17
października 1941 roku do getta zaczęły przyjeżdżać transporty Żydów z Europy
Zachodniej ( blisko 20 tysięcy osób). Pochodzili oni ze środowisk
mieszczańskich Berlina, Wiednia, Pragi, Emden, Hamburga, Dusseldorfu,
Frankfurtu nad Menem i Luksemburga. Wysiedlenia te były wynikiem hitlerowskiej
polityki „oczyszczania" III Rzeszy z Żydów. Postanowienie o wysiedleniu
Żydów z Zachodu do getta w Łodzi - wówczas noszącej nazwę Litzmannstadt-
zapadło w połowie września 1941 roku w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy.
Sprzeciwiały się temu nazistowskie władze Łodzi, zdające sobie sprawę z
ekstremalnych warunków panujących w łódzkim getcie i bojące się zmniejszenia
jego wydajności produkcyjnej. Decyzja zapadła jednak w Berlinie.
Transporty
przychodziły do Litzmannstadt między 17 października a 3 listopada 1941
roku. Zdecydowana większość, deportowanych Żydów, to osoby starsze i
schorowane. Transporty te miały za zadanie skoncentrowanie ludności przed
planowaną eksterminacją. Świadczy o tym budowa i uruchomienie w tym samym
czasie ośrodka zagłady w Chełmnie nad Nerem (Kulmhof).
Przywiezienie
dwudziestu tysięcy Żydów do przeludnionego Litzmannstadt getto, pogorszyło i
tak ciężkie już warunki mieszkaniowe. Wyśrubowane już normy zagęszczenia
podwyższono do 1 osoby na 3 metry kwadratowe. Sytuacja ta zmusiła władze getta
do zamknięcia funkcjonujących do tej pory szkół i przedszkoli, i
przekształcenia ich w tzw. „kolektywy mieszkalne".
Warunki życia, dla
przyzwyczajonych często do luksusów ludzi, były szokiem. Proces adaptacji
nowo przybyłych do warunków getta i asymilacji z ludnością miejscową, był
bardzo trudny. Poważna część z nich odeszła dawno od judaizmu a wielu było
chrześcijanami, zarówno katolikami jak i protestantami. Wiek, stan zdrowia,
język i struktura zawodowa nie ułatwiały im zatrudnienia. Byli wśród nich
przede wszystkim przedstawiciele inteligencji między innymi jeden z
najciekawszych pisarzy współczesnej Europy Paul Kornfeld, światowej klasy
chemicy Jakub Speyer i Hugo Dietz, matematyk Ludwik Berwald,
siostry Franza Kafki światowej sławy pisarza, autora Procesu i Przemiany –
Gabriele Hermann i Valerie Pollak, muzyk Berthard Silberstein, czy
wybitny onkolog Wilhelm Caspari i wielu, wielu innych. Przybycie
takiej grupy ludzi rozbiło finansową równowagę getta i zachwiało jego strukturą
społeczną.
Franciszkańska
29, tu mieszkala Valerie Pollak
SIOSTRY FRANZA KAFKI
Ottla David Gabriela Hermann Valeria Pollak
W transportach z Pragi przybyły do łódzkiego getta dwie siostry Franza Kafki – Valeria Pollakowa i Gabriela Hermannowa. Jesienią 1941 roku zostały przywiezione na stację Radegast. Valeria dotarła 17 października, Gabriela – 1 listopada. Wiadomo, gdzie zamieszkały na początku (Franciszkańska 13/15 i 29), potem Valeria mieszkała przy Franciszkańskiej 67, a Gabriela na Gnieźnieńskiej 1a. Przypuszczalnie obie zostały wywiezione we wrześniu 1942 roku, podczas tzw. Szpery, do obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem. Karty wymeldowania sióstr, wypełnione ex post – Gabrieli 18 października 1942 roku, Valerii 20 września, informują, że obie zostały wymeldowane ze swoich mieszkań 10 września 1942 roku. W rubryce „nowy adres” zanotowano „wysiedlenie”. I to jest ostatni ślad – pisze prof. Grzegorz Gazda, który prześledził ich losy. Do poszukiwań zainspirowała go lapidarna informacja na tablicy rodzinnego grobu Franza Kafki w Pradze, gdzie umieszczono tylko ogólną informację o tym, że siostry pisarza zginęły w latach nazistowskiej okupacji. Biografie Kafki i jego sióstr nie wspominają łódzkiego getta, bo ich autorzy o tym nie wiedzieli. Na ogół podawane jest, że zginęły w Oświęcimiu. Najmłodsza siostra pisarza Ottla Davidowa faktycznie trafiła do Auschwitz poprzez Teresin. Zginęła w komorze gazowej wraz z dziećmi, którymi się opiekowała. Dwie pozostałe najpewniej przez getto Litzmannstadt trafiły do Chełmna – wyjaśnia prof. Gazda. Przyznaje, że nie znalazł obu nazwisk na listach wysiedlanych z getta, ale są one niekompletne. Nie ma też szczegółowych informacji na temat ich życia w getcie Litzmannstadt. Ale bez wątpienia Łódź ma tragiczny związek z rodziną jednego z najciekawszych pisarzy XX wieku…
Joanna
Podolska. Spacerownik. Łódź żydowska.
Pierwszy
kontakt z przybyszami był dla wielu zaskoczeniem. Zwracano uwagę na dużą
dysproporcję wieku – w grupie wsiedlonych przeważały osoby starsze. Przybyszów
wyróżniał również wygląd. Byli to lekarze, adwokaci, przedstawiciele klasy średniej. Kontrast pomiędzy błotnistymi ulicami getta,
zniszczonymi ruderami, z których wyłaniały się wychudłe postacie miejscowych i
odświętnie ubranymi przedstawicielami Zachodu wywierał wrażenie.
„Uderzały nas eleganckie stroje
sportowe, wykwintne obuwie, futra i różnokolorowe narzutki u kobiet. Odnosiło
się nieraz wrażenie, jak gdyby ci ludzie przybyli na jakieś wywczasy, a raczej
na sport zimowy, bowiem większość miała na sobie strój narciarski”
„Ci ludzie zostali tak gwałtownie
sponiewierani, że nie byli w stanie w tak krótkim czasie dojść do siebie”.
Przybycie wsiedleńców z Zachodu wpłynęło również na gospodarkę getta.
Nieprzywykli do niewielkich racji żywnościowych i niezbyt smacznego gettowego
jedzenia niezwykle dotkliwie odczuwali głód. Dodatkową żywność próbowano
zdobywać poprzez sprzedawanie przywiezionych ze sobą towarów. Miejscowi,
spragnieni „luksusu”, często wymieniali żywność w zamian za dobrej jakości
odzież lub drobne przedmioty codziennego użytku. Zwiększony popyt szybko
spowodował znaczne podwyżki cen, które w konsekwencji doprowadziły do załamania
rynku w getcie i pogłębiły trudną sytuację aprowizacyjną.
„Zdajecie
sobie sprawę, iż między wami a nami istniał zawsze wielki dystans. Dziś dystans
ten jest dla mnie nieaktualny. Nie ma między nami żadnych różnic! Wszyscy
bowiem jesteśmy braćmi, połączonymi wspólnym nieszczęściem […]. Zasadniczy mój
stosunek do was streszcza się w haśle: »to samo co dla nas, to i dla was«”
Ch. M. Rumkowski
Ch. M. Rumkowski
Duża
część Żydów przesiedlonych z Europy Zachodniej została rozlokowana w
kolektywach przy ul. Franciszkańskiej.
Kolektywy przy ulicy Franciszkańskiej.
Źródło: YouTube
Ulica Franciszkańska 13, kolektyw wysiedleńców z Frankfurtu nad Menem
Ulica Franciszkańska 30.
Ulica Franciszkańska 31.
Franciszkańska 29
W tym budynku, należącym do parafii mariawitów w pierwszym okresie
istnienia getta (lata 1940-1941) działały szkoły. I to zarówno w budynku
frontowym jak i w oficynie. Z danych archiwalnych, pochodzących z kwietnia 1941
roku, wynika, że pod tym adresem działało aż osiem klas, na trzech piętrach
głównego budynku po dwie, a także w podwórku.
Do jesieni 1941 w budynku przy ulicy
Franciszkańskiej 29 uczyło się kilkaset dzieci.
Jesienią
1941 roku ulokowano tu Żydów deportowanych Pragi i szkoły zamknięto. Dzieci już
nigdy nie powróciły do normalnego trybu nauki, szkolnictwo w getcie zostało
zlikwidowane. Od tego czasu to miejsce popularnie nazywało się siedzibą
kolektywu „Praga IV”. Od połowy maja 1942 roku był tu resort krawiecki, gdzie
odbywały się także kursy krawieckie dla młodzieży.
Pomariawicki gmach zapachany był
przesiedleńcami. Zarówno w dużych salach, jak i w pomieszczeniach mniejszych
ustawiono setki dwupiętrowych prycz, zbitych z nieheblowanych desek. Prycze
stały obok siebie tak blisko, że przejść między nimi można było jedynie bokiem.
Wszystkie kąty, miejsca pod pryczami, między pryczami i na pryczach zajęte były
przez walizy, torby, pakunki, tłumoki, pościel, suszącą się bieliznę, garnki,
puszki z konserwami, talerze, garderobę. Aż dziw, że mogło tu się jeszcze
znaleźć miejsce dla ludzi.
Arnold Mostowicz, 23 lipca 1942.
Franciszkańska
29
W
tym budynku od 1941 roku zakwaterowano Żydów z Pragi. Kolektyw Praga IV.
Franciszkańska
27
Część
zabudowań od frontu zostało wyburzona po wojnie, część przetrwała i należy do
mariawitów. Tu zakwaterowano Żydów z Czech – kolektyw Praga IIIb.
Film "Zachodni Żydzi w Litzmannstadt Getto" możesz obejrzeć TUTAJ
Film "Zachodni Żydzi w Litzmannstadt Getto" możesz obejrzeć TUTAJ
Ulica Rybna 15. Dom "pod samowarem".
W budynku przy ul. Rybnej 15 do jesieni 1941 roku funkcjonowała szkoła powszechna. Gdy przyjechały do getta transporty Żydów z Europy Zachodniej, ulokowano tam Żydów niemieckich, a konkretnie grupę z Dusseldorfu. Od maja 1942 roku istniał w tym miejscu resort pantofli.
Pociąg śmierci - Litzmannstadt Ghetto.
Źródło: YouTube.
Niedaleko
ulicy Zgierskiej, na małym skwerze, znajduje się kamień z tablicą, która
upamiętnia los ponad tysiąca Żydów z Hamburga, przywiezionych do getta jesienią
1941 roku. Co ciekawe, ulica Lutomierska w czasie wojny nazywała się
Hamburgerstrasse.
Pamiętasz
wszystko...
wiem, że pamiętasz
na wieczność całą...
Ja też pamiętam!
A tak się boję, że czas nastanie
kiedy zapomnę...
— Icchak Kacenelson
źródła:
Centrum
Dialogu
Joanna Podolska. Spacerownik. Łódź żydowska.
Joanna Podolska. Litzmannstadt-Getto. Ślady - przewodnik po przeszłości.
fot. współczesne Monika Czechowicz