Dom przy ulicy Piotrkowskiej 3 w połowie XIX stulecia był jednym z
najelegantszych budynków miasta. Wzniósł go w miejscu parterowego domu
tkackiego w 1853 roku Antoni Engel z przeznaczeniem na dom zajezdny, któremu
nadał szumną nazwę Hotel de Pologne (Hotel Polski).
(nr 283; dawna numeracja ul. Piotrkowskiej)
Początki
Hotelu Polskiego w Łodzi sięgają 1833 roku. Wtedy to przy ulicy Piotrkowskiej
na działce przylegającej do ratusza, stanowiącej własność sukiennika Samuela
Radke, stanął drewniany dom parterowy o pięciu izbach ze sklepem, w którym
mieściła się austeria. Prowadził ją niejaki Marek Kwiczoł. Jego syn poległ w
czasie powstania listopadowego pod Ostrołęką. Później zajazd przejął Brune,
zięć Kwiczoła. W następnych latach zajazd należał do Jakobiego i wreszcie – do Antoniego
Engla.
"Gazeta Łódzka", rok 1916.
Łódź
po okresie zastoju gospodarczego, spowodowanego wybuchem powstania
listopadowego, powoli odzyskiwała rangę ważnego ośrodka przemysłu włókienniczego.
Związany z tym znaczny napływ do miasta kupców handlujących manufakturą
stwarzał potrzebę zapewnienia im na czas pobytu w Łodzi odpowiednich kwater,
miejsc zawierania transakcji, wydawania przyjęć itp. Okoliczność tę wykorzystał
Antoni Engel. Rozebrał drewnianą austerię i na jej miejscu w 1853 roku wystawił
murowany, jednopiętrowy zajazd.
"Łodzianin", rok 1893.
Numeracja ulicy Piotrkowskiej zmieniała się, w latach 1850-1890 był ta to Piotrkowska 283 (stara numeracja w reklamach używana była dłużej).
Projekt
budynku hotelowego sporządził Karol Mertsching, urzędowy budowniczy powiatu
łęczyckiego.
Był
to na owe czasy najokazalszy zajazd w Łodzi. Łukowato sklepiona brama budynku
wiodła w głąb posesji hotelowej, gdzie znajdowała się stajnia i wozownia. Po
bokach budynku było dwoje drzwi sklepowych: jedne prowadziły do restauracji,
drugie do „Bawarii” (piwiarni) Józefa Krauzego.
Od
podwórza, na wysokości piętra, znajdował się ganek z galeryjką. W podwórzu po
prawej stronie stała murowana, jednopiętrowa oficyna. Gdy po paru latach
dobudowano lewą oficynę, hotel posiadał 30 pokoi z sześćdziesięcioma miejscami
noclegowymi.
Informator handlowo-przemysłowy, rok 1910.
"Gazeta Łódzka", rok 1916.
Mury
Hotelu Polskiego związane zostały z okresem tragicznych wydarzeń powstania
styczniowego. Po pierwszych demonstracjach 1861 roku, a zwłaszcza po buncie
tkaczy łódzkich, gdy nastroje patriotyczne w społeczeństwie miejscowym wyraźnie
się potęgowały, na ulicach, w domach i kawiarniach z ożywieniem dyskutowano i
komentowano powstałą sytuację. Miejscem takich dyskusji była także restauracja Hotelu
Polskiego.
Pewnego
dnia omawiano w niej wypadki związane z buntem tkaczy. Miejscowy cyrulik,
Herman Kuch, komentując owe wydarzenia w gronie znajomych, zaczął wykrzykiwać: „Nie
dosyć, że fabryki porozbijane, lecz trzeba by orły pozrucać”. Cyrulik zamierzał
nawet pójść sam pod ratusz i zdjąć rosyjskiego orła. Wszczęto przeciwko niemu
dochodzenie, ale z braku dowodów został uniewinniony.
"Rozwój", rok 1910.
W
1863 roku w pomieszczeniach hotelu Engla przebywali w czasie swego pobytu w
Łodzi uczestnicy powstania styczniowego, emisariusze Rządu Narodowego: Robert
Skowroński, Edmund Callier, Józef Dworzaczek, Józef Sawicki, Franciszek
Parczewski. Znany prawnik i historyk, Alfons Parczewski, w swoich wspomnieniach
z 1863 roku pisał o Hotelu Polskim:
„Gdyśmy do Łodzi dla odwiedzenia ojca
przyjeżdżali, powóz z końmi stawał zwykle w hotelu Engla przy Piotrkowskiej”.
Z
restauracji hotelowej dostarczano pożywienie więzionym w piwnicach ratusza
powstańcom.
Do
tradycji hotelowych należały odbywające się tu koncerty i pokazy dzieł sztuki.
W karnawale w pomieszczeniach hotelowych urządzano wielkie bale, pikniki i
zabawy towarzyskie. Latem zaś w ogródku na zapleczu hotelu występowały zespoły
muzyczne i śpiewacze.
Kalendarz Kościuszkowski, rok 1918.
"Rozwój", rok 1919.
"Łódź w Ilustracji", dodatek niedzielny "Kuriera Łódzkiego", rok 1936.
Pierwsze
ćwierćwiecze istnienia Hotelu Polskiego było okresem jego największej
świetności. Doskonałe położenie w samym sercu ówczesnej Łodzi, tuż obok
siedziby władz miejskich i w pobliżu poczty konnej, mieszczącej się przy ulicy
Południowej (dziś Rewolucji 1905 roku), sprawiało, że pokoje hotelowe zawsze
były zapełnione najzamożniejszą klientelą.
Po
połączeniu Łodzi w 1866 roku z koleją żelazną warszawsko-wiedeńską centrum
miasta przesunęło się bardziej na południe w okolice dzisiejszej ulicy
Narutowicza. Po jakimś czasie powstały w tej okolicy dwa nowoczesne hotele:
Victoria i Grand Hotel. Odtąd Hotel Polski stracił bezwzględny prymat w
mieście.
Od
1872 roku hotel przy ratuszu należał do Teodora Engla. W dwanaście lat później
nabył go Karol Klukow wraz z żoną Emilią.
Nowy właściciel podwyższył budynek hotelowy o jedno piętro.
Parter od strony ulicy przerobiono na sklepy. Pociągnęło to za sobą konieczność
wybicia nowych otworów wejściowych i witryn. Zmiany te zniekształciły pierwotną
elewację budynku, a różnokolorowe szyldy i reklamy dopełniły reszty.
"Rozwój", rok 1897.
W
końcu XIX stulecia na parterze hotelu na lewo od bramy mieścił się sklep jubilerski
Abla Tobiasa, na prawo zaś – skład win i delikatesów L. B. Wężyka, a następnie
Józefa Wolskiego z szerokim asortymentem „win, spirytusów oraz towarów
kolonialnych”. Restaurację hotelową przeniesiono wtedy na piętro. Jeszcze na
początku XX wieku w pokojach hotelowych do oświetlania używano świec.
"Rozwój", rok 1900.
"Goniec Łódzki", rok 1904.
"Rozwój", rok 1908.
Informator m. Łodzi z kalendarzem na rok 1920.
"Przegląd Włókienniczy", rok 1925.
"Echo", rok 1929.
Hotel zmieniał właścicieli, w latach 20. XX wieku Hotel Polski prowadził W. Rakowski.
"Rozwój", rok 1900.
"Rozwój", rok 1903.
"Rozwój", rok 1903.
"Rozwój", rok 1906.
"Rozwój", rok 1910.
"Rozwój", rok 1910.
Informator m. Łodzi z kalendarzem na rok 1920.
"Rozwój", rok 1920.
"Rozwój", rok 1921.
"Ilustrowana Republika", rok 1934.
Hotele funkcjonujące w naszym mieście 1910 w roku , Kalendarz Handlowo-Przemysłowy miasta Łodzi:
"Republika", rok 1924.
"Echo", rok 1929.
Hotel
Polski przetrwał do ostatniej wojny. Wielokrotnie przerabiany, w latach
powojennych utracił swój pierwotny wygląd. Zdjęcie z 2012 roku:
Dopiero
po II wojnie światowej budynek stał się kamienicą czynszową, jednak metraż 26
mieszkań nadal pozostał niewielki, jak w hotelu.
W 2015 roku podczas remontu z programu „Miasto kamienic” wielkość lokali zwiększono, zmniejszając tym samym ich ilość do 16. Przywrócono także dawny wygląd elewacji frontowej.
W 2015 roku podczas remontu z programu „Miasto kamienic” wielkość lokali zwiększono, zmniejszając tym samym ich ilość do 16. Przywrócono także dawny wygląd elewacji frontowej.
"Głos Poranny", rok 1931.
W okresie międzywojennym przy Piotrkowskiej 3 mieścił się sklep zakładów radiotechnicznych "Tekafon".
"Głos Poranny", rok 1933.
"Głos Poranny", rok 1933.
Przy
Piotrkowskiej 3 znajduje się poradnia lekarska, która pojawiła się w ostatnim
odcinku serialu "Daleko od szosy" (odcinek 7 "We dwoje").
Leszek i Ania udają się do przychodni, aby potwierdzić, że dziewczyna jest w
ciąży. Akcja toczy się przed prawdziwą lecznicą, co jest charakterystyczne dla
tego serialu, który jako plenery do swojej fabuły wykorzystywał prawdziwe
łódzkie miejsca i instytucje.
Klatka schodowa budynku przy Piotrkowskiej 3 zagrała w "Zerwanym" - debiucie fabularnym Jacka Filipiaka (2003) - historii opuszczonego przez rodziców chłopca skazanego na łaskę i niełaskę innych. Sukces filmu reżyser zawdzięcza także - jak podkreśla - odtwórcy głównej roli, znakomitemu Krzysiowi Ciupakowi, a także chłopcom z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Łodzi i wychowankom domów dziecka, którzy zagrali w jego filmie na równi z profesjonalnymi aktorami (między innymi Janem Fryczem i Krzysztofem Globiszem).
Klatka schodowa budynku przy Piotrkowskiej 3 zagrała w "Zerwanym" - debiucie fabularnym Jacka Filipiaka (2003) - historii opuszczonego przez rodziców chłopca skazanego na łaskę i niełaskę innych. Sukces filmu reżyser zawdzięcza także - jak podkreśla - odtwórcy głównej roli, znakomitemu Krzysiowi Ciupakowi, a także chłopcom z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Łodzi i wychowankom domów dziecka, którzy zagrali w jego filmie na równi z profesjonalnymi aktorami (między innymi Janem Fryczem i Krzysztofem Globiszem).
W
podwórku kamienicy Joanna Rajkowska (,artystka, która jest znana m.in. z
ustawienia palmy na rondzie Charlesa de Gaulle'a w Warszawie) stworzyła „Pasaż
Róży”, wyklejając elewacje kawałkami lusterek, które zdobią elewacje
odnowionych budynków.
Około
1,2 tys. mkw. powierzchni zajmują setki tysięcy drobnych szkiełek.
Lustrzanymi
szkiełkami zostały pokryte całe elewacje dwóch oficyn (dwu –
trzykondygnacyjnej) oraz tylna ściana frontowego, dwupiętrowego budynku
nieruchomości.
Joanna
Rajkowska, tworzenie mozaikowego podwórza rozpoczęła w 2013 roku
podczas Festiwalu Łódź Miasto Czterech Kultur. W realizacji przedsięwzięcia
artystce pomagała grupa studentów z Wydziału Grafik i Malarstwa Akademii Sztuk
Pięknych.
"Pasaż
Róży" na tle wcześniejszych realizacji Rajkowskiej ma bardzo osobisty
wymiar i nawiązuje do choroby jej córki - Róży, u której w 2012 roku lekarze
zdiagnozowali raka oczu. Instalacja ukazuje historię Róży i jednocześnie jest
wyrazem radości artystki, że jej córka będzie widzieć.
"Pasaż
Róży" został dofinansowany w ramach projektu "Mia100 Kamienic"
Taką ilością migających szkiełek i luster byłby pewno zachwycony właściciel przedwojennej firmy, która mieściła się przy Piotrkowskiej 3:
Źródła:
"Republika", rok 1925.
"Ilustrowana Republika", rok 1927.
... po II wojnie światowej mieściła się tu wytwórnia termometrów:
Wacław
Pawlak. Patrząc na starą fotografię. Szkice starołódzkie.
Przewodnik
po Łodzi filmowej.
Anna
Rynkowska. Ulica Piotrkowska.
Alfons
Parczewski. Powstanie styczniowe w okolicach Łodzi.
Sławomir
Krajewski, Jacek Kusiński. Ulica Piotrkowska. Spacer pierwszy.
Joanna Podolska, Jakub Wiewiórski. Spacerownik. Łódź filmowa.
Joanna Podolska, Jakub Wiewiórski. Spacerownik. Łódź filmowa.
Przeczytaj
jeszcze:
Fot.
archiwalne pochodzą ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Józefa
Piłsudskiego w Łodzi oraz Biblioteki Uniwersytetu Łódzkiego.
"Goniec Łódzki", rok 1903.
"Rozwój, rok 1908.
Jednodniówka "Ratujcie dzieci" z 11 czerwca 1916 roku.
"Rozwój", rok 1931.
"Kurier Łódzki", rok 1939.
... i na zakończenie sensacyjnie:
"Ilustrowana Republika", rok 1927.
Fot. współczesne Monika Czechowicz
W części dotyczącej Pasażowi Róży:
OdpowiedzUsuń----------------------------------
Co może napisać odbiorca projekty Pasażu Róż z tysięcy ułamków lusterek, które całkowicie pokrywają wewnętrzne ściany podwórka kamienicy Piotrkowska 3, odbiorca który znał podobne ale paskudy tworzone na domach koszmarkach żeby przebić dom sąsiada, z lusterek, z kolorowych szkiełek, z denek butelek, w słoneczny dzień odbierające możliwość widzenia kierowcom z przebiegającej opodal szosy. Ale nawet odbiorca który trafi tu tylko dlatego żeby skrócić sobie przejście z Zachodniej widzi że twórca (Joanna Rajkowska) mówi poprzez ten pasaż do wszystkich i do ciebie... to ma sens, to ma cel, to żyje. Kiedy dowiesz się o dramacie w rodzinie artystki i nowotworach w obu oczach jej córki RÓŻY to... szukam słów... przepraszam... no dzieło bo jak określić coś co jest piękne z samej nawet intencji? Dzieło złożone na ołtarzu dziękczynnym bo Róża na przekór losowy widzi, jak widzi? najważniejsze że ma kontakt ze światem, z światłem, z pięknem, z życiem na pohybel okrutnemu fatum... i próba zdefiniowania działania anatomii wzroku poprzez ten projekt z okruchów odbijających i przesyłających tysiące zajączków otwiera nam widzącym oczy na zmysł wzroku prawie szekspirowskim "Widzieć czy nie widzieć...?" to żadne pytanie to aksjomat dla Róży, jej mamy, wszystkich co przyczynili się do powstania Pasażu Róży i wszystkich co go widzieli i opowiedzieli o nim dalej... kończę bo będę pisał i pisał wzruszony...
Wyrazy podziwu dla Joanny, za determinację, ducha twórczego i dar pozyskiwania życzliwości ludzkiej... a Tobie Różo najwspanialszego odbioru obrazów życia i talentu mamy. Koniec, dokładam łzę jak te lusterka...
Nie miałem pojęcia o tym miejscu.. wyjątkowa historia. Dziękuję baedekerze.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i pozdrawiam!
Usuń