poniedziałek, 27 lutego 2017

Zanim umrę, chcę…

Dwa lata temu w Łodzi powstał nietypowy mural. Na specjalnie przygotowanej ścianie, przy ulicy Piotrkowskiej 217, łodzianie mogli wypisywać kredą swoje marzenia i to co chcieliby zrobić przed śmiercią… 


Podobne ściany "Before I die..." istnieją już za granicą.
- Ta ściana była w nie najlepszym stanie. Stwierdziliśmy, że trzeba coś zrobić. Szukaliśmy po świecie jakiegoś fajnego, kreatywnego pomysłu i zainspirowaliśmy się ścianą "Before I die", czyli tak zwaną ścianą marzeń - tłumaczył Radosław Szwugier, organizator akcji.


Każde z zapisywanych marzeń rozpoczyna się od angielskich słów "Before I die I want to", czyli "zanim umrę, chcę"…


Ściana przy ulicy Piotrkowskiej 217 była tak przygotowana, aby zapisywanie marzeń przez mieszkańców nie uszkodziło jej. Farba tablicowa, która tu została położona jest specjalnie przygotowana do tego projektu. Właśnie po to, aby ta ściana mogła istnieć bardzo długo.


Jako pierwsza na ścianie swoje marzenie napisała prezydent Łodzi Hanna Zdanowska, która przed śmiercią chciałaby zobaczyć "Łódź jako milionowe miasto". Oficjalnie ściana została udostępniona do dyspozycji łodzian 5 września 2015 roku.


źródło:


Fot. Monika Czechowicz

sobota, 25 lutego 2017

Dawna fabryka Maksymiliana Schiffera. Ulica Gdańska 132.


W 1896 roku powstała tu niewielka farbiarnia wełny Oskara Stadtandera, zatrudniająca czterdziestu robotników. 


W 1912 roku do powiększonych budynków przeniesiona została fabryka wyrobów wełnianych Maksymiliana Schiffera (Szyffera), działająca od roku 1889 przy ulicy Piotrkowskiej 102. Szyffer przeniósł fabrykę na ulicę Długą (obecnie Gdańska 132), ale oficjalnym adresem zakładów była ulica Wólczańska 127.


Tkalnia produkowała chustki wełniane i bawełniane, szale i tkaniny wełniane oraz koce.


Na 300 krosnach pracowało 300 robotników, sprzedaż roczna przynosiła 1,5 miliona złotych, eksport 400 tysięcy złotych.
Wyroby wysyłano między innymi do USA, Australii, Anglii, Hondurasu, Norwegii, Szwajcarii i Indii.


W latach międzywojennych udostępniono część hal produkcyjnych firmie H. Gordin i S-ka, która przeniosła tu tkalnię jedwabiu z ulicy Piotrkowskiej 90, zatrudniającą czterdziestu robotników.
 






Budynek od ponad 20 lat jest siedzibą UNIQA 
Towarzystwa Ubezpieczeń SA.



W 2004 roku zakończyły się trwające rok prace nad odrestaurowaniem pofabrycznego obiektu przy ulicy Gdańskiej 132.


Siedziba firmy UNIQA wyremontowana została w taki sposób, by przypominać o historii miejsca. Odnowę przeszła nie tylko elewacja budynku, ale także wnętrza, w których wyeksponowano starą cegłę, oddającą ducha przemysłowego budynku.


Ciekawa architektonicznie willa stojąca przy ulicy Wólczańskiej 127 była własnością Maksymiliana Schiffera (Szyffera). 




Została wzniesiona na początku XX wieku.


Maksymilian Schiffer urodził się 1858 roku w Turku, zmarł w 1935 w Łodzi. Był łódzkim przemysłowcem i kupcem.


źródła:
Jacek Kusiński, Ryszard Bonisławski, Maciej Janik. Księga fabryk Łodzi.

Fot. Monika Czechowicz

Fot. winiety zakładów Maksymiliana Schiffera z:
Jacek Kusiński, Ryszard Bonisławski, Maciej Janik. Księga fabryk Łodzi.

poniedziałek, 20 lutego 2017

Oskarżenie Zośki Straszybotki, czyli ostatni proces o czary… w Łodzi.

Drzeworyt przedstawiający spalenie oskarżonych o czary kobiet w 1555 roku.

Jeszcze w XVII wieku w Łodzi odbyło się kilka procesów o czary. Legendy mówią o Czarnej Mańce, potężnej czarownicy, której dom nazywany „Czarnym Dworem” stał we wsi Wólka nad stawem na Jasieni, o Marysi Fikus zwanej „Mańką Kłak” i o Baśce z Bielasów w Sikawie, która rzekomo wywoływała pożary.


Przyznanie się do czarów uzyskiwano od czarownic między innymi poprzez „pławienie” w stawie na rzece Ostroga.


Do naszych czasów zachował się tylko jeden dokument dotyczący procesu czarownicy – Zośki Straszybot, zwanej też „Straszybotką”. Wiadomo, że była mieszczką łódzką. Mieszkała z matką i miała brata z zawodu kuśnierza. Między bratem a siostrą i matką często dochodziło do kłótni. Pewnego razu brat wykrzyczał publicznie, że obie kobiety „są niegodne i że należy je spalić na proch”.
Te słowa były jednymi z głównych oskarżeń późniejszego procesu.
Pisarz przysięgły Sebastian Komosiński w swoim protokole z procesu napisał o Zośce, że
niosąc do domu wodę, wielokrotnie wylewała ją na ziemię;
kilkakrotnie niepotrzebnie, lecz celowo od płotu wspak chodziła;
na wiosnę łapała pierwszą napotkaną żabę, przypiekała ją na rożnie, przewracała na drugą stronę i tak przyrządzoną zawieszała później nad bydłem…

W 1652 roku odbył się proces Zośki. Nie mając własnych „fachowców” od sądzenia czarownic, łódzcy rajcy sprowadzili ich z pobliskiego Rzgowa. Byli to: Bartosz Warka i Jan Prukaza. Spoza Łodzi sprowadzono też wprawionego w torturach kata.


Podczas procesu zamiast wyznać swe winy, Zośka śmiała się i obrzucała sędziów przekleństwami. Gdy na ich wniosek kat wzmocnił tortury – Zośka zmarła. Widziano, jak podczas tortur „odstąpił od niej czarny pies oraz wyfrunęły z jej ciała motylice – najpierw trzy, a potem po dwakroć dwie…”
Był to ostatni tego typu proces w Łodzi.


Źródło:
Jan Kanty Chrzanowski. Historia Łodzi do 1865 roku.

Fotografie pochodzą ze stron:
Wikimedia Commons

BAEDEKER POLECA:
Jan Kanty Chrzanowski. Historia Łodzi do 1865 roku.
Publikacja ta w atrakcyjny sposób przedstawia dzieje Łodzi do roku 1865. Autor prostym i czytelnym językiem opisuje niemal każdą dziedzinę życia mieszkańców tego miasta od najdawniejszych czasów do momentu, gdy Łódź zaczynała stawać się wielkim ośrodkiem przemysłu włókienniczego. Dużą zaletą książki są liczne ilustracje, zdjęcia i mapy. 
Jan Kanty Chrzanowski – autor:
Wnuczka zainteresowana historią Łodzi, wiedząc o mojej pasji historycznej, poprosiła mnie o napisanie książki o historii naszego miasta. Postanowiłem opisać dzieje Łodzi prostym, przystępnym językiem oraz wzbogacić je starymi mapami, dokumentami i ilustracjami. W tym działaniu wspierał mnie Rotary Club Łódź. Pisząc tę książkę, chciałem pokazać wyjątkowość mojego miasta oraz zaszczepić jego mieszkańcom dumę z tego, że są łodzianami.




Przeczytaj jeszcze:

niedziela, 19 lutego 2017

DRUKARNIA/OFF PIOTRKOWSKA. Wystawa malarstwa Wojciecha Brewki.


Wojciech Brewka – urodził się w 1980 roku w Kaliszu, absolwent Uniwersytetu Łódzkiego, współzałożyciel officyny art&design.


Brewka przygodę ze sztuką rozpoczął jeszcze w liceum, tworząc rysunki na ścianach pokoju w domu rodzinnym. Po jakimś czasie przeniósł swoją twórczość do klubu osiedlowego, a następnie na ulicę. Ten etap twórczości to malowanie, robienie vlepek, tagowanie murów.


Kolejnym krokiem na jego artystycznej drodze było przeprowadzenie się do Łodzi, gdzie studiował. Tam stworzył swoją pierwszą małą pracownię. W Łodzi pierwszy raz spotkał się z malarstwem wielkoformatowym - muralami, które ukształtowały jego sposób widzenia sztuki. Mimo, iż nie zrezygnował z ulicznych działań i scena Urban Art jest mu bardzo bliska, to jednak nie uważa się już za jej członka. Wybrał inną drogę, koncentrując się na malarstwie sztalugowym. 


Stara się opracować rozpoznawalny warsztat, w ramach którego korzysta z klasycznych narzędzi malarskich, ale też i tych wykorzystywanych przez artystów działających na ulicy.


Artysta, chcąc przybliżyć swoją twórczość masowemu odbiorcy, wykonuje kopie prac w formie vlepek, które rozkleja w przestrzenie miejskiej. W twórczości zależy mu przede wszystkim na kontakcie z odbiorcą. Dialog w sztuce jest dla niego priorytetem.


W latach 2010-15 Brewka brał udział w około 40 wystawach zbiorowych. Wystawy indywidualne: 2014 - Galeria Chłodna 31, Winosfera, Warszawa; 2013 - Klub Sens Nonsensu, Warszawa.
Wystawa „MY” Wojciecha Brewki, tutaj:


Jeszcze kilka słów o miejscu:
DRUKARNIA SKŁAD WINA & CHLEBA
Drukarnia to połączenie piekarni, kawiarni i bistro. Poza własną piekarnią, Drukarnię wyróżniają śniadania, które  w tygodniu podawane są od 7:00. Lunch zjemy od 13:00 i codziennie możemy spodziewać się innej propozycji. Obowiązuje również menu stałe w którym znajdują się sałatki, ciabatty, burgery, pasty, dania z jednego garnka i steki.
W restauracji znajduje się piekarnia, gdzie na oczach gości wyrabiane i wypiekane są chleby, bagietki, ciabatty. Ciasto robione jest na naturalnym zakwasie z dzikich drożdży. Drukarnia nie wykorzystuje gotowych mieszanek. Wypieki wkomponowane są w menu, również jako przekąski do win, np. chleb z dobrą oliwą, bruschetta, czy kanapka z rozbefem i oczywiście burger.


Godziny otwarcia restauracji:
Poniedziałek, wtorek i środa:  7.00 – 22.00
Czwartek: 7.00 – 24.00
Piątek: 7.00 – do ostatniego gościa
Sobota: 11.00 – do ostatniego gościa
Niedziela: 11.00 – 22.00
► http://www.drukarniaoff.com.pl/
 42 672 80 01


Piotrkowska 138/140, 90-062 Łódź



DRUKARNIA NA FB:
  

źródła:

Fot. Monika Czechowicz