piątek, 19 grudnia 2014

Widzenie w Łagiewnikach, czyli jak powstała kapliczka św. Antoniego


Od XVII wieku Łagiewniki bywały miejscem pielgrzymek i wycieczek mieszkańców naszego miasta. W każdą niedzielę i święto szły gromady łodzian do Łagiewnik, które zaludniały się niepomiernie, szczególnie w Zielone Święta. Śpieszyły tu zawsze rzesze wiernych do cudami słynnego obrazu św. Antoniego.


Miejsce to posiada swoją tradycję. Było ono kiedyś własnością Jerzego z Bełdowa – Bełdowskiego. Był on możnym panem, posiadającym prócz Łagiewnik jedenaście podobnych włości. Przy swym bogactwie przedstawiał typ człowieka surowego i nieubłaganego. Często bywał nawet okrutny.
Zdarzyło się kiedyś, że jeden z jego poddanych chłopów ukradł karpie w czasie połowu ryb. Oburzony śmiałością taką Bełdowski postanowił ukarać go chłostą. Nie przetrzymał nieborak kary i zmarł pod razami. Śmierć poddanego odebrała spokój panu Bełdowskiemu. Sumienie zadręczało dziedzica. Smutny też był jego koniec. Umarł wśród przykrych widzeń.
Tragiczny koniec życia Bełdowskiego, silne wywołał wrażenie na jego córce i zięciu Samuelu z Żelaznej – Żeleskim, który otrzymał od teścia Łagiewniki jako wiano. Stało się to około roku 1669. Oboje też w śmierci rodzica widzieli palec boży.

Jestem duchem dawniejszego dziedzica tych majętności, cierpię męki czyścowe i wielka łaska Boska nademną, że nie zostałem potępiony, a to osobliwie za to, że jednego razu gdy łowiono ryby w stawie, tym, co jest za dworem, spostrzegłem, że chłop ukradł karpia. Rankorem uwiedziony kazałem chłopa kijami bić, którego lubi nie zabito na miejscu, wskórania jednak na zdrowiu nie miał i wkrótce umarł…

Podanie mówi, że takie słowa usłyszał dziedzic łagiewnicki, Samuel Żeleski, od pokutującego ducha Jerzego Bełdowskiego.
Żeleski, chcąc przebłagać niebo, zaprosił do Łagiewnik ojców reformatorów z Lutomierska i Brzezin, którzy poświęcili dwór i odprawili w nim modły po śmierci Bełdowskiego.
Pewnej niedzieli po mszy świętej jeden z księży zaproponował Żeleskiemu wzniesienie kaplicy św. Antoniego. Ten obiecał, lecz obietnicy nie dotrzymał.
Po latach biedy Łagiewniki zniszczył i spustoszył pomór na ludzi i bydło. Żeleski nieszczęście to przypisywał czarom. Mszcząc się tedy, mimo perswazji rozsądnych sąsiadów, Żeleski każdą babinę podejrzewaną o gusła i czary męczył okrutnie, pławił i topił. Zapobiegał temu okrucieństwu krewny Żeleskiego, Kacper z Remiszowic – Stokowski. Za jego też wstawiennictwem złagodniały nastroje Żeleskiego. Dał sobie wyperswadować nierozsądek i z czasem przystąpił do budowy młyna sprowadził Żeleski cieślę z okolicy. Był nim człowiek bogobojny, imieniem Jerzy. Praca przy budowie była ciężka. Szlachcic stawiał wymagania i surowo karcił wszelkie uchybienia lub niedopatrzenia. Znękany robotą, strudzony i wyczerpany złorzeczeniem pracodawcy swego, cieśla Jerzy często gorąco się modlił do Przemienienia Pańskiego, prosząc o pomoc św. Antoniego. Kiedy tak, wysilając się nad dziełem budowy, rozmodlił się cieśla, ukazał mu się święty Antoni. Widzenia podobnego doznał również i czeladnik cieśli imieniem Mateusz, a nawet sam Żeleski.
Poruszyły się Łagiewniki rozgłoszonym objawieniem się tam św. Antoniego. Kto żyw, padał na kolana i zanosił modły do Boga. Stało się to w roku 1676.
Nie zwlekał dłużej Żeleski. Rychło udał się do Częstochowy, gdzie na Jasnej Górze pod przysięgą potwierdził swoje widzenie, jakiego w Łagiewnikach i solennie ślubował wznieść kaplicę św. Antoniego na miejscu cudownego objawienia.
W niedługim czasie powstała tu świątynia, przy której osadzony został w charakterze kapelana franciszkanin z Piotrkowa, ksiądz Konstanty Plichta. A do źródła św. Antoniego do tej pory pielgrzymują ludzie, wierząc w uzdrowicielską moc krystalicznej wody…
Według Stanisława Rachlewskiego


Kapliczki przy ulicy Wycieczkowej. Rok 1910.


Zespół kaplic drewnianych – ul. Wycieczkowa 75:
Kaplica św. Antoniego,  ok. 1676 
Kaplica św. Rocha, początek XVIII wieku


Kaplica pw. św. Antoniego znajduje się w Łagiewnikach przy ulicy Wycieczkowej, na tzw. Wannach lub Pustelni. Wybudowana prawdopodobnie w 1676 roku przez cieślę Jerzego na polecenie pana Żeleskiego, początkowo na miejscu dzisiejszego kościoła, w 1681 roku przeniesiona na obecne miejsce.


Kapliczka jest drewniana (na podmurówce z cegły), konstrukcji zrębowej, oszalowana. Zbudowana na planie prostokąta, z wielobocznie zamkniętym prezbiterium (zwróconym na zachód) i pozornie kolebkowym sklepieniem. 


Posiada nadwieszony chór, przy ścianie głównej barokowy ołtarz z kopią obrazu św. Antoniego (rok 1929).


Na ścianie dwie tablice w kształcie iluzjonistycznych ołtarzyków rokokowych z ilustracją cudów św. Antoniego. 


Wewnątrz kaplicy znajduje się źródełko ujęte w krytą studzienkę, z której łodzianie czerpią wodę, przypisując jej właściwości lecznicze.


Dach kaplicy jest dwuspadowy, gontowy, z wieżyczką na sygnaturkę. 


Kapliczka była kilkukrotnie odnawiana. 



W uroczystość odpustową (13 czerwca) jest tu odprawiana Msza św. i głoszone kazanie na pamiątkę czasów bezpośrednio związanych z objawieniem św. Antoniego.

"Łódź w Ilustracji", dodatek niedzielny "Kuriera Łódzkiego", rok 1935.

Kaplica pw. św. Rocha i Sebastiana. Usytuowana naprzeciwko kaplicy św. Antoniego, pochodzi z początku XVIII wieku. 


Podobnie jak kaplica św. Antoniego została wybudowana z drewna rozbiórkowego ze starego kościoła. Zbudowana na planie zbliżonym do kwadratu, drewniana, konstrukcji zrębowej, oszalowana, orientowana. Posiada płaski strop i nadwieszony chór muzyczny barokowy.


Ołtarz barokowy z XVIII wieku z obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej i św. Rocha na miejscu poprzedniego, skradzionego na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku. 


Posiada trójspadowy dach kryty gontem, zwieńczony barokową wieżyczką na sygnaturkę. 


W uroczystość św. Rocha (16 sierpnia) jest tutaj odprawiana Msza święta.
Kaplica św. Rocha ma przywilej Stolicy Apostolskiej odpustu zupełnego w św. Rocha pod zwykłymi warunkami.

 Kapliczki św. Antoniego i św. Rocha i Sebastiana przy ulicy Wycieczkowej. Zdjęcie z 1968 roku. Ze zbiorów Wojewódzkiego Oddziału Służby Ochrony Zabytków w Łodzi.



Łódź w baśni i legendzie.
Tadeusz Maćkowiak. Łagiewniki łódzkie. Przewodnik.
Andrzej Gramsz. Las Łagiewnicki i okoliczne wsie.
Piotr Mielczarek. Sanktuarium św. Antoniego w Łagiewnikach.
Ludomir Bernatek. 300 lata kościoła i klasztoru w Łodzi-Łagiewnikach.

Fot. Monika Czechowicz
Fot. archiwalne ze zbiorów Wojewódzkiego Oddziału Służby Ochrony Zabytków w Łodzi oraz strony  FotoPolska.eu

1 komentarz:

  1. przez 20 lat na działce rekreacyjnej w Łagiewnikach jednym z celów spacerów były źródełka. Nabierało się do butelek wodę prawie... cudowna! Jakoś nam nie zaszkodziła :/ Juz kiedyś wspominałem, że w rodzinie powtarzało się legendę, że najstarszy brat taty w wieku powyżej 2 lat nie chodził, zawieźli go do Łagiewnik i zamoczyli... zaczął chodzić, widocznie była bardzo zimna ;) -

    OdpowiedzUsuń