Kamienica przy ulicy Długiej 12 (dzisiaj ulica Gdańska).
Fabryka Izraela Poznańskiego należała do największych zakładów przemysłu włókienniczego dawnej Łodzi, ustępując wielkością produkcji jedynie przedsiębiorstwu Karola Scheiblera.
Fabryka niczym średniowieczny zamek, pocztówka z XIX wieku.
Zajmowała wielki obszar w północno-zachodniej części miasta, zawarty pomiędzy ulicami Ogrodową, Zachodnią i Drewnowską, obecnie przekształcony w centrum handlowo-rozrywkowe "Manufaktura".
Przeczytaj w baedekerze:
Budynki przemysłowe i pałac fabrykanta przy ulicy Ogrodowej zostały uzupełnione domami robotników o charakterystycznej architekturze z czerwonej cegły.
Pałac Izraela Poznańskiego, widok od ogrodu.
Przeczytaj w baedekerze:
Domy robotnicze firmy Izraela Poznańskiego.
Przeczytaj w baedekerze:
Fabrykant pomyślał także o swojej kadrze technicznej i biurowej wyższego szczebla. Dla niej wzniesiona została w latach 1897-1900 kamienica przy ulicy Długiej (obecnie ul. Gdańska) 12.
"Łodzianin", kalendarz informacyjno-adresowy, rok 1899.
"Czas", kalendarz informacyjno-adresowy, rok 1900.
Autorem projektu był Adolf Zeligson, jeden z najbardziej interesujących architektów łódzkich przełomu XIX i XX wieku.
Przeczytaj w baedekerze:
Zeligson był kolegą szkolnym Maurycego Poznańskiego, uczęszczali do jednej klasy w trakcie nauki w Wyższej Szkole Rzemieślniczej, a w czasie studiów w petersburskim Instytucie Inżynierów Cywilnych wyjeżdżał z Poznańskimi na wakacje poza granice Rosji, co świadczy o jego bliskich stosunkach z fabrykancką rodziną.
Po ukończeniu studiów na zlecenie Izraela Poznańskiego przebudował synagogę staromiejską, a na początku XX wieku zaprojektował pałace jego synów: Maurycego i Karola.
Dawny pałac Maurycego Poznańskiego, dzisiaj siedziba
Przeczytaj w baedekerze:
Dawny pałac Karola Poznańskiego, dzisiaj siedziba
Przeczytaj w baedekerze:
Był to architekt ze swobodą stosujący różnorodne, typowe dla późnego historycyzmu formy, odznaczające się bogactwem i dekoracyjnością. W tej sytuacji powierzenie mu projektu kamienicy dla wyższych urzędników firmy nie dziwi, ale trzeba podkreślić, że jest to jedno z nielicznych dzieł tego typu w jego dorobku. Jest to też interesujący przypadek radykalnej zmiany konwencji stylowej budynku. Pierwotny projekt z 1897 roku ukazuje schematycznie potraktowane formy dojrzałego renesansu. Zrealizowany projekt otrzymał jednak zupełnie odmienną szatę - okoliczności zmiany koncepcji nie są znane.
Wkrótce po ukończeniu prac budowlanych pojawiły się zarysowania murów, grożące katastrofą budowlaną. Powołano w tej sprawie komisję techniczną, która dokonała oględzin budynku i stwierdziła, że zarysowania nie są groźne. W skład komisji wchodził starszy architekt Łodzi Franciszek Chełmiński i mistrz budowlany Henryk Ferrenbach.
Przeczytaj w baedekerze:
"Czas", kalendarz informacyjno-adresowy, rok 1900.
Podręczy Rejestr Handlowy, rok 1926.
Przeczytaj w baedekerze:
Budynek ma nietypową jak na centrum Łodzi formę, co wiąże się z wymiarami działki - jest to rozciągnięty wzdłuż czworobok, dalece odbiegający kształtem od wąskich, biegnących w głąb kwartału innych działek. Sprawia to, że kamienica założona jest na planie wydłużonego trapezu (z lekko ukośną szczytową ścianą południową, wytyczoną zgodnie z przebiegiem linii granicznej sąsiedniej posesji) i odznacza się długą, piętnastoosiową elewacją frontową. Nie ma tu tak typowych dla innych łódzkich kamienic poprzecznych oficyn.
Fasadzie architekt nadał interesującą formę, wprowadzając elementy nawiązujące do angielskiego gotyku i kontrastując ceglane lico z partiami tynkowanymi. Skomponowana jest z dwóch bliźniaczych siedmioosiowych części, uzupełnionych dodatkową skrajną osią południową - zakłóca ona idealną symetrię całości, ale wizualnie zneutralizowana jest otynkowaniem; asymetrycznie, w czwartej osi od południa, usytuowana jest brama przejazdowa, a od pólnocy odpowiada jej wejście do lokali sklepowych.
Ceglane lico budzi skojarzenia z architekturą fabryki i domów robotniczych zakładów Poznańskiego. Jest to jednak podobieństwo pozorne, bowiem w przypadku tej kamienicy wykorzystano je jako tło do bogatej dekoracji. Tworzą je przede wszystkim rozmieszczone regularnie wykusze biegnące przez cztery kondygnacje i zakończone smukłymi ostrosłupowymi hełmami.
Płyciny podokienne wypełnione są dekoracją z przeplatających się półkoli i okręgów, tworzących formy ostrołuku, mandorli i wrzeciona, wzbogaconych motywami kwiatowymi.
Osie środkowe obydwu części fasady zwieńczone są szczytami schodkowymi z dużym ostrołucznym otworem okiennym.
Dekorację fasady uzupełniają płaskie obramienia okienne i lizeny oddzielające poszczególne segmenty fasady, wzbogacone uszakami. Wieńczy je ostrołuczny fryz z okienkami strychowymi. Całość wyraźnie inspirowana jest motywami angielskiego późnego gotyku i sylu elżbietańskiego.
Widok kamienicy przy ulicy Gdańskiej, karta pocztowa z przełomu wieków.
"Czas", kalendarz informacyjno-adresowy, rok 1914.
Informator adresowy, rok 1920.
Warto dodać, że kamienicę uzupełnił w okresie międzywojennym kolejny dom dla pracowników firmy, przylegający do budynku przy ulicy Gdańskiej 12 od północy i wypełniający narożnik ulic Gdańskiej i obecnej Legionów (dawna Konstantynowska).
Narożny budynek przy ulicy Legionów i Gdańskiej należał do Towarzystwa Akcyjnego Izraela Kalmana Poznańskiego.
Obiekt o zaokrąglonej fasadzie, prezentujący formy neoklasyczne, powstał po 1925 roku, a zaprojektowany został przez Stanisława Kowalskiego.
Księga adresowa m. Łodzi, rok 1937-1939.
Budynek zdobi utrzymany w klasycznej konwencji relief z przedstawieniem prządki, której towarzyszą trzy półnagie postacie kobiece - można je utożsamiać z antycznymi mojrami (Parkami).
W marcu 1929 roku Towarzystwo Akcyjne Wyrobów Bawełnianych I.K. Poznańskiego sprzedało narożną kamienicę dwóm małżeństwom: Berkowi i Rajzli Gutmanom oraz Jakubowi i Surze Gutmanom. Była to jedna rodzina, Gutmanowie byli braćmi. Nieruchomość zakupili za znacznie mniejszą kwotę niż koszt budowy nowego obiektu, co obrazuje, jak zdesperowane były władze spółki. Rodzina traktowała zakup jako lokatę pieniędzy i źródło dochodu z wynajmu. Najemcami były między innymi Zjednoczone Zakłady Przemysłowe K. Scheiblera i L. Grohmana, które prowadziły w tym miejscu swój sklep firmowy.
"Głos Poranny", rok 1933.
Widok na kamienicę w 1939 roku.
Po wybuchu II wojny światowej prawowici właściciele zostali ograbieni z majątku, a ich dalszy los pozostaje nieznany. Nieruchomość znalazła się pod zarządem niemieckiego Urzędu Powierniczego Wschód (HTO). Część mieszkań przeznaczono na kwatery dla funkcjonariuszy SS. O zakup nieruchomości od HTO starał się niejaki Philip Sutter, volkdeutsch łódzki, jednak odmówiono mu takiej możliwości, prawdopodobnie ze względu na wspomnianych lokatorów budynku.
Po zakończeniu wojny nieruchomość trafiła pod zarząd Skarbu Państwa, a mieszkania przeznaczono dla lokatorów. Budynki powstałe na posesji o tym samym numerze hipotecznym (320) łączy wspólne podwórze. Część mieszkań w obydwu kamienicach nadal zamieszkują potomkowie dawnej wyższej kadry technicznej i urzędników zakładów Izraela Poznańskiego.
Źródło:
Jacek Kusiński, Krzysztof Stefański, Marcin Szymański. Łódź. Kamienice.
Przeczytaj jeszcze w baedekerze:
Fot. archiwalne pochodzą ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi.
Fot. wspólczesne Monika Czechowicz
BAEDEKER POLECA:
Jacek Kusiński, Krzysztof Stefański, Marcin Szymański. Łódź. Kamienice.
Po monograficznych pracach poświęconych łódzkim fabrykom (miejscom, gdzie pracowano, produkowano towary i zarabiano pieniądze), a potem pałacom i willom (miejscom, poprzez które manifestowało się bogactwo i znaczenie), przyszła pora na kamienice. Łatwo byłoby ulec pokusie i dopisać w nawiasie prostą formułę: "miejsca zamieszkania". Jednak rola kamienic szeroko wykraczała poza tę podstawową funkcję. Spośród wymienionych trzech elementów miasta to właśnie kamienice miały największy udział w tworzeniu jego tkanki. Wypełniły przestrzeń wyznaczoną punktowo przez fabryki i pałace. A że wybudowano je dla lokatorów o różnym statusie majątkowym, że stanęły w mniej lub bardziej reprezentacyjnych dzielnicach, że wreszcie właściciele przeznaczali na nie niejednakowe fundusze - otrzymaliśmy niezwykłą gamę budowli: od różnic w wysokości i liczbie kondygnacji przez rozmaite style architektoniczne i standard techniczny po cały przekrój zdobień i detali. Dla Łodzi stanowią bogactwo, świadectwo minionych epok, muzeum sztuki pod gołym niebem. Wiele kamienic już rozebrano, wiele uległo dewastacji i zniszczeniu. Pozostało ich jednak tak dużo, że niniejsza publikacja nie jest w stanie wyczerpać katalogu tych, które warte są uwiecznienia i pokazania. Wydawnictwo będzie zatem kontynuować opowieść w kolejnych tomach.
- opis Wydawcy