Folwark
na Brusie przy drodze Łódź-Konstantynów należał do znanych
łódzkich fabrykantów: Ludwika Meyera i rodziny Biedermannów.
Po
drugiej wojnie światowej, tak jak wiele takich majątków ziemskich,
został przejęty przez państwo i zamieniony w Państwowe
Gospodarstwo Rolne. Do dziś przetrwało tam kilkanaście obiektów
gospodarczych i mieszkalnych. Perłą wśród nich jest stylowa
drewniana rezydencja z lat 1900-1903.
Maksymilian Baruch. "Pabianice, Rzgów i wsie okoliczne: monografia historyczna dawnych dóbr Kapituły Krakowskiej w sieradzkiem i łęczyckiem".
Dawnymi
czasy dobra Brus były własnością biskupów krakowskich. Na
początku lat 40. XIX wieku tereny te nabył Mateusz Lubowicki,
właściciel Widzewa.
W latach 80. XIX stulecia właścicielem
części tych ziem stał się Ludwik
Meyer.
Pochodzący
z Wrocławia Ludwik Meyer to jeden z czołowych fabrykantów w dziejach
Łodzi. Pracował w fabryce barwników Edwarda Haentschla przy ulicy Piotrkowskiej 72. Przełomem w jego
karierze okazało się małżeństwo z Matyldą, córką Haentschla.
Dostawszy w posagu pół fabryki Meyer kupił na Widzewie grunty i
zaczął budować fabrykę, której nie skończył i sprzedał ją
swojemu wspólnikowi Juliuszowi Kunitzerowi.
Przeczytaj w baedekerze:
Meyer
skupił się na fabryce teścia, którą odbudował po pożarze w
1875 roku, zaś 13 lat później przebudował w popularny do dzisiaj
Grand Hotel.
Piotrkowska 72. Grand Hotel, wcześniej fabryka Haentschla.
Bronisław Wilkoszewski "Widoki m. Łodzi".
(zbiory WBP)
Przeczytaj w baedekerze:
Życiową
inwestycją Meyera stał się zakup działki między ulicą Piotrkowską
a Sienkiewicza (wówczas Mikołajewska), na której wytyczył prywatną ulicę zwaną
powszechnie pasażem Meyera. Zbudował przy niej luksusowe,
neorenesansowe rezydencje zaprojektowane przez znanego łódzkiego
architekta Hilarego Majewskiego.
Fabrykant
liczył na to, że wkrótce stolica guberni zostanie przeniesiona z
Piotrkowa Trybunalskiego do dynamicznie rozwijającej się Łodzi. A
to by oznaczało, że do miasta ściągną tłumy
urzędników i decydentów, dla których będą czekały gotowe
lokale i mieszkania przy pasażu. Stolicy guberni jednak nie przeniesiono i inwestor został z pustymi
budynkami i kredytami do spłacenia. Zaczął wynajmować lokatorom i
firmom mieszkania i całe obiekty.
W obiektach Meyera przy pasażu
zamieszkali m.in. adwokat Henryk Elzenberg, który był jednym z
założycieli "Dziennika Łódzkiego" oraz znany fabrykant
Zygmunt Jarociński. Ponadto w willach znajdowały się redakcja i
drukarnia "Dziennika Łódzkiego", a także pracownia
fotograficzna znanego fotografa Bronisława Wilkoszewskiego.
Sam Meyer zamieszkał w okazałej willi, z której wachlarzowe schody biegły
do ogrodu z fontanną pośrodku i stylowym płotem od ulicy. Dzisiaj
w miejscu ogrodu stoi modernistyczny budynek YMCA.
Przeczytaj w baedekerze:
Przeczytaj w baedekerze:
Narożny
plac przy ul. Piotrkowskiej Meyer sprzedał Geyerom, a ci wybudowali
tam efektowną siedzibę swej firmy z kantorem i biurami (dziś jest
tam bank).
Przeczytaj w baedekerze:
Piotrkowska 76.
Przeczytaj w baedekerze:
Na
drugim zaś rogu stała kamienica ze słynną kawiarnią
Roszkowskiego. W pasażu, który dziś jest ulicą Moniuszki, w 1887
roku pojawiło się - jako pierwsze w Łodzi - uliczne oświetlenie
elektryczne.
Przeczytaj w baedekerze:
i
Ale wróćmy na Brus. Jedną
z ostatnich pozostałości po dawnym majątku Meyera jest drewniana
rezydencja z
lat 1900-1903.
Tu właśnie Ludwik Meyer osiadł po wycofaniu się z
interesów i tutaj zmarł w grudniu 1911 roku mając 70 lat, pozostawiając ok. 120 tysięcy rubli i… majątek Brus.
W
1892 roku córka Meyera, Zofia (Sophie) wyszła za mąż za Alfreda
Biedermanna, a ich synowie Rudolf (Rolf) i Helmut odziedziczyli majątek Brus.
Piękny
grobowiec rodziny Mayerów. Anioł pochylający się nad dwojgiem
dzieci ma twarz Sophie Biedermann (z d. Meyer), zmarła
młodo. U jej stóp są pięcioletni Helmut i trzyletni Rudolf, jej
synowie.
Pomnik
Sophie Biedermann przyjechał do Łodzi z Rzymu w 1898 roku z
pracowni Otto Lesinga. Przedstawia anioła stróża pochylającego
się nad dziećmi, które zbliżają się do przepaści. Sprawia
wrażenie jakby chciał ochronić chłopców przed
niebezpieczeństwem…
Wracamy na Brus. Po śmierci Ludwika Meyera majątek był dzierżawiony Czesławowi Silewiczowi. W 1927 roku przyjechał do Brusa i zamieszkał w drewnianej
rezydencji razem z żoną, jeden z
właścicieli, Helmut Biedermann, będący z wykształcenia
inżynierem mechanikiem. To właśnie on zbudował garaż,
który mieścił również lokal służbowy w mansardzie.
Dla
ułatwienia podróży samochodem na trasie Brus - Łódź, w pobliżu
drewnianej willi Biedrmann zbudował garaż z mieszkaniem służbowym
w mansardzie.
Wyglądem przypomina on garaż z mieszkaniem stojący w
pobliżu pałacu Biedermannów przy skrzyżowaniu ul. Północnej i
Franciszkańskiej.
Po
śmierci stryja Roberta Biedermanna, bracia Rudolf i Helmut
odziedziczyli rodzinną fabrykę włókienniczą przy ul. Kilińskiego
2.
Przeczytaj w baedekerze:
Wracamy
na Brus. Przed wybuchem II wojny światowej majątek liczył sobie ok. 380 ha. i
jego wartość szacowano na 1,5 mln. złotych.
Po
zakończeniu wojny został przejęty przez państwo i przekształcony
w PGR, którego okres największej świetności przypadał na lata
siedemdziesiąte i osiemdziesiąte XX stulecia. Specjalizowano
się tutaj w produkcji mleka, serów i innych produktów mlecznych.
Zabudowania dawnego PGRu.
Były
tu także liczne uprawy, między innymi marchwi, buraków i
ziemniaków, które trafiały do sklepów PGR, a także zboże
wysyłane do elewatorów w Rogowie. W ramach gospodarstwa, które
miało około 60 pracowników i liczyło ponad 100 hektarów gruntów,
były też dwie obory z krowami oraz potężna chlewnia licząca 1,4
tysiąca świń, po które regularnie przyjeżdżali przedstawiciele
rzeźni państwowych.
PGR
zawsze był rentowny i nigdy nie przynosił strat. W skład majątku
państwowego wchodziły m.in. obory, stajnia, stodoła, magazyn
zbożowy, stolarnia, garaż, kuźnia i willa, w której mieszkało
siedem rodzin. Po przełomie w 1989 roku wszystko się zmieniło i po
czterech latach PGR został zlikwidowany, a na jego miejsce utworzono
spółkę pracowniczą.
Dawny
folwark Ludwika Meyera należał (informacja z 2011 roku) do firmy Tonagro, będącej
spółką-córką Agencji Rolnej Własności Skarbu Państwa z
centralą w Warszawie, a dzierżawcą majątku (100 ha) był znany
rzgowski przedsiębiorca (który trzy razy
próbował kupić od Tonagro nieruchomość, ale bezskutecznie). Nie wiem jaki jest stan własnościowy na dzisiaj, na ogrodzeniu widzimy napis informujący, że teren jest własnością prywatną.
Budynki gospodarcze świecą pustkami i powoli niszczeją.
Z
całego dawnego folwarku Meyera zachowała się piękna drewniana
willa. Aby ją zobaczyć trzeba minąć bramę i przejść drogą prowadzącą przez tereny byłego folwarku.
Obiekt znajduje się przy ulicy Konstantynowskiej 107.
Otoczona
starymi dębami, jesionami i kasztanowcami - rezydencja wciąż robi
wrażenie.
Była willa Ludwika Meyera wyróżnia się bogatą snycerką i ażurowym gankiem, także balkonikiem zakończonym wieżyczką.
Uwagę zwraca ażurowy ganek z dekoracjami z motywem solarnym (słonecznym).
Willa
Ludwika Meyera to perła architektury drewnianej, jest ozdobą całego założenia. Reprezentuje drewnianą architekturę o cechach uzdrowiskowych.
źródła:
Łódź
- Willa Ludwika Meyera na Brusie. Atrakcje turystyczne Łodzi.
Ciekawe miejsca Łodzi (polskaniezwykla.pl)Wiejska arkadia Meyera na Brusie | Dziennik Łódzki (dzienniklodzki.pl)
Majątek Ludwika Meyera na Brusie (bujamsie.pl)
Przeczytaj
jeszcze:
Fot.
archiwalne pochodzą ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej
w Łodzi.
Fot.
współczesne Monika Czechowicz