W
latach 80. XIX wieku trzej bracia Anstadtowie – właściciele browaru przy ulicy
Pomorskiej – założyli przy ulicy Północnej park Helenów.
Anstadtowie
zdawali sobie sprawę z trendów, jakie panowały w Europie w dziedzinie warzenia
piwa i technologii, byli jednak również świadomi nowoczesnych działań, które
dziś nazwalibyśmy promocyjnymi czy marketingowymi. Taki charakter miały
zakładane w Europie ogrody, w których odbywała się sprzedaż i konsumpcja
wyrobów danego browaru. W Łodzi namiastką takiego rozwiązania przez długi czas
była restauracja „Paradyz”. Jednak największa łódzka rodzina piwowarska chciała
czegoś więcej. Rozpoczął się wykup terenów pod nowe przedsięwzięcie. Najpierw Ludwik
i Zenon Anstadtowie nabyli 2,84 ha ziemi ornej – podstawę przyszłego parku...
W
1881 roku podczas licytacji sądowej dokupili działkę. Łącznie inwestycja w ziemię
wyniosła 6,2 tysiące rubli, jednak na tym nie poprzestano – w tym samym roku
bracia dokupili jeszcze trzy działki, a dwa lata później w posiadaniu Anstadtów
znalazła się następna, sąsiadująca posesja. Ludwik nabywał też okoliczne
działki za własne pieniądze.
11 czerwca 1884 roku cała rodzina spotkała się,
wyceniła wszystkie te posesje i podpisała akt współwłasności – odtąd wszyscy
jej członkowie byli właścicielami parku, który stale się powiększał. Pomysłowi
na własny park bardzo sprzyjała seniorka rodu, Teresa Anstadt. Wniosła ona do
przedsięwzięcia 3 tysiące rubli kapitału obrotowego.
"Dzienni Łódzki", rok 1892.
Park
został założony już w 1881 roku, a od 1885 był otwarty dla gości. Ogród nazwano
Helenów od imion żon założycieli: żoną Ludwika Anstadta była Helena z domu
Nestler, córka znanego łódzkiego architekta (pobrali się w 1869 roku). Zenon
Anstadt poślubił Helenę z domu Lemm.
Do
urządzenia parku zatrudniono firmę „L.Spaeth” z Berlina, sławną w całej
Europie.
Na
kilku hektarach położonych w dolinie rzeki Łódki rosły drzewa (między innymi
park angielski i sad owocowy), tryskały fontanny, pachniały kwiaty. Na stawach
pływały łódki, a zimą można było jeździć na łyżwach wśród lampionów i przy
dźwiękach muzyki.
Drewniany mostek prowadził na drugą stronę Łódki. Rozciągał się tu ukwiecony trawnik. Środek jego zajmował wodotrysk ozdobiony rzeźbą przedstawiającą dziewczynę z łabędziem, otoczoną żabkami wytryskującymi z pyszczków strumyki wody...
W Helenowie prezentowane były ognie sztuczne i koncerty, z
czasem powstał nawet ogród zoologiczny i hala sportowa. Powstały pierwsze korty
tenisowe i tor kolarski.
"Dziennik Łódzki", rok 1891.
"Dziennik Łódzki", rok 1891.
Imprezy rozrywkowe w Helenowie organizowane były przez instytucje dobroczynne, stowarzyszenia śpiewacze, cechy rzemieślnicze i związki zawodowe.
W
1904 roku Stefan Górski pisał:
„W Helenowie spotkać się można z grotami
i wodospadami, z tarasami, łódkami, placem do gier, cukiernią, teatrem i
orkiestrą. Jak na park spacerowy może za dużo wygód i filisterstwa, ale za
drogo płacone wejście łodzianin ma w zamian wszystko, na co stać <<salon
letni>> w stolicy królów bawełny”.
Gazeta "Rozwój", rok 1903.
Do
regularnych imprez, które organizowano w Helenowie należały zabawy taneczne i
wyścigi cyklistów. W zwierzyńcu oprócz saren i zajęcy były niedźwiedzie,
jelenie, a także… tresowany szympans. Tutaj odbywały się głośne imprezy rozrywkowe:
zabawy, loterie fantowe, maskarady, loty balonem…
Organizatorzy zapewniali uczestnikom zabaw wielogodzinną rozrywkę na świeżym powietrzu, osiągając w zamian pokaźne dochody, sięgające niekiedy kliku tysięcy rubli. W czasie festynu Helenów w porze wieczornej iluminowany był setkami lampionów chińskich. Wytworna publiczność spacerowała wyżwirowanymi alejkami, obrzucając się serpentynami i "confetti". Zabawy urozmaicane były występami zespołów muzycznych i chórów amatorskich. Do oryginalniejszych atrakcji Helenowa można zaliczyć wzlot balonu w 1898 roku "na wysokość 3000 stóp i przy pomocy spadochronu skok na ziemię".
"Rozwój", rok 1912.
Helenów
cieszył się wśród łodzian wielką popularnością. Przyjął się pogląd, że obiekt
ten był dostępny jedynie dla zamożnych mieszkańców, jednakże nie jest to do
końca prawda. Faktycznie, wstęp był tam płatny, jednakże wysokość ceny zależała
od rodzaju widowiska i pożądanej publiczności.
"Rozwój", rok 1911.
"Gazeta Łódzka", rok 1915.
"Nowy Kurier Łódzki", rok 1917.
"Rozwój", zima 1905 roku.
"Gazeta Łódzka", zima 1917 roku.
Zimą
łodzianie chętnie odwiedzali ślizgawkę na stawie helenowskim, bowiem na tego
rodzaju zabawę stać było większość dzieci i dorosłych (w 1902 roku wstęp
kosztował 15 kopiejek dla dorosłych i 5 dla dzieci, jednak ze względu na duże
zainteresowanie opłatę podwyższono odpowiednio do 25 i 15 kopiejek).
W 1889 roku na skraju wysokiej skarpy parkowej powstał pawilon letni. Połączono go w następnym roku z dużym budynkiem, który mieścił restaurację o pięknym wystroju i salę teatralną. W tym samym roku do obiektu dobudowano piętro.
"Rozwój", rok 1900.
Dzierżawcą
tego eleganckiego obiektu mieszczącego się od strony ulicy Północnej, między
ulicą Nowotargową (obecnie Sterlinga) a aleją Anstadta (wtedy była to ulica prywatna)
był Emil Benndorf.
Restauracja mogła przygotować dziennie do 1200 obiadów, do których podawano znakomite piwa z pobliskiego browaru.
"Rozwój", rok 1910.
"Rozwój", rok 1911.
"Głos Poranny", rok 1938.
Do
budynku od strony głównej alei parkowej, dobudowano drewnianą cukiernię, a od
strony skarpy kaskadę. Kaskada, niestety, została rozebrana:
W parku często odbywały się koncerty i wyścigi rowerowe.
"Rozwój", rok 1910.
W
1893 roku rodzina Anstadtów wystąpiła o zgodę na budowę sceny koncertowej, aby
występy w Helenowie mogły mieć jeszcze bardziej imponującą oprawę.
Latem 1913
roku postanowiono wybudować w parku kinematograf. Uruchomiono go tuż przed
wojną, w styczniu 1914 roku. Inwestycja przyciągnęła nowych klientów.
Park Helenów
stanowił przede wszystkim wizytówkę firmy rodziny Anstadtów i był świetnym
miejscem na odpoczynek przy kuflu piwa. Nie było to jednak przedsięwzięcie tak
dochodowe, jak mogłoby się wydawać. W latach 90. XIX wieku park często
przynosił straty rzędu kilku tysięcy rubli.
Z czasem namnożyło się bowiem tyle zabaw ogrodowych, że przestały one być atrakcją dla łodzian i dość często zamiast dochodu przynosiły straty. Organizatorzy tych imprez wysilali więc całą swoją pomysłowość, ażeby ułożyć całkiem nowy program zabawy, który ściągnie liczne tłumy.
Gazeta "Rozwój", rok 1908.
Z czasem namnożyło się bowiem tyle zabaw ogrodowych, że przestały one być atrakcją dla łodzian i dość często zamiast dochodu przynosiły straty. Organizatorzy tych imprez wysilali więc całą swoją pomysłowość, ażeby ułożyć całkiem nowy program zabawy, który ściągnie liczne tłumy.
W pamięci ówczesnych mieszkańców Łodzi zapisała się dobrze zabawa urządzona w Helenowie przez zarząd łódzkiej Straży Ogniowej Ochotniczej z okazji 35-lecia działalności tej instytucji. Na płycie cyklodromu helenowskiego zbudowano osadę japońską z pagodą. Czterysta pięknych "gejsz" obsługiwało licznie zgromadzoną na festynie publiczność. Każdy uczestnik zabawy miał w klapie marynarki chryzantemę wpiętą przez uroczą gejszę.
Atrakcje festynu strażackiego zapoczątkowało tradycyjne corso kwiatowe. Główną aleją parku sunęły z wolna błyszczące landa, modne amerykany, eleganckie karety - wszystkie ozdobione girlandami kwiatów i kolorowymi wstęgami - a w nich urodziwe żony i córki przemysłowców i kupców, w wielkich kapeluszach ze strusimi piórami...
"Rozwój", rok 1910.
Pomysłowością w organizowaniu zabaw w Helenowie wyróżniało się Stowarzyszenie Komiwojażerów, aranżując imprezy z dużym rozmachem. Zorganizowało ono zabawy: Noc nad Bosforem, Zabawa neapolitańska, Święto w Sewilli i wiele innych przenoszące wyobraźnię uczestników w odległe epoki i kraje. W zależności od tematu imprezy zmieniano otoczenie. Pięćdziesięcioosobowa orkiestra mandolinistów i gitarzystów Wacława Korotkiewicza występowała - stosownie do okoliczności - przebrana za Turków, Rzymian czy Neapolitańczyków. W czasie "Zabawy neapolitańskiej" grano włoskie melodie, w ogrodowej restauracji podawano potrawy przyrządzone na sposób włoski, po stawach pływały łódki z wioślarzami w strojach gondolierów.
Zespół muzyczny Wacława Korotkiewicza
Nie lada sensację wywołała zabawa komiwojażerów pod zawołaniem "Święto Sewilli". Wystąpił wtedy niezastąpiony zespół muzyczny Korotkiewicza w strojach hiszpańskich, balet z kastanietami z udzialem ognistych "Hiszpanek" z okolic ulicy Nowomiejskiej. Wszelako główną atrakcją była szeroko reklamowana "prawdziwa hiszpańska" walka byków z udziałem torreadorów i picadorów. Prawdziwej corridy nie było jednak na tej zabawie. Walka torreadorów z bykami trwała zaledwie 20 minut, gdyż zwierzęta... zupełnie zawiodły.
"Co przyskoczy torreador, to byk macha ogonem i dalej trawę skubie" - pisał reporter miejscowej gazety. Zagadka dziwnego zachowania się zwierząt została wkrótce wyjaśniona. Torreadorzy w obawie przed byczymi rogami przez tydzień głodzili biedne zwierzęta, aż z osłabienia nie mogły się ruszać.
Gazety surowo oceniły nieudany pomysł Stowarzyszenia Komiwojażerów. Organizatorzy "Święta Sewilli" wcale jednak nie przejęli się krytyką prasową, gdyż impreza ta przyniosła stowarzyszeniu dochód w wysokości ponad 4700 rubli.
Orkiestra ludowa Karola Namysłowskiego.
Gazeta "Rozwój", rok 1907.
"Rozwój", rok 1910.
Zarząd parku helenowskiego działał nie tylko w dziedzinie rozrywkowej. Na życzenie sporej części bywalców Helenowa, zainteresowanych sprawami kultury, organizowano tu wystawy malarskie, popisy chórów, występy muzyczne. W okresie letnim otwierał tu swoją filię Salon Artystyczny Zygmunta Bartkiewicza (czytaj TUTAJ). W Helenowie gościła też wielokrotnie słynna kapela włościańska Karola Namysłowskiego.
Do
bramy parku doprowadzono tramwaj zaznaczony zieloną tablicą z cyfrą 4,
przypomina o tym Julian Tuwim w „Kwiatach polskich”:
Zieloną czwórką
się dojedzie do
Zielonego Helenowa.
Helenów
był łódzkim zielonym salonem do drugiej wojny światowej. Dziś niewiele
pozostało z tego przybytku rozrywki. Zresztą łodzianie teraz bardziej cenią sobie spokój i piękną starą zieleń helenowskiego parku.
Jedną z nielicznych pozostałości po atrakcjach Helenowa z przełomu wieków jest
sztuczna grota, a właściwie altana - wybudowana jednak nie ze skał i popiołu wulkanicznego,
który przywieziono spod Wezuwiusza, lecz z cementu i trawertynu (taką dawną
grotę ogrodową z wulkanicznego popiołu można zobaczyć na terenie prywatnej posesji z zabytkową willą
"Klara" Kindermannów w Rudzie Pabianickiej).
Była to zawsze ulubiona kryjówka zakochanych par.
"Rozwój", rok 1912.
"Republika", rok 1923.
"Hasło Łódzkie", rok 1930.
"Głos Poranny", rok 1930.
"Panorama", dodatek tygodniowy do "Ilustrowanej Republiki", rok 1932.
"Głos Poranny", rok 1930.
"Panorama", dodatek tygodniowy do "Ilustrowanej Republiki", rok 1932.
Była to zawsze ulubiona kryjówka zakochanych par.
Po
II wojnie światowej park stał się własnością miasta. Przez wiele lat nosił
nazwę 19 stycznia (data wkroczenia do Łodzi wojsk radzieckich w 1945 roku).
Dziś znowu nazywa się Helenowem.
Dziś znowu nazywa się Helenowem.
Gdy
zlikwidowano ogrodzenie (pozostał fragment od ulicy Północnej), park utracił
swój charakter.
"Nowy Kurier Łódzki", rok 1917.
W 2003
roku na skraju parku, przy ulicy Północnej stanął pomnik Chwały Żołnierzy Armii
Łódź. Wykuty został w granicie, według projektu Agnieszki Gawlak.
Pomnik składa się z wertykalnych elementów zwieńczonych orłem i z podstawy, na której została wyryta mapa Polski.
Pomnik składa się z wertykalnych elementów zwieńczonych orłem i z podstawy, na której została wyryta mapa Polski.
źródła:
Marcin
Jakub Szymański. Browary Łodzi i regionu. Historia i współczesność.
Ryszard
Bonisławski, Joanna Podolska. Spacerownik łódzki.
Wacław Pawlak. Minionych zabaw czar czyli czas wolny i rozrywka w dawnej Łodzi.
Wacław Pawlak. Minionych zabaw czar czyli czas wolny i rozrywka w dawnej Łodzi.
Podręczny Rejestr Handlowy, rok 1926.
Przeczytaj
jeszcze:
Piwo od Anstatdów (część pierwsza, historia rodziny i firmy do wybuchu I wojny światowej).
Piwo od Anstatdów (część druga, historia firmy od wojny do wojny).
Zajazd Paradyz i gospoda w Domu Majstrów Tkackich
Pomnik Chwały Armii Łódź
PARK IM. STANISŁAWA STASZICA
PARK IM. HENRYKA SIENKIEWICZA
PARK IM. JÓZEFA PONIATOWSKIEGO
PARK PRZY ULICY HIPOTECZNEJ
PARK IM. BISKUPA MICHAŁA KLEPACZA
DOBRA RADOGOSKIE i... PARK JULIANOWSKI
PARK OCALAŁYCH
Renowacja stawów w parku Helenów
Piwo od Anstatdów (część pierwsza, historia rodziny i firmy do wybuchu I wojny światowej).
Piwo od Anstatdów (część druga, historia firmy od wojny do wojny).
Zajazd Paradyz i gospoda w Domu Majstrów Tkackich
Pomnik Chwały Armii Łódź
PARK IM. STANISŁAWA STASZICA
PARK IM. HENRYKA SIENKIEWICZA
PARK IM. JÓZEFA PONIATOWSKIEGO
PARK PRZY ULICY HIPOTECZNEJ
PARK IM. BISKUPA MICHAŁA KLEPACZA
DOBRA RADOGOSKIE i... PARK JULIANOWSKI
PARK OCALAŁYCH
Renowacja stawów w parku Helenów
"Echo", rok 1930.
Fot. archiwalne:
FotoPolska.pl
oraz archiwum Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Józefa Piłsudskiego w Łodzi.
"Dziennik Łódzki", rok 1965.
Fot. Monika Czechowicz
"Rozwój", rok 1905.
w głowie mi się kołuje taki natłok informacji, ale dobrych, przecież ci krwiopijcy dbali o ludzi bo dbali w ten sposób o swoje interesy.
OdpowiedzUsuńZe swojej mańki wspominam, że ojciec także dbał o swoich ludzi a także tych co go obsługiwali. Pracownice zawsze mogły liczyć na zaliczkę niekoniecznie zwrotną, fryzjer urządził własny zakład i już do rozbiórki strzygłem się z bratem i ojcem u niego, przy krawcu zbuntowaliśmy się bo był bardzo tradycyjny... wszyscy mówi o nim nasz kochany szef. Park uroczy plenery w tle wspaniałe, kurde jeździłem tyle razy do wydziału komunikacji, do szpitala MSW... Kochany Baedekerze ja też tak chcę