Karolina
Kołodziej. Obraz Łodzi w piśmiennictwie pozytywistyczno-młodopolskim
(fragmenty):
Waleria Marrené Morzkowska (1832-1903)
Drzeworyt Józefa Holewińskiego, "Kłosy" 1801-1900.
(źródło: http://mbc.cyfrowemazowsze.pl/)
Waleria
Marrené Morzkowska urodziła się w roku 1832 w majątku rodzinnym w Zbożennie, w
ówczesnym powiecie opoczyńskim. Na jej wychowanie silnie wpłynęła zarówno
matka, Adela z Krasińskich – pielęgnująca zwyczaje salonowe – jaki i ojciec –
inżynier, generał napoleoński Jan Mallet de Granville, który zaszczepił w corce
zamiłowanie do nauki i pracy; z obu źródeł czerpała w swej późniejsze pracy
literackiej. Morzkowska odebrała staranne, jak na owe czasy, wykształcenie:
edukację rozpoczęła w domu, później kontynuowała naukę w Nowej Aleksandrii
(ówczesna nazwa Puław) i w Krakowie. Gdy miała siedemnaście lat, wydano ją za
mąż za Michała Morzkowskiego, ziemianina, kojarzonego z warszawską cyganerią.
Morzkowski próbował swych sił w różnych dziedzinach aktywności artystycznej,
zajmował się literaturą i muzyką; szybko i łatwo roztrwonił majątek młodziutkiej
żony. Kobiecie z początku imponował styl życia męża.
Kilka lat po ślubie wydała
swą pierwszą powieść „Nowy gladiator” (1857), pozostającą
pod silnym wpływem twórczości Edgara Allana Poe.
"Nowy Gladiator", nakładem Aleksandra Nowoleckiego. Warszawa 1857.
(źródło: https://fbc.pionier.net.pl/)
Morzkowska kilka lat walczyła
o unieważnienie małżeństwa ze względu na postępującą chorobę umysłową męża,
jednak rozwodu nigdy nie dostała. Jej kilkunastoletnie, nieudane małżeństwo,
zakończyła dopiero śmierć Michała Morzkowskiego prawdopodobnie w 1868 roku.
Zaledwie rok później Waleria Morzkowska ponownie wyszła za mąż, tym razem za
agronoma Władysława Marrené. Już wówczas jej dorobek literacki obejmował kilka
powieści i szkiców, drukowanych w odcinkach w różnych gazetach: oprócz
wspomnianego wcześniej „Nowego gladiatora”, także „Erotezos. Szkic do powieści
(„Gazeta Codzienna” 1858), „Jerzy. Powieść” („Tygodnik Ilustrowany” 1864),
„Fragment” („Kłosy” 1865), „Augusta. Powieść” („Kłosy” 1866), „Życie za życie.
Powieść” („Tygodnik ilustrowany” 1867), „Pomiędzy Scyllą a Charybdą” („Tygodnik
Ilustrowany” 1868) i „Mąż Leonory. Powieść” („Gazeta Warszawska” 1869).
"Życie za życie", drukarnia Władysława Szulca. Warszawa 1882.
(źródło: https://fbc.pionier.net.pl/)
W
roku 1877 Marrenowie przenoszą się na stałe do Warszawy, gdzie pozostaną do
końca swoich dni.
"Bożek Milion",
wyd. Gebether i Eolff, drukarnia J. Sikorskiego. Warszawa 1872.
(źródło: crispa.uw.edu.pl)
Waleria Marrené Morzkowska całkowicie oddała się pisarstwu,
które wówczas było nie tylko jej pasją, ale także sposobem zarobkowania.
"Kobieta czasów obecnych", wyd. nakładem i drukiem M. Arcta. Warszawa 1903.
(źródło: https://fbc.pionier.net.pl/)
Literatka angażowała się również w życie społeczne i kulturalne miasta, w jej
mieszkaniu odbywały się słynne „poniedziałki”, na których spotykali się ludzie
sztuki, by dyskutować o literaturze i zjawiskach zajmujących wyobraźnię
współczesnych.
Trudna
sytuacja materialna rodziny zmusiła Walerię do zarobkowego pisania, toteż nie
miała czasu na samokształcenie i rozwój intelektualny, a niskie honoraria
sprawiły, że jej utwory gęsto zapełniały strony czasopism.
W
1882 roku zaczęła wydawać pismo o charakterze społeczno-literackim przeznaczone
dla kobiet „Mody Paryskie”, jednak to przedsięwzięcie okazało się deficytowe i
Morzkowska zrezygnowała z gazety.
"Dziennik Łódzki", rok 1884.
Od
kwietnia 1886 roku była redaktorką „Świtu”, zastępując na tym stanowisku Marię
Konopnicką , jednak i to czasopismo – w obliczu nikłego zainteresowania ze
strony czytelników – prowadziła tylko rok.
Przez
cały czas powieściopisarka czynnie zajmowała się działalnością filantropijną i
społeczną, tłumaczyła literaturę zachodnioeuropejską, była autorką licznych
artykułów o literaturze i sztuce, a także prac popularyzatorskich i
popularnonaukowych.
"Henryk Sienkiewicz i jego ostatnia powieść: studyum Waleryi Marrené"
Dodatek do "Przeglądu Tygodniowego", rok 1891.
(źródło: https://fbc.pionier.net.pl/)
Waleria
Marrené Morzkowska zmarła 10 października 1903 roku w Warszawie.
Waleria Marrené Morzkowska (1832-1903)
(źródło: https://polona.pl/)
(…)
Od początku lat osiemdziesiątych XIX stulecia datują się bliższe związki Marrené
Morzkowskiej z Łodzią, późniejsza autorka „Wśród kąkolu” była
…jedną z najdłużej i najczynniej
współpracujących z tutejszą prasą przedstawicielką pisarskiego środowiska
stolicy.
Początkowo,
w 1881 roku, współpracowała z tygodniowym dodatkiem do „Lodzer Zeitung”,
„Gazetą Łódzką”.
Stała
współpraca Walerii Marrené Morzkowskiej z prasą łódzką rozpoczęła się w roku
1884, gdy Henryk Elzenberg (wieloletni przyjaciel Elizy Orzeszkowej).
Marrené
Morzkowska systematycznie współpracowała z „Dziennikiem Łódzkim” do roku 1889.
(…) Prawdopodobnie bliskie związki Morzkowskiej z Henrykiem Elzenbergiem były
bezpośrednią podnietą do napisania łódzkiej powieści. Początkowo redaktor
„Dziennika Łódzkiego” próbował zainteresować tematem Orzeszkową, namawiając ją
do napisania powieści lub noweli. Być może z taką samą prośbą zwrócił się do Marrené
Morzkowskiej. Elzenberg oczekiwał, że gotowa powieść stanie się narzędziem w
walce o spolonizowanie Łodzi, choć i redaktor „Dziennika Łódzkiego”, i
późniejsza autorka „Wśród kąkolu” zupełnie inaczej rozumieli walkę o polskość
miasta. Elzenbergowi chodziło przede wszystkim o asymilację licznego środowiska
łódzkich Żydów, Marrené Morzkowskiej – o walkę z dominacją niemiecką.
Przypuszczalnie to właśnie ów brak kompromisu spowodował, że powieść
Morzkowskiej, pisana niejako na zamówienie redaktora „Dziennika Łódzkiego”, w
jego gazecie nigdy się nie ukazała. Nietrudno wytłumaczyć, dlaczego tak się
stało: powieść „Wśród kąkolu” jaskrawo i bezpardonowo atakowała środowisko
łódzkich Niemców, którzy byli mecenasami gazety Elzenberga („Dziennik Łódzki”
finansowała rodzina Scheiblerów, szczególnie przez zięcia Karola Scheiblera –
Edwarda Herbsta). Od tego czasu Marrené Morzkowska zaprzestała współpracy z
„Dziennikiem Łódzkim”.
Powieść
„Wśród kąkolu” była drukowana w „Biesiadzie Literackiej” od 4 lipca (nr 27) do
26 grudnia (nr 52) 1890 roku.
Ponieważ
utwór nigdy nie doczekał się wydania książkowego, przeszedł niemal bez echa,
nie był recenzowany, gdyż zgodnie z ówczesnym zwyczajem, z recenzją utworu drukowanego
w odcinkach czekano do momentu osobnego wydania.
Powieść
Walerii Marrené Morzkowskiej przedstawia dzieje polskiego lekarza Jana
Krzesławskiego, który – uzupełniwszy wiedzę medyczną za granicą – przyjechał do
Łodzi, by badać wpływ przemysłu na mieszkańców miasta. Krzesławski, idealista,
nie potrafi odnaleźć się w nowym miejscu, choć spotkał tu dawnego kolegę z
czasów studenckich, asymilującego się w warunkach łódzkich, prawnika Edmunda
Brzezińskiego. Stał się on przewodnikiem Krzesławskiego po skomplikowanych i
specyficznych miejscowych stosunkach. Lekarz wynajął mieszkanie w bliskim
sąsiedztwie największej z łódzkich fabryk, co dało mu możliwość przyglądania
się robotnikom. Jednemu z nich, ranionemu przez majstra, uratował życie, czym
zyskał sobie wdzięczność robotników, ale jednocześnie ściągnął na siebie uwagę
największego łódzkiego fabrykanta Hermana Pifkego…
….
Dalej już nie opowiem, może jednak ktoś zechce przeczytać powieść Walerii Marrené
Morzkowskiej..?
(…)
Krytycy twórczości Walerii Marrené Morzkowskiej zauważyli, że próby umiejscowienia
przez pisarkę akcji powieści w konkretnej (miejskiej) rzeczywistości były
„dalece nieudane”. Nie sprostała pionierskiemu zadaniu – przedstawieniu obrazu
fabrycznej Łodzi.
Monumentalny budynek fabryki Izraela Poznańskiego.
Cała
powieść Marrené Morzkowskiej jest podporządkowana tezie, przez którą – niczym
przez pryzmat – pisarka przygląda się Łodzi. Myślą przewodnią „Wśród kąkolu”
jest pokazanie konfliktu polsko-niemieckiego i walka z dominacją niemiecką w
mieście. Taki zamysł utworu musiał wpłynąć zarówno na pole obserwacji, jak i na
realność przedstawienia.
W
„łódzkiej” powieści Morzkowskiej rzeczywistego miasta jest niewiele. Większość
wydarzeń rozgrywa się w jakiejś niedookreślonej, nienazwanej przestrzeni.
Właściwie tylko na początku powieści wyraźnie zaakcentowano miejsce akcji.
Takiemu przedstawieniu sprzyja zamysł pisarki, by nie rozpoczynać akcji utworu
w Łodzi, ale w pociągu zmierzającym do miasta: daje to możliwość
zaprezentowania głównego bohatera (również innych mniej znaczących postaci), a
także opisania jego wrażeń z podróży. Taka ekspozycja pozwoliła Morzkowskiej
zaznaczyć wielokulturowy charakter miasta (w pociągu podróżowali Polacy, Niemcy
i Żydzi), ale także pokazać, że Łódź przyciąga tylko jeden, określony typ
ludzi:
„Pomiędzy podróżnymi nie było
rozmaitości, jak zwykle spostrzec można na innych liniach kolejowych. Odnoga
kolei warszawsko-łódzkiej kończy się w Łodzi, więc w wagonach siedzieli tylko
podróżni, których celem było miasto fabryczne”.
"Na dojezdnem do Łodzi" - widok miasta końca XIX wieku.
Łódź
zaznacza swą obecność w krajobrazie wysokimi kominami, które
„…dominowały nad okolicznymi lasami. Z
daleka miasto mieniło się wieloma kolorami, od szarego tynku domów jaskrawymi
plamami odcinały się czerwone fabryki, wyłaniające się z zielonej gęstwiny…”
Po
przyjeździe do Łodzi podróżnego przywitał skromny, nieco oddalony od miasta
dworzec. Krzesławski zauważył, że miasto, którym zachwycali się towarzysze
podróży, jemu – przywykłemu do wielkich stolic europejskich – wydało się
brzydkie (pisarka użyła nawet epitetu „szkaradne”) i zaniedbane.
Łódź. Dworzec Fabryczny.
Wśród
łódzkich budowli najwięcej uwagi twórczyni poświęciła charakterystycznej
zabudowie fabrycznej, akcentowała jej monumentalność, podkreśloną jaskrawą
czerwienią nietynkowanych cegieł. Autorka „Wśród kakolu” długoletnia współpracownica miejskiego „Dziennika”,
była prawdopodobnie jedyną pisarką, która miała możliwość zwiedzania łódzkich
fabryk. Zaowocowało to ich literackimi opisami – szczegółowymi, ale
pozbawionymi dynamiki, jaka charakteryzowała na przykład prozę Reymonta…
Robotnicy przed zakładami Karola Scheiblera na Księżym Młynie.
(…)
W powieści nie pojawia się żadna nazwa topograficzna. Jedynym nazwanym miejscem
związanym z Łodzią są Bałuty, ogromna podłódzka wieś, zamieszkana przez
najbiedniejszych robotników. Pojawiają się też nazwy autentycznych hoteli:
Manteuffel (mieścił się przy dzisiejszej ulicy Zachodniej)
hotel
Wiktoria (przy ulicy Piotrkowskiej)
... czy hotel Hamburski
(również przy ulicy Piotrkowskiej).
Dawny Hotel Hamburski, Piotrkowska 17.
W
powieści znajdziemy nazwiska największych łódzkich przemysłowców: Poznańskiego,
Scheiblera, Heinzla i Meyera. Wymienia też autorka tytuły łódzkich gazet:
wydawanych w języku niemieckim („Lodzer Tageblatt” i „Lodzer Zeitung”) oraz w
języku polskim („Dziennik Łódzki”).
Morzkowska
nie pomyliła się w detalach pisząc chociażby o całej dzielnicy Scheiblera, czy
wybrukowanych, prostych ulicach (proste ulice Łodzi, przecinające się
przeważnie pod kątem 90°, tworząc ogromną szachownicę, były charakterystycznym
elementem przestrzennej organizacji miasta). Trudno jednak ustalić, czy był to
zabieg świadomy, szczególnie w obliczu swobodnego potraktowania innych łódzkich
realiów.
Księży Młyn, imperium Karola Scheiblera - fabryka i osiedle robotnicze.
(…) Natomiast opis Bałut zaskakuje niemal naturalistyczną dosłownością; Morzkowska stworzyła
sugestywny obraz enklawy niezawinionej nędzy i kolebki zbrodni. Czytelnicy
obserwują Bałuty oczami pozytywistów, których widok wynędzniałych rodzin musiał
szokować.
W
powieści „Wśród kąkolu” Morzkowska, zgodnie z przyjętą tezą, pokazała jedynie
dwie narodowości. W sposób oczywisty musiało to wpłynąć na wiarygodność prezentowanego
obrazu miasta, postrzeganego jako wielonarodowy i wielokulturowy tygiel. Polacy
i Niemcy Morzkowskiej są ukazani w sposób schematyczny, jednowymiarowy, banalny
i nierzeczywisty. Bohaterowie, zarówno pierwszoplanowi, jak i epizodyczni są w
pełni ukształtowanymi osobami, które nie przeżywają zwątpień i nie ulegają
pokusom, ale także nie ewoluują, dlatego od pierwszego przedstawienia (zgodnie
z poetyką powieści tendencyjnej) wiemy, kto jest kim i jaką rolę przypisała mu
autorka.
Portret
powieściowych Niemców jest jednowymiarowy. Morzkowska nie szukała w tej nacji
cech indywidualnych. Pokazanie zbiorowości, z całym bagażem wad i ułomności,
bardziej odpowiadało postawionej przez nią tezie. Lista niemieckich bohaterów
utworu ogranicza się do kilku nazwisk. Najważniejszą postacią reprezentującą
środowisko niemieckie jest wszechwładny łódzkie przemysłowiec Pifke. Pozostali
są jego satelitami, pozostają z nim w stałym związku uwikłań materialnych i
mentalnych.
Polaków
pokazała autorka przez pryzmat ich stosunku do Niemców, który stał się dla
Morzkowskiej miarą człowieczeństwa. Próbowała wyraziście ukazać
niebezpieczeństwa wynikające z nieustannego przenikania się obu nacji.
Zdecydowanie potępiała germanizujących się Polaków, ganiła uległość wobec
zachodnich sąsiadów, nie dociekając jej przyczyn. Posługując się tą zasadą
bohaterów „Wśród kąkolu” łatwo sklasyfikować.
Najbardziej
negatywną postacią utworu jest lekarz fabryczny Pifkego – Frömlich, który choć
posługuje się niemieckim nazwiskiem, jest Polakiem:
„…O jego pochodzeniu mówiono różnie.
Podobno był to syn mieszczanina, który dorobiwszy się na młynie trochę grosza,
syna do szkół oddał; podobno zwał się po prostu Fromek, w szkołach przezwał się
Fromski, a później, zbadawszy stosunki, zjawił się w Łodzi jako Frömlich”.
(…)
Na przeciwległym biegunie znajduje się lekarz Jan Krzesławski, typowy bohater
pozytywistyczny: rzetelnie wykształcony, pełen entuzjazmu, filantrop. Cechuje
go też silny patriotyzm, dlatego nie może zgodzić się z niemiecką dominacją w
mieście i otwarcie z nią walczy. Krzesławski jest nośnikiem wszystkich
pozytywnych cech.
„Jakież zresztą mogły istnieć cele
wspólne pomiędzy germanizatorem zawziętym, dla którego zysk był bóstwem, który
dla zysku gotów był nawet pogodzić się pozornie z tym, co nienawidził, a
człowiekiem służącym swoim przekonaniom niezłomnie?”
Łódź. Litografia z końca XIX wieku.
Łódź
jawiła się Morzkowskiej jako miasto potencjalnie ogromnych możliwości,
kilkakrotnie dała temu wyraz na kartach „Wśród kąkolu”. Owa „potencjalność”
polegała na tym, że – wbrew obiegowym opiniom – nie każdy mógł się dorobić tu
na majątku. Łódź przede wszystkim dawała szansę ludziom przebiegłym, cwanym,
charakteryzującym się „Miękkim karkiem”. Nie każdy, kto miał ręce gotowe do
pracy, zdobywał majątek, a jednak…
„… Łódź to dobre miasto, bardzo dobre
miasto, piękne miasto, kto ma rozum będzie miał pieniądze”.
Wiele
osób uzależniało swój pobyt w mieście od uśmiechu fortuny, jakiegoś udanego „geszeftu”,
który mógł odmienić życie. Zgodnie z przyjętą tezą, pisarka uważała, że
powodzenie w Łodzi zależy przede wszystkim od przynależności narodowej: zarówno
Niemcy, jak i Żydzi wykazywali się ogromną narodową solidarnością,
przejawiającą się w protegowaniu „swoich”. Pozbawieni koneksji Polacy, nawet
gdy byli dobrze wykształceni, pozostawali z boku, zmuszeni do zajmowania
niższych, gorzej opłacanych stanowisk, nieadekwatnych do ich kwalifikacji.
Pisarka wiele miejsca poświęciła niemieckiej dominacji w mieście. Zauważała ją
przede wszystkim w miejscowym przemyśle (wszyscy fabrykanci Morzkowskiej są Niemcami),
we wspomnianym już solidaryzmie, ale także chociażby we wszechobecności języka
niemieckiego (naleciałości w języku mieszkańców miasta, niemieckie napisy na
szyldach).
Bez
wątpienia obraz przemysłowej Łodzi współtworzyły przedstawienia dwóch potężnych
środowisk: fabrykantów i robotników. Obraz włókienniczych potentatów
wyłaniający się z „Wśród kąkolu” jest prawdopodobny, gusta klasy posiadającej
cechował bowiem, wykraczający poza granicę Łodzi, uniwersalizm.
Morzkowska
nie sprostała wiarygodnemu przedstawieniu łódzkich robotników. Poza kilkoma
trafnymi, i cennymi z perspektywy czasu, opisami, „Wśród kąkolu” prezentuje
nierzeczywisty obraz tego środowiska.
Robotnicy z fabryki Izraela Poznańskiego.
(…)
Dość dobrze udało się Morzkowskiej uchwycić największe bolączki życia w
fabrycznym mieście. Pokazała nie tylko kobiety pracujące w fabrykach, ale także
czyhające na nie niebezpieczeństwa, wśród których za największe uważała
zmuszanie ich do seksualnej uległości wobec niemieckich zwierzchników. Autorka
podjęła jeszcze jeden temat, który nie pojawił się w późniejszej „łódzkiej”
literaturze: pracę dzieci. Przedstawiła wstrząsający, sugestywny obraz dzieci
wyniszczonych ciężką pracą:
„Dzwon wygłaszał dwunastą. Z fabryki
wysypał się tłum nędzny, blady, wyczerpany, złożony z mężczyzn, kobiet, dzieci.
Dzieci szczególnie wyglądały jak stare, wśród twarzyczek pozbawionych jędrności
i czerstwej barwy, obwisłych, ziemistego koloru, świeciły gorączkowo oczy
podkrążone.
Chude ich nogi dźwigały z wielką
trudnością ociężały korpus, a na bladych obliczach wielu widać było zupełne
stępienie umysłu”.
(…)
Pisarka wspominała także o domach familijnych, budowanych przez największych
łódzkich fabrykantów, a także o zwyczaju płacenia „faktornego” za pośrednictwo w
znalezieniu pracy.
Morzkowska
nie omieszkała wspomnieć, że Łódź była miastem niebezpiecznym, w którym samotne
spacery po zmierzchu mogły skończyć się tragicznie. O taki stan rzeczy
obwiniała warunki panujące w fabrykach: pracę ponad siły, złe warunki
higieniczne, nieustanny stres. Zbrodnia była swego rodzaju remedium na „całodzienne
przykucie do warsztatów”.
Niestety,
nie starczyło autorce talentu, by opisać niesamowite tempo łódzkiego życia.
Bohater „Wśród kąkolu”, Krzesławski, co prawda wielokrotnie zastanawia się nad „wrzącym
gorączkowym życiem”, ale … narracja Morzkowskiej pozostaje statyczna.
Waleria Marrené Morzkowska (1832-1903)
"Tygodnik Ilustrowany", Warszawa.
(źródło: fbc.pionier.net.pl)
"Odgłosy", rok 1980.
BAEDEKER
POLECA:
Karolina Kołodziej. Obraz Łodzi w
piśmiennictwie pozytywistyczno-młodopolskim.
Celem
niniejszej książki jest prześledzenie obrazu Łodzi, jaki wyłania się z
piśmiennictwa pozytywistyczno-młodopolskiego. Ze względu na specyfikę Łodzi,
która późno zainteresowała literatów, umowne daty trwania epok -
zasygnalizowanych w tytule - uległy modyfikacji. Zawarty w pierwszej części
materiał obejmuje lata 1890-1907, czyli w znacznym stopniu ogranicza przyjęty
czas trwania pozytywizmu i Młodej Polski. Druga część pracy jest poświęcona
wizerunkowi Łodzi w prasie i publicystyce warszawskiej.
Rekonstruując
obraz Łodzi w prozie przełomu XIX i XX stulecia autorka umiejętnie wydobywa to,
co literackie – nade wszystko – to, co poza literackie (…). Omówione w drugiej
części ksiązki materiały prasowe, mniej znane dzisiejszej publiczności
czytającej, a nawet badaczom literatury, przydają barw opisowi włókienniczego
miasta. Z nich autorka ułożyła interesującą mozaikę, eksponującą wyjątkowość
Łodzi w latach jej burzliwego rozwoju.
Prof. dr hab. Tadeusz Błażejewski (fragment)
Karolina
Kołodziej. Adiunkt w Katedrze Literatury Pozytywizmu i Młodej Polski
Uniwersytetu Łódzkiego; w roku 2000 obroniła pracę magisterską poświęconą Ziemi Obiecanej W.S. Reymonta; w roku
2005 uzyskała tytuł naukowy doktora na podstawie rozprawy Obraz Łodzi w literaturze pozytywizmu i Młodej Polski; obecnie
przygotowuje rozprawę habilitacyjną poświęconą życiu i twórczości Walerii Marrené
Morzkowskiej. Zainteresowania naukowo-badawcze autorki przedstawionej powyżej
pracy koncentrują się wokół literatury drugiej połowy XIX wieku oraz literatury
modernizmu, ze szczególnym uwzględnieniem miejsca Łodzi (przełomu wieków) na
mapie literackiej.
PRZECZYTAJCIE!
źródła:
Karolina Kołodziej. Obraz Łodzi w piśmiennictwie pozytywistyczno-młodopolskim.
Helena Karwacka. Łódź w oczach pozytywistki. „Wśród kąkolu” Walerii Marrené Morzkowskiej – pierwsza powieść o fabrycznym mieście.
Henryk Galle. Przedmowa. W: Waleria Marrené-Morzkowska: Cyganeria Warszawska.
Henryk Markiewicz: Pozytywizm.
Jan Piotr Dekowski. Wybitni opocznianie, "Ziemia. Ilustrowany Miesięcznik Krajoznawczy" 1938.
Aneta Górnicka-Boratyńska. Chcemy całego życia.
źródła fotografii:
pl.wikipedia.org
pl.wikisource.org
http://fotopolska.eu/
fbc.pionier.net.pl
https://polona.pl/
http://mbc.cyfrowemazowsze.pl/
Wycinki prasowe pochodzą ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi.
Zobacz również:
Do Wielkiego Kąkola!!! dlaczego o tym nie wiedziałem? nie byłem za pilny, ale posiadłem wiedzę pozaszkolną i nic o powyższym nie wiedziałem... do kogo mam mieć pretensję??
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej wiem komu mam obecnie dziękować... Dziękuję Ci Baedekerze i udostępniaj nadal
:)) Udostępniam Krzysiu - dziękuję za wpis, pozdrawiam serdecznie!
Usuń