Piotrkowska
30/32. W tym miejscu, od 1907 roku, mieścił się teatr Urania - ówczesny adres to ulica
Cegielniana 34.
"Czas", kalendarz informacyjno-adresowy, rok 1908.
Jesienią 2013 roku, podczas prac remontowych i zmiany nawierzchni przy ulicy Piotrkowskiej, pod placem przy centrum handlowym z lat 60. XX wieku odkryto fundamenty budynku.
Po odkryciu fundamentów drogowcy wstrzymali prace i zawiadomili wojewódzkiego konserwatora zabytków. Teren zaczęli badać archeolodzy, wynajęci przez firmę Strabag, która miała ułożyć granitową kostkę na placu pod Magdą. I to oni ostatecznie mają odpowiadać za znalezisko, bo wojewódzki konserwator zabytków wyraził zgodę na kontynuowanie przez nich prac. - Nie wiadomo dokładnie fundamenty jakiego budynku odkryto, ale mapa z 1881 roku wskazuje, że stały tam dwa budynki parterowe. Zbieg ulic Jaracza i Piotrkowskiej jest miejscem szczególnym, bowiem stały tam dwa parterowe domy murowane, w których były sklepy, zaś w podwórku wznosił się drewniany budynek, w którym przed pierwszą wojną światową znajdował się kinoteatr Urania.
Budynki narożne zburzono na przełomie lat 40. i 50 XX wieku. Jeśli chodzi o pochodzenie fundamentów, to powstały dwie hipotezy. Albo są to pozostałości drewnianych domów tkaczy z lat 20. XIX wieku, które miały murowane fundamenty, albo domów murowanych, wzniesionych w połowie XIX stulecia.
"Gazeta Łódzka", rok 1915.
Pod
koniec XIX wieku niektóre kabarety łódzkie przenosiły się z pomieszczeń
gastronomicznych do odrębnych sal i budynków, przeznaczonych wyłącznie na
przedstawienia kabaretowe. Do znaczniejszych teatrów kabaretowych należała
„Urania” zbudowana w 1907 roku przez impresaria Teodora Junoda.
Teatr "Urania", dawna ulica cegielniana.
źródło fotografii: MIASTO ATRAKCJI, BLOG. https://miastoatrakcji.wordpress.com/2014/05/26/teatr-urania-w-lodzi-przedruk-artykulu-ze-swiata-z-1909-r/).
źródło fotografii: MIASTO ATRAKCJI, BLOG. https://miastoatrakcji.wordpress.com/2014/05/26/teatr-urania-w-lodzi-przedruk-artykulu-ze-swiata-z-1909-r/).
Był
to długi, drewniany obiekt z miejscami siedzącymi i stojącymi, gdzie
organizowano również seanse kinematograficzne. Widownia tego teatru liczyła 250
miejsc. Teatr został zbudowany przez Teodora Junoda, ojca znanego aktora
filmowego – Eugeniusza Bodo (Bohdan Eugene Junod), który tu właśnie uczył się zawodu, swoje pierwsze kroki na deskach scenicznych stawiał właśnie w Uranii i debiutował na
planie filmowym, mając niespełna 18 lat.
"Lodzer Zeitung", rok 1910.
Obok budynku "Uranii" znajdował się ogródek, w którym również, w porze letniej, odbywały się
przedstawienia, głównie typu varietes.
Do kabaretu!
Pośpieszmy się!
Życie jest
głupie – siedzieć w chałupie!
Bawmy się wraz,
póki jeszcze czas,
Bo człowiek żyje
tylko raz!
…Tak
śpiewał Ludwik Ludwikowski, aktor i kuplecista jednego z kabaretów łódzkich.
"Kurier Łódzki", rok 1911.
W
„Uranii” organizowano także seanse kinematograficzne. Teodor Junod kierował
również teatrem Variete (powstałym w 1912 roku), istniejącym w restauracji
Colosseum przy Cegielnianej 16 (obecnie ulica Więckowskiego 13), na rogu z
ulicą Zachodnią. Tu również działał teatr zimowy i letni.
Teatr
Kino-Variete „Urania” był najbardziej cenioną sceną kabaretową w Łodzi.
Bardzo
duże zainteresowanie mieszkańców Łodzi kabaretem wynikało może nie zawsze z niskiego
poziomu kultury jak z potrzeby beztroskiej zabawy po całotygodniowej
wyczerpującej pracy. Liczne rzesze biuralistów, kantorowiczów, akwizytorów,
ekspedientów – w kabarecie odnajdowały dobry, acz niewybredny humor. Lekkie
piosenki, zabawne kuplety, monologi, tańce solowe, występy żonglerów i
akrobatów nagradzane były rzęsistymi oklaskami.
„Łodzianin ma wolny wieczór tylko w
sobotę lub święta, więc po cóż ma się >>męczyć<< prawdziwą sztuką,
kiedy pod opieką lekkiej muzy znajdzie wytchnienie, odpoczynek i nie potrzebuje
>>myśleć<<, uśmieje się duszą całą. Przy tym należy brać pod uwagę,
że różnego rodzaju inteligencja różnych wymaga rozrywek” – pisał Stefan
Gorski (1882-1941) dziennikarz, publicysta, redaktor – publikował w łódzkiej
prasie także pod pseudonimem Michał Nałęcz.
"Kurier Łódzki", rok 1911.
„Świat”,
rok 1909:
„Teatr
„Urania” w Łodzi
We wszystkich większych miastach
zachodnio-europejskich istnieją miejsca lżejszej zabawy, t.zw. music-halle, w
których rozbrzmiewa wesoła lub liryczna piosenka, gimnastycy pokazują swe
trudne nieraz karkołomne sztuki. Nie można się dziwić.
Po ciężko przepracowanym dniu człowiek pożąda rozrywki nie
wymagającej silniejszych wysiłków umysłowych. Z tej racyi cieszą się tak
wieikiem powodzeniem Folies Bergère i Olympia w Paryżu, Wintergarten w
Berlinie, Ronacher i Apollo w Wiedniu, Należy tylko pragnąć, aby tego rodzaju
przybytki weselszej muzy nie stawały się miejscem zgorszenia, aby nie
panoszyła się w nich pornografia, aby program był godziwy.
W Łodzi więcej, niż gdziekolwiek dawała
się czuć potrzeba takiego teatru. Teatr polski, doskonale prowadzony przez
Zelwerowicza, ma swój repertuar i swoją publiczność. Nie trzeba jednak
zapominać, że Łódź posiada wśród swej ludności dużo niemców i żydów, nie
znających lub słabo znających język polski, że do miasta przybywają ciągle duże
zastępy cudzoziemców, ze Wschodu i Zachodu, których dramat polski pociągnąć
nie może.
Tę potrzebę rozumieli różni spekulanci,
którzy „raczyli polski Manchester różnorodnemi kinematografami, illusionami i
tinglami. Wszystkie te przedsiębiorstwa, obliczone najczęściej na najniższe
instynkty szerokich mas, długo utrzymać-się nie mogły.
Aż przed kilku laty dwóch cudzoziemców:
szwajcar p. Junod i duńczyk p. Vortheil, zawiązali spółkę celem założenia w
Łodzi teatru „Variétés“ na wielką skalę i w najlepszym smaku. Byli to
ludzie o lepszych aspiracyach artystycznych. Za wzór wzięli sobie nie ordynarne
analogiczne cafes chantant’y niemieckie albo pornografie
uprawiające beuglanty francuskie – ale wielkie music-hall’e
londyńskie. I odnieśli zwycięstwo, dzięki zręcznie dobieranemu i co dwa
tygodnie systematycznie zmienianemu repertuarowi, który bawił, nie szerząc
zgorszenia i zepsucia, dzięki ruchliwości i dobrej organizacyi. Stała się nawet
rzecz niepraktykowana. Do teatru „Urania” poczęły uczęszczać
rodziny. Ojcowie nie potrzebowali obawiać się, że produkcye sceniczne
wywołają rumieńce wstydu na obliczach córek, lub niezdrowe wypieki na twarzach
młodych synów. Na takich solidnych podstawach oparło się powodzenie i rozwój
imprezy pp. Junoda i Vortheil’a.
Teatr „Urania” mieści się we wspaniałym,
umyślnie na ten cel przez właścicieli wzniesionym gmachu przy zbiegu ulic
Cegielnianej i Piotrkowskiej. Jest to najbardziej może centralny punkt Łodzi.
Na placu, obejmującym kilka tysięcy łokci kwadratowych, wznosi się piękny
budynek teatralny. Mieści się w nim obszerna, elegancko przystrojona sala dla
widzów, urządzona według najnowszych wymagań hygieny i estetyki, posiadająca
centralne ogrzewanie i elektryczne wentylatory. Posiada ona galerye na lekkiem
podwyższeniu, miejsce na orkiestrę, ukryte we wgłębieniu, i wreszcie dużych
rozmiarów scenę. Kurtyna, starannie ozdobiona, świadczy, że dyrekcya posuwa dbałość
swoją o harmonię ogólną aż do detali.
Przedstawienia odbywają się tu
codziennie, pomiędzy 8 a 10 wieczorem, w niedziele zaś trwają one od 4-ej
popołudniu do północy. Na wypełnienie programu potrzeba 2 godz. czasu. „Bawić,
ale nie nużyć”, oto jest hasło łódzkiej „Uranii”. Niema więc tu ani
nużących antraktów, ani owych umyślnie przedlużanych przerw pomiędzy
numerami. Przedstawienie jest treściwe, powiedzielibyśmy – soczyste, i daje
dwie godziny zabawy, tak szczelnie wypełnione, iż nuda ani na jeden moment nie
jest zdolna się tu zakraść.
To też zwykle rzesze całe oczekują na
skończenie zmiany.
Odpowiednio zaopatrzony bufet, orkiestry
dwie, jedna gra wewnątrz sali, druga nazewnątrz weranda do spaceru, ładnie
urządzony ogródek do wypoczynku latem,—wszystko to łódzka publiczność umie
ocenić.
Praktyczny łodzianin, przyzwyczajony
realnie wszystko obliczać, wie dobrze, jaką wartość ma umiejętnie przygotowana
i zręcznie podana rozrywka. To też z uznaniem się mówi w Łodzi o inicyatywie i
zabiegliwości p. Junoda. A zwłaszcza szczerem jest to uznanie w polskich kołach
publiczności łódzkiej, które chętne są do poparcia na miejscu szwajcarskiej
przedsiębiorczości i mają dla p. Junoda życzliwość, za jego gotowość do przychodzenia
z pomocą łódzkim instytucyom filantropijnym. P. Junod sam ma się za szczerego
przyjaciela polaków.
Program, jaki „Urania“ ofiaruje swoim
licznym zwolennikom, bywa zawsze nader urozmaicony. Jest to prawdziwy zawód,
istotna specyalność kierować podobnym teatrem i dobierać program z należytą
znajomością psychologii widza. Piosnka, ćwiczenia gimnastyczne, numery,
zapożyczone z cyrku, z kabaretu, z music-hall’u, tak zwane
dalej „spécialités” dają dyrektorowi bogactwo wielkie wyboru. Ale
uczynienie samego wyboru — to rzecz nie łatwa. Trzeba znać zawód dyrektorski,
mieć odpowiednie doświadczenie, a jeszcze bardziej pewne poczucie desek
scenicznych, stanowiące, być może, dar osobny. PP. Junod i Vortheil
posiadają właśnie wszystko, co potrzeba: i dar, i doświadczenie. I w tem leży
tajemnica powodzenia niezawodnie „Uranii”. Jej programy stopniują zręcznie
dawane wrażenia, a ci, co je w ten sposób otrzymują, wychodzą z
przedstawienia zadowoleni i obiecując sobie tu powrócić.
Dobra rozrywka nie może być przecenioną,
jako społeczna funkcya. Podobnie, jak dobre pożywienie, dobre mieszkanie, dobre
ubranie — i dobra rozrywka ułatwia człowiekowi istnienie, po trudach i pracy
daje mu wypoczynek urozmaicony i do nowych trudów i pracy go przysposabia. Te
miasta, gdzie ludzie najlepiej pracują i najwięcej zarabiają, jak Londyn i
Paryż, posiadają też najwięcej miejsc rozrywki.
A to nie jest faktem przypadkowym
bynajmniej. Praca, przełożona rozrywką, godziny, spędzane w kantorze, sklepie
lub laboratoryum, przeplecione od czasu do czasu godzinką, spędzoną w miejscu
rozrywki, staje się żywszą, intensywniejszą, doskonalszą, no, i oczywiście,
owocniejszą. To też w pracowitej Łodzi „Urania“ jest jak najbardziej na swojem
miejscu.
Słówko przestrogi należy jeszcze zwrócić
przeciwko tym, co by, pociągnięci przez powodzenie „Uranii“, zapragnęli łatwym
sposobem zdobyć sobie te zyski, jakie umiejętna eksploatacya teatru musi
przynosić zawodowcom. We wszystkich wielkich ogniskach ludnościowych są
przedsiębiorcy teatralni, którym się wiedzie, i są tacy, którzy robią prędzej
lub później „klapę“. Pierwsi są rzadcy, drugich zwykle pełno. Prowadzenie
teatru „Variétés“, jak właśnie te liczne przykłady wskazują, nie należy do
łatwych. Przeciwnie — to sprawa trudna. Dobrze więc powinni rozważyć wszystkie
szanse powodzenia i niepowodzenia ci, którzy zamyślają pp. Junodowi i
Vortheil’owi uczynić zyskowną konkurencyę. Pokazać się może bowiem łatwo, że
źle obrachowana spekulacya zyskowną właśnie będzie dla tych jedynie, przeciwko
którym miała być zwróconą.
W naszym wieku wyspecyalizowaym tylko
specyalność może popłacać.
Dowodem tego są właśnie kierownicy
„Uranii”, tak dobrze ocenieni przez Łódź, która sama trwa i rozwija się dzięki
temu, iż musiała się wyspecyalizować.
Fks.”
(źródło:
MIASTO ATRAKCJI, BLOG. https://miastoatrakcji.wordpress.com/2014/05/26/teatr-urania-w-lodzi-przedruk-artykulu-ze-swiata-z-1909-r/).
Po
I wojnie światowej występy na scenie „Uranii” wznowiono już 31 stycznia 1915
roku programem, na który składał się koncert lekkiej muzyki, operetka „10
tysięcy marek” Gregorowicza oraz jednoaktowa farsa pod tytułem „38-letnia
narzeczona”.
W
lutym 1915 roku Junod wydzierżawił obiekt z powodu wysokich kosztów utrzymania.
W
marcu 1915 roku w wynajętej sali „Uranii” rozpoczął się „otwarty szampionat
walki francuskiej” firmowany przez sześciu zapaśników z kilku krajów, a lista
chętnych do zmierzenia się z nimi była otwarta dla każdego śmiałka. W ten
sposób nowy użytkownik obiektu – Kółko Artystów Polskich pod kierownictwem
Stefana Szoslanda – chciał sfinansować nową ofertę programową, aby wznowić
działalność teatralną z dniem 7 kwietnia 1915 roku. W nowych realiach teatrzyk
zmienił nazwę na Miniature.
"Rozwój", rok 1914.
"Rozwój", rok 1914.
"Nowa Gazeta Łódzka", rok 1914.
"Nowa Gazeta Łódzka", rok 1915.
"Gazeta Łódzka", rok 1915.
"Gazeta Łódzka", rok 1915.
"Nowa Gazeta Łódzka", rok 1915.
Kinoteatr
Urania, do którego wchodziło się od strony ulicy Jaracza, był ulubionym
miejscem Juliana Tuwima.
Teodor
Junod rezygnując z osobistego prowadzenia „Uranii” kontynuował działalność
artystyczną na wysokim poziomie – w lutym 1915 roku w restauracji hotelu Palast
zaingerował występy kabaret Bi-Ba-Bo. Teksty napisało dwóch młodych twórców:
Andrzej Nullus (właściwe nazwisko Eliasz vel Edward From, dziennikarz) i Roch
Pekiński, czyli… Julian Tuwim.
"Godzina Polski", rok 1915.
Tuwim,
zachęcony sukcesem kabaretu Bi-Ba-Bo, napisał – również pod pseudonimem –
„krotochwilę ze śpiewami i tańcami na tematy aktualne” pod tytułem „Revue
Łódzkie, czyli Mr. Pipkins z Chicago w redakcji Herolda Łódzkiego”. Od maja
1915 roku utwór wszedł na scenę teatru letniego teatru Corso przy ulicy
Konstatntynowskiej 16.
… Ale wracajmy do dawnej „Uranii”.
Później w tym drewnianym budynku dawał spektakle również Teatr Żydowski, w którym swoją karierę zaczynała znana aktorka i reżyserka Ida Kamińska.
Później w tym drewnianym budynku dawał spektakle również Teatr Żydowski, w którym swoją karierę zaczynała znana aktorka i reżyserka Ida Kamińska.
Przedstawienia
żydowskich grup cieszyły się dużym zainteresowaniem wśród łodzian. W 1936 roku
aż 44 procent ogólnej liczby widzów teatrów łódzkich stanowiły osoby
odwiedzające żydowską scenę.
"Ilustrowana Republika", rok 1926.
W okresie międzywojennym mieściło się tu kino Chimera, które w późniejszych latach nosiło nazwę Czary i Urania.
"Republika", rok 1925.
"Republika", rok 1925.
"Republika", rok 1925.
"Głos Poranny", rok 1935.
"Republika", rok 1924.
"Echo", rok 1938.
W latach 30. organizowało tu swoje pokazy tak zwane Muzeum Osobliwości. Dzisiaj wydaje się to nieludzkie i budzi niesmak, ale wówczas owe pokazy cieszyły się sporą popularnością wśród łodzian.
"Głos Poranny", rok 1930.
...W
budynkach od ulicy Piotrkowskiej mieściło się wiele firm. Był tu między innymi skład instrumentów muzycznych i nut Gottlieba Teschnera:
Informator Handlowo-Przemysłowy, rok 1912.
Lodzer Informations und Hause Kalender, 1914.
Kalendarz handlowo-przemysłowy m. Łodzi, rok 1910.
Kalendarz handlowo-przemysłowy m. Łodzi, rok 1912.
Jubileuszowe wydanie "Noue Lodzer Zeitung" 1863-1913.
Kalendarz handlowo-przemysłowy m. Łodzi, rok 1910.
Lodzer Informations und Hause Kalender, 1911.
" Nowy Kurier Łódzki", rok 1911.
Kalendarz handlowo-przemysłowy m. Łodzi, rok 1910.
Lodzer Informations und Hause Kalender, 1911.
" Nowy Kurier Łódzki", rok 1911.
" Nowy Kurier Łódzki", rok 1911.
Informator Handlowo-Przemysłowy, rok 1912.
Lodzer Informations und Hause Kalender, 1914.
Jedną z najbardziej znanych i uczęszczanych mleczarni łódzkich była Mleczarnia Ziemiańska, która przy Piotrkowskiej 32 miała jedną ze swoich filii (później Parowa Mleczarnia Ziemiańska).
"Rozwój", rok 1906.
Mleczarnia należała do spółki ośmiu podłódzkich ziemian, którzy w maju 1898 roku otworzyli zakład przetworów mleczarskich z kapitałem 20 tysięcy rubli. Już w 1901 roku spółka dysponowała trzema lokalami - przy ulicach: Dzielnej 30 (siedziba główna, dziś ulica Narutowicza) oraz Piotrkowskiej 84 i 225 (filie). Latem przy siedzibie głównej uruchamiano dodatkowo kawiarnię. Filię przy Piotrkowskiej 225 po kilku latach zlikwidowano, a nową otworzono przy głównej arterii miasta pod nr 32.
W 1905 roku obok filii przy Piotrkowskiej 32, na placu pod numerem 30, w specjalnie wzniesionym budynku Parowa Mleczarnia Ziemiańska uruchomiła parowe, "higienicznie urządzone" aparaty do oczyszczania, pasteryzacji i oziębiania mleka według wzoru i wskazówek łódzkiego bakteriologa doktora Serkowskiego.
W każdą niedzielę od 14.00 do 17.00 łodzianie mogli zwiedzać pomieszczenia mleczarni z tymi urządzeniami a pracownicy objaśniali im działanie nowej aparatury. Administracja organizowała te pokazy w celach poznawczych i reklamowych.
Kalendarz handlowo-przemysłowy m. Łodzi, rok 1910.
W marcu 1913 roku otworzono jeszcze jedną filię tej mleczarni - przy ulicy Piotrkowskiej 131. Zarządzający nią wprowadzili od 1898 roku obwoźną sprzedaż mleka (w cenie 6 kopiejek za kwartę). Po ulicy Piotrkowskiej kursował wózek przystający w dziewięciu ściśle określonych punktach - przy fabryce Geyera o 6.00, i kolejno pod numerami przy Piotrkowskiej: 270, 181, 147, 124, 101, 88, 69 i 53.
"Rozwój", rok 1903.
W lipcu 1911 roku po gruntownym odnowieniu lokalu Mleczarni Ziemiańskiej prowadzonej przez Franciszka Wężyka przy Dzielnej 30, otwarto nową salę ze stolikami, gdzie podawano konsumentom kawę, herbatę i produkty mleczne. Nowy nabywca zakładu F. Zarębski we wrześniu 1911 roku zmienił nazwę lokalu na mleczarnię Express. Mleczarnia ta jako pierwsza w Łodzi wprowadziła sprzedaż mleka w specjalnie zamawianych w hucie szkła pod Radomskiem butelkach z hermetycznym gumowym zamknięciem.
W
1920 roku Samuel Abbe został odnotowany jako właściciel firmy
produkcyjno-handlowej garderoby i galanterii odzieżowej mieszczącej się w
podwórku posesji przy ulicy Piotrkowskiej 32. Mieścił się tu także skład farb, chemikaliów i towarów kolonialnych,
właścicielem był Albert Schüde, urodzony w Elblągu w roku 1856, zmarł w Łodzi w
1934. Rodzina Schüde spokrewniona była ze znanym łódzkim przedsiębiorą
budowlanym Johannesem Wende, a poprzez niego z właścicielem warsztatu
witrażowniczego Richardem Schleinem.
"Ilustrowana Republika", rok 1926.
W okresie międzywojennym znajdowała się popularna kawiarnia i cukiernia "Bristol".
"Ilustrowana Republika", rok 1928.
W okresie międzywojennym przy Piotrkowskiej 32 działała loteria I. H. Litmana.
"Głos Poranny", rok 1931."Głos Poranny", rok 1932.
"Głos Poranny", rok 1935.
W latach 30. ubiegłego stulecia przy Piotrkowskiej 30 znajdował się bar "Ala Aschinger", reklamujący wykwintne dania i.... codziennie świeże skwarki 😊
Przy Piotrkowskiej 30/32 funkcjonowało wiele firm, sklepów, składów:
"Rozwój", rok 1907.
"Rozwój", rok 1919.
"Rozwój", rok 1920.
"Republika", rok 1924.
W
latach 60. XX wieku w miejscu tym zbudowano Dom Handlowy "Magda".
Wiosną
1960 roku prasa donosiła o projektowanym Domu Gospodyni, który miał być
wzniesiony na rogu ulic Jaracza i Piotrkowskiej.
Na tym miejscu, z okazji
święta, 22 lipca 1961 roku urządzono skwer, prowizorycznie zaaranżowany na
miejscu rozebranych budynków. Budowę Domu Gospodyni zaczęto dopiero w maju 1964
roku, planując jej dokończenie w przeciągu dwóch lat. Latem 1965 roku „Dziennik
Łódzki” ogłosił konkurs wśród czytelników na nazwę realizowanego Domu
Gospodyni. W październiku wybrano imię – „Magda”.
We
wrześniu 1964 roku gotowe były piwnice, parter i zaczynano prace nad pierwszym
piętrem. Jednak dopiero w listopadzie i grudniu 1966 roku zaczęto urządzanie
wnętrz. Na parterze montowano szafy chłodnicze stoiska delikatesowego,
przygotowywano wyposażenie gabinetu kosmetycznego i znajdującej się na ostatnim
piętrze kawiarni na ok. 70 osób.
Dom Handlowy "Magda", lata 60.
(źródło: Fotopolska.eu)
"Dziennik Łódzki", rok 1967.
Otwarcie
pawilonu odbyło się w końcu stycznia 1967 roku. W uruchomionej „Magdzie” na
parterze znajdował się SAM spożywczy, na I piętrz artykuły chemiczne i
gospodarstwa domowego, zaś na II piętrze kawiarnia i salon kosmetyczny. Na
uwagę zasługiwało to, że w części handlowej pracowały … 33 kasy!
"Dziennik Łódzki", rok 1967.
Zrealizowany
w sercu Śródmieścia budynek, swoimi prostymi i oszczędnymi formami kontrastował
z otoczeniem. Wokół „Magdy” pozostała nienaruszona struktura dawnej zabudowy, w
wyraźny sposób odbiegając od nowej budowli. Zastosowane tutaj rozwiązanie
urbanistyczne ilustruje ówczesny stosunek do śródmiejskiej zabudowy Łodzi, którą
chciano takimi zabiegami, często brutalnymi, unowocześnić. Należy jednak
podkreślić to, że budynek swoją wysokością dostosowywał się do pobliskiej
zabudowy.
"Dziennik Popularny", rok 1976.
Czasy
świetności budynek „Magdy” zdaje się mieć dawno za sobą. Osoby, które pamiętają
jego wygląd sprzed kilkudziesięciu lat, najbardziej żałują neonów, które
ozdabiały fasadę. Szczególnie trójkątów, które błyszczały od strony ulicy
Jaracza. W budynku „Magdy” znajdował się pierwszy w Łodzi „Mc Donald”.
Pożar "Magdy". Fot. W. Kraska, zbiory Państwowego Archiwum w Łodzi.
Fot. z lat 60. ubiegłego stulecia. Widoczny budynek "Magdy".
(Fot: FILMWEB http://www.filmweb.pl)
Dom Handlowy „Magda” pojawia się w filmie „Wesela nie będzie” Waldemara Podgórskiego z 1978 roku. Wchodzi tam główny bohater Wojtek (Krzysztof Stroiński), aby zrobić zakupy na imieniny dla swojej dziewczyny Małgośki (Anna Dymna). W filmie widoczny jest dom handlowy z zewnątrz i fragment ulicy Piotrkowskiej w pobliżu.
Na
placu przed budynkiem Magdy możemy podziwiać jedną z rzeźb Galerii Wielkich
Łodzian.
Idea
galerii powstała w 1999 roku i od tej pory Piotrkowska dekorowana była
plenerowymi rzeźbami z brązu, stojącymi na jej chodnikach. Rzeźby upamiętniają
ludzi związanych z Łodzią, ale są także "użytkowe", pełnią funkcję
ławeczek, na których można przysiąść, odpocząć, sfotografować się...
Pomysłodawcą galerii jest Marcel Szytenchelm, łódzki aktor i reżyser.
"Twórcy Łodzi przemysłowej", czyli pomnik naszych
wielkich: Izraela
Poznańskiego, Karola Scheiblera i Ludwika Grochmana.
Poznańskiego, Karola Scheiblera i Ludwika Grochmana.
Przeczytaj:
Tuż
obok, jeden z „łódzkich zdrojów”.
Przeczytaj:
Łódzkie
zdroje - publiczne uliczne źródła wody pitnej, ustawione w
Łodzi na ulicy Piotrkowskiej. Zostały uruchomione w czerwcu 2009 roku
w ramach programu "Fontanny dla Łodzi", pod honorowym patronatem
Prezydenta Miasta Łodzi. Woda w 90% pochodzi z ujęć głębinowych.
Zdroje
w kształcie kolumn z misami, ozdobione motywami dzieci i ryb, znajdują się w
czterech miejscach na ulicy Piotrkowskiej: w Pasażu Schillera, w Pasażu
Rubinsteina, przy skrzyżowaniu z ulicą Roosevelta oraz przy domu handlowym
"Magda".
"Dziennik Łódzki", rok 1946.
"Dziennik Łódzki", rok 1946.
"Głos Kaliski", rok 1947.
"Dziennik Łódzki", rok 1947.
"Dziennik Łódzki", rok 1948.
Magda po remoncie, rok 2023.
źródła:
Dariusz
Kędzierski. Ulice Łodzi.
Michał
Koliński. Łódź między wojnami. Opowieść o życiu miasta 1918-1939.
Przewodnik
po filmowej Łodzi.
Krzysztof
R. Kowalczyński. Łódź 1915-1918. Czas głodu i nadziei.
Wacław
Pawlak. Minionych zabaw czar czyli czas wolny i rozrywka w dawnej Łodzi.
Piotr
Gryglewski, Robert Wróbel, Agnieszka Ucińska. Łódzkie budynki 1945-1970.
MIASTO
ATRAKCJI, BLOG. https://miastoatrakcji.wordpress.com/2014/05/26/teatr-urania-w-lodzi-przedruk-artykulu-ze-swiata-z-1909-r/
Lodzer Informations und Hause Kelender, 1910.
Fot.archiwalne:
FILMWEB http://www.filmweb.pl)
Dziennik Łódzki http://www.dzienniklodzki.pl/
Narodowe Archiwum Cyfrowe
http://www.e-teatr.pl
Zbiory Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Józefa Piłsudskiego w Łodzi
Dziennik Łódzki http://www.dzienniklodzki.pl/
Narodowe Archiwum Cyfrowe
http://www.e-teatr.pl
Zbiory Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Józefa Piłsudskiego w Łodzi
Fot.
współczesne (rok 2017 i 2023) Monika Czechowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz