W
ogromie zniszczeń i strat ludzkich, materialnych i kulturowych naszego narodu w czasie trwania II wojny światowej można by wymienić również poważne straty ruchu filatelistycznego; ofiary wśród
znanych zbieraczy i działaczy filatelistycznych, zniszczenie i
rabowanie cennych (nie tylko w sensie materialnym) kolekcji. Jednym z
charakterystycznych przejawów teutońskiej chciwości i skrupulatności w dziele
rabunku dóbr kulturalnych było powołanie 9 października 1941 roku Wydziału Filatelistycznego
przy Zarządzie Getta Łódzkiego. Wydział zajmował się skupem wartościowych
znaczków.
W
getcie przebywali nie tylko Żydzi łódzcy i z innych miast Polski, ale także z
wielu krajów Europy. Wielu z nich posiadało cenne zbiory. Zmuszeni ciężką
sytuacją zdrowotną i żywnościową sprzedawali je za bezcen, aby zdobyć parę
gettowskich marek na kawałek chleba, lub najniezbędniejsze lekarstwa.
Działalność
Wydziału – jak podaje A. Piwowarczyk (RFwŁ, Warszawa 1964) przyniosła do 30
grudnia 1943 roku ok. 25000 mk. zysku, a ponadto w magazynie zgromadzono walory
filatelistyczne wartości ok. 30000 mk. Liczby te nie obejmują znaczków
przekazywanych w formie „prezentów” i łapówek gestapowcom i innym Niemcom
związanym z zarządem getta.
Wydział
Filatelistyczny zatrudniał ok. 10 osób i prowadził ożywioną działalność
zewnętrzną. Nabyte znaczki oferowano różnym firmom niemieckim, wysyłano na
wielkie aukcje, wykonywano zestawy i kolekcje, a w gettcie zamierzano nawet
urządzić wystawę. Największymi odbiorcami znaczków z getta były między innymi
firmy: Mohrmanna z Hamburga, Köhlera z Berlina, Grobego z Hanoweru i
Krickmayera z Poznania.
Poczta
powstała w getcie już 15 marca 1940 roku, wkrótce po tym, jak zaczęła
funkcjonować na terenie Bałut odrębna dzielnica żydowska. Mieściła się w
budynku przy pl. Kościelnym 4/6 (Kirchplatz).
Już kilka tygodni później
uruchomiono tam oddział paczek. Powstała też filia przy ul. Dworskiej l (dziś
ul. Organizacji WiN):
Listy nadchodziły do baraku na
Bałuckim Rynku (było to miejsce styku świata żydowskiego i aryjskiego). Tam
również oddawano - zanim wyruszyła w dalszą drogę - korespondencję, wysyłaną z
getta. Do pocztowców należało roznoszenie korespondencji, zarówno urzędowej,
jak prywatnej. Listonosze nosili ciemne garnitury wyglądające jak mundury i
czapki z zielonym otokiem.
Poczta w getcie planowała emitować na obszarze
zamkniętej dzielnicy swoje własne znaczki z wizerunkiem Chaima Mordechaja
Rumkowskiego. Znaczki zostały wydrukowane, ale - jak twierdzą świadkowie -
nigdy nie weszły do obiegu. Zabronili tego Niemcy.
Na poczcie można było odebrać również przesyłki z okupowanych ziem polskich i z
zagranicy.
Ale różnie to wyglądało w poszczególnych okresach istnienia getta. Od czerwca
1940 roku mieszkańcy getta przez 2,5 miesiąca nie mogli nic wysyłać, ale
korespondencja przychodziła. W lipcu 1941 roku poczta w getcie otrzymała zakaz
utrzymywania korespondencji z Belgią, Holandią i Francją. Natomiast 5 stycznia
1942 roku władze niemieckie zarządziły okresowo na czas wysiedleń wstrzymanie
obrotu pocztowego bez względu na rodzaj korespondencji i miejsce nadania.
Przesyłki mogły dochodzić, ale nie można było listów wysyłać. Poza tym cała
korespondencja była cenzurowana przez Niemców.
Dowiedziałem się, że wszystkie listy wychodzące z getta są cenzurowane przez pocztę żydowską, a listy, w których jest jakaś wzmianka o stanie getta lub prośba o przysłanie paczki żywnościowej lub pieniędzy, zostają niszczone. A to z powodu tego, że Rumkowski nie chce, aby świat wiedział, jak źle jest Żydom w getcie w Litzmannstadt.
Jehuda Lubiński, Dziennik z Bałut, 3 luty 1941.
Przed Urzędem Pocztowym rozlepione zostało zawiadomienie, że wiadomości druki, dopuszczalne w obrocie pocztowym z getta - wysyłać można jedynie do Żydów. Jednocześnie zawiadomienie zwraca uwagę na to, że przy adresowaniu druków do Żydów zamieszkałych na terenie dawnej Rzeszy bezwzględnie należy dopisywać imiona: Israel względnie Sara, pod osobistą odpowiedzialnością nadawcy.
Kronika getta łódzkiego, 18 czerwca 1942.
W
2014 roku, w 70 rocznicę likwidacji
Litzmannstadt Getto
w
Łodzi Sekcja Łódzka OKZ PZF "Kolejnictwo" im. Ernesta Adama
Malinowskiego wydała kartkę okolicznościową w nakładzie 500 sztuk oraz
spersonalizowany znak opłaty pocztowej (tzw. SZOP).
Fot.
ze stron:
Fot.
współczesne Monika Czechowicz
Ryszard
Rosin [red]. Filatelistyka w łódzkiem.
Joanna
Podolska. Litzmannstadt getto. Ślady. Przewodnik po przeszłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz