poniedziałek, 5 sierpnia 2013

LITZMANNSTADT GETTO – ulica Zgierska (Hohensteinerstrasse)

Zgierska łączyła północne i południowe dzielnice Łodzi, dlatego zawsze spełniała ważną rolę komunikacyjną w mieście. Gdy naziści utworzyli getto na Bałutach, postanowili, że ulica Zgierska pozostanie arterią komunikacyjną. 


Domy znajdujące się przy tej ulicy należały do getta, ale Żydzi nie mieli prawa przejść na drugą stronę. Wzdłuż Zgierskiej ustawione były zasieki z drutu kolczastego. 



Przez środek getta przejeżdżał tramwaj i samochody. 



Z jednej części do drugiej można było przejść przez otwierane w określonych godzinach bramy bądź - w późniejszym okresie - przez mosty. 



Polacy i Niemcy też nie mogli wchodzić na tę ulicę bez specjalnej przepustki, chyba że jechali w zamkniętym tramwaju lub samochodzie.
Nadal stoi wiele kamienic istniejących na obszarze getta przy ulicy Zgierskiej: 

Przy ul. Zgierskiej 9/11/13/15 mieściła się bardzo dobrze prosperująca fabryka kapeluszy.


Zgierska 9.


Zgierska 11, dalej 9.


Zgierska 13


Zgierska 15.

Fabryka zatrudniała 1400 robotników, w tym 40 procent to fachowcy. Kapelusze, a także skórzane broszki do nich wytwarzało też 80 dzieci. Przy Zgierskiej pod nr 15 był też dział firanek. 
W "mieście" też powstało mnóstwo nowych szopów, jak na przykład szop, w którym dostał zajęcie mój ojciec (szop rymarski). Powstały szopy skórzane, hafciarskie i nawet szop, gdzie czyszczą futra wojskowe. Prócz tego rozwija się coraz bardziej wydział metalowy, mający coraz poważniejsze zamówienia z Niemiec. Setki ludzi znajduje zatrudnienie i wszystko zdawałoby się iść ku lepszemu, gdyby nie ta wcale się nie zmniejszająca śmiertelność i głód.
Dziennik Dawida Sierakowiaka, 24 sierpnia 1942.





W eleganckiej kamienicy pod nr 24, która znajduje się tuż przy pl. Kościelnym, był Urząd Kontroli Cen oraz Kontrola Sanitarna. Tam również mieściło się laboratorium protez zębów. 

Zgierska 24


Zgierska 40

Oddział Pantofli ulokowano pod nr 40, natomiast w budynku przy ul. Zgierskiej 41 była kuchnia nr 2 - dla inteligencji. Tam też odbywały się sporadycznie koncerty i wystawy.

Zgierska 41

Kuchnia dla inteligencji (Zgierska 41) to typowy lokal byłych ludzi, ludzi zajmujących ongiś poważne stanowiska, żyjących pełnią życia, dziś wyrzuconych poza nawias tego wszystkiego. Jeżeli z tej strony patrzeć będziemy mogli na stałą klientelę kuchni nr 2, to dopiero wówczas ocenić będziemy mogli, co poza strawą daje im ta kuchnia; że tu, właśnie tylko tu, znaleźli choć iluzję tego, do czego dawniej byli przyzwyczajeni: pewną dozę grzeczności w obejściu i traktowaniu ich, dziś zdeklasowanych i spauperyzowanych, czysty i schludnie nakryty stół, niewyszczerbiony talerz i wreszcie miłe otoczenie, dobrane towarzystwo. Chwile spędzane w kuchni nr 2 - to nie tylko czas przeznaczony na zjedzenie posiłku, to również chwile wzajemnej wymiany myśli, coś w rodzaju klubu, w którym w czasie obiadu spotykają się ci byli ludzie.
Kronika getta łódzkiego, 4 marca 1941, t.1, s. 72.



Kuchnia nr 2

Centrala Resortu Metalowego i fabryka metalurgiczna znajdowały się przy ul. Zgierskiej 56. Produkowano tam bardzo różnorodne rzeczy z metalu, m.in. łóżka, konewki, grabie, szufle, widły, a nawet maszyny do wyrobu kapeluszy i gumy.


 Zgierska 56 (w tej części ulicy Zgierskiej numery "przesunęły się" i nie jestem pewna czy to ten budynek...)

Przy ul. Zgierskiej pod nr 56 znajduje się fabryka wyrobów metalowych o uniwersalnym prawie zasięgu produkcji. Bez żadnej przesady stwierdzić można, iż w czasach przedwojennych Łódź nie posiadała przedsiębiorstwa obliczonego na tak wszechstronną produkcję. Fabryka Przełożonego Starszeństwa Żydów posiada wszystkie podstawowe działy, wchodzące w zakres przemysłu metalowego. Jak dotąd wytwórczość fabryki metalurgicznej obejmuje następujące działy: odlewnictwo, ślusarstwo, tokarstwo, blacharstwo, spawanie, studniarstwo, elektrotechnikę, kowalstwo, armaturnictwo oraz precyzyjną mechanikę.
Kronika getta łódzkiego, Biuletyn nr 59, marzec 1941, t.1, s. 91.


Na parterze były biura, w których pracowali między innymi przedwojenni inżynierowie. Na pietrze i w parterowych szopach w podwórku pracowało blisko 400 robotników; stu elektromonterów pracowało przez cały czas na terenie getta przy różnych robotach elektrotechnicznych. W fabryce zatrudnieni byli też młodzi chłopcy - uczniowie szkoły zawodowej.



Chłopcy pracujący w fabryce metalurgicznej.


Zgierska 64

Pod nr 64 znajdował się Skup Piór i Puchu, a pod nr 68 pralnia chemiczna. 


Zgierska 68

Posesja pod nr 70, jesienią 1941 roku, była siedzibą kolektywu "Frankfurt", od maja 1942 roku funkcjonował tam Resort Bielizny i Sukien. We wrześniu umieszczono pod tym adresem również Wydział Odzieżowy. 


Przy ul. Zgierskiej 70 powstaje nowy wielki wydział odzieżowy pod kierownictwem byłego przewodniczącego Wydziału Opieki Społecznej p. Feina. Zadaniem wydziału będzie rozdawnictwo odzieży i bielizny, której znaczna ilość napłynęła do getta w ciągu ostatnich miesięcy i tygodni. Dotychczasowy punkt odzieżowy pod kierownictwem pana Bunina, znajdujący się przy ul. Franciszkańskiej 30, pozostanie nadal czynny, lecz będzie się tam odtąd mieścił tylko dział obuwia.
Kronika getta łódzkiego, 21 września 1942, t.2, s. 253.



Zgierska 70.

Zdjęcia archiwalne: 
Bundesarchiv, fot. Zermin/ 1941
Archiwum miasta Łodzi
Zdjęcia dzisiejsze: Monika Czechowicz


źródło:
Joanna Podolska. Litzmannstadt-Getto. Przewodnik po przeszłości.
Źródła kalendarium (podaję za Joanną Podolską):
Julian Baranowski, Łódzkie getto 1940-1944. Vademecum, Archiwum Państwowe w Łodzi & Bilbo, Łódź 2003
Marek Budziarek, Łódź, Loodsch, Litzmannstadt. Wycinki z życia mieszkańców okupowanego miasta, Literatura, Łódź 2003.
Icchak (Henryk) Rubin, Żydzi w Łodzi pod niemiecką okupacją 1939-1945, Kontra, Londyn 1988.
The Last Ghetto. Life in the Lodz Ghetto 1940-1944, red. Michal Unger, Yad Vashem 1995.

Moje miasto Łódź


W mojej Łodzi umarły całe światy...

niedziela, 4 sierpnia 2013

Za króla jegomości Władysława Jagiełły, czyli jak nadano Łodzi prawa miejskie.

Wielki zaszczyt spotkał Łódź w roku 1423. Opiekujący się miastem troskliwie biskup włocławski Jan Pella, długo zabiegał o prawa miejskie dla rozwijającej się osady Łodzią zwanej. Światłym był gospodarzem ten książę Kościoła. Wiedział, że obdarzona przywilejami osada, korzystając z praw w szerszym zakresie, będzie rozwijała się szybciej, swobodniej, ku pożytkowi własnemu i zasobności kraju. Wiedział biskup Jan Pella, że ożywienie ruchu handlowego, odbywanie tygodniowych targów z ochroną kupna, targowania i sprzedaży stanowi najskuteczniejszą i najprostszą drogę ku rozwojowi osady i jej rozbudowie.


Zdecydował tedy biskup Jan Pella zwrócić się do króla jegomości Władysława Jagiełły z prośbą należycie umotywowaną, by zezwolił obdarzyć osadę przywilejami i podnieść ją do godności miasta.
Wysłał posłańców do Przedborza z listem biskupim. Godnie przyjął ich zwycięzca spod Grunwaldu. zapoznał się dokładnie z petycją włocławskiego biskupa, podumał i zadośćuczynił życzeniom. Kiedy wysłannicy powrócili z Przedborza do stolicy biskupiej we Włocławku, szybko rozeszła się radosna wieść o wielkiej decyzji królewskiej. 
Ożywiło się życie w osadzie, a kiedy nadszedł dzień Świętej Marty, publicznie oznajmiono wszem w Łodzi szczęśliwą nowinę i objawiono wolę króla jegomości. Stało się to dnia 29 lipca 1423 roku. Mieszkańcy Łodzi spoglądali w szczęśliwą przyszłość pokoleń.


Król Władysław Jagiełło pragnąc, ażeby miasto rozwijało się swobodnie, obdarzył Łódź niemieckim prawem miejskim, zniósł dawne przepisy, niegodzące się z prawem magdeburskim. Pamiętnego dnia tego zgromadzonej ludności w Łodzi wysłannicy biskupa włocławskiego odczytali akt erekcyjny, nadesłany przez króla Jagiełłę, w którym monarcha stwierdzał, że:

(tekst oryginalnego dokumentu)
        My, (...) Władysław (Jagiełło), z łaski Boga król polski (...) czynimy wiadomym aktem niniejszym (...), że (...) skłaniając się do usilnych próśb wielebnego w Chrystusie ojca, pana Jana biskupa włocławskiego nam szczerze miłego: jemu wieś jego, zwaną Łódź, przekształcamy, nadając jej prawo miejskie, którem inne miasta Królestwa naszego i w szczególności miasto nasze Łęczyca raduje się i cieszy, i przenosimy ją na wieczne trwanie z prawa polskiego i jakiegokolwiek innego na prawo, które zwie się magdeburskiem, uchylając tamże wszystkie prawa polskie i jakiekolwiek inne obyczaje i zwyczaje wszelakie, które toż prawo magdeburskie zwykły przeważnie zakłócać.
Wyjmujemy ponadto, uwalniamy i na wieki zwalniamy wójta, jako też wszystkich i każdego z osobna mieszczan, karczmarzy, młynarzy, zagrodników i jakiejkolwiek nazwy mieszkańców miasta Łodzi  od wszelkiej jurysdykcji i władzy wszystkich Królestwa naszego wojewodów, kasztelanów, starostów, sędziów, podsędków i którychkolwiek ich urzędników i woźnych, aby wobec nich lub któregoś z nich nie odpowiadali pozwani w sprawach tak wielkich jak małych, to jest kradzieży, podpalenia, rozlewu krwi, mężobójstwa, uszkodzenia członków i jakichkolwiek innych niezwykłych występków, ani nie byli zobowiązani płacić jakichkolwiek kar. Lecz rzeczonego miasta mieszczanie i którzykolwiek mieszkańcy tylko przed swoim wójtem, który natenczas będzie, wójt zaś przed samym biskupem lub jego legalnymi następcami, albo także przed nami lub naszym sędzią generalnym odpowiadać będą, wszakże tylko wówczas, gdy przez nasz list, pieczęcią naszą opieczętowany, tenże pan biskup lub jego następcy będą wezwani, a i to, jeśli będą niedbali w wykonywaniu sprawiedliwości. Wtedy nie inaczej, jak wedle swego wyż rzeczonego prawa magdeburskiego, skarżącym się obowiązani będą odpowiadać. We wskazanych zaś wyżej sprawach kryminalnych i głównych wójtowi wspomnianego miasta w jego miedzach i granicach aktem niniejszym dajemy całkowitą i ustępujemy pełną moc sądzenia, wyrokowania, karania, tępienia, ganienia, wywołania, ścigania i skazywania, jak tego samo rzeczone prawo we wszystkich swych punktach, orzeczeniach, warunkach, artykułach i klauzulach wymaga i żąda.
I aby samo miasto Łódź tem lepiej i szybciej chciało się osadzać i w wielką liczbę ludności wzrastać, targ tygodniowy w każdą środę i roczny dwa razy do roku, mianowicie nazajutrz po Bożym Ciele i nazajutrz po Wniebowstąpieniu św. Marii Dziewicy Chwalebnej, kładziemy i ustanawiamy, aby był odbywany po wieczne czasy, zezwalając wszystkim i każdemu z osobna kupcom i wszystkim któregokolwiek stanu, kondycji i znaczenia ludziom, aby im wolno było targi tygodniowe rzeczonego miasta pod naszą ochroną dla kupna, targowania i sprzedaży wraz ze wszestkiemi swemi towarami, jakiejkolwiek byłyby ceny, rodzaju lub gatunku, swobodnie i bezpiecznie odwiedzać, targować, sprzedawać, kupować oraz wedle swego życzenia rzecz na rzecz zamieniać (...) i tego dokonywać, jak im się będzie wydawało użyteczniej (...)
Dlatego polecamy wszystkim i każdemu z osobna starostom, burgrabiom, wójtom, rajcom, mieszczanom i któregokolwiek stanu ludziom, abyście wszystkim ludziom, do rzeczonego miasta Łodzi w celu targowania, kupowania, wymiany rzeczy na rzecz lub sprzedawania przechodzącym i przechodzić pragnącym przez miejscowości, miasta i miasteczka, wam w zarząd jakimkolwiek tytułem poddane i uzależnione, pozwolili przechodzić bezpiecznie i bez jakiejkolwiek przeszkody i uczynili im dozwolenie pod naszą łaską królewską.
Na świadectwo którego to listu przywieszona jest nasza pieczęć.
Działo się w Przedborzu w sam dzień świętej Marty. Roku Pańskiego tysiąc czterysta dwudziestego trzeciego.

Pieczęć Władysława Jagiełły

Rozwijając dzieło rozbudowy miasteczka, już w roku następnym biskup Jan Pella ustanawiał obowiązki mieszczan. Nadał on wolność nowo osiadłym mieszczanom łódzkim na sześć lat. Po upływie tego czasu każdy z nich zobowiązany był płacić z włóki 18 skojców, czyli po dwa grosze srebrne. Karczmarze zaś, sukiennicy, rzeźnicy po 12, szewcy po 6 i propinatorzy soli po 8. Żaden rolnik nie miał prawa sprzedawać roli bez zezwolenia biskupa.
W ten sposób, poczynając od biskupa Jana Pelli, Łódź rozwijała się powoli ze zmiennym jednak szczęściem. Kolejno opiekowali się mieściną również i następcy biskupa Pelli.

według Stanisława Rachalewskiego

---------------------------------------------------------------------

Jan Pella związany był wcześniej z Gnieznem i Krakowem. Biskupem włocławskim został w 1421 roku. Zmarł pięć lat po zdobyciu praw miejskich dla Łodzi.

Tablica upamiętniająca nadanie Łodzi praw miejskich została ufundowana przez łodzian w 1998 roku.
 
Post Scriptum z 2024 roku:


Czytaj jeszcze:
Prawa miejskie dla wsi Łodzia

źródło:
Łódź w baśni i legendzie.
Fot. współczesne Monika Czechowicz