piątek, 5 grudnia 2014

Kochankowie z ulicy Smugowej

fot. Monika Czechowicz

3 komentarze:

  1. Jakaś prawdziwa historia mogła być pierwowzorem dla Tego rysunku. Ktoś musiał Go z jakichś pobudek umieścić na murze. W iluś sercach i głowach przez ileś lat wzbudzał myśli i emocje. Czas zdziera z jakiejś ściany Tę historię jak skórę z tatuażem. Jakiś artefakt zderza nas z historią miłości i wojny, dzieciństwa i strachu, dumy i uprzedzenia. A Pani dzieli się z nami swoją wrażliwością.. nie tylko estetyczną.

    OdpowiedzUsuń
  2. W poprzednim wpisie- oczywiście: dumy i poniżenia; zamyśliłem się. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyznać, że kiedy zobaczyłam ten rysunek na liszajowatej ścianie, pomyślałam o pewnym żydowskim chłopcu z ulicy Smugowej o imieniu Josek i o jego dziewczynie Heli...
      Historia spisana przez dorosłego już Josepha Bainvoll'a "Wielki mrok" opowiadająca o dzieciństwie w Łodzi, pierwszej miłości, wybuchu wojny i wszystkiego co bohaterowi później zgotował los. Dobrze, że mi Pan jakby o nim przypomniał, chyba to zdjęcie jeszcze raz się pojawi... Kiedyś.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń