poniedziałek, 6 czerwca 2016

Willa Ludwika Beutnera przy ulicy Marii Skłodowskiej-Curie 18.



Willa została wzniesiona w roku 1912 (data znajduje się na elewacji) na posesji zakupionej w 1911 roku przez Ludwika Beutnera i jego żonę Martę (z domu Brade), pochodzącą z Hamburga. 


Brautner urodził się w Zduńskiej Woli w 1871 roku, był właścicielem fabryki maszyn.
W 1907 roku ożenił się z Martą Brade, niestety niedługo małżonkowie cieszyli się wspólnym życiem - Ludwik zmarł w Łodzi, w roku 1916.
Po jego przedwczesnej śmierci, wdowa po nim, z trójką małoletnich dzieci, w 1919 roku wyjechała do rodzinnego Hamburga, a posesja została wydzierżawiona Hugonowi Frydrychowi, współwłaścicielowi tkalni i farbiarni „Frydrych, Lehman i S-ka”.
W 1923 roku większość udziałów w posesji wykupił Józef Żórkowski, właściciel Fabryki Nici Fantazyjnych.
W głębi posesji w 1921 roku powstały zabudowania przemysłowe autorstwa Pawła Lewego, rozbudowane w 1933 przez Adolfa Goldberga.

Kalendarz Informator z 1923 roku

W 1945 roku zakłady wraz z willą zostały przejęte przez państwo – w willi mieścił się żłobek Zakładów Przemysłu Dziewiarskiego im. T. Rychlińskiego, a następnie biura Centralnego Laboratorium Przemysłu Dziewiarskiego i Pończoszniczego.
Od 1976 roku siedziba ZBOWiD Oddział w Łodzi.



Dzisiaj w willi ma swoją siedzibę Łódzki Zarząd Wojewódzkiego Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych w Łodzi.
Oficjalna strona: http://www.kombatantpolski.pl/


Willa reprezentuje formy renesansu północnego z akcentami barokowymi. Zaprojektowana została na planie kwadratu z trójbocznym ryzalitem od strony wschodniej, tu znajduje się główne wejście do budynku, nad nim półkolisty balkon z metalową ażurową balustradą, na osi trójboczny ryzalit zwieńczony zdwojonym daszkiem. Górą wysoki szczyt flankowany wolutami, z dwoma oknami, zwieńczony trójkątnym frontonem z okulusem.


Wnętrza willi poddawane były licznym adaptacjom, ale zachowała się stolarka okienna i drzwiowa.

źródło:
Krzysztof Stefański. Łódzkie wille fabrykanckie.

Przeczytaj jeszcze:


Fot. Monika Czechowicz