Kamienica
Abrama Lubińskiego przy ulicy Piotrkowskiej 19.
Początkowo
był to dom jednopiętrowy. Zbudowany w latach 70. XIX wieku. W 1900 roku nowy właściciel, Berek Zajbert
nadbudował drugie piętro i poddasze.
Budynek zyskał mansardowy dach. Projektant przebudowy, architekt Gustaw
Landau-Gutenteger, nadał budynkowi neogotycki klimat.
W kamienicy swoją siedzibę miało Stowarzyszenie Majstrów fabrycznych powstałe w 1892 roku.
"Rozwój", rok 1898.
Kalendarz Informator na rok 1919.
Bogato
zdobiona, „koronkowa” siedmioosiowa fasada, ze sterczynowymi frontonami,
balkonami na kroksztynach, maswerkową sztukaterią w polach międzyokiennych.
Największy, środkowy balkon z balustradową kamieniarką zawiera motywy zwierzęce i roślinne (smoki..?). Bogato zdobiony trójkątny szczyt wieńczy środek elewacji.
Największy, środkowy balkon z balustradową kamieniarką zawiera motywy zwierzęce i roślinne (smoki..?). Bogato zdobiony trójkątny szczyt wieńczy środek elewacji.
Kamienica jest odrestaurowana z niezwykłą starannością - front budynku został
odnowiony w 2009 roku.
Warto
przyjrzeć się detalom balkonów, zdobień okiennych. Bogactwo detali jest
naprawdę imponujące. Obiekt jest wpisany do rejestru zabytków (data wpisu do
rejestru zabytków: 20.01.1971).
"Rozwój", rok 1909.
"Lodzer Zeitung", rok 1867.
"Lodzer Zeitung", rok 1867.
Numeracja ulicy Piotrkowskiej zmieniała się. W latach 1850-1891 kamienica pod nr 19 miała nr 274. W reklamach prasowych taka numeracja pojawia się jeszcze kilka lat.
Pod koniec XIX wieku otworzyła tu skład z tytoniem firma W. Muśnicki i S-ka, która w 1900 roku przeniosła się na ulicę Zawadzką (dzisiaj Próchnika).
"Rozwój", rok 1898.
W
końcu XIX wieku w posesji mieściło się pięć sklepów z artykułami włókienniczymi. Miał tu również swoją siedzibę dział administracyjny fabryki
"Warszawski A.M. i Synowie" założonej w 1880 roku, mieszczącej się
przy ulicy Przędzalnianej 20. Przez wiele lat mieścił się tu Magazyn Jarosławski, skład wyrobów bawełnianych i bielizny.
"Czas", kalendarz na rok 1902.
Kalendarz-Informator, rok 1920.
Kalendarz-Informator z 1923 roku.
"Republika", rok 1925.
"Głos Poranny", rok 1930.
"Głos Poranny", rok 1931.
"Głos Poranny", rok 1931.
"Głos Poranny", rok 1932.
"Głos Poranny", rok 1931.
"Głos Poranny", rok 1931.
"Głos Poranny", rok 1932.
Przy Piotrkowskiej 19 znajdował się skład wyrobów bawełnianych, którego współwłaścicielem był Gustaw Gerson. Był również współwłaścicielem firmy włókienniczej Fraenkel, Gerson i S-ka, mieszczącej się przy ulicy Wschodniej 72.
Gerson był przemysłowcem, wchodził w skład zarządu Związku Fabrykantów. Studiował technologię włókiennictwa w Bernie, ukończył Akademię Handlową w Moskwie. W Łodzi mieszkał przy ulicy Pomorskiej 23.
Księga adresowa m. Łodzi i województwa łódzkiego. Rocznik 1937-1939.
W latach II wojny Gerson przebywał w łódzkim getcie, od 1940 roku był jednym z kierowników Centrali Zakupów.
Przy Piotrkowskiej 19 (później przy Piotrkowskiej 62) mieszkał lekarz internista i pediatra Leon Czarnożył.
Urodził się w 1869 roku w Kaliszu w rodzinie Szymona Jakuba i Perli z Grafowskich. W 1895 roku po uzyskaniu dyplomu, praktykował w Łodzi. W 1901 roku miał gabinet lekarski przy ulicy Zgierskiej 18, potem przy Piotrkowskiej 19 i przy al. Kościuszki 69.
Urodził się w 1869 roku w Kaliszu w rodzinie Szymona Jakuba i Perli z Grafowskich. W 1895 roku po uzyskaniu dyplomu, praktykował w Łodzi. W 1901 roku miał gabinet lekarski przy ulicy Zgierskiej 18, potem przy Piotrkowskiej 19 i przy al. Kościuszki 69.
"Rozwój", rok 1903.
"Nojer Fołksbłat", rok 1933.
Był członkiem zarządów: Łódzkiego Żydowskiego Towarzystwa Opieki nad Sierotami (po jego śmieci funkcję tą sprawowała żona Adela) oraz Łódzkiego Towarzystwa Niesienia Pomocy Głuchoniemym „Ezras Ilmin”.
W małżeństwie z Adelą z Jochelsonów miał córki: Irenę Natalię, Stefanię i Alicję Paulinę (również lekarkę).
Zmarł prawdopodobnie w getcie łódzkim około 1943 roku. Jego żona, która przeżyła wojnę, została pochowana na cmentarzu przy ulicy Brackiej na terenie grobowca Jarocińskich.
Zmarł prawdopodobnie w getcie łódzkim około 1943 roku. Jego żona, która przeżyła wojnę, została pochowana na cmentarzu przy ulicy Brackiej na terenie grobowca Jarocińskich.
Ale... nadal stoimy przed kamienicą przy Piotrkowskiej 19:
W czasach PRL-u przy Piotrkowskiej 19 znajdowała się restauracja "Ludowa" (lokal kat.I J).
Inne sklepy, składy i magazyny znajdujące się niegdyś przy ulicy Piotrkowskiej 19:
"Czas", kalendarz na rok 1905.
Kalendarz informator na rok 1923.
"Republika", rok 1923.
"Republika", rok 1923.
"Republika", rok 1924.
Kalendarz informator na rok 1923.
"Republika", rok 1924.
"Republika", rok 1924.
"Republika", rok 1924.
"Republika", rok 1925.
"Republika", rok 1924.
"Republika", rok 1924.
Kalendarz informator na rok 1924.
"Ilustrowana Republika", rok 1927.
"Ilustrowana Republika", rok 1927.
"Ilustrowana Republika", rok 1927.
"Głos Poranny", rok 1936.
"Głos Poranny", rok 1937.
"Głos Poranny", rok 1937.
...i po II wojnie światowej przy Piotrkowskiej 19 znajdowała się restauracja "Ludowa". Zajęła ona miejsce kasyna dla aktorów, które założono w 1945 roku. Bawili w nim artyści z teatru rewiowego "Jar", natomiast w "Ludowej" można było spotkać Adolfa Dymszę.
"Głos Robotniczy", rok 1947.
"Dziennik Łódzki", rok 1946.
"Dziennik Łódzki", rok 1947.
"Dziennik Łódzki", rok 1947.
"Dziennik Łódzki", rok 1948.
Książka Adresowa 1948.
W 1956 roku w mieszczącym się tu sklepie tekstylnym uruchomiono specjalny punkt usługowy, w którym szyto bezpłatnie garderobę dziecięcą z materiałów nabytych w tym sklepie.
źródła:
Anna Rynkowska. Ulica Piotrkowska.
Sławomir Krajewski, Jacek Kusiński. Ulica Piotrkowska. Spacer pierwszy.
Ewa Niedźwiecka. Łódź w PRL-u. Opowieść o życiu miasta 1945-1980.
Andrzej Kempa, Marek Szukalak. Żydzi dawnej Łodzi. Słownik biograficzny.
Andrzej Kempa, Marek Szukalak. Żydzi dawnej Łodzi. Słownik biograficzny.
Grażyna kobojek. Łódź - kalendarium XX wieku.
https://dzienniklodzki.pl/
http://tubylec.flog.pl/
Zupełnie nie pamiętam tej "Ludowej"..Właściwie to nie wiem gdzie dokładnie jest ten numer 19? Jak przez mgłę.. wydaje mi się, że między Próchnika i Więckowskiego była jakaś restauracja Węgierska..a może to właśnie Ludowa? Nigdy tam nie byłem.. jako dziecko nie bywałem w restauracjach. Ciekawe jak dziecko odczuwa czas, perspektywę czasu? Wydawało mi się, że wszystko co widzę w mieście istniało zawsze i będzie istnieć zawsze. Każdą nawet drobną zmianę w mieście rejestrowałem jako wydarzenie.. Zdziwiło mnie coś ostatnio.. Oglądałem z satelity dawną Zakątną, którą chodziłem do przedszkola; nie jestem pewien jak ta ulica dziś się nazywa.. Pogonowskiego? W każdym razie zdumiało mnie to, że w tym samym miejscu wciąż jest przedszkole! A ja pamiętam, że kiedy przychodziłem bardzo wcześnie, kiedy jeszcze było szaro na dworze, pani sadzała tę garstkę "wcześniaków" na środku sali, na chłodnym parkiecie, nad głowami mieliśmy jakiś ozdobny żyrandol, a zamiast okna kolorowy witraż; jasny krąg naszych nóg pod lampą i ledwie jaśniejący witraż.. reszta tonęła w mroku.. Więc to dziecięce zawsze jakoś tu się zadziwiająco spełnia.. I powiem Pani, że te Pani opowieści o Łodzi - w moim odczucie- wciąż odwołują się do tego "zawsze". Prawie do każdego Pani wpisu mógłbym snuć mniejszą czy większą opowieść dziecka.. więc mam za co dziękować. Pozdrawiam w takim trochę wiosennym styczniu.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tą okolicę; ulica Zakątna… Wcześniej też nosiła imię kapitana Pogonowskiego. Ale, że za czasów powojennych nie bardzo się składało by robotnicza Łódź miała ulicę nazwaną imieniem bohatera wojny polsko-bolszewickiej, – to, - o dziwo, to właśnie czasom komuny Łódź zawdzięczała tą niemal czarodziejską nazwę ulicy - Zakątna.
UsuńOpowiada Pan obrazami - zobaczyłam ten krąg chudych małych nóżek w rajstopach „helanko” oświetlonych ciepłymi plamami światła z owego witraża i wiszącej lampy porannej… i chciałabym wiedzieć więcej. Chciałabym usłyszeć inne historie tylko Pana łódzkich miejsc..
Pozdrawiam bardzo serdecznie, Monika
Mieszkałem bardzo blisko miejsca gdzie Zakątna "wpada" w Legionów. Nie miałem pojęcia, że Pogonowskiego jest nazwą która wróciła. Wychowany w komunie nie znałem prawdziwej historii, wojna polsko-bolszewicka była białą plamą. Ale zwróciła Pani uwagę na nazwę - Zakątna. Myślę, że nazwa... czegokolwiek, w dziecięcej percepcji świata ma fundamentalne znaczenie.. i chyba nie tylko dziecięcej.. Dziękuję za zachętę do wspominania.. trochę mam opory, żeby wstawiać Pani w komentarze jakieś własne wynurzenia... Pani posty są... obiektywne, bez mała rzeczowe, choć nie pozbawione admiracji. Na szczęście komentarze są dyskretnie ukryte, a jak ktoś jest ciekawski to ponosi ryzyko:)
OdpowiedzUsuńMam przedwojenną koszulę po Dziadku, z metką (w języku francuskim) z Magazynu Jarosławskiego!
OdpowiedzUsuńOczywiście z Rue Piotrkowska Nr 19
OdpowiedzUsuń:)) Piękna pamiątka! Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń