czwartek, 27 listopada 2014

LITZMANNSTADT GETTO – listopad, grudzień 1941

5 listopada

Do Łodzi dotarły pierwsze transporty z Cyganami z Burgenlandu. Dla nich wyznaczono odrębny obóz na terenie getta, przy ulicy Brzezińskiej (Sultzfederstrasse, dziś ulica Wojska Polskiego) tuż obok granicy – wydzielony i zupełnie izolowany.
Zamknięto tam ponad pięć tysięcy osób.


Późną jesienią 1941 roku w kwadracie dzisiejszych ulic Wojska Polskiego (wówczas Brzezińska), Obrońców Westerplatte (wówczas Towiańskiego), Starosikawskiej i Głowackiego naziści wyodrębnili tzw. obóz cygański. Było to jakby getto w getcie. Naziści zamknęli tam ponad 5 tysięcy Cyganów: Romów i Sinti z Burgenlandu przywiezionych z pogranicza austraicko-węgierskiego.
To jeden z najbardziej tajemniczych rozdziałów w dziejach Litzmannstadt getto. Nawet sami Żydzi niewiele wiedzieli, kto tam został zamknięty, dlaczego i jaki był los tych, których potem wywieziono w nieznanym dla nich kierunku.


Obóz został zorganizowany na niewielkim obszarze 0,019 km kw. Z jednej strony graniczył ze stroną aryjską i był strzeżony przez funkcjonariuszy Schupo. Od strony getta był pilnowany przez policję żydowską. Został ogrodzony podwójnymi zasiekami z drutu kolczastego, a z dwóch stron także głęboką - prawie dwumetrową - fosą (później zasypaną z uwagi na groźbę runięcia kamienicy).
Wszystkie okna od strony zewnętrznej zabito deskami. Na teren obozu można było wchodzić tylko przez bramę przy ulicy Brzezińskiej (dziś Wojska Polskiego).


Cyganów przywieziono do Łodzi w bydlęcych wagonach w dniach 5-9 listopada 1941 roku. Wśród 5007 osób było 2689 dzieci. Mieszkali w strasznych warunkach. Na terenie obozu nie było latryn, łaźni, wody. Nie było kuchni, brakowało naczyń, nie było łyżek...
Wkrótce wybuchła epidemia tyfusu, która zdziesiątkowała ludność, w pierwszej kolejności dzieci. W ciągu siedmiu tygodni zmarło 719 Cyganów. Byli grzebani na terenie cmentarza żydowskiego w części kwater PV i PVI w zbiorowych mogiłach.


Przy ulicy Wojska Polskiego 84 znajduje się tzw. Kuźnia Romów, miejsce egzekucji ludności cygańskiej z obozu Cyganów.
Dla upamiętnienia miejsca kaźni Romów budynek dawnej Kuźni uznano za miejsce pamięci narodowej.
Zwiedzanie budynku i wystawy "I skrzypce przestały grać" dokumentującej eksterminację Romów i Sinti jest możliwe po telefonicznym zgłoszeniu:
42 291 36 27, 783 755 391 - MTN Oddział Stacja Radegast
lub 42 632 71 12 - Dział Oświatowy MTN
Szczegółowe informacje znajdziesz TUTAJ



Dziewczynka z obozu cygańskiego. Mural na ścianie budynku przy ulicy Wojska Polskiego 82. Jeden z portretów tworzących "Ścieżkę Murali Pamięci", przedstawiających wizerunki żydowskich dzieci z getta, małych więźnów z obozu dla dzieci polskich oraz portrety dzieci romskich z obozu przy dawnej ulicy Brzezińskiej (dzisiaj Wojska Polskiego).

listopad – grudzień
 
W Chełmnie nad Nerem, 70 km od łodzi powstaje ośrodek zagłady.


W niektórych resortach pracy wybuchają strajki przeciwko Chaimowi Rumkowskiemu, Przełożonemu Starszeństwa Żydów.


Mordechaj Chaim Rumkowski -
urodził się  27 lutego 1877 w Ilinie na Wołyniu, zmarł pomiędzy 30 sierpnia a ok. 1 września 1944, zginął prawdopodobnie w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau.
Przemysłowiec i działacz syjonistyczny. Przełożony (Prezes) Starszeństwa Żydów w Łodzi(od kwietnia 1940 roku – Litzmannstadt) do likwidacji getta w końcu sierpnia 1944 roku. Jego działalność w tym okresie jest zazwyczaj potępiana (oskarżenie o kolaborację z nazistami), choć istnieją również mniej krytyczne oceny.
Do Łodzi przybył w 1892 roku w ramach dużej fali emigracyjnej Żydów z obszaru Cesarstwa Rosyjskiego, uciekających przed prześladowaniami etnicznymi (tzw. emigracja "Litwaków"). Na początku XX wieku prowadził w Łodzi wraz z Abem Neimanem zakład produkcji tkanin pluszowych, po I wojnie światowej pracował jako agent ubezpieczeniowy. Od 1921 członek zarządu Gminy Żydowskiej w Łodzi. Pełnił też, w latach 1925–1939, funkcję prezesa zarządu Internatu dla Dzieci Żydowskich i Fermy w "Helenówku", przy obecnej ulicy Krajowej 15, którego imponującą bazę materialną (budynek główny, zabudowania gospodarcze, gospodarstwo rolne) stworzył od podstaw.


13 października 1939 został mianowany arbitralną decyzją szefa Zarządu Cywilnego Łodzi – dr. D. Leistera, zwierzchnikiem Żydów w Łodzi (następnie getta Litzmannstadt, które formalnie powstało w lutym 1940 roku) z tytułem "Przewodniczący Starszeństwa Żydów w Łodzi" (Der Ältester der Juden in Lodz/Litzamnnstadt), jako jedyny pozostały w tym czasie członek zarządu Gminy Żydowskiej w tym mieście. W getcie najczęściej określano go mianem "Prezesa", bez wymieniania nazwiska, ale nieoficjalnie, szczególnie przez osoby mu niechętne lub zwalczające go, "Chaimem Groźnym" lub "królem Chaimem".
Jego działalność na tym stanowisku wywołuje do dziś wielkie kontrowersje. Krytycy zarzucają mu wprost współpracę z Niemcami, która miała się wyrażać w zmuszaniu więźniów łódzkiego getta do wyniszczającej pracy na rzecz Trzeciej Rzeszy  oraz pomocy w ich eksterminacji – w odróżnieniu np. od Adama Czerniakowa z warszawskiego getta.
Hasłem, którym Rumkowski kierował się podczas organizacji łódzkiego getta a następnie kierowania jego codziennym życiem, było: Unser einziger Weg ist Arbeit (Naszą jedyną drogą (wyjściem) jest praca).
Ta idea, to jedna z kluczowych kwestii w ocenie okupacyjnej działalności Rumkowskiego. Jego obrońcy podnoszą, że dzięki wzorowej organizacji getta w Łodzi i korzyściom ekonomicznym jakie przynosiło ono Niemcom, przetrwało aż do końca sierpnia 1944. Między innymi dzięki temu z żadnego innego getta na ziemiach polskich nie uratowało się tak wielu Żydów (szacuje się, że ok. 10 000). Takie argumenty przedstawia w swojej książce Anatol Chari, który usprawiedliwia Rumkowskiego i tłumaczy jego działania błędną kalkulacją polityczną. Faktem jest
również, że w tym getcie nie było aż tak drastycznych różnic w poziomie życia jak w getcie warszawskim; szczególnej jego opiece podlegały dzieci i młodzież. Tymczasem np. Marek Edelman o działalności Rumkowskiego mówił:
"To głupoty. To dzięki Rumkowskiemu Hans Biebow nie musiał mobilizować żołnierzy, bo wszystko miał na tacy. To bzdura, że przetrwało tylu łódzkich Żydów, bo Rumkowski zorganizował getto jako obóz pracy dla Niemców. W Warszawie też szopy produkowały tysiące mundurów dla niemieckiej armii, a w którymś momencie Niemcy powiedzieli stop".
Marek Edelman   
Po wizycie Rumkowskiego w warszawskim getcie w maju 1941 roku (m.in. w celu pozyskania dla łódzkiego getta lekarzy) Emanuel Ringelblum w swojej Kronice getta warszawskiego wrzesień 1939 – styczeń 1943 (Warszawa 1988) zapisał:
"Jest to starzec lat około siedemdziesięciu, człowiek o niezwykłych ambicjach i trochę stuknięty. Opowiadał cuda o łódzkim getcie. Jest tam państwo żydowskie z 400 policjantami, z trzema więzieniami (...) Uważa się za pomazańca bożego."
Adam Czerniaków, prezes warszawskiego Judenratu, z którym podczas tej wizyty Rumkowski spotkał się osobiście, pisał o nim w swoim pamiętniku:
"Jest to samochwalec. Zarozumiały i głupi. Szkodliwy, bo wmawia władzom, że u niego jest dobrze".

Kierownik niemieckiej administracji getta (Gettoverwaltung) – Hans Biebow.

W ocenach Rumkowskiego w tym zakresie koniecznym jest między innymi uwzględnienie oceny działalności kierownika niemieckiej administracji getta (Gettoverwaltung) – Hansa Biebowa, który z przyczyn osobisto-merkantylnych, był bardzo zainteresowany jak najdłuższym trwaniem łódzkiego getta. W 1944 roku uzyskał nawet w tym zakresie poparcie ministra uzbrojenia i amunicji – Alberta Speera, chociaż los łódzkiego getta i jego więźniów i tak był przesądzony z powodu nazistowskiej koncepcji "ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej" (die Endlösung der Judenfrage) oraz zależny personalnie od decyzji Heinricha Himmlera, jej kluczowego wykonawcy. Kwestia relacji Rumkowski – Biebow jest jedną z bardziej frapujących w dziejach łódzkiego getta.
Kolejną ważną kwestią w ocenie Rumkowskiego jest jego postawa podczas tzw. "Wielkiej Szpery" we wrześniu 1942 roku, kiedy to pierwszego dnia tego miesiąca otrzymał od gestapo bezdyskusyjne polecenie przygotowania do wywiezienia z getta wszystkich dzieci do 10. roku życia, starców powyżej 65. i chorych. Komunikując to polecenie więźniom getta wygłosił 4 września, na placu ćwiczeń straży pożarnej getta, do ludności getta swoje najsłynniejsze a jednocześnie wstrząsające w aspekcie ogólno-humanitarnym przemówienie, znane dziś pod tytułem Oddajcie mi swoje dzieci...

"Ponury podmuch uderzył getto. Żądają od nas abyśmy zrezygnowali z tego co mamy najlepszego – naszych dzieci i starszych. Nie mogłem mieć własnych dzieci, więc oddałem swoje najlepsze lata dzieciom. Żyłem i oddychałem z dziećmi, nigdy nie wyobrażałem sobie, że będę musiał uczynić tę ofiarę na ołtarzu własnymi dłońmi. W moim wieku, muszę rozłożyć ręce i błagać: Bracia i siostry! Oddajcie mi je! Ojcowie i matki – dajcie mi swoje dzieci! Wczoraj po południu dali mi rozkaz wysłania więcej niż 20.000 Żydów poza getto a jeśli nie „My to zrobimy”. Pytanie jakie powstało to czy powinniśmy to wziąć na siebie, zrobić to sami, czy zostawić to innym do zrobienia?” Więc, my – to znaczy Ja i moi najbliżsi współpracownicy pomyśleliśmy najpierw nie o tym ilu zniknie ale jak wielu jest możliwe ocalić. I doszliśmy do konkluzji, że jakby nie było to dla nas trudne, powinniśmy wcielić ten rozkaz w życie własnymi rękami. Muszę przygotować tę trudną i krwawą operację, muszę odciąć gałęzie aby ocalić pień. Muszę zabrać dzieci, ponieważ jeżeli tego nie zrobię, inni mogą być także zabrani. (...) Udało mi się uratować te [dzieci], które mają lat dziesięć lub więcej. Niech to będzie pociechą w waszym nieszczęściu. Żądanie było na 24 000 ofiar, ale udało mi się stargować te cyfrę do 20 000, może i mniej, ale pod warunkiem, że pójdą wszystkie dzieci do lat dziesięciu. Ponieważ starców i dzieci jest tylko 13 000, musimy dopełnić kwoty, wydając ludzi chorych. Co wolicie: żeby przeżyło 80–90 000 Żydów czy żeby wszyscy zostali unicestwieni?" (…)

Chaim Rumkowski w trakcie przemówienia do mieszkańców getta.

W podobnej sytuacji Adam Czerniaków popełnił samobójstwo. Ostatecznie Niemcy, niezadowoleni z tempa dostarczania ofiar do wywiezienia, już na drugi dzień, przejęli wykonawstwo akcji, wciągając do pomocy gettowską policję i funkcjonariuszy straży pożarnej, obietnicą ochrony zagrożonych deportacją członków ich rodzin. Od tego momentu akcja w ich wykonaniu przybrała niezwykle brutalny charakter. W jej trakcie osoby stawiające jakikolwiek opór lub odnalezione w kryjówkach były natychmiast rozstrzeliwane. Według Ichcaka Rubina nie było żadnego porozumienia Rumkowskiego z Niemcami, nie został o niej nawet nieoficjalnie uprzedzony; nie udało mu się uratować ojca swojej świeżo poślubionej żony. W sumie w wyniku "Szpery" w dniach 5-12 września 1942 wywieziono 15 682 osoby, ponadto zabito na miejscu około 200. Wszystkie jej ofiary zginęły w ośrodku zagłady w Chełmnie n. Nerem (Kulmhof am Nehr).
Ostatnią znaczącą kwestią w ocenach Rumkowskiego są zarzuty, iż w czasie pełnienia funkcji Przełożonego Starszeństwa Żydów w Litzmannstadt (Łodzi) miał się dopuścić przestępstw na tle seksualnym, wykorzystując podległe mu pracownice (mocno dyskusyjna, ocierająca się o konfabulację, sprawa Lucille Eichengreen).
27 grudnia 1941 roku ożenił się powtórnie z dużo młodszą od siebie (ur. w 1907 roku w Łodzi) prawniczką – Reginą Weinberger.

Regina Weinberger

Po „Wielkiej Szperze” pozycja Rumkowskiego w getcie znacznie osłabła i ciągle malała na rzecz Arona Jakubowicza – kierownika Centralnego Biura Resortów Pracy i Marka Kliegera – szefa Oddziału Specjalnego (Sonderkomando), nieomal oficjalnego agenta gestapo w getcie. Przejawem tego było coraz częstsze kontaktowanie się z nim Hansa  Biebowa poprzez te dwie osoby.
29 sierpnia 1944 wraz z żoną, przysposobionym synem – Stanisławem Steinem, bratem Józefem i jego żoną – Heleną, został wywieziony ostatnim transportem z Łodzi do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz i tam zginął w nieustalonych okolicznościach. Najczęściej powtarzaną i przytaczaną w wielu publikacjach wersją jest, że rozpoznany przez Żydów-więźniów po przybyciu na rampę obozu oświęcimskiego, zginął przez nich zatłuczony lub nawet wrzucony żywcem do pieca krematoryjnego, co jednak nie znalazło jednoznacznego potwierdzenia.


7 grudnia
Przyjeżdżają do getta pierwsze transporty Żydów ze zlikwidowanych gett prowincjonalnych z Kraju Warty, między innymi z Ozorkowa, Strykowa, Pabianic, Brzezin, Włocławka.

Włocławskie getto. Fot: www.naszwloclawek.pl

16 grudnia
Rumkowski otrzymuje od Niemców informację o konieczności wysiedlenia z getta 20 tysięcy osób…
 
fot. wspólczesne Monika Czechowicz
fot. archiwalne: www.naszwoclawek.pl. Oblicza Historii, Wirtualny Sztetl i inn.

źródła:
Monika Polit. "Moja żydowska dusza nie obawia się dnia sądu" Mordechaj Chaim Rumkowski; Prawda i zmyślenie.
 Adam Czerniaków Dziennik getta warszawskiego 6 IX 1939–23 VII 1942, opracowanie i przypisy Marian Fuks.
E. Cherezińska. Byłam sekretarką Rumkowskiego.
Andrzej Strzelecki. W swoim opracowaniu pt. Deportacja Żydów z getta łódzkiego do KL Auschwitz i ich zagłada 
W. Bereś, K. Burnetko. Marek Edelman: życie. Po prostu.
Joanna Podolska. Litzmannstadt-Getto. Przewodnik po przeszłości.
Źródła kalendarium (podaję za Joanną Podolską):
Julian Baranowski, Łódzkie getto 1940-1944. Vademecum, Archiwum Państwowe w Łodzi & Bilbo, Łódź 2003
Marek Budziarek, Łódź, Loodsch, Litzmannstadt. Wycinki z życia mieszkańców okupowanego miasta, Literatura, Łódź 2003.
Icchak (Henryk) Rubin, Żydzi w Łodzi pod niemiecką okupacją 1939-1945, Kontra, Londyn 1988.
The Last Ghetto. Life in the Lodz Ghetto 1940-1944, red. Michal Unger, Yad Vashem 1995.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz