niedziela, 31 stycznia 2016

PIERWSZA WOJNA ŚWIATOWA – niemiecka administracja cywilna w Łodzi… i zacieranie śladów carskiego panowania.



W okresie niemieckiej okupacji I wojny światowej, zgodnie z postanowieniami IV konwencji haskiej na okupowanym obszarze należało zorganizować odrębny system administracji lokalnej. 


"Gazeta Łódzka", sierpień 1915 roku.

Grand Hotel - siedziba niemieckiego dowództwa wojskowego w Łodzi. Zdjęcie ze stycznia 1915 roku.



Jeszcze zimą 1915 roku na obszarach Polski Rosyjskiej przeprowadzono rozdzielenie administracji wojskowej i cywilnej. 
W wyniku tych zmian na nowo utworzone stanowisko Prezydenta Policji dla Łodzi i Okręgu Łódzkiego mianowany został z dniem 1 lutego 1915 roku wyższy tajny radca rejencyjny (Obergeheimregierungsrat) Matthias von Oppen. Był on odtąd reprezentantem władzy państwowej, nadzorującym działalność administracji w mieście i okolicach. 



"Gazeta Łódzka", rok 1915.

Biuro prezydenta policji tymczasowo ulokowano w pomieszczeniach Gubernatorstwa Łódzkiego w wilii Jarocińskich przy pasażu Meyera 8:


Von Oppen zaczął w przyśpieszonym tempie zapoznawać się z problemami miasta. Ważnym elementem porządkowania przestrzeni miejskiej w Łodzi było także zacieranie śladów carskiego panowania w mieście, do czego przystąpiono w połowie roku 1915. 26 czerwca zdjęto ze ściany więzienia przy ulicy Milscha (Kopernika) 29/31 napisy rosyjskie, zastępując je tablicą dwujęzyczną, niemiecko-polską.
W ten sposób Łodzinskaja Tiurma zamieniła się w Lodzer Gefängiss – Więzienie Łódzkie. 


"Gazeta Łódzka", 28 czerwca 1915.

19 sierpnia 1915 roku von Oppen zarządził, aby na terenie Łodzi i podległych mu trzech powiatów do końca roku usunięto wszelkie szyldy i drogowskazy z napisami w języku rosyjskim. Już 25 i 26 sierpnia zaczęto wymieniać żeliwne tabliczki na przystankach tramwajowych.


"Gazeta Łódzka", 23 sierpnia 1915.

Do 23 września na wszystkich przystankach były już nowe tabliczki z niemieckimi i polskimi napisami. Właśnie w tym dniu zdjęto z frontonu gmachu byłego Banku Państwa wielką blaszaną tablicę z rosyjskim godłem państwowym.


Właściciele sklepów również gorliwie przystąpili do przemalowywania swoich szyldów. Ku przerażeniu władz niemieckich napisy wykonane w tym języku raziły niezliczoną ilością błędów gramatycznych i ortograficznych, a nowe formy wyrazów łączyły w sobie elementy języka polskiego, niemieckiego, rosyjskiego i jidysz. 


"Gazeta Łódzka", 1915 roku.

7 października 1915 roku zdjęto pomalowane na złoty kolor dwugłowe orły znajdujące się na iglicach dachu pałacu Poznańskich przy ulicy Ogrodowej...


… oraz na kopule kamienicy scheiblerowskiej przy ulicy Piotrkowskiej 11. Na kamienicy Scheiblerów rosyjskie godło zastąpiono trzema gwiazdami.


15 listopada 1915 roku magistrat ogłosił przetarg na przemalowanie dwujęzycznych, rosyjsko-polskich tablic z nazwami ulic. Prezydent policji zarządził zdjęcie ich, oczyszczenie, zamalowanie napisu rosyjskiego i zastąpienie go nazwą niemiecką. W tym celu przez kilka wcześniejszych tygodni urzędnicy Prezydium Policji pracowicie tłumaczyli nazwy łódzkich ulic na język niemiecki. Zadanie było tym trudniejsze, że na skutek sierpniowej inkorporacji nowych obszarów te same nazwy ulic powtarzały się kilkakrotnie. Poradzono sobie w ten sposób, że do istniejących nazw dodawano przymiotnik „nowa” lub nazwę dzielnicy. W przypadku siedmiu ulic Granicznych zastosowano ten drugi sposób. Powstały zatem ulice Zarzewer Grenzstrasse, Widzewer Grenzstrasse, Westliche (Zubardzer) Grenzstrasse i podobne.
Podczas tej operacji nie dokonywano urzędowej zmiany nazw ulic, a jedynie próbowano tłumaczyć nazwy istniejące, co miało zapewne ułatwić orientację w terenie przyjezdnym urzędnikom niemieckim. Tłumaczenie to niekiedy nie było zgrabne, jak w przypadku ulicy Drewnowskiej, którą przełożono na Holzstrasse, czyli „ulica Drewniana”.


"Gazeta Łódzka", listopad 1915 roku.

Najwyraźniej Mateusz von Oppen nie rozumiał idei podwójnych nazw ulic na tablicach w czasach rosyjskich. Za cara polskich nazw ulic z zasady nie tłumaczono na rosyjski, a jedynie zapisywano je cyrylicą z dodaniem rosyjskich końcówek, np. ulica Północna nie nazywała się Siewiernaja, jak można by sądzić, lecz Pułnocnaja, ulica Długa była Długaja, a Cegielniana – Cegielnianaja, nie zaś Dlinnaja i Kirpicznozawodskaja, jak brzmiałyby rosyjskie odpowiedniki tych nazw. Wyjątkami od zasady były nazwy ulic Orla – Orlinaja oraz Przędzalniana i Cmentarna, występujące niekiedy jako Prjadilnaja i Kładbiszczenskaja.
Niemcy konsekwentnie tłumaczyli wszystkie istniejące nazwy, starając się wiernie zachować ich znaczenie. Jedynie w kilku przypadkach zrobiono wyjątki ze względu na szacunek dla tradycji pierwszych niemieckich osadników. Ulicom Wólczańskiej, Widzewskiej i Zarzewskiej przywrócono ich tradycyjne nazwy – Spinnlinie, Buschlinie i Böhmische Linie, zaś ulicę Przejazd nazwano Meisterhausstrasse - ul. Domu Majstrów (Tkackich).

U zbiegu ulicy Piotrkowskiej i dawnej ulicy Przejazd (dziś ul. Tuwima) -  narożny Dom Majstrów Tkackich.

Ulicę Zawadzką nazwano Vorwerkstrasse, od nazwiska Henryka Vorwerka, założyciela pierwszej dużej tkalni bawełny, mieszczącej się niegdyś na północnym rogu ulic Piotrkowskiej i Zawadzkiej (dzisiaj ulica Adama Próchnika).
Kłopotliwą do tłumaczenia nazwę ulicy Dzielnej (dzisiaj Narutowicza) zmieniono na Bahnstrasse (ul. Kolejowa).

Ulica Narutowicza, widok od strony dworca kolejowego.

Nazwy ulic w wersji niemieckiej w praktyce nie były stosowane, nawet w korespondencji urzędowej używano nazw polskich.

"Gazeta Łódzka", listopad 1915 roku.
Post Scriptum:
Zmiany nazw ulic i placów w Łodzi występowały wielokrotnie na przestrzeni dziejów miasta. Takimi szczególnymi momentami, sprzyjającymi zmianom był okres pierwszej wojny światowej, okres międzywojenny (przywracano nazwy polskie, jak i upamiętniano znane postaci), następnie okupacji niemieckiej (wszystkie nazwy zmienione zostały na niemieckie pisane gotykiem, czasem tylko z zachowaniem pierwotnego sensu nazewnictwa), komunizmu (zmiany związane były z utrwalaniem władzy komunistycznej), oraz pierwsze lata w wolnej Polsce, po transformacji ustrojowej w 1989 roku (znów przywracano stare nazwy oraz zamieniano związane z komunistami na postaci kojarzące się z innymi zasługami).
Proces zmian w nazewnictwie ulic, choć już nie na tak wielką skalę jak w poprzednim wieku, wciąż jest kontynuowany. Świadczą o tym choćby decyzje radnych miasta z roku 2007, kiedy to przekształcono al. Włókniarzy w al. Jana Pawła II (na odcinku od ul. Pabianickiej do al. Mickiewicza), fragment ulicy Spornej na bł. Anastazego Pankiewicza, a aleję Przyjaźni podzielono na dwie ulice: ks. Zdzisława Wujaka (od ulicy Puszkina do Augustów) i św. Brata Alberta Chmielowskiego (od Puszkina do Widzewskiej). Decyzje takie na ogół nie są przyjmowane entuzjastycznie przez łodzian. Nowy patron oznacza przecież wydatki związane z wymianą dokumentów, a w przypadku firm – wzorów umów czy druków firmowych. 


"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.

źródła:
Krzysztof R. Kowalczyński. Łódź 1915-1918. Czas głodu i nadziei.
Wikipedia.pl

Fot. współczesne Monika Czechowicz 
Fot. archiwalne ze strony fotopolska.eu 
oraz ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi.

Zobacz jeszcze:

BAEDEKER POLECA:
Książka Krzysztofa R. Kowalczyńskiego Łódź 1915–1918. Czas głodu i nadziei omawia interesujący, lecz mało znany okres historii Łodzi i losy jej mieszkańców w czasie I wojny światowej. Autor opisuje życie łodzian od momentu zajęcia miasta przez oddziały armii niemieckiej do ostatnich dni okupacji. Ten niemal czteroletni okres pozostawił głęboki ślad w historii miasta. Informacje zawarte w książce zostały przedstawione w formie kalendarium, uzupełnionego opisami najważniejszych wydarzeń.
Publikacja wypełnia lukę w dostępnych opracowaniach dotyczących historii Łodzi. Zapoznanie się z nią pozwali Czytelnikowi lepiej zrozumieć problematykę funkcjonowania organizmu miejskiego Łodzi w okresie I wojny światowej.
Autor opisuje również codzienność mieszkańców, którzy mimo okupacji starali się normalnie żyć.
W 1917 r. wspólnymi siłami łódzkich społeczników otwarto Bibliotekę Publiczną, którą wkrótce zaczęło utrzymywać miasto. Działały teatry i kina wyświetlające najnowsze filmy europejskie i amerykańskie. Na łódzkich scenach występowali znani polscy aktorzy: Pola Negri, Konrad Tom, Karol Adwentowicz, Ludwik Solski, Kazimierz Junosza-Stępowski. Śpiewano piosenki Andrzeja Własta, bawiono się przy skeczach pióra Juliana Tuwima. To wtedy, podczas wieczorków muzycznych dla dzieci szkolnych zadebiutowało słynne, muzykalne rodzeństwo Bacewiczów.
Ten trudny, ale i ciekawy, wojenny okres w dziejach miasta został również utrwalony na licznych fotografiach i pocztówkach, które wzbogacają publikację.