sobota, 16 lipca 2022

Osiedle Montwiłła-Mireckiego na Polesiu Konstantynowskim


Kolonia mieszkalna na Polesiu Konstantynowskim, rejon ulicy Srebrzyńskiej, alei Unii Lubelskiej i ulicy Jarzynowej.
Osiedle powstało w latach 1928-1933, utrzymane w nurcie modernistycznym, jest dziełem czwórki architektów: Jerzego Berlinera, Jana Łukasika, Miruty Słońskiej i Witolda Szereszewskiego.

"Echo", rok 1928

W 1928 roku Magistrat postanowił o rozpoczęciu budowy mieszkań dla robotników, którzy stanowili większość mieszkańców miasta. 
W protokole z posiedzenia Komitetu Budowy Domu Robotniczych z dnia 6 lutego 1928 roku czytamy:
Spośród terenów będących w posiadaniu miasta Wydział Budownictwa uważa za najodpowiedniejsze dwa - północną część Polesia Konstantynowskiego i tereny miejskie na Nowym Rokiciu.
Ciekawostką jest, że już wtedy planowano budowę wiaduktu przy ulicy Srebrzyńskiej:
Jedyną ujemną na pozór stroną tego terenu jest potrzeba wybudowania w przyszłości wiaduktu, tj. przejazdu nad torami kolejowymi w celu przedłużenia linii tramwajowej do samej kolonii robotniczej ( w 1925 roku doprowadzono tu linię tramwajową, która wydatnie skróciła podróż do centrum).


Uchwałą Rady Miejskiej postanowiono rozpocząć budowę dwóch dużych osiedli - na Polesiu Konstantynowskim i Nowym Rokiciu (tereny dawnej cegielni miejskiej w okolicy ulic Przyszkole, Cieszyńskiej, Rogozińskiego) - mających łącznie liczyć aż 11 tysięcy izb.

"Głos Polski", rok 1928.

Z powodu trudności finansowych na Nowym Rokiciu nie zbudowano bloków. Natomiast przystąpiono do realizacji pierwszego osiedla położonego wzdłuż alei Unii (obecnie al. Unii Lubelskiej) i ulicy Srebrzyńskiej. Otrzymało ono imię Józefa Montwiłła-Mireckiego.

"Ilustrowana Republika", rok 1928.


Projekt realizacyjny przewidywał powstanie 33 budynków mieszkalnych różnego typu (klatkowce, galeriowce, obiekty o strukturze mieszkalnej klatkowo-galeriowej) zgodnie z najnowszymi tendencjami w planowaniu osiedli, odrzucającymi kompozycje symetryczno-blokowe na rzecz układów liniowych, podporządkowanych zasadzie prawidłowego nasłonecznienia mieszkań i przewietrzania dziedzińców. 


11 sierpnia 1928 roku odbyła się uroczystość wmurowania pierwszych cegieł pod fundamenty kolonii. Z "Dziennika Zarządu m. Łodzi z 21 sierpnia dowiadujemy się, że okolicznościowe przemówienie wygłosił wiceprezydent dr Edmund Wieliński.

"Dziennik Zarządu m. Łodzi", rok 1928.

W niedługim czasie tereny, na których miało powstać Osiedle, stały się jednym wielkim placem budowy. Przedsięwzięcie miało skalę niespotykaną do tej pory w Łodzi. Pracowało przy nim 2063 robotników. 

"Głos Polski", rok 1928.

Wobec zaangażowania wielkich środków finansowych, potrzeby zatrudnienia dużej liczby ludzi oraz sprawnego gromadzenia i korzystania z materiałów budowlanych, Zarząd Miasta zaplanował wybudowanie pomieszczenia gospodarczego dla urzędników miejskich nadzorujących prace na Polesiu Konstantynowskim.

"Głos Polski", rok 1928.

Budowa osiedla im. Józefa Montwiłła-Mireckiego w Łodzi.
(lata 1928-1931, zbiory Narodowego Archiwum Cyfrowego)

Patrząc na zdjęcia z okresu budowy Osiedla, można sobie wyobrazić, jak wielki był jej rozmach.

Osiedle w trakcie budowy.

We wrześniu 1928 roku Wydział Budownictwa ukończył prace nad przedłużeniem alei Unii od ulicy Konstantynowskiej do Srebrzyńskiej. Miała ona stanowić ważną arterię komunikacyjną dla mieszkańców Osiedla.

"Głos Polski", rok 1928.

"Echo", rok 1928.


30 listopada 1928 roku ukończono budowę wszystkich 21 budynków na Polesiu Konstantynowskim. Czas, jaki upłynął od podjęcia uchwały o powstaniu Osiedla do jego wzniesienia, to 10 miesięcy! Do 1933 roku trawały prace wykończeniowe poszczególnych budynków i zagospodarowanie terenu Osiedla.

"Ilustrowana Republika", rok 1929.

W 1929 roku wykańczano pierwszych osiem budynków stojących wzdłuż ulicy Srebrzyńskiej i podłączono osiedle do sieci kanalizacyjnej i wodociągowej jednocześnie z nim budowanej.
Oprócz bieżącej wody i kanalizacji do mieszkań doprowadzony został gaz. Z pewnością ułatwiła to bliskość zbiornika nr 6 wybudowanego na początku XX wieku.

Dawny budynek biurowo-mieszkalny po gazowni, ulica Srebrzyńska 77.

Zespół gazowy na Polesiu powstał w latach 1909-1910. Należał do Gazowni Miejskiej z siedzibą przy ulicy Targowej. To właśnie tam zbudowano pięć zbiorników, zaś szósty wybudowano poza terenem gazowni - przy ulicy Srebrzyńskiej.
Przeczytaj w baedekerze:

Powstał tu duży zbiornik stalowy, nitowany - jeden z największych tego typu zbiorników w Łodzi. Miał 7 tysięcy metrów sześciennych. Z "centralą" przy ulicy Targowej był połączony rurociągiem o długości 6 km. Z czasem został rozebrany i nie przetrwał do naszych czasów. Poniżej na karcie pocztowej z początku XX wieku.

(źródło fotografii: Fotopolska.eu)

"Hasło Łódzkie", rok 1929.


W 1931 roku oddano do użytku 917 mieszkań w 20 blokach. Wszystkie lokale wyposażone zostały w kuchnię, gaz, wodę i elektryczność. Liczyły po jeden (30 m²), dwa (45 m²) lub trzy (60 m²) pokoje. Mieszkania dwu i więcej izbowe posiadały własne łazienki. Na osiedlu powstało przedszkole, szkoła, sala zebrań i sklepy.

"Hasło Łódzkie", rok 1928.

Generalnym wykonawcą 13 obiektów była firma "Katebe", a siedmiu pozostałych firma "I. Tyller" z Łodzi. Na tym budowę domów mieszkalnych zakończono. 

"Głos Polski", rok 1928.

Z wielu planowanych wcześniej obiektów ogólnych zrealizowano jedynie pawilon na pompy projektu Witolda Szereszewskiego. 
Prawdopodobnie następnie miały powstać pralnia i kąpielisko osiedlowe, dla których sporządzono projekt realizacyjny. Drogą adaptacji sześciu mieszkań w parterach budynków wygospodarowano cztery lokale sklepowe oraz jeden lokal większy zajmujący powierzchnię dwóch mieszkań, w którym obecnie znajduje się biblioteka osiedlowa. 


Zagospodarowano również zieleńce i zorganizowano ogródki jordanowskie. 


"Echo", rok 1930.


W lipcu 1930 roku magistrat postanowił nazwać wybudowaną kolonię robotniczą Osiedlem Miejskim im. Józefa Montwiłła-Mireckiego.

Dziennik Zarządu m. Łodzi, rok 1932.


W miejscu położenia kamienia węgielnego, na południowej ścianie szczytowej budynku otwierającego kolonię od strony centrum miasta (Srebrzyńska 75), 15 stycznia 1933 roku wmurowano tablicę poświęconą pamięci patrona osiedla Józefa Montwiłła Mireckiego, uczestnika tzw. krwawej środy, która miała miejsce 15 sierpnia 1906 roku w Łodzi.

Józef Anastazy Mirecki (1879-1908)
(Narodowe Archiwum Cyfrowe)
- pseudonim "Montwiłł", "Grzegorz", "Bronisław", "Sawicki". Polski socjalista, jeden z przywódców Organizacji Bojowej Polskiej Partii Socjalistycznej (OB PPS) i członek jej Wydziału Bojowego. Organizator i uczestnik wielu zamachów, stracony na stokach Cytadeli.

"Ilustrowana Republika", rok 1933.


Tablica została zniszczona przez Niemców jesienią 1939 roku, po wojnie ją odtworzono i ponownie wmurowano.

"Głos Poranny", 14 stycznia 1933 roku.

"Kurier Łódzki", rok 1933.

Widok tablicy wmurowanej w ścianę budynku na terenie kolonii mieszkaniowej, rok 1933.
(zbiory NAC)


Ulice pomiędzy poszczególnymi budynkami otrzymały imiona "zasłużonych bojowników o niepodległość i wyzwolenie społeczne klasy pracującej". Wśród ich patronów mieli znaleźć się generał Walerian Wróblewski, Henryk Baron, Stanisław Kunicki, Ksawery Prauss, Stanisław Worcell, ksiądz Ściegienny, Ludwik Mierosławski, Boruch Szulman, Aleksander Sulkiewicz, Feliks Perl, Gustaw Daniłowski, Zygmunt Podlewski, Franek Gibalski, Stanisław Książyk i Karol Marks. Dotyczyło to jednak pierwotnego planu osiedla z 33 blokami i tym samym większą liczbą ulic. Kiedy okazało się, że stanie tam o 12 budynków mniej, uchwałą Rady Miejskiej z 25 września 1930 roku zmieniono plany, zostawiając ulice Praussa, Daniłowskiego, Perla i Barona, a blokom przypisano pozostałe nazwiska.

"Dziennik Zarządu m. Łodzi" z 1 lipca 1930 roku
- decyzje dotyczące nazw ulic.

Osiedle w latach 1933-1938.
(Zbiory Narodowego Archiwum Cyfrowego)

Pod względem architektonicznego wyrazu stylistycznego kolonia mieszkalna na Polesiu Konstantynowskim charakteryzowała się prostotą form oraz skromną dekoracją, odmiany niejako "ekonomicznej", a więc uznanej w międzywojennej Europie za właściwą dla architektury małych mieszkań. W osiedlu budowanym z myślą o zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych robotników i nisko uposażonej inteligencji, zamieszkiwali przeważnie wyżsi urzędnicy państwowi. 


"Ilustrowana Republika", rok 1930.

W 1930 roku, kiedy oddano do użytku pierwsze osiem bloków wysokość czynszu wyraźnie kolidowała z wielkością zarobków robotniczych (miesięcznie 40-100 złotych). 
W 1932 roku władze miejskie zbudowały na terenie gminy Chojny kilkanaście drewnianych domków barakowych, przeznaczonych między innymi dla eksmitowanych mieszkańców osiedla magistrackiego na Polesiu Konstatyntynowskim.

"Panorama", rok 1932.

Wśród lokatorów robotników znalazło się niewielu, mimo, że to oni mieli być głównymi beneficjentami. Decydowali się głównie na mieszkania jednopokojowe z niższym czynszem. Komorne okazało się bowiem wyższe, niż pierwotnie zakladano z powodu większych kosztów budowy i wykończenia mieszkań. Dla wielu ludzi te najmniejsze lokale oznaczały i tak niewyobrażalny luksus - wyprowadzili się z wilgotnych suteren, ciemnych poddaszy, pojedynczych izb bez wody i kanalizacji. Niestety, niektórzy wkrótce musieli się wyprowadzić z Osiedla. Początek lat 30. to czas ogólnoświatowego kryzysu, który dotknął również Polskę. Wszystko drożało, a zarobki spadały. Lokatorów zalegających z zapłatą komornego eksmitowano do drewnianych domków przy ulicy Borowej (w czasie budowy Osiedla przeznaczonych na mieszkania dla średniej kadry technicznej - robotników wykwalifikowanych i majstrów, którzy przyjechali do pracy z różnych stron Polski, ponieważ w Łodzi nie było wystarczającej liczby specjalistów). 

"Ilustrowana Republika", rok 1930.

Ulica Borowa 8. Jeden z budynków dla eksmitowanych z osiedla Montwiłła-Mireckiego.

Tutaj wyeksmitowani mieszkańcy mieli do dyspozycji mieszkania jednoizbowe (ok. 25 m²) bez wody i kanalizacji, za to z małym przydomowym ogródkiem. 


Pamiętano również o dzieciach, dla których zorganizowano świetlicę. Dzisiaj w budynku znajduje się Miejski Ośrodek Opieki Społecznej. 

"Express Wieczorny Ilustrowany", rok 1935.

Idei tanich mieszkań dla robotnikow nie zdolano zrealizować. Czy tylko z powodu dość wysokiego komornego? Trudno sobie wyobrazić, że w 600-tysięcznym mieście nie było kilku tysięcy dobrze zarabiających robotników wykwalifikowanych. A może po prostu nie do wszystkich w tym samym czasie dotarła informacja o możliwości i warunkach ubiegania się o lokale? Ogłoszenie w sprawie wynajmu mieszkań w Kolonii Miejskiej im. Montwiłła-Mireckiego ukazało się w "Dzienniku Zarządu m. Łodzi", jako pierwsi przeczytali je pracujący urzędnicy i wieść o tym rozeszła się lotem błyskawicy...

Osiedle w latach 1933-1938.
(Zbiory Narodowego Archiwum Cyfrowego)


O przydziale mieszkania decydowała komisja na podstawie punktów z wypełnionego formularza.  Dodatkowe punkty były przyznawane za liczbę osób przypadających dotąd na izbę oraz za dotychczasowe warunki mieszkaniowe. Najwięcej punktów można było otrzymać, jeśli w jednym pomieszczeniu mieszkało ponad 11 osób, za mieszkanie w suterenie i za status lokatora.

"Dziennik Zarządu m. Łodzi", 23 czerwca 1931.

Przyznając lokal, komisja brała również pod uwagę wiek dzieci:
- osoby, które posiadają małe dzieci otrzymają mieszkania na niższych piętrach, ci zaś, którzy posiadają dorosłe dzieci na wyższych piętrach.

"Ilustrowana Republika", rok 1930.

Przedsięwzięcie nie zostało całkowicie doprowadzone do końca, ale jego historia, jak i efekty urbanistyczno-architektoniczne zrealizowanej części osiedla, liczącej około 3 tysięcy izb, stanowią znamienną kartę nie tylko na arenie krajowej, ale i europejskiej.


Gdy oddawano do użytku kolejne bloki, szczęśliwców dostających mieszkania zapraszano do sali posiedzeń Rady Miejskiej przy Pomorskiej 16 na podpisanie umów. W umowie uwzględniano wysokość czynszu, zasady jego płacenia oraz sposób dysponowania lokalem na wypadek śmierci głównego najemcy. Jej integralną częścią był Regulamin dla lokatorów Miejskiej Kolonji Mieszkaniowej na Polesiu Konstantynowskim w Łodzi. Dość szczegółowo określał on zasady współżycia społecznego osiedlowiczów.

"Rozwój", rok 1931.

Osiedle w latach 1933-1938.
(Zbiory Narodowego Archiwum Cyfrowego)

Wśród lokatorów, którzy przed wojną zamieszkali na Osiedlu, były osoby wówczas znane, a dziś należące do chlubnej historii Łodzi, między innymi najsławniejsze małżeństwo osiedlowe Katarzyna Kobro i Władysław Strzemiński, malarze Karol Hiller, Stefan Wagner, Feliks Paszkowski, pierwszy dyrektor Muzeum Sztuki Marian Minich oraz wiceprezydent Łodzi Antoni Purtal.

Katarzyna Kobro z córeczką Niką, ulica Srebrzyńska, zima 1937-1938 roku.
(Fot. Stefan Wegner, zbiory Muzeum Sztuki w Łodzi)

Tablica upamiętniająca Katarzynę Kobro i Władysława Strzeminskiego, umieszczona na ścianie domu przy ulicy Srebrzyńskiej 75.


Katarzyna Kobro i Władysław Strzemiński wprowadzili się na Osiedle w 1933 roku. Było ich na to stać dzięki przyznanej Strzemińskiemu w 1932 roku Nagrodzie Artystycznej Miasta Łodzi.

"Dziennik Zarządu m. Łodzi", rok 1932.

Katarzyna Kobro i Władysław Strzemiński w Wiśle, rok 1933.

"Dziennik Zarządu m. Łodzi", rok 1932.

Strzemińscy zamieszkali początkowo w trzypokojowym lokalu przy ulicy Srebrzyńskiej 75, m.46, ale wkrótce zamienili je na dwupokojowe w tym samym bloku, z niższym czynszem.

Budynek przy ulicy Srebrzyńskiej 75.

Nowe miejsce miało jeszcze jedną zaletę - znajdowało się nad mieszkaniem państwa Wegnerów, a ze Stefanem Wegnerem łączyła Strzemińskiego przyjaźń. Ich awangardowe podejście do sztuki uwidoczniło się również w projektowaniu przestrzeni własnych mieszkań.

Katarzyna Kobro (1898-1951)
- polska rzeźbiarka awangardowa pochodzenia niemiecko-rosyjskiego.
Czytaj w baedekerze:

Władysław Strzemiński (1893-1952)
- polski malarz, teoretyk sztuki, publicysta, pedagog z kręgu konstruktywizmu.
Pionier konstruktywistycznej awangardy lat 20. i 30. XX wieku; twórca teorii unizmu.

1937-1939


System komunikacji wewnętrznej Osiedla przewidywał pierwotnie częściową segregację ruchu pieszego i kołowego poprzez sieć uliczek pieszo-jezdnych doprowadzających bezpośrednio do klatek schodowych i poszczególnych budynków mieszkalnych i podwiązanych poprzez dwie główne ulice osiedlowe - Praussa i Perla, krzyżujące się pod kątem prostym i dzielące teren na cztery części, do arterii obrzeżnych (ulica Srebrzyńska i al. Unii Lubelskiej). 


Pierwotne uzbrojenie terenu obejmowało założenie lokalnej sieci wodociągowej z własnym ujęciem ze studni artezyjskich, sieci kanalizacyjnej, gazowej i elektrycznej podłączonych do sieci miejskich. Zrezygnowano z lokalnej kotłowni na rzecz ogrzewania gazowego i pieców węglowych. Obecnie zespół jest przyłączony do miejskiej sieci wodociągowej i ciepłowniczej. Wśród 20 zrealizowanych obiektów mieszkalnych (z 33 planowanych) przeważają budynki o strukturze klatkowej (16 budynków), ustawione generalnie wzdłuż osi północ-południe.


Trzy galeriowce usytuowano wzdłuż osi wschód-zachód, a jeden budynek o strukturze mieszanej, w części klatkowej zlokalizowany jest zgodnie z zasadą sytuowania klatkowców, a w części galeriowej - galeriowców.


Tradycyjna metoda realizacji ograniczyła ilość kondygnacji mieszkalnych do czterech. Budynki są całkowicie podpiwniczone, zwieńczone stosunkowo płaskimi, dwuspadowymi, kryjącymi niskie, nieużytkowe, wentylowane poddasza, dachami.
Nad niższymi o jedną kondygnację strefami skrajnymi bloków galeriowych zaprojektowano tarasy dachowe do kąpieli słonecznych. Podesty galerii obudowano pasmami pojedynczych stałych okien stalowych z lufcikami. 


Proste zgeometryzowane bryły budynków zaprojektowano od wewnątrz. Ich elewacje są integralnie powiązane ze strukturą wewnętrzną poszczególnych segmentów zabudowy. Nieznaczne zagłębienia lub wysunięcia traktów gospodarczo-mieszkalnych, czy klatek schodowych, tworzą system rytmicznych wnęk i ryzalitów, podkreślonych pionami balkonów o pełnych balustradach.


W galeriowcach wrażeniu jednostajności przeciwdziałają "wieże" klatek schodowych i wspomniane, niższe o jedną kondygnację, zryzalitowane partie skrajne z tarasami dachowymi.
Z motywów zdobniczych na uwagę zasługują zwieńczenia kominów, w postaci szeregu rur kamionkowych, obnażone klinkierowe mury filarów międzyokiennych, krój okien (elementy korespondujące z detalowaniem występującym w osiedlu miejskim na Żoliborzu w Warszawie.
 

Chociaż nie zrealizowano wielu pierwotnych założeń, poczynając od liczby bloków, a kończąc na wolnostojących budynkach użyteczności publicznej, osiedlowa infrastruktura przedstawiała się całkiem okazale: zdbano o sklepy, targ z budkami oferującymi różnorodne towary, punkty usługowe urządzane w mieszkaniach mieszkalnych, szkołę, przedszkole, suszarnię. 


Obrazu dopełniały równo ułożone chodniki oraz brukowane ulice, po których od czasu do czasu przejeżdżał walec, aby wyrównać bruk.

Przedszkolaki w budynku przy ulicy Perla 5, rok 1932.

W czasach krachu finansowego zabrakło między innymi środków na budowę przedszkola i utworzono je ostatecznie w mieszkaniu przy ulicy Perla 5, mającym 70 m² powierzchni. Uroczyste otwarcie nastąpiło 18 października 1931 roku, a placówka otrzymała nazwę 12 Miejska Ochronka-Przedszkole.
Zgłosiło się 119 dzieci, z uwagi na warunki lokalowe przyjęto 64. Utworzono dwa oddziały pracujące po pięć godzin dziennie. W grudniu uruchomiono oddział popołudniowy. I tak ciasnota musiała być niebywała. Zajęcia odbywały się gównie przy stolikach lub na dworze.

Budynek przy ulicy Perla 5.

Dzieci wchodzące do przedszkolego ogródka, rok 1934.

Wystawa prac dzieci z przedszkola, rok 1934.

Warunki uległy poprawie w 1934 roku po przeniesieniu przedszkola na ulicę Srebrzyńską 87, do trzech dwupokojowych mieszkań na parterze.

Srebrzyńska 87

Ogród przedszkolny do zabaw dla dzieci założono przy ulicy Perla między suszarniami. Kierownikiem przedszkola została pani Irena Czyżewska.

Przedszkolaki pracują w ogródku, rok 1935.

Coraz silniejsze stawały się naciski, by na Osiedlu powstał również szkoła. Głównie ze strony rodziców, którzy nie akceptowali pogarszajacych się warunków higienicznych w szkołach na Kozinach i obawiali się również o bezpieczeństwo dzieci przechodzących przez tory. Z braku środków zdecydowano się zaadoptować na sale lekcyjne mieszkania na parterze znajdujące się w bloku przy Srebrzyńskiej 91.

Srebrzyńska 91

Około 1934 roku powstała Prywatna Szkoła Rodziny Wojskowej, liczyła sześć klas. Wydatki związane z utrzymaniem i działalnością placówki pokrywało wojsko. Rodzice opłacali tylko zajęcia rytmiki, plastyki i naukę języka niemieckiego. Poziom nauczania był wysoki (90% absolwentów szło do gimnazjum), a religii uczyli kapelani wojskowi. W szkole działała drużyna zuchowa, koła: PCK, Ligi Morskiej i Kolonialnej, Ligi Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwgazowej. Zabawy i wycieczki szkolne finansowano z funduszów wojskowych. Kierowniczkami placówki były kolejno: Władysława Górska, Władysława Nowakowska i Maria Żabicka.

Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi. Łódzki Park Kultury Miejskiej.

Mieszkania na Osiedlu były przestronne i widne, o powierzchni od 31 m² (mieszkania jednopokojowe) do około 75 m² (mieszkania trzypokojowe).


Urządzono je nowocześnie - duże skrzynkowe okna z szybami podzielonymi szprosami pomalowane od zewnątrz na kolor ochry, drewniana podłoga w odcieniu brązowym, lśniące nowością mosiężne klamki u drzwi i okien oraz wanna w mieszkaniach conajmniej dwupokojowych i niektórych jednopokojowych.

Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi. Łódzki Park Kultury Miejskiej.

W kuchni oprócz kuchni węglowej istniała również możliwość zainstalowania dwupalnikowej kuchenki gazowej, każde mieszkanie było podłączone do sieci. Do mieszkań doprowadzono tylko zimną wodę, dlatego w łazienkach zainstalowano piecyki opalane węglem, by ją podgrzać do kąpieli. W kuchni natomiast w piecu kuchennym zamontowany został emaliowany, żeliwny zbiornik z zewnętrznym kranem, przez który po odkręceniu do podstawionej miski czy innego pojemnika leciała gorąca woda (kiedy palono w piecu), wykorzystywana do celów gospodarczych.


Osiedle, jeśli chodzi o handel i usługi, było samowystarczalne. Być może przyczyniła się do tego bliskość wsi Cyganka i Złotno, skąd przyjeżdżali rolnicy z produktami, być może było to związane z zaradnością mieszkańców, a także chęcią zarobku przybywających z centrum miasta osób zawodowo zajmujących się handlem.


Część parteru w dwóch blokach (Perla 3 i Srebrzyńska 91) została zaadaptowana dla potrzeb handlu. W każdym z nich mieścił się sklep spożywczy i mięsny. Wchodziło się do nich po schodkach niezaleznymi od klatek wejściami. Jeszcze jeden sklep, zaprojektowany w ten sam sposób, mieścił się w bloku przy ulicy Perla 9 - znajdowały się tam osiedlowe delikatesy z artykułami kolonialnymi. Były też sklepy prywatne w mieszkaniach.

Targowisko na Polesiu Konstantynowskim.

U zbiegu ulic Perla i Praussa znajdował się rynek. Wzdłuż ulicy Praussa stały stragany warzywno-owocowe. W łódzkiej "Panoramie" z 1932 roku opublikowano zrobione jesienią zdjęcie tego targowiska - w wiklinowych koszach widać głowy kapusty. Jest już chłodno, kobiety przyszły w płaszczach, a sprzedawczyni ma zarzuconą na ramiona kraciastą chustę tak charakterystyczną dla handlujących na łódzkich rynkach.

"Panorama", rok 1932.

W paragrafie 5 osiedlowego regulaminu czytamy: "Pranie i suszenie bielizny w mieszkaniu jest wzbronione za wyjątkiem przepierek", a w 10 dodatkowo "zabrania się używania wanny do prania bielizny".  Plany osiedlowe zakładały wybudowanie wolnostojącej pralni i kilku suszarni. Te ostatnie były sukcesywnie oddawane do użytku. Pralnia nie powstała. Wzbudzało to sprzciw mieszkańców, którzy w 1935 roku zgłosili tę sprawę do władz administracyjnych.

Dawna suszarnia osiedlowa, ulica Perla 2.
Pierwotnie na terenie Osiedla było kilka budynków tego typu usytuowanych również po drugiej stronie ulicy Perla i przy ulicy Barona.

Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi. Łódzki Park Kultury Miejskiej.

Jeszcze w tym samym roku Zarząd Miasta postanowił wybudować wielką pralnię mechaniczną na Polesiu; plan nie został zrealizowany, zapewne z powodów finansowych. Już w 1933 roku, żeby zapłacić 400 tysięcy złotych odsetek kredytu wziętego na budowę Osiedla, miasto sprzedało akcję elektrowni, co i tak nie na długo poprawiło sytuację. Zadłużenie razem z odsetkami za niespłacone kredyty wynosiło w 1938 roku niebotyczne 27 milionów złotych. Cały czas były też kłopoty ze ściąganiem komornego - wgrudniu 1938 roku dług lokatorów wyniósł 350 tysięcy złotych.

"Orędownik", rok 1938.

Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi. Łódzki Park Kultury Miejskiej.

W każdym bloku w piwnicach jedno z pomieszczeń przeznaczono na pralnię - została doprowadzona woda i wybudowano kuchnię węglową do jej ogrzania. Większość lokatorów najczęściej urządzała pranie w kuchni. Uciążliwość prania w mieszkaniu musiała być duża, skoro w 1933 roku "Express Wieczorny Ilustrowany" zdecydował się na opublikowanie takiego listu poleskiego lokatora:

"Express Wieczorny Ilustrowany", rok 1933.


W 1932 roku została ukończona budowa świątyni przy ulicy Letniej (dzisiaj al. Włókniarzy). Poświęcił ją biskup Wincenty Tymieniecki, a uroczystość zgromadziła tłumy wiernych.

Kościół pod wezwaniem Najświętszego Zbawiciela przy al. Włókniarzy 187 w Łodzi.
Przeczytaj w baedekerze:

Mieszkańcy Osiedla mieli teraz znacznie bliżej na niedzielną mszę świętą, do tej pory chodzili do kościoła św. Józefa przy ulicy Ogrodowej.

Kościół pw. św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny, jeden z najstarszych zabytków sakralnych na terenie Łodzi, stojący pierwotnie przy ulicy Zgierskiej. 
Przeczytaj w baedekerze:

Wypoczynkowi w wolne dni znakomicie służył mieszkańcom Osiedla pobliski park. 

"Hasło Łódzkie", rok 1928.

"Rozwój", rok 1931.

"Ilustracja Łódzka", rok 1935.


Park został zaprojektowany z rozmachem, tereny pod niego przeznaczone miały liczyć 237 hektarów. W części północno-wschodniej na 20 hektarach planowano zbudować obiekt sportowy o trzyboiskowym stadionie i z róznego rodzaju placami do gier. Nad wykopanym stawem przewidziano teren spacerowo-wypoczynkowy o powierzchni około 55 hektarów z plażą, kąpieliskiem, torem saneczkowym oraz ogrodami jordanowskimi dla dzieci. Południowo-wschodnią część terenów miał zająć park wystawowy wraz z parkiem rozrywkowym, tzw. lunaparkiem, ogrodem zoologicznym i botanicznym. Część obszaru leśnego (9 hektarów) ze względu na wyjątkowo cenne okazy flory wydzielono jako rezerwat przyrodniczy, podlegający ścisłej ochronie. W 1936 roku część planów została zrealizowana, powstały boiska sportowe, wykopano staw, wybudowano przystań kajakową z plażą i kąpieliskiem. Zasadzono 20 tysięcy drzew, w tym 3 tysiące alejowych i 60 tysięcy krzewów.

"Głos Poranny", rok 1938.

Plaża nad stawem w Paku Ludowym. Fot. Ignacy Płażewski.

Staw w Parku Ludowym na Zdrowiu. Fot. Ignacy Płażewski.
Przeczytaj w baedekerze:

Fragment osiedla Montwiłły-Mireckiego. Fot. Włodzimierz Pfeiffer, rok 1939.


Jak wyglądało życie na Osiedlu kilka miesięcy przed wybuchem wojny? Podobnie do dotychczasowego. Mieszkańcy chodzili do pracy, dzieci do szkoły, niektóre z nich potem wyjechały na wakacje. Wiosna i lato to szczyt prac ogrodniczych, więc popołudniami spotykano się na działkach. Rozkwitająca w parku przyroda zachęcała do spacerów. Sąsiedzi widywali się na ulicach, w sklepach rozmawiali o codziennych sprawach. Stopniowo jednak pojawiał się niepokój i obawy związane z wojną. Mieszkało tutaj zbyt wielu wojskowych, by ktoś miał złudzenia, że do niej dojdzie. Władze miasta mobilizowały najważniejsze organizacje łódzkie do obrony kraju i ochrony ludności cywilnej, w szczególności przed skutkami bombardowań z powietrza. Na osiedlu zainstalowano syrenę przeciwlotniczą - jej długi sygnał miał obwieszczać nalot, a krotkie sygnały go odwoływać. Przy klatkach zawieszono gongi z młotkami, których uderzenie sygnalizowało niebezpieczeństwo.

"Ilustrowana Republika", rok 1939.

W pierwszych miesiącach 1939 roku w klatkach schodowych zawisły plakaty Obrony Przeciwlotniczej. Zawierały wskazówki dla lokatorów: "Co masz czynić w związku z obroną przeciwlotniczą". Na samym dole widniały nazwiska osób pomocnych w sytuacji zagrożenia.


Komendantem obrony bloków Osiedla był Jan Radwański mieszkający przy ulicy Perla 9 m.14, jego zastępcą Adam Zielonka z alei Unii 16, a Leon Majewski z alei Unii 18 był kierownikiem dla tego bloku.


W sierpniu rozpoczęto kopanie rowów przeciwlotniczych. Położenie Osiedla sprzyjało takiej pracy. Park, działki, plac z ulicą Praussa to tereny nieuzbrojone, bez chodników i brukowanych ulic. Nie wiadomo, kto zainizcjował i zorganizował tę akcję, ale uczestniczyli w niej oficjalnie wszyscy mieszkańcy.

Łodzianie kopią rowy przeciwlotnicze

Nasłuchiwano z niepokojem coraz to tragiczniejszych doniesień z pola walki. Kiedy Warszawa jeszcze walczyła, 9 września do Łodzi weszły wojska niemieckie. Od tego dnia już nic nie było takie samo.

"Przyjaciel Narodu", 9 września 1939 roku.

6 października 1939 roku w Reichstagu Hitler oficjalnie proklamował politykę przesiedleń i deportacji, a w połowie tego miesiąca wypłynął z Rygi statek z pierwszymi emigrantami.
Pod koniec 1939 roku rozpoczęły się pierwsze wysiedlenia jako efekt represyjnej akcji Niemców przeciwko łódzkiej inteligencji. Kiedy zapełniły się wszystkie więzienia, utworzono obóz przejściowy w zabudowaniach dawnej fabryki włókienniczej Michała Glazera przy ulicy Krakowskiej (dzisiaj ulica Liściasta 17).

Budynki obozu przejściowego przy ulicy Liściastej 17, dawna fabryka Michała Glazera.

11 grudnia pierwsi lokatorzy zostali zmuszeni do opuszczenia mieszkań. Akcja dotyczyła pojedynczych rodzin, przeprowadzana była w różnych godzinach. Mało kto wówczas wierzył, że za kilka tygodni podobny los stanie się udziałem większości mieszkańców.
W 1940 roku, w wyniku dwóch nocnych akcji (dnia 1 i 14/15 stycznia) zostało usuniętych prawie 4500 mieszkańców z osiedla im. Józefa Montwiłła-Mireckiego. Każdy z wypędzonych mógł zabrać 25 kg ręcznego bagażu i 200 zł, dzieci o połowę mniej. Jednak w wielu wypadkach niemieccy policjanci ograniczali wielkość bagażu i nagminnie okradali Polaków z pieniędzy i biżuterii.
Wypędzonych osadzono w obozie przesiedleńczym przy ulicy Łąkowej, gdzie tygodniami oczekiwali na transport do GG lub na roboty do Rzeszy.


Wysiedleni łodzianie idą w kierunku obozu na ulicy Łąkowej (IPN Łódź).

Sytuację panującą w obozie opisał Marian Minich, dyrektor Miejskiego Muzeum Sztuki im. Bartoszewiczów:
W nocy 14 stycznia znalazłem się wraz z matką, żoną i dwojgiem małych dzieci w lagrze, który urządzono w fabryce Gliksmana przy ulicy Łąkowej 4. Tam nas zarejestrowano, wydano zielone karteczki i ulokowano w nagiej, brudnej podłodze. Aresztowani wypełnili szczelnie trzypiętrowy budynek. (…) Rewidenci i rewidentki ogałacali ludzi z pieniędzy, złota i kosztowności (…) Po nocach, w mrocznych pomieszczeniach, kiedy rosła zawrotnie temperatura - rozgrywał się w smrodzie i zaduchu dziecięcy dramat. Izbę wypełniały krzyki, płacze, skargi i żałosne wołania, powtarzane nieraz - zdawało się - w nieskończoność.

Łodzianie zgromadzeni wraz z dobytkiem przed wejściem do obozu przejściowego przy ulicy Łąkowej, rok 1940.

W Łodzi zostały zorganizowane cztery obozy dla ludności przesiedleńczej z miasta i całego obszaru Kraju Warty. Centralny obóz przesiedleńczy (Durchgangslager) powstał na przełomie grudnia 1939 roku i stycznia 1940 roku w byłej fabryce włókienniczej przy ulicy Łąkowej 4 (Wiesenstrasse, następnie Flottwellstarsse). 


Budynki dawnej fabryki tkanin wzorzystych Barucha Anszela Gliksmana, zbudowanej w 1902 roku, ulica Łąkowa 4.

Była tu przeprowadzana rejestracja, wstępna selekcja rasowa i ocena związana z ewentualną przydatnością do pracy w Rzeszy.

Tablica pamiątkowa przy ulicy Łąkowej 4.

"Dziennik Łódzki", rok 1975.

Rejestracja osób przesiedlonych (IPN)
Przesiedleńców ograbiano ze wszystkich pieniędzy i wartościowych przedmiotów.

Przesiedleni mieszkańcy Łodzi przed wejściem do obozu na ulicy Łąkowej (IPN Łódź).

W obozie panowały katastrofalne warunki sanitarne. Na przykład, w sali nr 1 na betonowej podłodze zasłanej wilgotną, brudną słomą przebywało 800 osób. Brak wody, zimno i głód były przyczynami szerzenia się chorób, szczególnie wśród dzieci. zapadały one na płonicę, błonicę, biegunkę, odrę i zapalenie płuc. Poza tym większość wysiedlonych stale cierpiała na wszawicę i świerzb. 
W styczniu 1940 roku został zorganizowany obóz w byłym domu noclegowym Sióstr Albertynek przy ulicy 28. Pułku Strzelców Kaniowskich 32 (Luisenstrasse, następnie Tauentzienstrasse). Od 5 kwietnia funkcjonował jako prymitywny szpital dla chorych i inwalidów z pozostałych obozów oraz chorych odesłanych z robót przymusowych.

Budynek przy ulicy 28. Pułku Strzelców Kaniowskich 32.

Trzeci obóz został utworzony na terenie byłej fabryki waty przy ulicy Leszno 41/42 (Gneisenaustrasse, dzisiaj ulica Żeligowskiego). Osadzano w nim osoby nie zakwalifikowane do robót przymusowych w III Rzeszy, po krótkim pobycie wywożono je do generalnego Gubernatorstwa (GG).


Ulica Żeligowskiego 41/43 - dzisiaj w tym miejscu stoją nowoczesne budynki mieszkalne.

Czwarty obóz został założony przy ulicy Kopernika 53/55 (Milschstrasse, następnie Friedich-Goessler-Strasse). Przeznaczony był dla ludności wysiedlonej do GG, a od wiosny 1941 roku dla osób wywożonych do prac przymusowych w III Rzeszy.


Budynek dawnej przędzalni, apretury i tkalni Fryderyka Abla, ul. Kopernika 55.

Wróćmy na osiedle im. Montwiłła-Mireckiego.

Osiedle Montwiłła-Mireckiego, karty pocztowe i zdjęcia z okresu okupacji niemieckiej 1939-1945.
(źródło: Fotopolska.eu)

Zapewne ostatnie pół roku przed wyzwoleniem Łodzi było na Osiedlu dość nerwowe. Przypuszczalnie osadnicy zastanawiali się, dokąd teraz wyjadą, bo ich dawne tereny zamieszkania należały obecnie do Rosji, a związki z Vaterlandem utracili, mieszkając przez wiele lat nad Bałtykiem.
17 stycznia 1945 roku Armia Czerwona i oddziały 1 Armii Wojska Polskiego weszły do opuszczonej Warszawy. Kolejnym miastem po drodze była Łódź. Wieść o wkraczających do miasta Rosjanach zaskoczyla mieszkających na Osiedlu Niemców. Może do ostatniej chwili nie wierzyli, że będą musieli uciekać z tak niedawno przywłaszczonych mieszkań? Strach przed wyzwolicielami był tak wielki, że w olbrzymim pospiechu opuszczali zagrabione lokale.
Do opuszczonych bloków zaczęli wracać przedwojenni mieszkańcy...


Mieszkańcy osiedla, którzy przeżyli wywózkę wrócili w 1945 roku, a w 1990 roku założyli Związek Wysiedlonych Ziemi Łódzkiej.


Tablica pamiątkowa dla uczczenia pamięci wszystkich mieszkańców osiedla im. Montwiłła-Mireckiego poległych w obronie ojczyzny, pomordowanych przez hitlerowców oraz wysiedlonych.

"Express Ilustrowany", rok 1949.

"Express Ilustrowany", rok 1949.


Po II wojnie światowej uhonorowano częściowo, przynajmniej w zakresie ogólnej dyspozycji przestrzennej, dotyczącej miejsc lokalizacji obiektów użyteczności publicznej, zamierzenia projektantów.
Nie dotrzymano jednak wierności programowej poszczególnych budynków. W miejscu pierwotnej pralni i łaźni wzniesiono szkołę.

"Głos Robotniczy", rok 1951.

Szkoła Podstawowa nr 40 przy ulicy Praussa 2.
Poniżej XVIII Liceum Ogólnokształcące  przy ulicy Perla 11.

Historia liceum sięga roku 1954, kiedy to podjęto decyzję o powstaniu jedenastoklasowej szkoły pod nazwą XVIII TPD, od której po trzech latach oddzielone zostało liceum Ogólnokształcące.

"Dziennik Łódzki", rok 1961.

Na terenie przeznaczonym pod budynek kooperatywy wybudowano przedszkole i pawilon handlowy. 

Przedszkole Miejskie nr 12, ul. Daniłowskiego 2.

Po wojnie, zanim zaczęły powstawać nowe osiedla, tj. do połowy la 50., Polesie Konstantynowskie nadal stanowiło atrakcyjne miejsce zamieszkania. Ruch w interesie mieszkaniowym trwał przez wiele lat. Przeprowadzano się z mieszkań większych do mniejszych i odwrotnie. Co prawda lokale należały do kwaterunku, lecz odstępne wpływało do kieszeni osoby rezygnującej z większego metrażu. W ciągu pierwszego powojennego ćwierćwiecza klimat społeczny na Osiedlu przypominał ten sprzed wojny. Z wojennej tułaczki wróciło 80% mieszkańców. Nadal liczyły się kontakty sąsiedzkie i ludzie wzajemnie sobie pomagali.


Od lat 50. w Łodzi zaczęły powstawać liczne nowe osiedla. Tereny położone po sąsiedzku - Retkinia, Żubardź, Koziny - również stały się wielkim placem budowy. Nadszedł czas nowoczesnych mieszkań, które kusiły ciepłą wodą i centralnym ogrzewaniem, ale niełatwo było stać się spółdzielczym najemcą, ponieważ nie każdy mógł sobie pozwolić na wysoki wkład pieniężny. Nowoczesne lokum stało się marzeniem kolejnego pokolenia osiedlowiczów, rozpoczynającego w tamtym czasie samodzielne życie. Niektórzy przedwojenni lokatorzy również się wyprowadzali, brakowało im sił, by wnosić węgiel i zimą codziennie palić w piecach.

"Głos Robotniczy", rok 1951.

"Dziennik Łódzki", rok 1951.

W nowych mieszkaniach królowały modne paździerzowe meblościanki, a stare, ciężkie meble niejednikrotnie wyrzucano na śmietnik. Nie pasowały do ówcześnie kreowanego stylu.

Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi. Łódzki Park Kultury Miejskiej.


Zmieniała się struktura społeczna Osiedla. Ci, którzy zostali, starzeli się i z czasem zaczęto mówić o "osiedlu emerytów" ma dawnym Polesiu Konstantynowskim. Życie, tak jak przed wojną, zaczynało się za torami - róznorodność sklepów, restauracja Astra, hala sportowa Resursa znajdowały się na Kozinach. Na osiedlu nadal działały tylko dwa sklepy spożywcze i mięsny.

"Dziennik Łódzki", rok 1970.


Status bloków komunalnych, z niższym niż w spółdzielczych czynszem, powodował, że tutejsze mieszkania przydzielano osobom mniej zamożnym, a czasami i mniej zaradnym. Przybysze stopniowo wtapiali się w Osiedle, stając się częścią toczącego się tu życia. Może idea osiedla dla robotników teraz zatriumfowała?

Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi. Łódzki Park Kultury Miejskiej.


Solidnie wykonane bloki z cegieł opierały się upływowi czasu. Na kilkadziesiąt lat władze administracyjne zapomniały o Osiedlu, nie przeprowadzano tu żadnych remontów. Powoli stawało się to widoczne. W latach 70. było to zapomniane, niszczejące, modernistyczne osiedle niedaleko centrum miasta.


Na początku lat 80. XX wieku dużym wydarzeniem stała się decyzja magistratu o podłączeniu bloków do miejskiej sieci centralnego ogrzewania, co zdecydowanie poprawiło komfort życia.


Dzisiaj osiedle, jak przed wojną, jest atrakcyjnym miejscem do życia dla wielu łodzian. Z pewnością sprawia to bliskość największego w Europie miejskiego parku i architektoniczny ład.
Z powodu wyraźnego oddzielenia od reszty miasta - zamknięty ulicami trójkąt - Osiedle od początku stanowi "małą ojczyznę" dla osób je zamieszkujących. Jak przed laty ludzie przemierzają krzyżujące się wewnętrzne uliczki, gdzie łatwo się spotkać. Przysiadają na ławkach, obserwują toczace się życie.


Coraz częściej widać dzieci spędzające czas na podwórkach. Tyle, że trzepaki nie pełnią już roli przyrządów gimnastycznych, lecz stały się miejscami parkingowymi dla rowerów.


A pranie? W słoneczne dni, rozwieszone na dworze, łopocze na wietrze jak dawniej.


Mimo że stopniowo odchodzą osiedlowi nestotrzy, bloki zasiedlają często ich potomkowie, a to sprawia, że dużo osób się zna. Coraz więcej jest młodych osób decydujacych się na zamieszkanie na Osiedlu, zainteresowanych architekturą, historią oraz świadomych niezwykłej atmosfery tego miejsca, dokonałego dla tych, którzy są zaciekawieni drugim człowiekiem. Nie jest się tu anonimowym, mimo że na większości domofonów brak nazwisk. 


Przed kiludziesięciu laty architekci chcieli stworzyć funkcjonalną przestrzeń z wygodnymi lokalami. To były nie tylko ich plany, ale i testament. Ten genius loci nie przemija. Dzięki mieszkańcom.

Osiedle Montwiłła-Mireckiego zlokalizowane jest w zachodniej części Łodzi, na terenach miejskich o powierzchni 15 ha, w sąsiedztwie Parku Ludowego, czyli dzisiejszego parku im. Józefa Piłsudskiego na Zdrowiu, w trójkątnym kwartale zawarte między ulicami Srebrzyńską od południa, aleją Unii Lubelskiej od strony północno-wschodniej i ulicą Jarzynową od strony północno-zachodniej. 


Opowieść o Osiedlu to głównie fragmenty książki Doroty Fornalskiej: Osiedle Montwiłła-Mireckiego. Opowieść mieszkańców. PRZED WOJNĄ/ WYSIEDLENIA/ POWROTY.

źródła:
Dorota Fornalska. Osiedle Montwiłła-Mireckiego. Opowieść mieszkańców. PRZED WOJNĄ/ WYSIEDLENIA/ POWROTY.
Joanna Olenderek. Łódzki modernizm i inne nurty przedwojennego budownictwa. Tom 2. Osiedla i obiekty mieszkalne.
https://lodz.naszemiasto.pl/


Przeczytaj jeszcze:
oraz:


źródła fotografii:
oraz zbiory Narodowego Archiwum Cyfrowego, Muzeum Sztuki w Łodzi i Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi.

"Odgłosy", rok 1989.

Fot. współczesne Monika Czechowicz

BAEDEKER POLECA:
Dorota Fornalska. Osiedle Montwiłła-Mireckiego. Opowieść mieszkańców. PRZED WOJNĄ/ WYSIEDLENIA/ POWROTY.


Jak to jest, kiedy niespodziewanie pukają do drzwi, w 20 minut każą spakować i opuścić ciepłe mieszkanie. Jak to jest pozostawić miejsce urządzane przez kilka lat i udać się w nieznane? Co stało się z rzeczami w opuszczonych domach? Czy po wojnie mieszkańcom udało się do niech powrócić?
Osiedle Montwiłła-Mireckiego powstało w Łodzi w okresie międzywojennym. To perła modernistycznej architektury. Na osiedlu mieszkali lekarze, urzędnicy, wojskowi i policjanci, a także artyści, m.in. Katarzyna Kobro i Władysław Strzemiński. Ta książka to opowieść o tym niezwykłym miejscu. Autorka uczyniła jej bohaterem mieszkańców. Wywiady z 50 osobami, 60 stron maszynopisów i rękopisów ze wspomnieniami stały się podstawą historii o tym, jak wyglądało życie na przedwojennym osiedlu. Dowiadujemy się, gdzie były sklepy, jak były urządzane mieszkania, czym się zajmowano aż do dramatu wysiedlenia w styczniu 1940 roku... W 1945 roku powróciła ponad połowa dawnych mieszkańców. Wielu ich potomków mieszka na osiedlu do dziś. Czasami o piąte pokolenie. Wiele nigdy dotąd niepublikowanych zdjęć i anegdot związanych z osiedlem przywraca głos tym, którzy zamieszkując je przez te lata, złączyli z nim swoje życie.