wtorek, 14 października 2014

LITZMANNSTADT GETTO - październik 1941 - Żydzi z Europy



17 października 1941 roku do getta zaczęły przyjeżdżać transporty Żydów z Europy Zachodniej ( blisko 20 tysięcy osób). Pochodzili oni ze środowisk mieszczańskich Berlina, Wiednia, Pragi, Emden, Hamburga, Dusseldorfu, Frankfurtu nad Menem i Luksemburga. Wysiedlenia te były wynikiem hitlerowskiej polityki „oczyszczania" III Rzeszy z Żydów. Postanowienie o wysiedleniu Żydów z Zachodu do getta w Łodzi - wówczas noszącej nazwę Litzmannstadt- zapadło w połowie września 1941 roku w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy. Sprzeciwiały się temu nazistowskie władze Łodzi, zdające sobie sprawę z ekstremalnych warunków panujących w łódzkim getcie i bojące się zmniejszenia jego wydajności produkcyjnej. Decyzja zapadła jednak w Berlinie. 
Transporty przychodziły do Litzmannstadt między 17 października a 3 listopada 1941 roku. Zdecydowana większość, deportowanych Żydów, to osoby starsze i schorowane. Transporty te miały za zadanie skoncentrowanie ludności przed planowaną eksterminacją. Świadczy o tym budowa i uruchomienie w tym samym czasie ośrodka zagłady w Chełmnie nad Nerem (Kulmhof).
Przywiezienie dwudziestu tysięcy Żydów do przeludnionego Litzmannstadt getto, pogorszyło i tak ciężkie już warunki mieszkaniowe. Wyśrubowane już normy zagęszczenia podwyższono do 1 osoby na 3 metry kwadratowe. Sytuacja ta zmusiła władze getta do zamknięcia funkcjonujących do tej pory szkół i przedszkoli, i przekształcenia ich w tzw. „kolektywy mieszkalne". 



Warunki życia, dla przyzwyczajonych często do luksusów ludzi, były szokiem. Proces adaptacji nowo przybyłych do warunków getta i asymilacji z ludnością miejscową, był bardzo trudny. Poważna część z nich odeszła dawno od judaizmu a wielu było chrześcijanami, zarówno katolikami jak i protestantami. Wiek, stan zdrowia, język i struktura zawodowa nie ułatwiały im zatrudnienia. Byli wśród nich przede wszystkim przedstawiciele inteligencji między innymi jeden z najciekawszych pisarzy współczesnej Europy Paul Kornfeld, światowej klasy chemicy Jakub Speyer i Hugo Dietz, matematyk Ludwik Berwald, siostry Franza Kafki światowej sławy pisarza, autora Procesu i Przemiany – Gabriele Hermann i Valerie Pollak, muzyk Berthard Silberstein, czy wybitny onkolog Wilhelm Caspari i wielu, wielu innych. Przybycie takiej grupy ludzi rozbiło finansową równowagę getta i zachwiało jego strukturą społeczną.

Franciszkańska 15, tu mieszkała Gabriele Hermann

Franciszkańska 29, tu mieszkala Valerie Pollak

   SIOSTRY FRANZA KAFKI

     

       Ottla David                Gabriela Hermann            Valeria Pollak




W transportach z Pragi przybyły do łódzkiego getta dwie siostry Franza Kafki – Valeria Pollakowa i Gabriela Hermannowa. Jesienią 1941 roku zostały przywiezione na stację Radegast. Valeria dotarła 17 października, Gabriela – 1 listopada. Wiadomo, gdzie zamieszkały na początku (Franciszkańska 13/15 i 29), potem Valeria mieszkała przy Franciszkańskiej 67, a Gabriela na Gnieźnieńskiej 1a. Przypuszczalnie obie zostały wywiezione we wrześniu 1942 roku, podczas tzw. Szpery, do obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem. Karty wymeldowania sióstr, wypełnione ex post – Gabrieli 18 października 1942 roku, Valerii 20 września, informują, że obie zostały wymeldowane ze swoich mieszkań 10 września 1942 roku. W rubryce „nowy adres” zanotowano „wysiedlenie”. I to jest ostatni ślad – pisze prof. Grzegorz Gazda, który prześledził ich losy. Do poszukiwań zainspirowała go lapidarna informacja na tablicy rodzinnego grobu Franza Kafki w Pradze, gdzie umieszczono tylko ogólną informację o tym, że siostry pisarza zginęły w latach nazistowskiej okupacji. Biografie Kafki i jego sióstr nie wspominają łódzkiego getta, bo ich autorzy o tym nie wiedzieli. Na ogół podawane jest, że zginęły w Oświęcimiu. Najmłodsza siostra pisarza Ottla Davidowa faktycznie trafiła do Auschwitz poprzez Teresin. Zginęła w komorze gazowej wraz z dziećmi, którymi się opiekowała. Dwie pozostałe najpewniej przez getto Litzmannstadt trafiły do Chełmna – wyjaśnia prof. Gazda. Przyznaje, że nie znalazł obu nazwisk na listach wysiedlanych z getta, ale są one niekompletne. Nie ma też szczegółowych informacji na temat ich życia w getcie Litzmannstadt. Ale bez wątpienia Łódź ma tragiczny związek z rodziną jednego z najciekawszych pisarzy XX wieku…
Joanna Podolska. Spacerownik. Łódź żydowska.

Pierwszy kontakt z przybyszami był dla wielu zaskoczeniem. Zwracano uwagę na dużą dysproporcję wieku – w grupie wsiedlonych przeważały osoby starsze. Przybyszów wyróżniał również wygląd. Byli to lekarze, adwokaci, przedstawiciele klasy średniej. Kontrast pomiędzy błotnistymi ulicami getta, zniszczonymi ruderami, z których wyłaniały się wychudłe postacie miejscowych i odświętnie ubranymi przedstawicielami Zachodu wywierał wrażenie.

„Uderzały nas eleganckie stroje sportowe, wykwintne obuwie, futra i różnokolorowe narzutki u kobiet. Odnosiło się nieraz wrażenie, jak gdyby ci ludzie przybyli na jakieś wywczasy, a raczej na sport zimowy, bowiem większość miała na sobie strój narciarski” 



Poza różnicami w wyglądzie zewnętrznym rozbieżności tkwiły w mentalności miejscowych i wsiedlonych osób. Rumkowski w jednym ze swoich przemówień wypominał, że nowoprzybyli unikają pracy fizycznej. Świadczą o tym również relacje samych wsiedleńców. Jeden z nich, deportowany z Pragi dziennikarz Oskar Singer, odnotował również przypadki wzajemnej niechęci, próbując jednak znaleźć usprawiedliwienie:
 „Ci ludzie zostali tak gwałtownie sponiewierani, że nie byli w stanie w tak krótkim czasie dojść do siebie”.
Przybycie wsiedleńców z Zachodu wpłynęło również na gospodarkę getta. Nieprzywykli do niewielkich racji żywnościowych i niezbyt smacznego gettowego jedzenia niezwykle dotkliwie odczuwali głód. Dodatkową żywność próbowano zdobywać poprzez sprzedawanie przywiezionych ze sobą towarów. Miejscowi, spragnieni „luksusu”, często wymieniali żywność w zamian za dobrej jakości odzież lub drobne przedmioty codziennego użytku. Zwiększony popyt szybko spowodował znaczne podwyżki cen, które w konsekwencji doprowadziły do załamania rynku w getcie i pogłębiły trudną sytuację aprowizacyjną.



„Zdajecie sobie sprawę, iż między wami a nami istniał zawsze wielki dystans. Dziś dystans ten jest dla mnie nieaktualny. Nie ma między nami żadnych różnic! Wszyscy bowiem jesteśmy braćmi, połączonymi wspólnym nieszczęściem […]. Zasadniczy mój stosunek do was streszcza się w haśle: »to samo co dla nas, to i dla was«”
Ch. M. Rumkowski
Duża część Żydów przesiedlonych z Europy Zachodniej została rozlokowana w kolektywach przy ul. Franciszkańskiej. 

   
Kolektywy przy ulicy Franciszkańskiej. 
Źródło: YouTube

Ulica Franciszkańska 13, kolektyw wysiedleńców z Frankfurtu nad Menem

Pod numerem 13 znajdował się kolektyw wysiedleńców z Frankfurtu nad Menem, pod numerem 21 mieszkali Żydzi przywiezieni II i III transportem z Pragi. Na Franciszkańskiej 27 powstał kolektyw Berlin IV, w kamienicy obok pod numerem 29 - kolektyw Praga IV. 


Ulica Franciszkańska 30.

Po przeciwnej stronie ulicy, w kamienicy pod numerem 30, mieściła się synagoga ortodoksyjna, kuchnia gminna, a następnie Wydział Odzieżowy. 


Ulica Franciszkańska 31.

Przy Franciszkańskiej 31, w dawnym kinie „Bajka”, od 17 października do 27 listopada 1941 znajdowała się siedziba kolektywu Hamburg. Po jej przeniesieniu na ulicę Młynarską 25, w budynku zaczął funkcjonować reformowany dom modlitwy, stworzony z myślą o Żydach z Europy Zachodniej. Ostatnim kolektywem mieszczącym się przy ulicy Franciszkańskiej pod numerem 37 była kwatera części przesiedleńców z transportu Praga III.



Franciszkańska 29

W tym budynku, należącym do parafii mariawitów w pierwszym okresie istnienia getta (lata 1940-1941) działały szkoły. I to zarówno w budynku frontowym jak i w oficynie. Z danych archiwalnych, pochodzących z kwietnia 1941 roku, wynika, że pod tym adresem działało aż osiem klas, na trzech piętrach głównego budynku po dwie, a także w podwórku.
 
Do jesieni 1941 w budynku przy ulicy Franciszkańskiej 29 uczyło się kilkaset dzieci.

Jesienią 1941 roku ulokowano tu Żydów deportowanych Pragi i szkoły zamknięto. Dzieci już nigdy nie powróciły do normalnego trybu nauki, szkolnictwo w getcie zostało zlikwidowane. Od tego czasu to miejsce popularnie nazywało się siedzibą kolektywu „Praga IV”. Od połowy maja 1942 roku był tu resort krawiecki, gdzie odbywały się także kursy krawieckie dla młodzieży.

Pomariawicki gmach zapachany był przesiedleńcami. Zarówno w dużych salach, jak i w pomieszczeniach mniejszych ustawiono setki dwupiętrowych prycz, zbitych z nieheblowanych desek. Prycze stały obok siebie tak blisko, że przejść między nimi można było jedynie bokiem. Wszystkie kąty, miejsca pod pryczami, między pryczami i na pryczach zajęte były przez walizy, torby, pakunki, tłumoki, pościel, suszącą się bieliznę, garnki, puszki z konserwami, talerze, garderobę. Aż dziw, że mogło tu się jeszcze znaleźć miejsce dla ludzi.
Arnold Mostowicz, 23 lipca 1942.

Franciszkańska 29

W tym budynku od 1941 roku zakwaterowano Żydów z Pragi. Kolektyw Praga IV.

Franciszkańska 27

Część zabudowań od frontu zostało wyburzona po wojnie, część przetrwała i należy do mariawitów. Tu zakwaterowano Żydów z Czech – kolektyw Praga IIIb.

Film "Zachodni Żydzi w Litzmannstadt Getto" możesz obejrzeć TUTAJ

Ulica Rybna 15. Dom "pod samowarem".

W budynku przy ul. Rybnej 15 do jesieni 1941 roku funkcjonowała szkoła powszechna. Gdy przyjechały do getta transporty Żydów z Europy Zachodniej, ulokowano tam Żydów niemieckich, a konkretnie grupę z Dusseldorfu. Od maja 1942 roku istniał w tym miejscu resort pantofli. 

Pociąg śmierci - Litzmannstadt Ghetto. 
Źródło: YouTube.


Niedaleko ulicy Zgierskiej, na małym skwerze, znajduje się kamień z tablicą, która upamiętnia los ponad tysiąca Żydów z Hamburga, przywiezionych do getta jesienią 1941 roku. Co ciekawe, ulica Lutomierska w czasie wojny nazywała się Hamburgerstrasse.


Pamiętasz wszystko...
wiem, że pamiętasz

na wieczność całą...

Ja też pamiętam!

A tak się boję, że czas nastanie
kiedy zapomnę...

— Icchak Kacenelson


źródła:
Centrum Dialogu
Joanna Podolska. Spacerownik. Łódź żydowska.
Joanna Podolska. Litzmannstadt-Getto. Ślady - przewodnik po przeszłości.

fot. współczesne Monika Czechowicz