W
chwili zajęcia Łodzi przez Niemców wychodziły w naszym mieście trzy gazety
wydawane w języku polskim: „Rozwój” Wiktora Czajewskiego, „Nowy Kurier Łódzki”
Antoniego Książka oraz „Gazeta Łódzka” ("Nowa Gazeta Łódzka") Jana Grodka.
Nadal
ukazywały się gazety niemieckie „Lodzer Zeitung” i „Neue Lodzer Zeitung”. W
roku 1915 już dawno nie wychodził, zakończywszy swój żywot tuż przed wybuchem
wojny, wydawany w języku rosyjskim „Łodzinskij Listok”.
"Lodzer Zeitung"
„Neue Lodzer Zeitung”
Okres
okupacji niemieckiej był dla dziennikarstwa łódzkiego szczególnie trudny. Ostra
cenzura i represje władz okupacyjnych nie pozwalały na jakieś swobodniejsze
wyrażanie myśli, na przedstawienie w prasie rzeczywistych poglądów i opinii
społeczeństwa polskiego o zachodzących przemianach i wydarzeniach w kraju i na
świecie. Nie można przy tym zapominać o destruktywnym oddziaływaniu na opinię
publiczną niektórych organów prasowych wprzęgniętych w służbę niemieckiego
okupanta.
W
pierwszych tygodniach okupacji niemieckiej prasa łódzka poddana została
cenzurze wojskowej. Wkrótce jednak władze okupacyjne, doceniając znaczenie
prasy w urabianiu opinii społeczeństwa polskiego, zajęły się organizacją
odpowiedniego aparatu, który by wykorzystywał miejscowe gazety jako instrument
służący celom propagandy niemieckiej. Stworzony został Zarząd Prasowy. Zasadniczym
jego zadaniem, oprócz kontroli druków wychodzących na terenach okupowanych,
było powołanie do życia wielu pism, za pomocą których miano oddziaływać na
polską opinię publiczną.
Szefem
Zarządu Prasowego został pruski oficer, urodzony w guberni lubelskiej, Georg
von Cleinow. Znał on język polski i rosyjski. W chwili objęcia stanowiska w
Łodzi Cleinow był wydawcą antypolskiego pisma „Die Grenzboten”.
„Die Grenzboten”.
Cenzura
niemiecka nie była pobłażliwsza od rosyjskiej. Represje okupanta dosięgły
najpierw Wiktora Czajewskiego i jego wydawnictwo. „Rozwój” został zamknięty. Po
zawieszeniu pisma prenumeratorzy otrzymywali w zamian rano dziennik „Prąd”,
wydawany przez pracownika „Rozwoju” Jana Janiszewskiego, wieczorem zaś „Gazetę
Wieczorną”, której wydawcą był Tadeusz Czajewski.
Faktycznie gazety te były
kontynuacją zawieszonego „Rozwoju”. Po krótkim czasie i one uległy zamknięciu
przez władze niemieckie, a Wiktor Czajewski i Jan Janiszewski zostali zesłani
do Niemiec. Janiszewski wkrótce zmarł na wygnaniu.
„Prąd”
"Gazeta Wieczorna"
"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.
Wydawca „Nowego Kuriera Łódzkiego” okazał większą przezorność i na czas wojny przekazał ster pisma w ręce redaktora Jana Gawlikowskiego. Mimo ostrej cenzury niemieckiej „Nowy Kurier Łódzki” występował odważnie w obronie interesów społeczeństwa polskiego. Polityczny kierunek pisma określony został w jego deklaracji programowej:
„Wydawnictwo nasze było zawsze i jest
obecnie rzecznikiem racjonalnego postępu, opartego na szeroko pojętej idei
demokratycznej, lecz nie mającej nic wspólnego z krańcowymi doktrynami
skrajnego socjalizmu i zawsze wierne nieprzedawnionym naszym ideałom narodowym,
streszczającym się w zasadzie: wszystko dla Polski i w imię Polski”.
"Gazeta Łódzka", 1 sierpnia 1915 roku.
Pewną
swobodę w wyrażaniu swoich poglądów zachowała „Gazeta Łódzka”. Pismo to, reprezentujące
kierunek zdecydowanie antyrosyjski, mógł liczyć na względy i wyrozumiałość
niemieckiego okupanta. „Gazeta Łódzka” otrzymała subwencję od władz niemieckich
w postaci bezpłatnej dostawy papieru i odbioru pewnej ilości egzemplarzy. W
zamian musiała reprezentować kierunek zgodny z dążeniami okupanta. Pismo to
jednak w Łodzi nie cieszyło się popularnością i chyliło się ku upadkowi.
Represje
okupanta dotknęły także częściowo prasę wydawaną w Łodzi w języku niemieckim.
Na początku lutego 1915 roku za rusofilstwo w okresie panowania caratu
zamknięta została najstarsza gazeta niemiecka „Lodzer Zeitung”. Zastąpiła ją drukowana
w duchu wielkoniemieckim „Deutsche Lodzer Zeitung”. Nadal wychodziła „Neue
Lodzer Zeitung”, która nie zmieniła swego charakteru i nie przyjęła
antypolskiego stanowiska mimo nacisku ze strony okupacyjnych władz niemieckich.
Oprócz
pism legalnych ukazywało się w Łodzi kilka czasopism tajnie wydawanych. Liga Państwowości
Polskiej wydawała w 1915 roku nielegalne pismo „Starżnica”. Robotnicy czytali
tajnie wychodzący organ PPS-Frakcji Rewolucyjnej „Łodzianin” oraz „Głos
Robotnika” – pismo Narodowego Związku Robotniczego.
Na
początku 1916 roku pojawiło się w Łodzi pismo codzienne „Godzina Polski”.
Wydawcami nowego dziennika byli Adam Napieralski i Cezary Zawiłowski.
Wydawnictwo wchodziło w skład koncernu prasowego, do którego oprócz „Godziny”
należały dwa pisma „Dziennik Polski” w Częstochowie i „Goniec Kujawski” we
Włocławku. „Godzina Polski” prowadziła wyraźną politykę germanofilską z
widoczną tendencją do siania niezgody w społeczeństwie polskim. Tytuł nowego
pisma wybrano dość niefortunnie i ulica z miejsca przechrzciła „Godzinę” na „Gadzinę”.
Stąd też przyjęło się określenie prasy sprzedajnej jako „prasy gadzinowej”.
„Godzina
Polski” pod naczelną redakcją Cezarego Zawiłowskiego, mimo wszystko, cieszyła
się dużą poczytnością, gdyż posiadała doskonały dział informacyjny. Do gazety
dołączany był stały dodatek tygodniowy pod tytułem „Ilustrowany Kurier Wojenny”,
zawierający sporo zdjęć z pól bitewnych. Wobec tego, że pismo płaciło wysokie
honoraria autorskie, współpracowało z nim wielu zdolnych dziennikarzy i
publicystów, oczywiście anonimowo. W zespole redakcyjnym pisma znalazło się
wielu dotychczasowych współpracowników „Gazety Łódzkiej”, a wśród nich Marceli
Sachs.
Prasa
łódzka odczuwała dotkliwie brak papieru spowodowany trudnościami wojennymi,
dlatego też gazety wychodziły w objętości nie przekraczającej cztery stronice.
Wyjątek stanowiła właśnie „Godzina
Polski”, która obejmowała co najmniej osiem kolumn dużego formatu. Łamy
dzienników przepełnione były komunikatami wojennymi i rozporządzeniami władz
okupacyjnych. Z płacht zadrukowanego papieru wyzierało napiętnowane cierpieniem
posępne oblicze wojny…
„Godzina Polski”
Przeczytaj
jeszcze:
źródło:
Wacław
Pawlak. Na łódzkim bruku.
Jacek Strzałkowski.
Drukarnie i księgarnie w Łodzi do 1944 roku.
Fot. archiwalne ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi
i inn.
Fot. archiwalne ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi
i inn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz