środa, 3 kwietnia 2019

ZGNIŁE BŁOTO i św. Barbara, patronka rybaków.

Zgniłe Błoto – wieś położona w województwie łódzkim, w powiecie zgierskim, w gminie Aleksandrów Łódzki.

Wieś Zgniłe Błoto należała do XVIII wieku do rodziny Bełdowskich, a następnie do Wężyków. W roku 1832 nabył ją Jan Lebelt i w kilka lat później (w 1844 roku, wraz z żoną Ludwiką z Prylińskich), wystawił istniejący do dzisiaj dwór. 

Projektantem budynku był brat nowego właściciela, Wilhelm Libelt. Lebeltowie postawili gospodarstwo na nogi, wybudowali gorzelnię, destylarnię, tartak, cegielnię i zaprowadzili hodowlę ryb.
Książka „Łódź – dzieje miasta” wymienia praktykanta farbiarskiego A. Libelta, należącego przed 1861 rokiem do tak zwanych czerwonych działaczy, którzy wśród łódzkich robotników i okolicznych chłopów szerzyli patriotyczną propagandę. Młody Lebelt brał prawdopodobnie udział w bitwie pod Dobrą w roku 1863, w oddziale Piotrowicza. 
W 1932 roku majątek w Zgniłym Błocie przejęli Lescy. Po wojnie zarządzały nim Państwowe Gospodarstwa Rolne – dworek zastraszającym tempie chylił się ku upadkowi. Od 1992 roku dom i zabudowania folwarczne dzierżawi wnuk ostatniego właściciela. Krok po kroku urodziwa niegdyś rezydencja wraca do dawnej postaci.
Dwór w Zgniłym Błocie położony jest wśród podmokłych łąk nad rzeką Bełdówką. Otacza go niewielki park i pozostałości sadu owocowego. W pobliżu znajduje się zespół stawów hodowlanych. 
O samym dworze pisano przed laty:
Nie ma chyba w okolicach Łodzi dworku o równie dojrzalej pałacowej niemal architekturze, co rezydencja w Zgniłym Błocie”.
Dwór jest murowany, parterowy, podpiwniczony. Ściany boniowane, dach czterospadowy, kryty blachą, z mansardowymi oknami.
Portyk z parą kolumn zwieńczony tympanonem. Gzyms ząbkowany, we fryzie data 1844. 
Dwór otacza niewielki park, mocno przerzedzony w ubiegłych latach. Ślady alei złożonej ze srebrnych świerków, fragmenty grabowego szpaleru. Na południe od zabudowań folwarcznych znajdował się niegdyś rozległy sad. 
W pobliżu znajduje się kilka stawów.
Pewien Włoch nazwiskiem Ruggieri dzielił się wrażeniami z podróży po XVI-wiecznej Polsce. Interesowały go sprawy gospodarcze. Pisał, że gdzie brakuje jeziora nadającego się do hodowli ryb, tam kopie się stawy. Szczególnie dużo miało ich być w Małopolsce, na Śląsku, koło Lublina i Lwowa, a także na Podolu i ziemi chełmskiej.

Nasi pradziadowie jadali ryby nie tylko od święta albo w czasie postu. W czasach, o których pisał Ruggieri, hodowla ryb w Polsce stała na dobrym poziomie. Sięgano do fachowych podręczników i z nich czerpano wiedzę. 
Wiele praktycznych rad zawiera rozprawa Olbrachta Strumińskiego z 1573 roku „O sprawie, sypaniu, wymierzaniu i rybieniu stawów”, oparta na doświadczeniach śląskich i morawskich. Autor nazywał rybołówstwo „najosobliwszą, najzmyślniejszą i najpożyteczniejszą dziedziną”. 
Kilka nakładów miała też książka Stanisława Strojnowskiego „Opisanie porządku stawowego” oraz tłumaczony w 1600 roku z łaciny na polski pięciotomowy traktat o hodowli ryb biskupa ołomunieckiego Jana Skały z Dubrawki, zwanego Dubraviusem. Zabierał w tej materii głos także poeta Mikołaj Rej z Nagłowic, pisząc że:
czysta to rozkosz, kiedy rybeczki przed oczami skaczą, zaś grosze za sprzedany połów do mieszka wpadają…
W odległych czasach łowienie ryb wielkimi sieciami, niewodami, włókami albo matniami zastrzeżone było tylko dla księcia. Rybołówstwo zwane było wolne i dostępne właścicielom stawów, jezior oraz nad rzekami tak daleko, jak sięgały granice ich własności.
"Łowienie ryb"", ilustracja z elementarza Jana Amosa Komenskiego pt. Orbis sensualium pictus (Świat malowany rzeczy widocznych pod zmysły podpadających), 1667. 
Fot. Z. Nowakowski, Biblioteka Kórnicka PAN.
Mówiąc o rybołówstwie w dawnej Polsce trzeba pamiętać, że poziom wód był wówczas wyższy niż dzisiaj. W niektórych okolicach ryba była dla mieszkańców głównym, a często jedynym źródłem dochodu i pożywienia. Połów wędzono bądź solono i wieziono do miasta na sprzedaż. W XVIII wieku duże transporty suszonej ryby wysyłano regularnie z Polesia do Warszawy. Zapotrzebowanie było duże – respektowano wszystkie posty i przez długie tygodnie na stołach pojawiała się wyłącznie ryba.
O sprawie, sypaniu, wymierzaniu i rybieniu stawów...” Olbrachta Strumieńskiego.
Patronem rybaków, zwanych niekiedy rybitwami, była św. Barbara. 
Co roku, 4 grudnia, zbierało się w kościele NMP na Nowym Mieście w Warszawie bractwo cechowe. Statut warszawskich rybaków pochodzi z roku 1532, i co na owe czasy było rzadkością, spisany został w języku polskim.
Św. Barbara (drzeworyt ze zbiorów Muzeum Częstochowskiego; Teka Władysława Łazarskiego).
"Hasło Łódzkie", rok 1929.

Kilka lat temu koło wsi Zgniłe Błoto powstał ośrodek wypoczynkowy z kąpieliskiem. 
Wykorzystano w tym celu kilka połączonych stawów. Można tu było uprawiać żeglarstwo i sporty wodne. 
Było to doskonałe miejsce na wypoczynek i spotkania towarzyskie. W sezonie (maj-sierpień) istniała możliwość wypożyczenia kajaków, rowerów wodnych. 
Dla dzieci był drewniany plac zabaw, także boisko do siatkówki plażowej i duża plaża. W letnie wieczory pod chmurką organizowane były zabawy taneczne. 

Na miejscu znajdował się dobrze zaopatrzony GRILL-BAR z drewnianymi stolikami-altanami, organizowane tu były także wszelkiego rodzaju imprezy i pikniki dla firm. Na ogromnym, leśnym terenie dla klientów firmowych oferowane były różne atrakcje plenerowe np. quady, off-road etc...
Strona internetowa: 
Zalew:
Dziś na terenie dawnego ośrodka widać prace budowlane. 
Teren należy do osoby prywatnej, najprawdopodobniej zostanie podzielony na działki budowlane.
Dojazd drogą Łódź – Poddębice, skręt w lewo w Wierzbnie. Można także dojechać z Łodzi ulicą Rąbieńską koło dworu w Woli Grzymkowej.
Jeśli chcesz poznać region łódzki, koniecznie odwiedź blog:
źródła:
Bohdan Olszewski. Od Oporowa do Żarnowa. Wędrówki po ziemi łódzkiej.
Zgniłe Błoto w Słowniku geograficznym Królestwa Polskiego, Tom XIV (Worowo – Żyżyn) z 1895 roku.
Strona dawnego ośrodka „Zgniłe Błoto”
Łódź – dzieje miasta”
Przeczytaj jeszcze:
Fot. archiwalne pochodzą ze stron:
oraz ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi.

"Rozwój", rok 1908.

Fot. współczesne Monika Czechowicz

1 komentarz:

  1. Poznałam właścicieli tej ziemi, są moimi klientami, ale nie pytałam, co dalej zamierzają z nią zrobić.
    Ogólnie żal mi było, że wszystko ogrodzone. Kiedyś przyjeżdżałam tu na rowerze, by wypoczywać, spacerować brzegiem, fotografować tutejszą piękną przyrodę, pamiętam białe czaple.

    OdpowiedzUsuń