W obrębie dzisiejszych ulic Limanowskiego, Bazarowej, Rybnej i Zachodniej był kiedyś Stary Cmentarz Żydowski.
Brama wejściowa na cmentarz przy ulicy Wesołej.
Był to pierwszy cmentarz żydowski w Łodzi. Powstał w 1811 roku. Gmina kupiła kawałek ziemi od Magdaleny i Adama Lipińskich, a potem sąsiadujące grunty od innych osób. Z czasem cmentarz został zamknięty ze wszystkich stron niskim czerwonym murem i zasłonięty wysokimi domami. Mówiło się o nim, ze to kirkut przy ulicy Wesołej, bo tak nazywała się uliczka, która do niego prowadziła.
Zachowany fragment muru dawnego cmentarza, widok od ulicy Rybnej.
Równolegle z założeniem cmentarza powstała Chewra-Kadisza:
"... dziś w piątek na początku miesiąca Siwan 5571 (24 maja 1811 roku) założone zostało tutaj w gminie Świętej Łodzi Bractwo Święte". W tym samym roku uchwalono statut, który rozszerzył zakres jego działania o pielęgnowaniu chorych. Odtąd nosiło nazwę Bractwo Święta i Pielęgnowania Chorych (Chewra-Kadisza o Bikur-Cholim). Do tego czasu Żydzi łódzcy chowali swoich zmarłych w pobliskim Lutomiersku i Strykowie - zgodnie z przyjętymi zasadami o podległości nowych gmin wcześniej istniejącym gminom macierzystym. Zakładanie nowych osad nie było równoznaczne z wytyczeniem cmentarza czy budową synagogi. Aczkolwiek w lokowaniu cmentarzy nie istniały nakazy religijne, a miejsce musiało spełniać jedynie wymogi odpowiadające ogólnie przyjętym zasadom, to jednak istniało szereg przeszkód, które utrudniały bądź wręcz uniemożliwiały ich powstanie.
Jedną z głównych przeszkód była niechęć macierzystych gmin, które czerpały zyski z opłat za miejsce na cmentarzu. Oprócz zysków natury finansowej wiązało się to z wielorakimi korzyściami natury społecznej i prestiżowej, a usamodzielnienie się nowej gminy niosło ze sobą ich utratę dla gminy macierzystej.
Musieli przeto Żydzi łódzcy w 1811 roku być dobrze zorganizowani i zamożni ważąc się na założenie cmentarza i Bractwa Pogrzebowego. Bractwa te zwane również Świętymi były najbardziej charakterystycznymi i najpotężniejszymi instytucjami w żydowskim życiu zbiorowym. Wspomina już o nich Talmud, a ich geneza wiązana jest niekiedy z okresem drugiej świątyni jerozolimskiej. Skupiały one w sobie przedstawicieli różnych zawodów, jako organizacje ekskluzywne, do których przynależność była zaszczytem, o który ubiegali się najwybitniejsi i najzamożniejsi Żydzi. Działalność bractw opierała się na trzech podstawach: dobroczynności, nauce i służbie bożej. Głównym obszarem ich działania było grzebalnictwo. Obowiązki członków bractwa zaczynały się już przy łożu umierającego odmawianiem modlitw, a po śmierci ułożeniem zwłok, rytualnym myciem, owinięciem w całun, wyniesieniem z domu żałoby na cmentarz i asystowaniu przy pochówku. Niezależność materialną dawały im własne finanse pochodzące z opłat za wykup miejsc na cmentarzu oraz z innych opłat związanych z pochówkiem. Niekontrolowane przez kahały w sprawach finansowych, należały do bardzo bogatych instytucji, niezwykle konserwatywnych, strzegących swych przywilejów.
Wielowiekowa działalność bractw i ich rola w życiu gmin były głęboko zakorzenione w tradycji żydowskiej. W formach szczątkowych przetrwały one do początku XX wieku. W końcu XIX wieku, w czasie powstania nowego cmentarza nie odgrywały już istotnej roli, pozostając jedynie szacownym, zasłużonym reliktem przeszłości.
Cmentarz pierwotnie miał powierzchnię 0,06 ha, ale już w latach 80-tych XIX
wieku na powiększanej nekropolii brakowało miejsca.
Do 1892 roku pochowano na cmentarzu przy ulicy Wesołej ponad 13 tysięcy osób wyznania mojżeszowego. Wśród nich nie zabrakło zasłużonych przemysłowców, działaczy społecznych i religijnych, nauczycieli.
Najsławniejszymi pochowanymi byli tam: rabin Chaskiel Naumberg,
Pinkus Zajdler, Pinkus Sonenberg, Mojżesz Fajtłowicz,
Lejzer Perlmutter
oraz Kalman Poznański, ojciec Izraela, właściciela potężnej fabryki przy ulicy Ogrodowej.
Na cmentarzu przy ulicy Wesołej spoczywał także Samuel Zaltzman - hurtownik przędzy, właściciel kamienic między ulicą Pomorską a Północną, uważany za jedną z najważniejszych postaci starej żydowskiej Łodzi. To on przez wiele lat walczył, by znieść rewir żydowski na Starym Mieście i zamieszkać poza nim. Między ulicami Północną i Średnią (dziś ulica Pomorska) zbudował ulicę, która nosiła imię Zaltzmana, to dzisiejsza ulica Solna.
Ze względu na brak miejsca na pochówki, 30 września 1888 roku, Dozór Bóżniczy zwrócił się do prezydenta miasta
Władysława
Pieńkowskiego z prośbą o zezwolenie na powiększenie cmentarza lub
założenie nowego. Ostatecznie cmentarz zamknięto 10 listopada 1892 roku.
Po 1892 roku na Starym Cmentarzu tylko sporadycznie odbywały się pogrzeby.
Główną nekropolią łódzkich Żydów stał się nowy cmentarz przy ulicy Brackiej (w baedekerze czytaj TUTAJ).
Nowy Cmentarz Żydowski przy ulicy Brackiej.
Podczas wojny w
1914 roku, kiedy nowy
cmentarz był niedostępny, chowano nadal na starym. Ostatniego
pochówku przy Wesołej dokonano prawdopodobnie w 1922 roku. Pochowano wtedy
Efraima Lande w ohelu jego ojca Symche Binema.
W okresie międzywojennym w domu przedpogrzebowym przy ulicy Wesołej mieścił się szpital dla osób upośledzonych umysłowo, który funkcjonował także w czasie wojny. Szpital został zlikwidowany we wrześniu 1942 roku. Chorych wywieziono do ośrodka zagłady w Chełmnie nad Nerem, gdzie zostali zamordowani. Ale już w 1940 i 1941 roku chorych wywożono w nieznanym kierunku. Od 1942 roku w tym budynku mieścił się resort stolarski.
Około 2 miesięcy temu niemiecka komisja lekarska lustrowała znajdujący się w getcie szpital przy ul. Wesołej. W dniu wczorajszym do tego szpitala przybyło 2 lekarzy niemieckich w asyście prezesa Rumkowskiego. W chwili obecnej w szpitalu znajduje się na kuracji 60 chorych. Dyrekcja szpitala przedstawiła lekarzom niemieckim listę 12 uleczonych chorych. Zostali oni podczas powyższej inspekcji zbadani, przy czym 5 zakwalifikowano do wypuszczenia z zakładu […] Natomiast w stosunku do pozostałych pacjentów szpital otrzymał polecenie przygotowania ich na dzień jutrzejszy do wysyłki z getta w 2 partiach. Przed wysłaniem chorym zaaplikowano uspokajające zastrzyki. W ciągu całego dnia przed szpitalem zbierały się rodziny chorych silnie zdenerwowane nieznanym losem, jaki czeka ich bliskich. Warto zauważyć, iż w podobny sposób zakład został opróżniony z chorych w marcu ub. roku.
Kronika getta łódzkiego, wrzesień 1941, t.1. s.226.
Około 2 miesięcy temu niemiecka komisja lekarska lustrowała znajdujący się w getcie szpital przy ul. Wesołej. W dniu wczorajszym do tego szpitala przybyło 2 lekarzy niemieckich w asyście prezesa Rumkowskiego. W chwili obecnej w szpitalu znajduje się na kuracji 60 chorych. Dyrekcja szpitala przedstawiła lekarzom niemieckim listę 12 uleczonych chorych. Zostali oni podczas powyższej inspekcji zbadani, przy czym 5 zakwalifikowano do wypuszczenia z zakładu […] Natomiast w stosunku do pozostałych pacjentów szpital otrzymał polecenie przygotowania ich na dzień jutrzejszy do wysyłki z getta w 2 partiach. Przed wysłaniem chorym zaaplikowano uspokajające zastrzyki. W ciągu całego dnia przed szpitalem zbierały się rodziny chorych silnie zdenerwowane nieznanym losem, jaki czeka ich bliskich. Warto zauważyć, iż w podobny sposób zakład został opróżniony z chorych w marcu ub. roku.
Kronika getta łódzkiego, wrzesień 1941, t.1. s.226.
W 1942 roku na terenie Starego Cmentarza powstał resort galanterii drzewnej.
W związku z potrzebą rozszerzenia terenów zajętych przez resort galanterii drzewnej z powodu otrzymanych bardzo wielkich zamówień Gettoverwaltung poleca się zająć na składy drzewa dawny cmentarz, który przylega do posesji fabrycznej. Nagrobki mają służyć do wybrukowania przejść. Rabinat ze względu na niemożność uchylenia tych zarządzeń prosił, by starano się uratować, co tylko będzie możliwe. W każdym razie polecił natychmiast przystąpić do opracowania dokładnego planu rozmieszczenia grobów, by kiedyś, w razie czego, można było zrekonstruować ich położenie, ustalić gdzie kto spoczywa.
Kronika getta łódzkiego, 26 czerwca 1942, t.2, s. 89.
Już w czasie wojny cmentarz przy ulicy Wesołej został zniszczony, część pomników rozebrano, a kamienne płyty wykorzystano do utwardzania dróg. Przetrwał jednak okupację. Dopiero pod koniec lat 40. ówczesne władze Łodzi postanowiły zlikwidować żydowską nekropolię. Zdecydowano, że ma tamtędy przebiegać zmodernizowana ulica Zachodnia. Dziś przez dawny cmentarz przejeżdżają autobusy, samochody i tramwaje. W miejscu dawnych grobów stoją bloki. Likwidacja odbyła się niezgodnie z prawem. Nie było ekshumacji. Jeszcze dziś pod trawnikiem między blokami można odnaleźć ludzkie kości.
Ulica Zachodnia, w tym miejscu znajdowała się brama prowadząca na cmentarz.
Przez długi czas wielu łodzian nie zdawało sobie sprawy, że w tym miejscu był kiedyś żydowski cmentarz. Dopiero w kwietniu 2004 roku przy ulicy Rybnej 11, na niewielkim skwerze, stanęła pamiątkowa macewa.
źródło:
Joanna Podolska. Spacerownik. Łódź żydowska.
Joanna Podolska. Litzmannstadt-Getto. Ślady. Przewodnik po przeszłości.
Przeczytaj jeszcze:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz