Pod
koniec lat 60. XIX wieku posesja ta należała do Ernsta
Halanga,
ale już w latach 70. przeszła w ręce Dawida
Prussaka. To on wybudował tę okazałą kamienicę przy Piotrkowskiej 49.
Dawid Prussak, był bratem Abrama,
właściciela posesji przy Piotrkowskiej 5 (więcej o Abramie Prussaku w baedekarze przeczytasz TUTAJ).
Dawid Prussak urodził
się w 1845 roku, prawdopodobnie w Drobinie w ziemi płockiej. Do
Łodzi sprowadził go brat Abram, który wspomógł go finansowo w
początkowym okresie. Przy
pomocy brata Dawid uruchomił w 1870 roku produkcję flaneli i tkanin
kortowych przy ulicy Zachodniej 68 (od Wólczańskiej 14/16) i
wybudował dom mieszkalny przy ulicy Piotrkowskiej 49. Jego
działalność była wszechstronna, jakkolwiek ograniczona tylko do
środowiska żydowskiego.
"Łodzianin", kalendarz informacyjno-adresowy, rok 1893.
W
1893 roku (inne druki reklamowe podają rok 1868) na rozleglej
działce pomiędzy ulicą Zachodnią, Zieloną i Wólczańską
powstała Fabryka Wyrobów Wełnianych Dawida Prussaka. W
ogłoszeniach podawany był najczęściej adres: ulica Zielona 13,
adres zarządu przy ulicy Piotrkowskiej 49. Tu także mieściła się
początkowo niewielka fabryczka tkanin wełnianych, produkowanych na
ręcznych warsztatach przez 38 robotników.
W
nowych murach fabrycznych przy ulicy Wólczańskiej znajdowały się
przędzalnia i tkalnia wełny, zatrudniające 140 osób. Produkowano
tkaniny wełniane i mieszane na ubrania męskie i damskie.
Prussak
słynął z działalności dobroczynnej i religijnej. Był
członkiem zarządu gminy żydowskiej oraz współzałożycielem
Łódzkiego Żydowskiego Towarzystwa Dobroczynności i członkiem
jego zarządu. Był aktywnie obecny w organizowaniu kasy pożyczek
bezprocentowych. Na jej założenie przeznaczył 5 tysięcy rubli i
należał do najaktywniejszych działaczy. Zarządowi
Kasy przewodniczył Jakub Hertz, zięć Izraela Poznańskiego. Kasa
była bardzo przydatna na łódzkim rynku, korzystali z niej przede
wszystkim drobni kupcy, rzemieślnicy i handlarze. Wysokość
pożyczek oscylowała w granicach od 20 do 300 rubli.
"Czas", kalendarz informacyjno-adresowy, rok 1900.
"Czas", kalendarz informacyjno-adresowy, rok 1905.
Dawid
Prussak był także jednym z założycieli "synagogi postępowej"
przy ulicy Zachodniej 70, nazywanej „Wilker Szul”, wspierał
budowę szpitala fundacji Konstadtów i na ten cel przekazał 8
tysięcy rubli (zbiórka szła bardzo opornie i do wybuchu I wojny
światowej nie zdołano zgromadzić odpowiedniej sumy, która
pozwoliłaby rozpocząć budowę). Przyłączył się do inicjatywy
Goldfedera pod nazwą "tanie mieszkania" z legatem 7 i pół
tysiąca rubli, wspierał działalność pogotowia ratunkowego, które
powstało w 1899 roku jako trzecie tego typu w Królestwie Polskim.
Siedziba pogotowia mieściła się przy obecnej al. Kościuszki 9
( o historii łódzkiego pogotowia przeczytasz w baedekerze TUTAJ).
Był żonaty z Rebeką Lewi, miał dwóch synów i dwie córki, zmarł w 1909 roku.
Spoczywa na cmentarzu przy ulicy Brackiej w rodzinnym grobowcu (piękny przykład modernistycznej architektury sepulkralnej, wykonany z piaskowca i marmuru).
"Rozwój", rok 1909.
Dla
uczczenia jego pamięci – spadkobiercy przekazali na rzecz łódzkich
instytucji filantropijnych 19,5 tysiąca rubli, w tym 2 tysiące na
Łódzkie Żydowskie Towarzystwo Dobroczynności.
Po
przedwczesnej śmierci fabrykanta, firmę prowadzili jego
spadkobiercy. W 1910 roku zatrudniano w niej 200 robotników i
osiągano obroty w wysokości 600 tysięcy rubli.
"Rozwój", rok 1909.
Informator Handlowo-Przemysłowy, rok 1911.
"Czas", kalendarz informacyjno-adresowy, rok 1912.
"Czas", kalendarz informacyjno-adresowy, rok 1913.
W
okresie międzywojennym Prussakowie zaniechali produkcji. W budynkach
fabrycznych mieściło się kilka fabryk różnych właścicieli. Po
1945 roku budynki fabryczne przekazano Łódzkiej Składnicy
Zaopatrzenia Odzieżowego, później przekształconej w
Przedsiębiorstwo Zaopatrzenia Przemysłu Odzieżowego.
Wracamy
na ulicę Piotrkowską pod numer 49. To tutaj znajdowała się siedziba zespołu
redakcyjnego i administracji koncernu wydawniczego „Republika”.
Wydawanie
„Republiki” rozpoczęła 6 stycznia 1923 roku spółka złożona
z pięciu udziałowców m.in. Maurycego Ignacego Poznańskiego i
dwóch dziennikarzy – Mariana Czesława Nusbauma-Ołtaszewskiego i
Władysława Polaka. ( Dziennik „Republika” wchodził w skład
jednego z największych wydawnictw polskich – koncernu Republiki).
Marian
Nusbaum-Ołtaszewski odpowiadał w koncernie za wydawanie „Republiki”
i licznych tygodników. Władysław Polak prowadził popołudniówkę
koncernu – „Express Wieczorny Ilustrowany” i wszelkie mutacje
terenowe tego dziennika.
„Republika” miała duże ambicje i
skierowana była do środowisk przemysłowo-handlowych. Pretendowała
do pisma poważnego. Początkowo unikała sensacji. Znaczenie miało
także to, że drugim pismem koncernu Republiki był sensacyjny
„Express Wieczorny Ilustrowany”, a dziennikarze tego pisma pisali
także do „Republiki”. Dziennik klasyfikowany był w tym okresie
jako pismo przychylne i w miarę obiektywne wobec władz centralnych.
Po 1926 roku starano się nie tyle wspierać rząd, ale przynajmniej
go nie krytykować.
„Republika” miała największy nakład wśród
łódzkich pism porannych – 20 tysięcy egzemplarzy. W 1925 roku
zmieniono tytuł na „Ilustrowaną Republikę”, chcąc podkreślić
zmiany, jakie zachodziły w gazecie, a także z powodu problemów z
cenzurą. Do tego samego koncernu należał bardzo popularny,
wychodzący od 1923 roku „Express Wieczorny Ilustrowany”. W
założeniu miał to być dziennik popularny i takim też się stał,
dzięki czemu szybko osiągnął pozycję lidera na rynku gazet
codziennych.
Przybliżę nieco historię "Republiki" cytując w dużych fragmentach bardzo ciekawą pracę Roberta Urbaniaka - Z dziejów prasy łódzkiej - "Republika" 1923-1925.
W
pierwszych latach istnienia Drugiej Rzeczypospolitej Łódź uważana
była powszechnie za lokalny ośrodek prasowy. Do grupy wielkich
eksporterów prasy w tym okresie zaliczały się takie miasta jak
Warszawa, Poznań, Kraków i Lwów. Do 1924 roku stan łódzkiej
prasy w języku polskim nie przekraczał 20 tytułów - pism
niewielkich i obejmujących swym zasięgiem prócz Łodzi niedalekie
zaledwie okolice miasta. Wszelkie próby ekspansji na tereny bardziej
oddalone napotykały na konkurencję tradycyjnych ośrodków
kulturalnych: Kalisza i Piotrkowa Trybunalskiego. Sytuacja zmieniła
się z chwilą powstania w Łodzi dwóch dużych koncernów prasowych
- wydawnictwa Jana Stypułkowskiego („Kurier Łódzki” i „Echo”)
oraz „Republiki”. Utworzenie wydawnictwa „Republika”
umożliwiły środki finansowe Maurycego Ignacego Poznańskiego.
Razem z dziennikarzami - Leszkiem Kirkienem, Marianem
Nusbaumein-Ołtaszewskim oraz Władysławem Polakiem i przedsiębiorcą
kinowym Sergiuszem Cynamonem - założył spółkę z ograniczoną
odpowiedzialnością, której kapitał początkowy wynosił 5
milionów marek polskich. Zasoby finansowe wydawnictwa pozwoliły
zatem, aby wydawany przezeń dziennik o tej samej nazwie -
„Republika” - pojawił się na rynku prasowym, obudowany we
wszelkie instrumenty oddziaływania na czytelników, czyli z
towarzyszącymi mu pismami popularnymi i „Expressem Wieczornym
Ilustrowanym”
Maurycy Ignacy Poznański,
- urodzony 18 czerwca 1881 w Łodzi, przemysłowiec,
publicysta, wydawca. Wnuk Izraela Poznańskiego. Zorganizował
Wydawnictwo prasowe „Republika”. Na jej łamach zamieszczał pod pseudonimem artykuły publicystyczne.
Posiadając
charakter pisma bogatego mieszczaństwa, „Republika”, jak
sugerował tytuł nowego dziennika, redagowana była w duchu
liberalizmu, także jeśli chodzi o współpracowników, i nigdy nie
związała się bliżej z żadną partią polityczną. Umowa zawarcia
spółki podpisana została przed notariuszem 23 stycznia 1923 roku,
ale pierwszy numer pisma ukazał się w Łodzi już 6 stycznia 1923.
Dziennik poruszać miał problematykę polityczną, społeczną,
literacką i handlową. Redaktorem naczelnym pisma został
współzałożyciel Marian Nusbaum-Ołtaszewski, znany wcześniej
jako Czesław Ołtaszewski ze swej aktywnej pracy dziennikarskiej w
„Kurierze Wieczornym” i „Głosie Polskim” w latach 1919-1922.
Do
roku 1939 w spółce pozostali jedynie Maurycy Ignacy Poznański,
Marian Ołtaszewski i Władysław Polak. Pisywali tu m. in.
komunista Witold Wandurski, a z Krakowa nadsyłał teksty Tadeusz
Peiper. W latach późniejszych nastąpił akces „Ilustrowanej
Republiki” do obozu prorządowego. Siedziba
zespołu redakcyjnego i administracji mieściła się w lokalu przy
ulicy Piotrkowskiej nr 49 i tam również codziennie dyżurowano w
godzinach popołudniowych. Redakcja ukazującej się codziennie o
godzinie 6 rano gazety tak zachęcała do jej nabywania: „Czemu
czytam codziennie z rana »Republikę«? Czytam codziennie z rana
»Republikę« gdyż jest to największy i najpoczytniejszy dziennik
w Łodzi. »Republika« jest pismem demokratycznym i niezależnym,
podaje codziennie najświeższe wiadomości lokalne, stołeczne i
światowe, posiada własną służbę telegraficzną i
korespondencyjną we wszystkich stolicach świata, drukuje artykuły
i felietony pierwszorzędnych publicystów. »Republika« prowadzona
jest w sposób barwny i żywy, wzorowany na najlepszych metodach
francuskich i amerykańskich”.
W
pierwszym półroczu 1923 roku, czyli w początkowym okresie
istnienia, pismo posiadało korespondentów w Londynie, Paryżu,
Berlinie, Rzymie, Wiedniu, Belgradzie, Warszawie, Krakowie, Lwowie,
Poznaniu, Wilnie i Gdańsku. Nie zawsze byli to stali korespondenci,
a często jedynie osoby, które w innych celach gościły w
wymienionych miejscach i niejako „przy okazji godziły się
nadsyłać materiały do redakcji. Dotyczyło to również członków
zespołu redakcyjnego.
"Republika", 19 czerwca 1924.
Z
administracją „Republiki” czytelnicy kontaktować się mogli
telefonicznie, dzwoniąc pod podany w piśmie numer 22-14, natomiast
z redakcją 27-24. Od 15 marca 1925 roku dodatkowo redakcja podała
jeszcze nowe numery kontaktowe: 36-43 oraz 36-44. Dyżury redakcja
pełniła w godzinach od 18 do 19.
Jako
korespondenci do „Republiki” pisywali między innymi: Henryk Zimerman -
pseudonim Henryk Zin, publicysta i literat, długoletni korespondent
pisma w Berlinie. Z Genewy jako specjalny wysłannik „Republiki”
na obrady Ligi Narodów informacje nadsyłał Stanisław Laszczewski,
Luigi Zardini z Włoch, Michał Traub z Zurychu, Stefan Wyrwicz i J.
Wirski z Nicei, A. Górski z Moskwy, Jan Domanowicz z Francji, Antoni
Barticz z Nowego Jorku, Andrzej Nullus z Krakowa, Stanisław
Karpiński z Warszawy i Z. Rogulski z Katowic. Prócz korespondentów
własnych „Republika” korzystała również z usług Polskiej
Agencji Telegraficznej (P.A.T.) i Biura Informacji Prasowej (bip).
Objętość
dziennika wynosiła w pierwszym półroczu 1923 roku od 6 do 8 stron,
pół roku później wzrosła już do 8-10, przy czym stosunkowo
często zdarzały się jeszcze przerwy w procesie wydawniczym. Rok
1924 przyniósł pewną stabilizację, objętość przeważnie
sięgała już 10 stron, w niedzielę nierzadko jeszcze wzrastając o
kilka dodatkowych przy niezmienionej cenie, choć bywało, iż
zdarzały się incydentalnie numery zaledwie 4 stronicowe.
Redakcja
21 września 1924 roku, nie kryjąc zadowolenia, poinformowała, iż w
najbliższym czasie „Republika”, ze względu na wprowadzone
udoskonalenia techniczne, zwiększy swą dotychczasową objętość z
10 stronic do stałych 12 kolumn, jak nazywano w terminologii
drukarskiej strony gazetowe. „Jeśli do tej pory była ona jednym z
największych w kraju wydawnictw codziennych, to obecnie stanie się
największym w Polsce dziennikiem. Równocześnie czynimy cały
szereg ulepszeń redakcyjnych, które zagwarantują codzienne
wypełnianie pisma pierwszorzędnym materiałem informacyjnym i
artykułowym, tym bardziej, iż po przeprowadzeniu wymaganych
formalności urzędowych stanie w Łodzi własna wielka stacja
radioodbiorcza »Republiki«. Tuszymy, iż »Republika«, która w
krótkim czasie zdołała pod kierunkiem fachowych dziennikarzy
wysunąć się pod względem szybkości informacyjnej na czoło pracy
w Łodzi, zjedna sobie dalsze szerokie koła czytelników!”.
"Republika", 21 września 1924 roku.
Z
początkiem października 1924 roku podwyżce uległy numery niedzielne
i kosztowały 20 groszy przy przeciętnej już niedzielnej 12-
stronicowej objętości. Z pewnością na wzrost ceny rzutował,
ukazujący się od 5 października tegoż roku, specjalny niedzielny,
liczący 8 stron, dodatek ilustrowany „Panorama”. Z początkiem
stycznia 1925 roku nastąpiła kolejna zmiana ceny „Republiki” -
koszt nabycia powszedniego numeru wzrósł do 20 groszy, a niedzielnego
do 25.
Numery
świąteczne zawierały często podwojoną objętość, co nie
wpływało na podwyższenie ceny, stanowiąc dodatkową zachętę do
ich nabycia. Jednak i pismo odnosiło w tym przypadku zwiększone
korzyści, liczba bowiem ogłoszeń w takich numerach znaczenie się
zwiększała, a uzyskiwany z nich dochód stanowił przecież ważny
punkt w bilansie zysków i strat każdej gazety. W powszednich
numerach liczba reklam i ogłoszeń była zmienna - zajmowały one
przeważnie dwie ostatnie stronice pisma.
Pragnąc
zwiększyć krąg odbiorców, redakcja wprowadziła także system
prenumerat, który finansowo był korzystniejszy dla czytelników.
Cena prenumeraty tytułu wynosiła 3 zł miesięcznie na terenie
Łodzi i 4 zł za jej granicami, prenumerata zaś za granicę
kosztowała 7 zł. Za odnoszenie do domu na terenie Łodzi należało
dopłacić dodatkowe 20 groszy. Istniała także możliwość
zaprenumerowania jednocześnie „Republiki” i „Expressu
Wieczornego Ilustrowanego”, ukazujących się nakładem tego samego
wydawnictwa, a cena za dwa tytuły wynosiła 5,50 zł miesięcznie
wraz z dostarczaniem do domu.
„Republika”
składana była we własnej, linotypowej drukarni, ulokowanej przy
ulicy Piotrkowskiej 49, czyli w jednym budynku wraz z redakcją i
administracją.
Pismo już od początku swego istnienia posiadało kilka linotypów, które nierzadko sprawiały kłopoty, stąd na stronach gazety pojawiały się tłumaczenia redakcji: „Z powodu uszkodzenia jednego z naszych linotypów numer dzisiaj ukaże się z dwugodzinnym opóźnieniem”. Jednak we własnej drukami, ze względu na jej niewystarczające możliwości, przygotowywano jedynie matryce stron, które następnie o godzinie 3 w nocy wysyłano do Drukarni Państwowej. Tak złożony proces drukowania gazety miał swoje konsekwencje, pismo uzależnione było od obcej drukami, jednak samo - niemal do końca procesu drukarskiego - miało możliwość wpływania na zmiany i wygląd ostateczny.
Pismo już od początku swego istnienia posiadało kilka linotypów, które nierzadko sprawiały kłopoty, stąd na stronach gazety pojawiały się tłumaczenia redakcji: „Z powodu uszkodzenia jednego z naszych linotypów numer dzisiaj ukaże się z dwugodzinnym opóźnieniem”. Jednak we własnej drukami, ze względu na jej niewystarczające możliwości, przygotowywano jedynie matryce stron, które następnie o godzinie 3 w nocy wysyłano do Drukarni Państwowej. Tak złożony proces drukowania gazety miał swoje konsekwencje, pismo uzależnione było od obcej drukami, jednak samo - niemal do końca procesu drukarskiego - miało możliwość wpływania na zmiany i wygląd ostateczny.
"Republika", 1923.
Sytuacja
uległa zmianie na lepsze, gdy od lipca 1923 roku wydawnictwo
uruchomiło przy ulicy Piotrkowskiej 86 własną drukarnię, wyposażoną
w nowoczesną maszynę rotacyjną. W pierwszym roku ukazywania się
„Republiki” na jej łamach można było napotkać ogłoszenia:
„Czcionki stare i zużyte kupujemy w każdej ilości. Zgłoszenia
do administracji dziennika »Republika«”. Było to związane z
wyposażaniem własnej drukarni i tłoczni. Drukarnia
linotypowa wydawnictwa przyjmowała również zamówienia na
świadczenie usług poligraficznych.
Piotrkowska 86.
Oczywiście
mimo składania pisma we własnej drukarni, nie udało się ustrzec
pomyłek, niedokładności i błędów - pismo nazywało je
„zecerskimi”, czyli powstającymi w końcowym etapie tworzenia
gazety. Niejednokrotnie w kolejnych wydaniach zamieszczano
sprostowania i przepraszano za błędy, jak np. w nekrologu Majera
Galewskiego, którego żegnano jako „szlachetnego i smutnego
pracodawcę”, gdy w następnym numerze redakcja prostowała: „winno
być szlachetnego i sumiennego pracodawcę”. Czasami owe pomyłki
wywoływały protesty czytelników, na co redakcja odpowiadała,
tłumacząc, że dobrze napisany artykuł potrafił zmienić swą
wymowę po błędnym złożeniu go przez zecera, i tak np. zdanie w
grzecznościowym sprawozdaniu z koncertu dobroczynnego „zamiast
»Pani Z-cka grała bez afektu, wprost cudnie« składa [zecer - R.
U.] „Pani Z-cka grała bez efektu, wprost nudnie” dzięki czemu
recenzent wprawdzie traci dobrą kolację, ale czytelnicy zyskują
prawdziwe oświetlenie wypadku”.
"Republika", 18 stycznia 1925.
Wraz
ze stabilizacją cyklu wydawniczego pismo zyskiwało sobie coraz
większą rzeszę czytelników. O ile w pierwszym miesiącu istnienia
zarejestrowanych było jedynie 120 stałych prenumeratorów, to już
po roku redakcja podawała, że ich liczba zbliża się do 2 tysięcy,
do tego wszakże doliczyć jeszcze należy egzemplarze rozprowadzane
w wolnej, ulicznej, sprzedaży. Dwa lata po powstaniu gazety,
reklamując numer świąteczny, mający wyjść 24 grudnia 1924 roku,
redakcja zapowiadała nakład liczący 25 tysięcy egzemplarzy pisma o
zwiększonej objętości - faktycznie, wspomniany numer liczył 28
stron plus dodatek „Panorama”. Nakład
gazety znajdował odbiorców w Łodzi i regionie, choć pojedyncze
egzemplarze docierały także za granicę, o czym redakcja nie
omieszkała poinformować swoich czytelników i tak na przykład
„Republice” z 6 stycznia 1924 roku donoszono, że pismo dociera
nawet do Rio de Janeiro w Brazylii, do Chile, Maroka, Kairu,
Konstantynopola, „a nawet znalazł się ktoś ciekawy w Hong-Kongu
(Chiny)”.
"Republika", 6 stycznia 1924.
Od
połowy kwietnia 1924 roku w piśmie zaczęły pojawiać się niemal
regularnie niezłej jakości ilustracje. Często już na pierwszej
stronie widniał rysunek bądź zamieszczona była fotografia.
Przyczyną tego było nabycie przez wydawnictwo specjalistycznych
maszyn drukarskich - Wraz z tą zmianą graficzną, pod często
zamieszczanymi odtąd fotografiami, pojawiać się zaczęły, choć
rzadko, podpisy autorów zdjęć, np.: fot. J. Tyraspolski,
fotografował Braun, lub też podpisy agencji specjalizujących się
w dostarczaniu zdjęć do wydawnictw: Press Foto bądź też włoska
agencja Stampo Illustrata.
„Republice”
zapewniano także własny materiał fotograficzny, jak w numerze z 29
lipca 1924 roku, gdy pod zdjęciem zawodników jednej z drużyn piłkarskich umieszczono podpis: „Własne zdjęcie
»Republiki«”.
"Republika", 1924.
Swoje
możliwości techniczne gazeta podkreślała reklamując się - iż
jest pismem, które jako pierwsze wprowadziło w Polsce ilustrację
fotograficzną. Jeśli można powątpiewać w prawdziwość tego
stwierdzenia, to z pewnością należy przyznać, że „Republika”
dysponowała, jako jedno z pierwszych pism w Łodzi, tak dobrej
jakości fotografią wykorzystywaną w codziennych wydaniach gazety.
Nieustanne zmiany zachodzące w piśmie dotyczyły jednak nie tylko
pojawienia się fotografii, zaobserwować też można było tendencję
do powiększania objętości gazety oraz ogólnie zwiększoną ilość
grafik, co prowadziło do znacznej poprawy jakości szaty graficznej.
Liczniej występować zaczęły rysunki - karykatury, szkice, rysunki
postaci itp. W drugiej połowie roku 1924 prawie zwyczajem stało się
(niestety, w późniejszym okresie przez pismo zaniechanym), że na
pierwszej stronie niemal każdego dnia zamieszczony był niewielki
żart rysunkowy, czasami opatrzony dowcipnym komentarzem. Z ilości,
typu i charakteru grafik można się było zorientować, że w
„Republice” wykorzystywano prace kilku grafików. Jednym z
najczęściej współpracujących z gazetą malarzy i karykaturzystów
był Artur Szyk, który szczególnie aktywnie związany był z pismem
w latach 1923-1924, zamieszczając w nim cały cykl swoich prac
opatrzonych wspólnym tytułem: Z teki karykatur Adama Szyka.
"Republika", 1924.
Od
5 do 10 lutego 1924 roku w „sali witrażowej” łódzkiego
kino-teatru „Casino” odbyła się w całości poświęcona Łodzi
wystawa karykatur Artura Szyka - „aktualno-lokalnych”, jak ją
reklamowano we współpracującej z grafikiem „Republice”.
Czytaj w baedekerze:
W
piśmie, pod pseudonimem „Jotes”, zamieszczał swoje prace
również Jerzy Szwajcer. W okresie 1924-1925 ukazał się jego
autorstwa cykl grafik, zatytułowany: W karykaturze Jotesa. Warto
przytoczyć również nazwiska innych grafików: Stanisława
Dobrzyńskiego i M. Bojarskiego, których prace publikowane były na
łamach „Republiki” w 1924 roku. Innowacją
w „Republice” były też wprowadzone od 1924 roku ozdobniki
graficzne, symbolizujące dane działy tematyczne, umieszczane obok
ich nazw. Takich upiększeń doczekały się rubryki: Teatr miejski
od 21 maja 1924 roku (w późniejszym okresie nastąpiła zmiana
nazwy działu na Teatr, muzyka i sztuka), dalej Wiadomości sportowe,
które od 31 maja 1924 roku opatrywano dwoma wersjami grafiki: dla
zajmującej całą stronę rubryki i dla występujących czasami
krótkich wiadomości sportowych, a także informacje giełdowe.
Elementem,
który zdecydowanie wyróżniał „Republikę” od innych w tym
czasie wychodzących w Łodzi dzienników, było użycie koloru
czerwonego, wykorzystywanego na przykład na pierwszej stronie dla
zaznaczenia istotnej informacji, co w zamierzeniu miało przyciągnąć
wzrok i pobudzić ciekawość potencjalnego czytelnika. Po raz
pierwszy użyto czerwonego druku 12 lipca 1924 roku. W tym kolorze
drukowano całe tytuły wybranych artykułów bądź stosowano
go do podkreśleń owych tytułów.
Czasami wykorzystywano go do wydrukowania dobrze opłaconej reklamy bądź ogłoszenia. Na takie
jednak pozwolić sobie mogły nieliczne i zasobne instytucje. Były
wśród nich np. kinoteatry „Casino”, „Luna” i „Odeon”.
Ze
względu na powiązanie pisma z łódzkimi sferami przemysłowymi,
silnie rozbudowanym i regularnie ukazującym się przez cały czas
wychodzenia pisma działem był Kurier Handlowy, którego
kierownikiem był dr Leszek Kirkien. Kurier Handlowy zajmował
zmieniającą się w zależności od sytuacji pisma ilość miejsca
od 1 do 4 stron. Poruszano w nim sprawy ekonomiczne, nie tylko
lokalne, ale i dotyczące problematyki ogólnopolskiej. Podawano tu
aktualne kursy walut oraz na przykład wartości akcji niektórych
przedsiębiorstw. Z czasem zamieszczać poczęto również informacje
z giełd światowych, m. in. z Gdańska, Zurychu itp. Z działem
aktywnie współpracowali: Mieczysław Kołtoński oraz Maurycy
Poznański – ten ostatni zajmował się również polityką
zagraniczną i był autorem kilku interesujących prac. Z działem
gospodarczym współpracowali również: Władysław Studnicki,
Edward Rosset, M. Gruszecki, Władysław Komorowski, Włodzimierz
Kwiatkowski, Stanisław Pawłowski, Jan Steczkowski, H. Stanisławski,
Leon Pączewski, Aleksander Herman, Zygmunt Albrecht, Adolf
Markowicz, Klemens Baruch i Tadeusz Hartleb.
Inną
stałą rubryką były Wiadomości bieżące, dział redagowany przez
Władysława Polaka. Poruszano tu sprawy lokalne, informowano łodzian
o wszelkich wydarzeniach dotyczących miasta, planowanych odczytach,
zjazdach, akcjach charytatywnych, komunikatach urzędowych, wizytach
ważnych osobistości w Łodzi itp.
Na
łamach „Republiki” swoje miejsce odnalazł także sport. W
pierwszym okresie ukazywania się dziennika poświęcano mu miejsce
we wtorkowych wydaniach pisma, co zresztą zawsze odpowiednio
wcześniej było zapowiadane. W drugiej połowie 1924 roku oprócz
tradycyjnie drukowanego we wtorkowych numerach „Republiki”
stałego działu sportowego, zatytułowanego Przegląd tygodniowy, w
inne dni tygodnia w mniejszej formie Wiadomości sportowych
przekazywano czytelnikom ważniejsze, świeże informacje. Prawdziwej
rubryki sportowej pismo doczekało się 16 czerwca 1925 roku i od
tego czasu był to codzienny, całostronicowy, opatrzony fotografiami
dział zatytułowany Przegląd Sportowy. Redagował go Franciszek
Romanek, pisujący także do „Kuriera Wieczornego”.
"Republika", 16 czerwca 1925.
Stałym
elementem wydawnictwa, kierowanym początkowo przez Witolda
Wandurskiego, był dział literacki. Zamieszczano w nim na jednej z
ostatnich stron pisma odcinki powieści autorów polskich lub
zagranicznych (np. Mark Twain), publikowano fragmenty liryki
obcojęzycznej. Pisywał tu również Karol Irzykowski.
Zainteresowani odnaleźć mogli w piśmie także program radiowy ukazujący się w rubryce: Co usłyszymy dziś przez radio.
Zainteresowani odnaleźć mogli w piśmie także program radiowy ukazujący się w rubryce: Co usłyszymy dziś przez radio.
W
lutym 1924 roku pojawił się nowy, całostronicowy dział Świat
mody, ze szkicami najnowszych światowych kreacji i fasonów.
Kierownictwo nad nim objął Aleksander Temir. Przez cały 1924 rok
dział ukazywał się sporadycznie, a w 1925 roku już bardzo rzadko.
Pod rysunkami i szkicami przeważnie zawarty był krótki komentarz,
rzadziej dłuższy tekst dotyczący najnowszych trendów mody.
25
lipca 1923 roku na łamach „Republiki” pojawiła się pierwsza
zapowiedź nowego, mającego wychodzić nakładem wydawnictwa
dziennika: „Expressu Wieczornego Ilustrowanego” - jako
codziennego pisma popołudniowego.
Kolejne numery „Republiki”
przynosiły coraz więcej informacji o nowej łódzkiej gazecie.
„Express Wieczorny Ilustrowany” ukazywać się miał każdego
dnia, z wyjątkiem niedziel, o godzinie 15 i być swego rodzaju
dopełnieniem „Republiki” wychodzącej rano. Przez cały czas
ukazywania się „Republiki” na jej łamach nie przestano
reklamować i zachęcać czytelników do nabywania „popołudniówki”.
W każdym numerze znajdowało się wezwanie: „Czytajcie Express
Wieczorny”. Intensywnie reklamowano co ważniejsze i ciekawsze
artykuły bądź całe numery „Expressu Wieczornego Ilustrowanego”.
W
„Republice” zamieszczało artykuły wielu redaktorów i
publicystów. Przez pierwszy tylko rok istnienia dziennika zamieściło
w nim swe teksty, jak podano na łamach pisma, około 60 publicystów,
polityków, dyplomatów, artystów, przemysłowców, kupców i
urzędników. Z Warszawy relacje z prac sejmowych nadsyłał Jan
Urbach, o sprawach polityki międzynarodowej pisywał Henryk
Liński, a autorem całego cyklu felietonów opisujących wschodnie
regiony Polski był Witold Łoś. Porad zdrowotnych, dotyczących
różnego rodzaju schorzeń, udzielał czytelnikom lekarz Jan Polak.
W dziedzinie życia kulturalnego w Łodzi głos na łamach pisma
zabierał Wilhelm Fallek, recenzent sztuk teatralnych, autor cyklu:
Z teatru miejskiego oraz Stanisław Czosnowski. Treści historyczne
odnaleźć mogli czytelnicy w artykułach Aleksego Rżewskiego,
natomiast problematykę związaną z psychologią i metafizyką
poruszał J. Prazdrój.
13
lipca 1925 roku był ostatnim dniem ukazywania się „Republiki”.
Jej zatarg z przedstawicielami władzy państwowej zakończył się
dla dziennika negatywnie. 14 lipca 1925 roku ukazała się jednodniówka
„Nowa Republika”, posiadająca dokładnie taki sam układ
graficzny, różniąc się jedynie dwoma dodatkami: słowem „Nowa”
w tytule i wyrazem „jednodniówka” widniejącym w prawym górnym
rogu. Zmianie, oczywiście tylko formalnej, uległ także redaktor
naczelny. Na ostatniej stronie w stopce widniała informacja:
„Redaktor i wydawca: S. Cynamon”.
Możliwe,
że władze czyniły wydawnictwu pewne problemy dotyczące
korzystania z Drukami Państwowej, ponieważ informacje zawarte w
stopce wskazywały na wykorzystywanie do druku jednodniówki własnej
drukarni - tej umiejscowionej przy redakcji i administracji
„Republiki” przy Piotrkowskiej 49.
Po „Nowej Republice” z 14, 15 i 16 lipca 1925 roku ukazywała się w okresie od 17 do 19 lipca „Młoda Republika”, następnie od 20 do 22 lipca „Łódzka Republika”, a od 23 do 25 lipca wychodziła „Ilustrowana Republika”, 26 lipca wydano „Niedzielną Republikę”, a ostatnia jednodniówka ukazała się następnego dnia jako „Poniedziałkowa Republika”. Wobec nieprzejednanej postawy redakcji pisma kolejne jego mutacje władze zawieszały, pociągając do odpowiedzialności redaktorów, którzy zmieniali się wraz ze zmianą tytułu. I tak, po Sergiuszu Cynamonie, kolejno funkcję tę obejmowali: Władysław Polak, Wacław Smólski, Jan Hetman oraz Sylwester Lewandowski.
28
lipca 1925 roku w Łodzi ukazało się nowe pismo - „Ilustrowana
Republika”. Szata graficzna pisma, układ kolumn, nazwy i
rozmieszczenie działów, adres redakcji, wszystko nawiązywało do
zawieszonej przez władze „Republiki”. Zmianie uległa jedynie
numeracja (rok I, nr 1) oraz wydawca i redaktor, którym został
Leszek Kirkien. W nowym piśmie na dalekiej stronie 5, w rubryce:
Wiadomości bieżące znalazła się niewielka wzmianka następującej
treści: „Z dniem dzisiejszym przechodzimy od wydawania
jednodniówek do stałego wydawnictwa pt. »Republika Ilustrowana«.
Jeżeli niezależne od nas, a niedające się w normalnych warunkach
przewidzieć okoliczności nie staną na przeszkodzie, to »Republika
Ilustrowana« ukazywać się będzie aż do jesieni, gdy sprawa
zawieszenia »Republiki« powróci na forum sejmowe i znajdzie
sprawiedliwe zakończenie w orzeczeniu najwyższych instancji
sądowych”. Tak wyraźne złagodzenie stanowiska redakcji,
zdegradowanie wagi sprawy konfiskaty z zajmującej całe pierwsze
strony do kilku linijek tekstu na stronie piątej, spowodowało, że
dla pisma zakończył się okres szykan ze strony władz. Pod nowym
tytułem wychodziło ono aż do roku 1939, a jedynym śladem po
starej „Republice” było nawiązanie do niej w 1928 roku poprzez
zastosowanie numeracji roczników od roku 1923.
"Panorama", dodatek ilustrowany "Republiki", rok 1932.
"Panorama", dodatek ilustrowany "Republiki", rok 1932.
"Ilustrowana Republika", rok 1937.
Zapomniałam,
że cały czas stoimy pod kamienicą przy Piotrkowskiej 49… Na przełomie XIX i XX stulecia mieścił się tu główny skład Towarzystwa Akcyjnego Wyrobów Bawełnianych I. K. Poznańskiego.
W
latach 90. XIX wieku,
do ogłoszenia upadłości w 1901 roku,
mieścił się pod tym adresem skład Towarzystwa
Akc.
Przemysłowego Władysława Barucha.
"Rozwój", rok 1898.
"Czas", kalendarz informacyjno-adresowy, rok 1900.
Obiekty przemysłowe Barucha zostały wystawione pod ówczesnym
adresem Nowo Cegielnianej 15 (dzisiaj
Więckowskiego 43/45, róg Lipowej).
Po 1901 roku
zabudowania fabryczne Barucha przejęło Tow.
Akc. Manufaktury Wełnianej "Saksonia",
które funkcjonowało przy Nowo Cegielnianej 15 już wcześniej, od
1897 roku.
"Rozwój", rok 1902.
Ok. 1911 roku
posesja fabryczna przeszła w ręce spadkobierców Dawida Prussaka, o
którym już była tutaj mowa przy okazji kamienicy przy
Piotrkowskiej 49.
"Rozwój", rok 1907.
Od 1879 roku, poprzez czas I wojny światowej, i w okresie międzywojennym, aż do 1939 roku - swoją siedzibę przy ulicy Piotrkowskiej 49 miała firma rodziny Tyber. W łódzkiej prasie można odnaleźć wiele reklam przedsiębiorstwa, które zajmowało się między innymi sprzedażą ksiąg handlowych, kalendarzy, zeszytów, papierów ozdobnych i kart, maszyn do pisania i innych akcesoriów wyposażenia biurowego i szkolnego.
"Neue Lodzer Zeitung", 1910.
Lodzer Informations und Kause Kalender, 1910.
Lodzer Informations und Hause Kalender, 1913.
W okresie I wojny światowej firma nie zawiesiła działalności:
"Gazeta Łódzka", rok 1917.
"Gazeta Łódzka", tok 1917.
Firma A. J. Tyber (później bracia M. i L.Tyber, następnie Leon Tyber) miała też swoją siedzibę również w Warszawie.
Lodzer Informations und Hause Kalender, 1918.
Lodzer Informations und Hause Kalender, 1920.
Informator m. Łodzi z kalendarzem, 1920.
W 1925 roku firmę prowadzą (prawdopodobnie drugie pokolenie) bracia M. i L. Tyber:
"Republika", rok 1925.
"Republika", rok 1925.
Od 1929 roku firmę przejmuje Leon Tyber, rozszerza i unowocześnia asortyment:
"Republika", rok 1929.
"Republika", rok 1929.
"Republika", rok 1929.
"Reklama jest podstawą interesu" - ogłasza się Leon Tyber, i na pewno tak myśli, bo do końca lat 30. reklamy jego firmy w prasie łódzkiej pojawiają się bardzo często:
"Głos Poranny", rok 1930.
"Głos Poranny", rok 1931.
"Głos Poranny", rok 1932.
"Głos Poranny", rok 1932.
Firma Tyber, w tym samym miejscu, przy Piotrkowskiej 49, istniała ponad 50 lat!
"Głos Poranny", rok 1935.
"Głos Poranny", rok 1935.
"Głos Poranny", rok 1937.
Także po II wojnie światowej:
"Dziennik Łódzki", rok 1949.
"Dziennik Łódzki", rok 1948.
Składy,
sklepy i inne „handlowe przedsięwzięcia” mieszczące się
niegdyś przy Piotrkowskiej 49:
"Łodzianin", rok 1893 (Piotrkowska nr 785, to dzisiaj nr 49)
"Rozwój", rok 1898.
"Goniec Łódzki", rok 1901.
"Rozwój", rok 1900.
"Czas", kalendarz informacyjno-adresowy, rok 1905.
(więcej przeczytasz TUTAJ).
"Czas", kalendarz informacyjno-adresowy, rok 1910.
"Czas", kalendarz informacyjno-adresowy, rok 1912.
"Republika", rok 1925.
"Republika", rok 1925.
"Ilustrowana Republika", rok 1928.
"Głos Kupiectwa", rok 1935.
"Lodzer Zeitung", 1940.
Księga adresowa m. Łodzi 1937-1939.
Po II wojnie światowej przy Piotrkowskiej 49 swoją siedzibę miała organizacja Związku Byłych Uczestników Walki Zbrojnej o Niepodległość i Demokrację.
"Dziennik Łódzki", rok 1945.
"Dziennik Łódzki", rok 1946.
"Dziennik Łódzki", rok 1948.
"Dziennik Łódzki", rok 1947.
"Głos Kaliski", rok 1947.
"Dziennik Łódzki", rok 1966.
"Dziennik Łódzki", rok 1967.
"Dziennik Łódzki", rok 1967.
"Dziennik Łódzki", rok 1973.
Źródła:
Leszek Skrzydło. Rody nie tylko fabrykanckie.
Andrzej Kempa, Marek Szukalak. Żydzi dawnej Łodzi. Słownik biograficzny.
Jacek Kusiński, Ryszard Bonisławski, Maciej Janik. Księga fabryk Łodzi.
Robert Urbaniak. Z DZIEJÓW PRASY ŁÓDZKIEJ - „REPUBLIKA” 1923-1925.
Encyklopedia PWN https://encyklopedia.pwn.pl
piotrkowska-nr https://piotrkowska-nr.pl
ŻYDOWSKI INSTYTUT HISTORYCZNY www.jhi.pl
Miłosz Hrycek. Stosunki w łódzkiej prasie okresu międzywojennego. Polemika prasowa na łamach łódzkich dzienników na przykładzie „Głosu Polskiego” i koncernu Republiki.
Leszek Skrzydło. Rody nie tylko fabrykanckie.
Andrzej Kempa, Marek Szukalak. Żydzi dawnej Łodzi. Słownik biograficzny.
Jacek Kusiński, Ryszard Bonisławski, Maciej Janik. Księga fabryk Łodzi.
Robert Urbaniak. Z DZIEJÓW PRASY ŁÓDZKIEJ - „REPUBLIKA” 1923-1925.
Encyklopedia PWN https://encyklopedia.pwn.pl
piotrkowska-nr https://piotrkowska-nr.pl
ŻYDOWSKI INSTYTUT HISTORYCZNY www.jhi.pl
Miłosz Hrycek. Stosunki w łódzkiej prasie okresu międzywojennego. Polemika prasowa na łamach łódzkich dzienników na przykładzie „Głosu Polskiego” i koncernu Republiki.
"Rozwój", rok 1906.
Fot. archiwalne pochodzą ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej oraz Biblioteki Uniwersytetu Łódzkiego.
Przeczytaj
jeszcze: