poniedziałek, 21 lipca 2014

Zakazane piosenki: o tym, jak Łódź zagrała w pierwszym filmie



Oficjalnie były pierwszym polskim filmem fabularnym. Słynne "Zakazane piosenki" podbiły serca widzów, gorzej było z krytyką. W tym filmie okupowaną Warszawę zagrała nasza Łódź... 

"Dziennik Łódzki", rok 1945.

"Dziennik Łódzki", rok 1945.

Profesor Jolanta Lemann-Zajicek, historyk filmu z Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi, mówi że z kręceniem "Zakazanych piosenek" było więcej afer niż można było sobie wyobrazić. A zaczęły się już zanim nakręcono pierwszą scenę. 4 grudnia 1945 oficjalnie otwierano halę zdjęciową Wytwórni Filmów Fabularnych w Łodzi. Na uroczystość przyszli oficjele, przedstawiciele partii, kierujący tworzącą się polską kinematografią. - Kiedy weszli do hali zobaczyli, że kręcone są sceny do pierwszego polskiego filmu - opowiada prof. Jolanta Lemann-Zajicek. - Na ten film czekał naród, filmowcy zapewniali, że kręcą film. Za kamerą stał Adolf Forbet. Tak naprawdę jednak nie nakręcono nic. W kamerze nie było taśmy. Powstał za to film dokumentujący wizytę oficjeli na otwarciu hali wytwórni. Obejrzeli go nawet podczas uroczystego pokazu. Film ten prezentowała potem Polska Kronika Filmowa. 


Tak naprawdę "Zakazane piosenki" miały być średniometrażowym filmem dokumentalnym. Scenariusz napisał Ludwik Starski. Przed wojną pisał scenariusze do tak znanych filmów jak "Zapomniana melodia", "Sportowiec mimo woli", "Paweł i Gaweł" czy "Jadzia", a pisał też teksty do przedwojennych szlagierów. Był łodzianinem. Urodził się tu w 1903 roku, w rodzinie pochodzenia żydowskiego. Jego brat Adam Ochocki był popularnym przed laty dziennikarzem łódzkich gazet. Ludwik Starski to także ojciec Alana, wybitnego scenografa, zdobywcy Oscara.


 - Miał to być film przedstawiający zbiór okupacyjnych piosenek - mówi prof.Lemann-Zajicek. - Pomysł nie odkrywczy, bo już w 1946 roku na rynku pojawiły się liczne wydawnictwa przedstawiające okupację w piosence, anegdocie. Film miał przedstawiać wojenne piosenki, od "Dnia pierwszego września" do "Serca w plecaku". Nikt nie myślał o fabule. 


Ale z czasem pojawił się pomysł na to, by "Zakazane piosenki" stały się jednak filmem fabularnym. I dodano skleconą naprędce fabułę. 
Piosenka "Siekiera, motyka", fragment filmu "Zakazane piosenki" z 1946 roku, 
reżyseria Leonard Buczkowski
źródło: YouTube

Prof. Tadeusz Lubelski, historyk filmu o tym jak powstawały "Zakazane piosenki" napisał w książce "Historia filmu polskiego": "... z końcem września, kiedy rejestrowano pierwszych zgłaszających się wykonawców, Starski ukończył scenariusz półgodzinnego filmu pozbawionego fabuły i indywidualnych bohaterów" - pisze Tadeusz Lubelski. - "(...) Na przełomie 1945 i 1946 roku Buczkowski nakręcił taki właśnie film. (...) Podczas kolaudacji tego półgodzinnego filmu zdecydowano jednak, że warto rozszerzyć go do rozmiarów pełnego metrażu.(...) Zamówiono więc u Starskiego rozszerzenie scenariusza do rozmiarów dużej fabularnej opowieści (...) 


Piosenki, już nakręcone, podawały więc tonację całości; z tonacji tej wynikały konwencjonalne postaci: dzielnego partyzanta, wiernej narzeczonej, tchórzliwego sąsiada, wrednej volksdeutchki, tępych żandarmów itp.". 

Piosenkę "Czerwone jabłuszko" śpiewa Alina Janowska, 
fragment filmu "Zakazane piosenki" z 1946 roku, 
reżyseria Leonard Buczkowski
źródło: YouTube

Zdaniem Jolanty Lemann-Zajicek ta dodana pośpiesznie fabuła rozbiła film. Stał się zbiorem kupletów kabaretowych. Wyśmiewanych przez inteligencję. Reżyserem "Zakazanych piosenek" był Leonard Buczkowski, przedwojenny reżyser, który zasłynął przed wojną takim melodramatami jak "Biały murzyn" czy "Testament profesora Wilczura". Tę drugą, fabularną wersję "Zakazanych piosenek", Buczkowski nakręcił wiosną i latem 1946 roku. Akcja filmu rozgrywała się od września 1939 roku, do wyzwolenia Warszawy, w 1945 roku. Głównym bohaterem był muzyk Roman Tokarski. O swoich okupacyjnych przeżyciach i wojnie w Polsce opowiadał młodemu żołnierzowi, który wrócił do kraju z Anglii. A Roman robił to przy pomocy piosenek, które śpiewano w okupowanej Polsce. Roman zorganizował uliczną orkiestrę. Wraz z siostrą Haliną i kolegami byli też członkami organizacji podziemnej - przewozili broń i nielegalne wydawnictwa, brali udział w akcjach dywersyjnych i bojowych, walczyli w powstaniu warszawskim i partyzantce. 


Pojawiają się też inne wątki. Na przykład tchórzliwego muzyka Cieślaka, ukrywającego się Żyda, niemieckiej konfidentki. Jednak jak czytamy na portalu filmpolski.pl, prawdziwym bohaterem filmu są autentyczne piosenki okupacyjne: patriotyczne, żartobliwe, satyryczne - które, jak pisała prasa, podnosiły ludność na duchu, pomagały przetrwać trudne chwile zwątpienia i depresji. 
Piosenkę "Warszawo ma" śpiewa Zofia Mrozowska, 
fragment filmu "Zakazane piosenki" z 1946 roku, 
reżyseria Leonard Buczkowski
źródło: YouTube


źródło:
www.dzienniklodzki.pl  Anna Gronczewska
Tadeusz Lubelski. Historia filmu polskiego.
Filmy ze strony: YouTube.pl

Fragment filmu "Zakazane piosenki" z 1946 roku, 
reżyseria Leonard Buczkowski
źródło: YouTube

Zobacz jeszcze:
Henryk Szwajcer - legenda filmu