika, którzy korzystają tu z
praw, nadanych delegatom kuratorów okręgów naukowych, obecnym na egzaminach
ostatecznych w gimnazjach prywatnych.
"Rozwój", rok 1903.
"Rozwój", rok 1907.
źródło:
Czego
chce współczesna kobieta? Problematyka kobieca na łamach polskiej prasy w Łodzi
przełomu XIX i XX wieku. Wybór i opracowanie Marta Sikorska-Kowalska.
Fot.
z zasobów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Józefa Piłsudskiego w Łodzi.
"Dziennik Łódzki", rok 1884.
Przeczytaj
jeszcze:
„Chwytanie wiedzy odbywa się dorywczo…”, czyli o edukacji kobiet u progu XX wieku w łódzkiej prasie.
KOBIETY W WIELKOPRZEMYSŁOWEJ ŁODZI i... policyjny nadzór dla dentystek
8 marca – wspomnienie o robotnicach łódzkich.
KOBIETY PRZEŁOMU XIX/XX WIEKU – łódzkie panny służące.
Łódź 1904 roku i... handel żywym towarem.
KOBIETY W WIELKOPRZEMYSŁOWEJ ŁODZI i... policyjny nadzór dla dentystek
8 marca – wspomnienie o robotnicach łódzkich.
KOBIETY PRZEŁOMU XIX/XX WIEKU – łódzkie panny służące.
Łódź 1904 roku i... handel żywym towarem.
"Rozwój", rok 1907.
"Rozwój", rok 1908.
"Rozwój", rok 1921.
BAEDEKER
POLECA:
Czego chce współczesna kobieta?
Problematyka kobieca na łamach polskiej prasy w Łodzi przełomu XIX i XX wieku.
Wybór i opracowanie Marta Sikorska-Kowalska.
Antologii
tekstów poświęconych problematyce kobiecej z przełomu XIX i XX wieku, za tytuł
posłużyło pytanie, które nigdy nie straci na aktualności: „Czego chce
współczesna kobieta?” - artykuł, w którym próbowano rozstrzygnąć to zagadnienie
ukazał się w „Kurierze Łódzkim” z 1908 r. Próbowano w nim rozstrzygnąć to
zagadnienie na łamach „Kuriera Łódzkiego” z 1908 r. Podkreślano w nim, że
kobiety są twórcami kultury i bez nich nie dokonają się przemiany
cywilizacyjne, a Polska nie odzyska niepodległości. W szczególności kobiety
zażądały prawa do pracy, rozporządzania swoim majątkiem, wolności, równości,
szacunku. Część artykułów dotyczy wychowania oraz edukacji kobiet, m. in.
problemów łódzkich gimnazjów żeńskich, dopuszczenia kobiet do studiów wyższych.
Zamieszczono też teksty z zakresu higieny kobiety i macierzyństwa. Poświęcono
także rozdział pracy kobiet – ukazuje on ciężkie warunki pracy robotnic oraz
ustawodawstwo fabryczne. Praca prezentuje również publicystykę poświęconą walce
z prostytucją oraz handlem żywym towarem. Część wydawnictwa poświęcona
jest modzie oraz walce z gorsetem, który niszczył zdrowie kobiety. Pokazano,
że nowe trendy w modzie należały do ważnych tematów podejmowanych przez
ówczesną publicystkę, również tę prowincjonalną.
"Ilustrowana Republika", rok 1928.
Niesamowity temat... nie zajmę stanowiska bo i jak? najważniejsze że było coś robione... z opowiadać rodziców, rodziny oraz znajomych populacja była bardzo duża, ale przyrost niewielki. Z moich wspomnień to gdy u Marchlewskiego przechodziłem przez przędzalnie i tkalnie pracowały same kobiety a mężczyźni jedynie w nadzorze, a w nowej betonowej tkalni SAURER DIETRICH płaskim naleśniku brało przerażenie bo było wszystko widać dziesiątki kobiet w przerażającym huku - wówczas nie myślałem do którego miesiąca ciąży pracowały w takich warunkach! Tak pracowały kobiety za innymi czerwonymi murami, za tymi co był nasz Papież też. Wówczas kobiety pracowały jeszcze na 3 zmianę i dopiero po któryś strajkach przestały... co też było źle bo zjechały z zarobów... piszę nieskładnie i nieadekwatnie ale temat jest mocny. Nasz Baedeker zasunął go nam zamiast strzelanie z kaniflorku lub z zapałek z w kluczu! Ja to jeszcze przeczytam na spokojnie, przeczytam... oj przeczytam bo teraz przeczytałem ze zrozumieniem ale miedzy szykowaniem potraw. Dziekuję
OdpowiedzUsuń