Pod
koniec XIX wieku 83% służących w Królestwie Polskim stanowiły kobiety, był to
zatem zawód bardzo sfeminizowany. Wykonywanie tego zawodu było dla kobiet
koniecznością i często ostatecznością, a w miastach zaś marzeniem było
przejście do pracy w fabryce.
Jednak
po przybyciu do miasta, do nowego środowiska, zdobycie pracy służącej także nie
było łatwe. Młode dziewczęta próbowały szukać pracy przy pomocy ogłoszeń
prasowych lub za pośrednictwem „kantorów służących”.
W
Łodzi działało wiele kantorów służących, co świadczyło o dużych potrzebach i
chęci zatrudniania w tym zawodzie. W latach 1895-1907 działały w Łodzi między innymi kantory pośredniczące w oferowaniu pracy służącym: Adolfa Brańczyńskiego
(Zachodnia 27), Izaaka Powirskiego (Piotrkowska 6), Eugeniusza Olszewskiego
(Zachodnia 26), Mariana Głuchowskiego i Marii Chełmońskiej, Pawła Szczepanika
(Dolna 7), Idalii Sudnik (Wschodnia 47), Konstancji Kazibutowskiej (Solna 7),
Mikołaja Kowalewa (Pańska 9), Tekli Wagner (Piotrkowska 121), Wandy
Rościszewskiej (Piotrkowska 90), Marii Strzeleckiej (Mikołajewska 28) i wiele
innych.
Kantory
te cieszyły się złą sławą, faktorki stręczące służące oszukiwały
niedoświadczone dziewczęta, żądały wysokich opłat za usługi i w zastaw
zatrzymywały paszport i rzeczy poszukującej pracy. Bez
ważnego paszportu niechętnie przyjmowano do pracy nieznajome osoby, dobrze
widziane były także referencje.
"Rozwój", rok 1900.
"Czas", kalendarz informacyjno-adresowy, rok 1901.
Rozwój", rok 1906.
Rozwój", rok 1906.
Służąca
rozpoczynała pracę jako tzw. młodsza, czyli pokojówka. Żądano by umiała prać,
prasować i znała służbę pokojową. Zadań było wiele i nie wszystkie służące
mogły im sprostać. Zdarzało się, że były źle traktowane przez chlebodawców.
Obciążone pracą od światu do nocy, narażone na humory pani i zmuszane do
uległości wobec pana, buntowały się.
Zdarzało
się więc, że służące uciekały ze służby przed upływem umowy, niekiedy okradały
właścicieli, a ze względu na brak książeczek służbowych niszczyły niepochlebne
opinie wystawiane im przez pracodawców. Nie mogły znieść licznych ograniczeń,
na przykład nie mogły chodzić regularnie do kościoła, nie spędzały czasu z
przyjaciółmi, nie uczestniczyły w zabawach, a ponadto zobowiązane były ubierać
się na co dzień w sposób narzucony przez panią domu.
To
wszystko powodowało, że służące, gdy tylko nadarzyła się okazja, odchodziły do
pracy w fabryce, gdzie były wolne i same decydowały o swoim losie.
"Rozwój", rok 1900.
Nie
bez znaczenia był tu także czynnik ekonomiczny – służąca w latach 80. XIX
stulecia zarabiała kwartalnie 7 rubli, co stanowiło wysokość dwutygodniowego
zarobku robotnicy.
Zdarzały się także służące, które godziły się ze swoim losem
i wzorowo wypełniały swoje obowiązki. Spotykały się z uznaniem chlebodawców,
urządzano im jubileusze służby, a nawet zaliczano do rodziny.
Służące były grupą zawodową niezwykle zaniedbaną intelektualnie, ponadto narażoną na łatwe zepchnięcie na margines społeczny. Dramat służącej często zaczynał się już w domu, w którym pracowała. Jeśli została uwiedziona i zachodziła w ciążę, natychmiast otrzymywała wypowiedzenie oraz złe referencje. Wyrzucona na bruk z dzieckiem decydowała się często na prostytucję. Służące uprawiały także nierząd potajemnie zmuszone niezwykle niskimi zarobkami. Środowisko łódzkich służących skażone było również przestępczością innego rodzaju. Dopuszczały się one kradzieży i drobnych oszustw, same również ze względu na swoją naiwność bywały naciągane i okradane. Upadek moralny wśród służby budził zaniepokojenie opinii publicznej, domagano się utworzenia stowarzyszenia pomagającego dziewczętom rozpoczynających pracę służących. Postulaty te zostały zrealizowane dopiero w 1907 roku, kiedy powstało Towarzystwo Służących Wyznania Katolickiego, którego głównym celem było przygotowywanie służących do pracy w zawodzie.
"Tydzień", rok 1895.
Inicjatorami utworzenia Towarzystwa Służących Wyznania Katolickiego byli ks. Jan Albrecht, Zofia Enkewicz, Kazimiera Szaniawska, Maria Wojciechowska, Stanisława Żuber. Wpisowe wynosiło 50 kopiejek, składka miesięczna – 20 kopiejek. Członkowie specjalni płacili 25 rubli. Członkinią mogła zostać każda służąca, która była w stanie płacić składki.
Towarzystwo
mogło ułatwić pracę i pomagać w trudnych momentach tylko określonej grupie
służących – katoliczkom i to dopiero od 1907 roku. Generalnie kobiety decydujące
się na pracę służących zmuszone były do samotnego życia oraz całkowitego
oddania czasu i sił na rzecz domu, w którym służyły. Pełne uzależnienie od
chlebodawców odcinało je od rodziny i przyjaciół. Miały zagwarantowany byt, ale
płaciły za niego wysoką cenę: utratę swobody i wolności osobistej.
"Rozwój", rok 1906.
"Rozwój", rok 1924.
"Głos Poranny", rok 1932.
źródło:
Marta
Sikorska-Kowalska. Wizerunek kobiety łódzkiej przełomu XIX/XX wieku.
"Rozwój", rok 1913.
Przeczytaj
jeszcze w baedekerze:
KOBIETY W WIELKOPRZEMYSŁOWEJ ŁODZI i... policyjny nadzór dla dentystek.
8 marca - wspomnienie o robotnicach łódzkich.
ŁÓDZKA KROPLA MLEKA
ROZKOSZE MIĘDZYWOJENNEJ ŁODZI
8 marca - wspomnienie o robotnicach łódzkich.
ŁÓDZKA KROPLA MLEKA
ROZKOSZE MIĘDZYWOJENNEJ ŁODZI
źródła fotografii:
oraz zbiory Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi.
"Rozwój", rok 1922.
BAEDEKER POLECA:
Praca
poświęcono tematowi mało znanemu, lecz niezwykle ważnemu w procesie
modernizacji Polski na przełomie XIX i XX w. Autorka omawia szczegółowo różne
rodzaje aktywności zawodowej kobiet: od robotnic i kobiet z marginesu społecznego
po inteligencję. Znaczną część pracy zajmują jednak zagadnienia związane z
warunkami i stylem życia kobiet zarówno z klasy robotniczej, jak inteligencji i
wielkiej burżuazji: moda, urządzenie mieszkania, sposób spędzania wolnego czasu
i zabawy.
Praca oparta na szerokiej kwerendzie źródłowej – zarówno w prasie, jak też dotychczas często wcale niewykorzystywanych materiałach archiwalnych.
Praca oparta na szerokiej kwerendzie źródłowej – zarówno w prasie, jak też dotychczas często wcale niewykorzystywanych materiałach archiwalnych.