środa, 1 stycznia 2014

Podsumowanie roku... 1913, czyli Łódź 100 lat temu

 Według spisu urzędowego z 1913 roku Łódź liczyła 506 tysięcy mieszkańców, a z przedmieściem Bałuty - 630 tysięcy. Największą grupę narodowościową Łodzi stanowili Polacy, których w roku 1913 było prawie 300 tysięcy. Kolejni pod względem liczebnym byli Żydzi, stanowiący ok. 30% mieszkańców. Następnie Niemcy, z populacją sięgającą przed wybuchem I wojny światowej 70 tysięcy. Najmniej liczni byli Rosjanie, których w tym samym czasie było około 6,5 tysiąca. Skład narodowościowy przedstawiał się następująco: Polacy stanowili 49,7 % zaludnienia miasta, Żydzi - 34%, Niemcy - 14,8%, Najmniej liczni byli Rosjanie i inne narodowości - 1,5 %. 


Podobnie złożone były problemy językowe: językiem polskim posługiwało się 43,9 % osób, niemieckim - 32,9 %, jidysz - 21,2 %, innymi, w tym rosyjskim - 2 %. 
Wynika z tego, że część ludności żydowskiej używała na co dzień języka niemieckiego, mniej liczna grupa posługiwała się językiem polskim.


Życie obok siebie wywierało wpływ na każdy aspekt rozwoju miasta, również na język jakim posługiwali się jego obywatele. Już publicyści z początku XX wieku zauważali ogromne wpływy języka niemieckiego na język polski w Łodzi, obejmujące nie tylko terminologię fachową, ale również język codzienny. Język niemiecki był powszechnie rozumiany i w dużym stopniu opanowany nie tylko przez elity, ale również przez polskich robotników i majstrów. Na ulicach słychać było mozaikę języków: polskiego, jidysz, niemieckiego i rosyjskiego.
Pod względem wyznaniowym katolicy stanowili ponad połowę mieszkańców, ale językowo należeli do dwóch narodowości: trzon wyznawców religii katolickiej tworzyli Polacy, jednak obok nich istniała dość pokaźna grupa katolików niemieckich. Jedna trzecia mieszkańców Łodzi należała do wyznania mojżeszowego, reszta to ewangelicy, wyznawcy prawosławia i innych wyznań. 
Podczas gdy Polacy i Żydzi tworzyli jednolite grupy wyznaniowe, Niemcy podzieleni byli na ewangelików i katolików, z przewagą tych pierwszych.
Fascynująco i egzotycznie musiała przedstawiać się koegzystencja religijna. W Łodzi, do 1939 roku można było zobaczyć modlących się w kościołach katolików, śpiewających psalmy protestantów, wyznawców prawosławia w cerkwiach i pobożnych Żydów w synagogach i domach modlitw. Obrzędy związane z takim świętami jak Boże Narodzenie czy Wielkanoc, a z drugiej strony Pesach czy Jom Kipur, mieszały się na ulicach dynamicznie wrzącego miasta. Codzienne obserwacje odmiennych kultur, wyznań i religii z czasem musiały zmniejszać nieufność. Namacalnym śladem obecności tych wszystkich kultur, a przede wszystkim pojedynczych ludzi, którzy je tworzyli są do dziś łódzkie cmentarze. To między innymi na wspaniałej nekropolii przy ulicy Ogrodowej leżą obok siebie katoliccy, protestanccy i prawosławni budowniczowie Łodzi. Natomiast o wielkości i znaczeniu mniejszości żydowskiej świadczy piękny i niepowtarzalny Nowy Cmentarz przy ul. Brackiej.
Rozmieszczenie poszczególnych narodowości na terenie Łodzi cechowała wielka nierównomierność. Ogromna większość ludności polskiej, zwłaszcza robotniczej, zamieszkiwała w pobliżu wielkich zakładów przemysłowych (Geyera, Scheiblera, Poznańskiego), w których była zatrudniona, a także na peryferiach miasta, szczególnie na Chojnach, Bałutach i na Widzewie. Jedynie szczupła garść inteligencji polskiej: lekarzy, prawników, nauczycieli i urzędników ulokowała się w śródmieściu. Centrum Łodzi, czyli środkową część ulicy Piotrkowskiej, i najbliższe przecznice prawie bez reszty zasiedliło zamożne mieszczaństwo niemieckie. Ubożsi Niemcy, podobnie jak Polacy, mieszkali przeważnie w pobliżu fabryk. Ludność żydowska skupiła się głownie na Starym i Nowym Mieście.


Koegzystencja mieszkańców Łodzi, tak różnych pod względem tradycji, religii i zwyczajów musiała składać się zarówno z przejawów rywalizacji i antagonizmów, jak i sąsiedzkiej pomocy, czy współpracy. Problemy między narodowościami tworzyła sytuacja polityczna (Polacy – Rosjanie), nieufność wobec innowierców (stosunek chrześcijan do Żydów), czy różnice społeczno-ekonomiczne (np. między Polakami a Niemcami). Jednak otwarty konflikt o podłożu nacjonalistycznym był praktycznie niemożliwy. System powiązań interesów i stosunków majątkowych był tak skomplikowany, że uderzenie w jedną z grup narodowych musiało odbić się na pozostałych. Ten tygiel kulturowy stworzył w Łodzi niepowtarzalny klimat lokalnego patriotyzmu i związał obce do tej pory narodowości w jedno miejskie społeczeństwo.
W 1913 roku ogólny majątek Łodzi wynosił 501 milionów rubli, z czego na Niemców przypadało 285 milionów, na Żydów 175 milionów, a na Polaków tylko 45 milionów rubli. Liczby te świadczą, że przemysłowcy i finansiści łódzcy byli głównie narodowości niemieckiej i żydowskiej.
W rzemiośle cechowym dominowali Niemcy, kupcami byli również Niemcy i Żydzi. Nieliczni przedstawiciele kupiectwa polskiego, wywodzący się głównie z zasiedziałych w Łodzi rodów mieszczańskich, liczyło się tylko w handlu spożywczym.
Rosjanie, w związku z sytuacją polityczną, byli głównie pracownikami administracji publicznej i wojska.
W układzie społecznym mieszkańców Łodzi słabo zaznaczało się środowisko inteligenckie, niezbyt liczne i niejednolite, zarówno z uwagi na różnorodny skład narodowościowy, jak i na miejsce zajmowane w hierarchii społecznej przez poszczególne grupy zawodowe. Inteligencja niemiecka znajdowała mocne oparcie w swojej burżuazji, będącej najsilniejszą grupą ekonomiczną w mieście. Wykształceni Żydzi wiązali się raczej z Niemcami i kulturą niemiecką. W najtrudniejszym położeniu znajdowała się inteligencja polska, która z braku w mieście rodzimej burżuazji nie miała trwałego oparcia materialnego i stąd była warstwą płynną, nie zawsze nastawioną na zapuszczenie korzeni w Łodzi.
Robotnicy - to najliczniejsza warstwa łódzkiego społeczeństwa tamtego okresu życia Łodzi - ale mało jeszcze wyrobiona i nieodgrywająca znaczniejszej roli w życiu społecznym i kulturalnym miasta. Trzon łódzkiego proletariatu tworzyli robotnicy fabryczni. W ogromnej większości należeli oni do narodowości polskiej, ale było też sporo robotników pochodzenia niemieckiego. Najmniejszą grupę zatrudnionych w fabrykach stanowili robotnicy żydowscy.
Szeregi klasy robotniczej pomnażali bardzo liczni w Łodzi subiekci sklepowi, czeladź rzemieślnicza i terminatorzy. Osobną grupę proletariatu tworzyła żyjąca z dnia na dzień polska i żydowska biedota: wozacy, tragarze, przekupnie uliczni....
W hierarchii zawodowej i społecznej mieszkańców Łodzi na szarym końcu znajdowali się dozorcy, czyli stróże i służba domowa, która rekrutowała się przeważnie z kobiet i dziewcząt wiejskich poszukujących zajęcia na łódzkim rynku pracy. Do wyszukiwania odpowiedniej służby domowej istniały w ówczesnej Łodzi biura pośrednictwa pracy, zwane "kantorami stręczeń" (!), a niezależnie od nich, w określone dni odbywał się pod kościołem na Nowym Rynku (plac Wolności) "targ na służące".



Mimo tych społecznych i zawodowych różnic życie i praca w mieście, dawały szansę na pogłębienie kontaktów, a co za tym idzie przyzwyczajenie się do "obcych", którzy powoli przestawali nimi być... 

Zobacz jeszcze:
źródła:
Waldemar Pawlak, Na łódzkim bruku (rok 1913).
CENTRUM DIALOGU im. Marka Edelmana w Łodzi (http://www.centrumdialogu.com/ )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz