czwartek, 13 lipca 2017

Wielkomiejska kamienica Mendla Pinkusa i Jakuba Lande.

W 1894 roku u zbiegu ulic Spacerowej (dziś al. Kościuszki) i Zielonej stanął ogromny „dom dochodowy”, jak wówczas nazywano kamienice czynszowe. Właścicielami budynku byli Jakub Lande i Mendel Pinkus.


Eklektyczny budynek zaprojektował 26-letni łodzianin, architekt Dawid Lande.
Był to wybudowany z dużym rozmachem trzypiętrowy budynek z wysokim mansardowym dachem, elewacją z półkolumnami z elementami baroku. Narożnik wieńczy wieloboczna kopuła przypominająca ścięty ostrosłup.


Kilka lat później kamienica została rozbudowana wzdłuż ulicy Zielonej.
Pięknie położony budynek stanowił atrakcyjne lokum dla wielu artystów. Mieszkali w nim łódzcy aktorzy i malarze, między innymi miał tu swoją pracownię artysta malarz Samuel Hirszenberg i jedna z niewielu kobiet, które na przełomie wieków XIX i XX odważyły się wybrać zawód malarki - Kazimiera Wiśniewska-Szczygielska (żona rzeźbiarza Antoniego Szczygielskiego). 

Kazimiera Wiśniewska-Szczygielska pochodziła z Krakowa, w Łodzi mieszkała w latach 1902-1909. Prowadziła w swojej pracowni w domu Pinkusa szkołę artystyczną. Po przeniesieniu się do Zakopanego poświęciła się sztuce użytkowej.


Mendel (Mieczysław) Pinkus był przemysłowcem, działaczem społecznym. Urodził się w 1852 roku w Płońsku, był synem Abrama Moszka i Balbiny (Bajli). Przed 1878 rokiem zamieszkał w Łodzi, gdzie pracował początkowo jako kupiec pośredniczący w zakupie bawełny z Rosji. Po ślubie, w 1878 roku, z Bronisławą (Braną) z Hirszbergów, dzięki posiadanym kapitałom w wysokości 9 tysięcy rubli, w połowie wniesionym przez małżonkę, pomnożonym szczęśliwymi transakcjami handlowymi, został w 1888 roku współwłaścicielem tkalni przy ulicy Piotrkowskiej 209. Jego wspólnikiem był Jakub Lande.
Od 1900 roku Pinkus wycofał się z działalności przemysłowej, utrzymał jedynie skład przędzy przy ulicy Zielonej 8.

"Czas", kalendarz informacyjno-adresowy, rok 1904.


Pinkus posiadał również ten okazały trzypiętrowy dom mieszkalny, w którym mieszkał i miał swoją pracownię między innymi znany malarz Samuel Hirszenberg.
W latach międzywojennych Pinkus był współwłaścicielem firmy „S.Hersztein i Ska” w Warszawie i jej przedstawicielem w Łodzi. 

Informator m. Łodzi, rok 1919.

Informator m. Łodzi, rok 1920.

Mendel Pinkus udzielał się społecznie w lokalnych organizacjach kupieckich, między innymi jako członek Komitetu Giełdowego, Towarzystwa Kredytowego m. Łodzi, Urzędu Starszych i Komitetu Reprezentantów Zgromadzenia Kupców m. Łodzi, wiceprezes Pierwszego Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości.

Informator m. Łodzi, rok 1919.

W 1917 roku Pinkus został jako kandydat z listy Żydów Polaków członkiem Rady Miejskiej, mianowanej przez niemieckie władze okupacyjne. 

Informator m. Łodzi, rok 1919.

Pinkus był też członkiem i aktywnym działaczem Dozoru Bożniczego i Gminy Żydowskiej. Wchodził w skład komisji budowlanej Żydowskiego Szpitala dla Dzieci im. Konsztadtów (Konstadtów) i Szpitala dla Umysłowo Chorych Żydów. Posiadał bogatą kolekcję dzieł sztuki, wśród nich obrazy Samuela Hirszberga i Leopolda Pilichowskiego.
Po zajęciu Łodzi przez wojska niemieckie przeniósł się pod koniec listopada 1939 roku do Warszawy i tam zmarł w kwietniu 1940 roku. Jego żona Bronisława ukrywała się po stronie aryjskiej i zmarła w Pruszkowie w styczniu 1944 roku.

Informator m. Łodzi, rok 1920.


Kamienica Pinkusa, jedna z najwyższych i największych łódzkich kamienic to typowy przykład wielkomiejskiej, reprezentacyjnej zabudowy z końca XIX wieku. Eklektyczna budowa o neobarokowym charakterze zwieńczona jest mansardowym dachem. 


Choć cała ma bogaty wystrój architektoniczny to w sposób szczególny akcentuje narożnik. Jest on zrealizowany w formie prostokątnej wieży, z dwukondygnacyjnym wykuszem, zwieńczonej wysmukłym hełmem z dwoma lukarnami o bogatej dekoracji. 


Hełm w formie ściętego ostrosłupa zakończony jest wydatnym gzymsem, podtrzymywanym przez konsole, a ponad jego linią wznosi się mała kopuła z iglicą otoczona balustradą wykonaną z metalu.


Lukarny w formie edykuł posiadają po bokach wolutowe spływy, zwieńczone są fantazyjnymi szczytami z tarczami herbowymi, motywami roślinnymi i ludzką głową.


Obie elewacje kamienicy, od strony al. Kościuszki i od strony ulicy Zielonej mają trójdzielny charakter, z wyróżnionym dwukondygnacyjnym, bogato zdobionym piano nobile.


Boki potraktowane są podobnie jak główny narożnik, z wykuszem i bogato zdobioną lukarną, jednak w sposób szczególny potraktowane jest centrum elewacji. Jest ono podkreślone pięcioosiowym ryzalitem przechodzącym przez całą wysokość budynku, z wielkim porządkiem zastosowanym w kondygnacjach reprezentacyjnych.


Półkolumny i czteroboczne filary mają kompozytowe kapitele, w osi środkowej umieszczony został mały balkon z kutą balustradą.


Piętro trzecie także zostało potraktowane bardzo bogato, posiada dekoracje w formie spływów wolutowych ze zwisami. Ryzalit zwieńczony jest balustradą stanowiącą jego wizualne zakończenie. 


Bogactwo ornamentyki widoczne jest w całej kamienicy, ale w sposób szczególny widać je we wspornikach podtrzymujących wykusz. Dekoracją pokryte są wszystkie powierzchnie, znajdziemy tam liście akantu, spływy wolutowe, a wszystko wspiera się na motywie lwich głów – symboli siły, prestiżu i odwagi.


Post Scriptum:
Piano nobile (fr. bel-étage) – kondygnacja mieszcząca pomieszczenia o charakterze reprezentacyjnym oraz pokoje mieszkalne właściciela, charakterystyczna dla architektury pałacowej okresu nowożytnego. Wejście na piano nobile prowadziło przez reprezentacyjną, paradną klatkę schodową. Najczęściej jest to pierwsze piętro budynku. Piano nobile zwykle jest wyższe od pozostałych kondygnacji, a na elewacji wyróżnia go bogatszy wystrój architektoniczny i rzeźbiarski. Okna są większe niż w pozostałych kondygnacjach budynku, często zastąpione przez okna typu porte-fenêtre. Pomieszczenia piano nobile posiadały również bogatszy wystrój (polichromie, sztukaterie, boazerie, marmurowe posadzki i inne) oraz szczególnie staranne dobierane meble.
Piano nobile występuje w epokach renesansu, baroku i klasycyzmu.


Wnętrza wielkomiejskiej kamienicy Pinkusa "zagrały" w filmie "Zimna wojna" Pawła Pawlikowskiego.
Fot. współczesne Monika Czechowicz
Fot. archiwalne ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej.

"Rozwój", rok 1909.
Źródła:
Dariusz Kędzierski. Ulice Łodzi.
Michał Domińczak, Artur Zaguła. Typologia łódzkiej kamienicy.
Andrzej Kempa, Marek Szukalak. Żydzi dawnej Łodzi. Słownik biograficzny.
Wisława Jordan. W kręgu łódzkiej secesji.


BAEDEKER POLECA:
Michał Domińczak, Artur Zaguła. Typologia łódzkiej kamienicy.
Przy ulicy Włókienniczej znajduje się tylko jeden budynek, który powstał bez wykorzystania ściany sąsiada, a podwórka-studnie to bardziej mit niż rzeczywistość - to niektóre z ciekawostek, których można dowiedzieć się z nowej książki "Typologia Łódzkiej Kamienicy".
W swej publikacji autorzy na 156 stronach opisują historię łódzkich kamienic, porównują je z innymi miastami z Polski i Europy czy też tłumaczą przepisy, które doprowadziły do postawienia ich w taki, a nie inny sposób. Książka skupia się najważniejszej części Łodzi, czyli tzw. Strefie Wielkomiejskiej (dwukrotnie większa od Śródmieścia), na której znajduje się ok. 10 tys. budynków. Aż 80 procent z nich to właśnie kamienice.
– Ten bogaty zasób architektury został podzielony na różnego rodzaje budynki, między innymi ze względu na ich usytuowanie w pierzei, styl architektoniczny i liczbę akcentów – opowiada Bartosz Poniatowski z Biura Architekta Miasta, które wydało książkę.
Pierwsza część publikacji to opis porównujący zabudowę kamieniczną z różnych miast, jak Barcelona, Wiedeń czy Paryż. Wyjaśnione jest też, skąd wziął się układ łódzkich podwórek.
Z książki można się również dowiedzieć, że XIX-wieczne kamienice w Łodzi miały jak na tamtejsze czasy bardzo wysokie standardy. Co prawda nie wszędzie oświetlenie czy przepływ powietrza były odpowiednie, ale regułą było budowanie okien także w kuchniach i toaletach. A te w wielu bogatych europejskich miastach często były wówczas ślepe.
Publikację uzupełniają liczne szkice, ilustracje oraz efektowne zdjęcia wykonane z drona, które w niemożliwy do dostrzeżenia z perspektywy chodnika sposób ukazują charakterystykę łódzkich kamienic.

Wydana w tysiącu egzemplarzach książka przeznaczona jest nie tylko dla architektów czy historyków sztuki. Trafia również na uczelnie, do muzeów, bibliotek czy branżowych stowarzyszeń. A także do pasjonatów, inwestorów szukających inspiracji czy wszystkich mieszkańców, którzy interesują się tematem. (Gazeta Wyborcza) 

1 komentarz:

  1. praktycznie po moim sąsiedzku w latach '40-70, od Kościuszki na parterze wydział finansowy śródmieścia któremu szefował mój stryjek, od tyłu obywatelskie... właściwie w każdej części coś kiedyś załatwiałem, a z dzieciństwa wspominam spluwaczki na półpiętrach. Gigantyczny kompleks pomieszczeń i zbiorowisko ludzkie. Mówiło się na to Prezydium... kiedy zaczęto mówić, że to też jest czyjąś własnością doznałem lekkiego wstrząsu. Trudno mi wyobrazić sobie co spadkobiercy będą w stanie wymarzyć i zrealizować... aha... z dzieciństwa pamiętam zniszczone podłogi!

    OdpowiedzUsuń