wtorek, 15 grudnia 2020

II WOJNA ŚWIATOWA/ listopad i grudzień 1940 roku

6 listopada
Przełożony Starszeństwa Żydów, Chaim Mordechaj Rumkowski, powołał Najwyższą Izbę Kontroli. Pierwszą jej siedzibą był budynek przy ulicy Dworskiej 1 (obecnie ulica Organizacji WiN, w okresie okupacji Matrosengasse), a następnie przy ulicy Łagiewnickiej (Sonnleite). Prowadziła ona kontrolę działalności wszystkich wydziałów i agend administracji żydowskiej. Izbą kierowało czteroosobowe prezydium na czele z Józefem Rumkowskim (brat Chaima), jako przewodniczącym.

Przy ulicy Dworskiej 1/3 (budynek nadal stoi) mieścił się Sekretariat ds. Próśb i Zażaleń. Z czasem przeniesiony tu został również z pl. Kościelnego 4 Wydział Prezydialny, zwany także Sekretariatem Prezydialnym, który pełnił szereg funkcji biurowo-technicznych. Do jego zadań należało nie tylko redagowanie i obwieszczanie rozporządzeń Chaima Rumkowskiego, ale też wystawianie kart tożsamości. W tej samej kamienicy funkcjonowała Główna Księgowość i Oddział Ubezpieczeń, Wydział Personalny i Referat Opieki Społecznej, a także Oddział Informacji, a przez jakiś czas także Najwyższa Izba Kontroli.

Józef Rumkowski z grupą członków Żydowskiej Rady Starszych (Judenratu).
Fot: Yad Vashem Photo Archive

Od kwietnia 1940 roku działała tu także filia Poczty Głównej.


Chaim Mordechaj Rumkowski (1877-1944)

11 listopada
Wspomina więzień Radogoszcza - Kazimierz Michalski:
W dniu 11 listopada 1940 roku urządzono nam "defiladę", polegającą na tym, że musieliśmy biegać od 6 rano do 6 wieczorem po dziedzińcu. Pelzhausen dyrygował czterema gestapowcami. "Defilada" polegała na tym, że kazano nam to czołgać się po ziemi, to biegać po schodach. Gdy któryś z więźniów omdlał z wyczerpania, zatarasował drogę, inni więźniowie na niego się przewracali. Wtedy Pelzhausen z gestapowcami bili nas kijami i szczuli psami.

Budynki dawnej fabryki Samuela Abbe na Radogoszczu, w okresie II wojny światowej "Rozszerzone Więzienie Policyjne", dzisiaj mauzoleum i oddział "Radogoszcz" Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi.

Apel więźniów.

Więcej na stronie baedekera TUTAJ
17 listopada
Chaim Mordechaj Rumkowski powołał Archiwum, jako piątą komórkę Wydziałów Ewidencji Ludności. Archiwum mieściło się początkowo przy ulicy Miodowej 4 (Honigweg), następnie przeniesione zostało na plac Kościelny 4 (Kirchplatz). 


Instytucja ta gromadziła wszystkie istotne dokumenty z życia getta, porządkowała je i opracowywała. W Archiwum powstała, bez zgody Niemców, Kronika getta łódzkiego - dziś nieocenione źródło historyczne do badań dziejów Litzmannstadt Getto.
Kronikę tworzyło kilkanaście osób: filozofowie, publicyści, literaci. Najpierw byli to polscy Żydzi, potem do tego grona włączono wsiedlonych do getta Żydów z Europy zachodniej. Pierwszym kierownikiem Archiwum był Stanisław Cukier-Cerski, przed wojną dziennikarz łódzkiego dziennika "Republika", od lutego 1943 funkcję tę sprawował filozof z Pragi Oskar Singer.

Dr Oskar Rosenfeld (po lewo) i dr Oskar Singer (po prawo), autorzy Kroniki Getta Łódzkiego, oraz Weksler, tzw. tajny słuchacz radia w getcie, źródło cennych informacji z zewnątrz.

Od 12 stycznia 1941 roku kronika prowadzona była po polsku jako Biuletyn Kroniki Codziennej, od września 1942 do 30 lipca 1944 - po niemiecku jako Tageschronik. Są tam informacje, które pozwalają śledzić życie mieszkańców getta prawie dzień po dniu. Wiemy, jaka była pogoda, jakie zarządzenia pojawiały się na ulicach dzielnicy zamkniętej. Ile osób zmarło, ile się urodziło. jakie były przydziały żywnościowe, a jakie ceny na czarnym rynku. Czym wreszcie żyło getto, o czym plotkowano, gdzie chodzono na koncerty.


Widok z mostu getta na budynek przy pl. Kościelnym 4.

Archiwum getta znajdowało się w niewielkim, nico odosobnionym pomieszczeniu, do którego prowadziło odrębne wejście. Nie ma jednak wątpliwości, że kronikarze pisali swoje dzieło pod kontrolą. W każdej chwili mogli się spodziewać, że ich zapiski zostaną odczytane przez Niemców, a już z pewnością przez Chaima Mordechaja Rumkowskiego. Dlatego prezentowany w kronice obraz łódzkiego getta, a zwłaszcza jego prezesa, w wielu przypadkach jest sprzeczny z tym, jak prezentują go inni ludzie, którzy również przeszli przez to piekło - autorzy dzienników i wspomnień. Nie umniejsza to jednak historycznego znaczenia tego dzieła.


W głębi posesji, mieściła się centrala gettowej sieci telefonicznej. 
W 1941 roku w getcie było 120 numerów. Posiadały je najważniejsze urzędy gminne, apteki, instytucje Wydziału Zdrowia i rewiry policyjne.

Centrala telefoniczna getta przy pl. Kościelnym.

W tej samej posesji co Archiwum (ale w oficynie) do 1942 roku funkcjonowało Kolegium Rabinackie, którym kierował rabin Szołem Trajstman. Zadaniem rabinów było wydawanie decyzji dotyczących spraw religijnych, udzielanie ślubów i rozwodów, wykonywanie obrzezań. We wrześniu 1942 roku Kolegium zostało rozwiązane, część rabinów wywieziono do Chełmna nad Nerem, część trafiła do administracji getta. Od tego czasu ślubów udzielał sam Rumkowski.


42 śluby zostały w dniu wczorajszym urządzone w nowej sali przeznaczonej specjalnie do tego celu na posesji przy pl. Kościelnym 4, gdzie znajdują się biura referatu stanu cywilnego i rabinatu. Wyjaśnić należy, iż w obecnym 49-dniowym okresie między Wielkanocą a Zielonymi Świętami wolno udzielać śluby jedynie w dwóch dniach: 5 i 17.
20 ślubów spośród powyższych 42 zawarły pary rekrutujące się spośród wygnańców z zachodu. Frekwencja tłumaczy się obawą przed rozdzieleniem w związku z akcją wysiedleńczą.
Kronika getta łódzkiego, 6 maja 1942, t.1, s. 511.

Przy placu Kościelnym 4 znajdowała się siedziba Wydziałów Ewidencji Ludności, w tym Biura Meldunkowego, Urzędu Stanu Cywilnego, Wydziału Statystycznego i Archiwum. 

19 listopada
Została otwarta dla Niemców Miejska Szkoła Muzyczna w dawnym pałacu Poznańskich przy ulicy Gdańskiej 32 (Danzinger Strasse). Szkoła organizowała koncerty kameralne i tzw. małe wieczory muzyki, które odbywały się na dziedzińcu pałacowym.

Gdańska 32. Pałac wzniesiony w latach 1904-1908 dla syna słynnego łódzkiego fabrykanta Izraela Kalmanowicza Poznańskiego - Karola, jednego z dyrektorów spółki akcyjnej wyrobów bawełnianych. 

"Litzmannstädter Zeitung", 1942.

21 listopada
Z Meldunku Organizacyjnego gen. Stefana Roweckiego do gen. Kazimierza Sosnkowskiego:
Łódź - stan ilościowy: 249 plutonów, 410 oficerów, 2489 podof., 19 665 szer. służby czynnej zaprzysiężonych i 7268 szer. re. upatrzonych, stan dostateczny do spełniania zadań, uzbrojenia brak, bezpieczeństwo pracy znacznie gorsze niż na terenie GG.

Stefan Rowecki                                         Kazimierz Sosnkowski
(1895-1944)                                                     (1885-1969)
25 listopada
Polakom zabroniono kupować mleko przed godziną 9.00 i objęto reglamentacją pełnotłuste mleko dla dzieci.

28 listopada
Raport łódzkiego gestapo donosił o istnieniu na terenie miasta szesnastu polskich organizacji konspiracyjnych.

1 grudnia
Na zakup artykułów włókienniczych wprowadzono dla Polaków tzw. Spinnstoffkarte (karty odzieżowe), inne dla mężczyzn, kobiet, młodzieży i dzieci. Roczna karta dla mężczyzny zawierała kupony liczące razem 70 punktów. Na zakup jednego ubrania ze sztucznego włókna potrzebne było 80 punktów, obrania roboczego - 30-42 punkty, koszuli - 20-24 punkty, butów z drewnianym spodem - ok. 40 punktów.
Niemcom - na Reichskleiderkarte (kartę odzieżową Rzeszy) przysługiwała znacznie większa liczba artykułów do nabycia. Mimo to Polacy ubierali się zdecydowanie lepiej i bardziej elegancko od ludności niemieckiej. Braki nadrabiali pomysłowością w wszelkiego rodzaju przeróbkach.

Karty na artykuły odzieżowe dla Polaków

dla mężczyzny                                                                dla kobiety

dla dziewczyny                                                              dla dziecka

Wspomina Ursula Mechler, mieszkanka Łodzi narodowości niemieckiej:
Moja matka pracowała podczas wojny w sądzie, pewnego razu powiedziała: Wiesz co, u nas w urzędzie zatrudniono wiele Niemek. Jedna z nich podeszła do mnie i spytała, jak to jest możliwe, że w drugim wagonie siedzą zawsze takie eleganckie kobiety. Wtedy nie wiedziała jeszcze, że drugi wagon był zarezerwowany dla Polaków, a wiele Polek starało się ubierać bardzo szykownie.

Od sierpnia 1940 roku Polakom zezwolono na jazdę tramwajem tylko w drugim lub trzecim wagonie. Gdy na linii kursował pojedynczy wagon, był podzielony na dwie części - dla Niemców przednia część, a dla Polaków tylna.

Łódzkie tramwaje nie były wyraźnie oznakowane napisem: Nur für Deutsche. Informowała o tym tylko niewielka tabliczka umieszczona nad wejściem na przedni pomost oraz podobna w środku.

8 grudnia
Podczas przekraczania granicy getta została zastrzelona Polka - Stanisława Bartczak.
Wypadki postrzeleń osób próbujących przekraczać ogrodzenie getta spowodowały, że nielegalny handel z dzielnicą żydowską w Łodzi stopniowo zamierał. Władze niemieckie wymieniły także oddziały pilnujące granicy getta, w miejsce łódzkich volksdeutschów sprowadzono policjantów z Rzeszy.

Brama wjazdowa do getta, Bałucki Rynek.

12 grudnia
Burmistrz, Karl Marder, wydał zarządzenie zabraniające Polakom dokonywania zakupów przed godziną 10.00 we wszystkich sklepach spożywczych oraz zakazujące korzystania ze sklepów przy ulicy Piotrkowskiej (Adolf-Hitler-Strasse), od placu Wolności (Deutschlandplatz) do ulicy Głównej (Rudolf-Hess-Strasse, następnie Ostlandstrasse). Osobnym zarządzeniem nakazał sprzedawcom pod groźbą kary obsługiwać w pierwszej kolejności Niemców.

Widok na ulicę Piotrkowską w kierunku północnym. Lata okupacji 1939-1945 i dzisiaj.

17 grudnia
Burmistrz Poddębic, gdy przejeżdżał przez Łódź, zapisał w swym dzienniku:
Niemieccy urzędnicy kolejowi i policjanci, niemiecka mowa, niemieckie napisy. Nic nie przypomina, że tutaj przed dobrym rokiem znajdowało się centrum państwa polskiego.

Ryszard Małecki "Pod herbem wandalów":
Każde wejście do centrum Łodzi, która tak bardzo, jakkolwiek tylko powierzchownie, zmieniła swój wygląd, mogło wywołać przekonanie, że jest się w zupełnie obcym mieście, choć przy jego ulicach stały nadal te same, znane z dzieciństwa budynki. Niemieckie szyldy, napisy, rozbrzmiewająca wokół niemiecka krzykliwa mowa, gromady różnorodnie umundurowanych Niemców stwarzały atmosferę, w której rdzenny łodzianin Polak, czuł się zagubiony i zagrożony.

Centrum miasta w okresie okupacji niemieckiej 1939-1945.

19 grudnia
Zakazano Polakom w całym Kraju Warty kupować mąkę pszenną i pieczywo pszenne.

30 grudnia
W getcie wprowadzono system kartek żywnościowych.

Otwarcie sklepu spożywczego w getcie.
31 grudnia
Łódź liczyła 646 961 mieszkańców.

Struktura narodowościowa mieszkańców Łodzi w grudniu 1940 roku:
Polacy - 367 706 (56,9%)
Żydzi - 154 788 (23,9%)
Niemcy - 120 515 (18,6%)
inne narodowości - 3952 (0,6%)

źródła:
Andrzej Rukowiecki. Łódź 1939-1945. Kronika okupacji.
Joanna Podolska. Litzmannstadt-Getto. Ślady. Przewodnik po przeszłości.

Fot. archiwalne pochodzą ze stron:
Yad Vashem Photo Archive
Ghetto Fighters House Archives
Bayerische Staatsbibliothek
HISTORY OF SORTS https://dirkdeklein.net
www.lodzghetto.ago.ne
oraz zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi.

Przeczytaj jeszcze:

BAEDEKER POLECA:
Andrzej Rukowiecki. Łódź 1939-1945. Kronika okupacji.
1 września 1939 roku okupacja hitlerowska wdarła się w życie Polaków, nieodwracalnie przeobrażając je na sześć długich lat. Zmiany, które okupant przeprowadził w organizacji codziennego życia mieszkańców polskich miast, ze względu na swoją bezwzględność i brutalność, mogą wydawać się współczesnemu czytelnikowi niewyobrażalne.
Już 9 listopada 1939 roku Łódź została wcielona do III Rzeszy, 11 kwietnia 1940 roku otrzymała niemiecką nazwę Litzmmanstadt. W zamyśle hitlerowskich władz miała stać się miastem promieniującej kultury niemieckiej.
Wraz z napływem ludności niemieckiej Łódź zaczęła zmieniać swoje oblicze. Czy ówczesnym łodzianom spacerującym po ukochanej ulicy Piotrkowskiej przeszło kiedykolwiek przez myśl, że jej nazwa będzie brzmiała Adolf-Hitler-Straße? Reorganizacja polskiej administracji była jednak tylko wstępem do zmian, które na zawsze odmieniły Miasto Czterech Kultur. Masowe wysiedlenia ludności żydowskiej i polskiej z obszaru Łodzi oraz stworzenie Litzmannstatd Getto zapisały się bolesną kartą w historii miasta.
Obraz tamtych lat, dzień po dniu, ukazuje Andrzej Rukowiecki w książce Łódź 1939–1945. Kronika okupacji. Autor nie poprzestaje w swojej publikacji jedynie na odnotowaniu faktów. Ilustruje je fragmentami z dzienników, które tworzą wstrząsający zapis przeżyć okupowanej ludności. Zmagania mieszkańców Łodzi z hitlerowskim terrorem przybierały także formę walki o człowieczeństwo, które próbowali ocalić, niosąc pomoc potrzebującym, nawet za cenę własnego życia. Zamieszczone w Kronice nazwiska osób pomordowanych przez nazistów są nie tylko świadectwem bohaterstwa i patriotyzmu łodzian, ale elementem współtworzącym narodową pamięć i tożsamość.
Do książki dołączono bezpłatny dodatek - plan Litzmannstadt z 1943 roku.