"Panorama", ilustracja tygodniowa, rok 1933.
Od początku tworzenia się "Łodzi przemysłowej" pożary spędzały wszystkim mieszkańcom sen z powiek. Szybko rozwijające się miasto ciągle narażone było na ich groźbę, co wynikało z faktu, że pierwsze budynki były głównie drewniane, kryte słomą. Wystarczyło uderzenie pioruna czy zaprószenie ognia od świecy lub kaganka, aby wywołać klęskę pożogi, bo ogień błyskawicznie ogarniał sąsiednie posesje.
"Dziennik Łódzki", rok 1884.
"Dziennik Łódzki", rok 1884.
"Dziennik Łódzki", rok 1884.
Początkowo
obrona przed żywiołem miała charakter bardzo prymitywny i polegała
na samopomocy mieszkańców. Na odgłos dzwonu kościelnego każdy
dorosły mieszkaniec Łodzi zobowiązany był spieszyć na ratunek.
Aby skuteczniej walczyć z pożarami, władze zalecały zastępowanie
strzech gontem lub dachówką.
"Dziennik Łódzki", rok 1884.
"Dziennik Łódzki", rok 1884.
Wyznaczono
również miejsca na terenie miasta, w których przechowywano sprzęt
gaśniczy, tak aby w razie potrzeby mógł być szybko użyty. Jednym
z takich miejsc był dziedziniec ratusza w pobliżu początku ulicy
Konstantynowskiej (dzisiaj Legionów). Taki pomysł na szybkie gaszenie pożarów nie bardzo się sprawdzał, gdyż konie niezbędne do transportu sprzętu gaśniczego sprowadzane były od prywatnego obywatela, rolnika ze Starego Miasta, a to zabierało zbyt dużo czasu i opóźniało gaszenie.
Plaga
pożarów w rozwijającym się mieście nakazywała zajęcie się tym
problemem. Inicjatywa wyszła od łódzkich przemysłowców i w 1876
roku zorganizowano ochotniczą straż pożarną, na czele której
stanęli Ludwik Grohman i Jan Jarzębowski. Wbrew nazwie była to
straż zawodowa w liczbie 200 ludzi.
Przeczytaj:
"Panorama", ilustracja tygodniowa, rok 1931.
Przeczytaj w baedekerze:
"Dziennik Łódzki", rok 1885.
Początkowo
istniały trzy oddziały straży ogniowej: pierwszy znajdował się
przy ulicy Konstantynowskiej 4 (obecnie ul. Legionów), drugi - przy
ulicy Przejazd 5 (obecnie ul. Tuwima), trzeci - przy ulicy Głównej
2 (obecnie al. Piłsudskiego).
Ciekawostką
jest fakt uczestnictwa straży w propagowaniu sztuki cyrkowej w
Łodzi, bowiem właśnie przy ulicy Konstantynowskiej 4, gdzie
mieściło się pomieszczenie na narzędzia ogniowe, włoski
impresario - Vincento Sposi dał kilka przedstawień cyrkowych.
Później miejsce to stało się siedzibą oddziału straży pożarnej
i tak jest do dzisiaj.
Przeczytaj jeszcze:
baedeker łódzki: Wielki pożar Widzewskiej Manufaktury
baedeker łódzki: Strażacy z Księżego Młyna.
baedeker łódzki: ALFRED GROHMAN - STRAŻAK
baedeker łódzki: Leciała mucha z Łodzi do Zgierza...
baedeker łódzki: ... i Ty zostaniesz strażakiem 🚒
Wycinki prasowe pochodzą ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi.
baedeker łódzki: Wielki pożar Widzewskiej Manufaktury
baedeker łódzki: Strażacy z Księżego Młyna.
baedeker łódzki: ALFRED GROHMAN - STRAŻAK
baedeker łódzki: Leciała mucha z Łodzi do Zgierza...
baedeker łódzki: ... i Ty zostaniesz strażakiem 🚒
Wycinki prasowe pochodzą ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi.