piątek, 20 listopada 2020

Mania, cmentarz św. Antoniego i... partyzanci z Mani-lasu.


Od czasów najdawniejszych rósł tutaj las liściasto-iglasty, który mieszkańcy Łodzi uważali za swoją własność. Przez ostępy leśne płynęły wartkie rzeczki i strumienie, nad którymi usadowiło się kilka młynów wodnych. Jeden z nich stanął nad Łódką, kilka kilometrów na zachód od miasteczka, na przecięciu rzeczki z drogą leśną prowadzącą do wsi Srebrnej (dzisiaj ulica Srebrzyńska). Młyn ten zbudował w latach 1774-1776 mieszczanin łódzki, Jan Mania, zwany także Manińskim. Ród Maniów zaliczał się do najstarszych w rolniczej Łodzi, gdyż wzmianki o nim znajdujemy w księgach miejskich już w 1497 roku.


Młynarzowi nie bardzo musiało się powodzić, skoro po jego śmierci około 1790 roku nikt nie zainteresował się młynem stojącym wśród lasu. Przez długi czas był on opuszczony i powoli niszczał. Dopiero w 1820 roku wziął go w dzierżawę od miasta Wojciech Wyszyński.
Kiedy w Łodzi zaczął rozwijać się przemysł sukienniczy, zaszła potrzeba uruchomienia urządzeń do folowania tkanin. Wtedy zaczęto przerabiać młyny wodne na folusze, czyli warsztaty zajmujące się obróbką sukna. Pierwotnie, poczynając od późnego średniowiecza, folusze istniały w pobliżu wszystkich ośrodków, w których zajmowano się produkcją tkanin wełnianych. Ponieważ wymagały one wody zarówno do napędu urządzenia foluszniczego (przy pomocy koła wodnego), jak i do zwilżania tkanin w procesie folowania, stawiano je zwykle nad odpowiednio wydajnymi ciekami wodnymi.
W 1827 roku władze miejskie przebudowały młyn Mania na folusz i oddały go w dzierżawę fabrykantowi Gustawowi Zachertowi. Folusz ten przestał funkcjonować w czasie powstania listopadowego, przy czym władze stwierdzały, że jest on "zapuszczony i w budowie swej zdezelowany".


Pod koniec 1839 roku, gdy Łódź ponownie przeżywała okres pomyślnego rozwoju, władze Królestwa Kongresowego postanowiły założyć w osadzie młyńskiej Mania zakład wodno-fabryczny. Okazało się bowiem, że rzeka Łódka w tym miejscu posiada korzystny spadek wody, niezbędny dla poruszania urządzeń fabrycznych. Folusz miejski i posiadło Mania zostały oddane w dzierżawę składnikowi przędzy, Karolowi Trenklerowi, który je odbudował i prowadził przez dziesięć lat. Następnym dzierżawcą Mani został Karol Retting. Wreszcie w 1855 roku Retting odstąpił osadę leśną fabrykantowi Morycowi Zandowi.

"Tydzień", rok 1879.


W 1858 roku Zand wystawił na polanie leśnej przędzalnię wełny wyposażoną w trzy maszyny przędzalnicze. Urządzenia przędzalni początkowo były poruszane siłą wody, którą czerpano ze stawu, powstałego przez zamknięcie groblą koryta Łódki. Obok budynku fabrycznego stanęły cztery domy drewniane, przeznaczone na pomieszczenia dla pracowników oraz inne zabudowania gospodarcze.
W cztery lata później posiadło wodno-fabryczne Mania zostało znacznie rozbudowane. W osadzie stanął gmach murowany dwupiętrowy, przeznaczony na pomieszczenie przędzalni i tkalni. Zainstalowano także maszynę parową. Fabryka Zanda zatrudniała wtedy około pięćdziesięciu robotników.

"Lodzer Zeitung", 1868.

W 1878 roku w zakładzie było już osiem murowanych budynków fabrycznych, cztery drewniane gospodarcze oraz sześć budynków mieszkalnych. W tym samym czasie w sąsiedztwie fabryki Zanda wyrosło niewielkie osiedle robotnicze Mania. Zamykało się ono w czworoboku dzisiejszych ulic: Jarzynowej, Borowej, Solec i Orzechowej.


Gdy powstał projekt budowy drogi bitej z Aleksandrowa do Łodzi, Moryc Zand usilnie zabiegał, ażeby trakt ten wiódł obok jego fabryki, deklarując w tym celu pomoc pieniężną. Prośba fabrykanta została jednak odrzucona.


Następnym z kolei posiadaczem Mani stał się przemysłowiec łódzki Ludwik Meyer. Uprzednio prowadził on fabrykę wyrobów wełnianych, mieszczącą się przy ulicy Piotrkowskiej w gmachu dzisiejszego Grand Hotelu. 

Ludwik (Ludwig) Meyer (1849-1921)

"Czas", kalendarz informacyjno-adresowy, rok 1901.

Fotografia Bronisława Wilkoszewskiego, rok 1896.

Grand Hotel, Piotrkowska 72.

Meyer doszedł jednak do wniosku, że zakład przemysłowy, położony w śródmieściu, nie posiada warunków rozwoju, chociażby z braku wody, nabył więc posiadłość Zanda na Mani i w 1886 roku przeniósł tam swoją fabrykę. 

"Czas", kalendarz informacyjno-adresowy, rok 

Gmach pofabryczny po gruntownej przebudowie zamieniony został w hotel.

"Czas", kalendarz informacyjno-adresowy, rok 1901.
Przeczytaj w baedekerze:

W czasie pierwszej wojny światowej znaczną część lasu na Mani wycięto na opał. Na terenach poleśnych okoliczni mieszkańcy uprawiali przez cały okres wojny ziemniaki i inne warzywa. 
Część lasu przeznaczono na cmentarz katolicki.


Nekropolia pw. św. Antoniego (ulica Solec 11) jest naturalnym przedłużeniem parku, a kiedyś lasu na Zdrowiu. Są tu groby żołnierzy z 1939 roku, to również miejsce pochówku wielu sportowców i działaczy sportowych, między innymi ministra sportu Jacka Dębskiego. Spoczywa tu także twórca Festiwalu Dialogu Czterech Kultur Witold Knychalski.


Cmentarz powstał w 1914 roku, jako odpowiedź na pilne zapotrzebowanie mieszkańców Łodzi na cmentarz w tym rejonie miasta.


Najstarszy zachowany nagrobek nekropolii - Franciszka Suwalskiego - pochodzi z 1916 roku. Znajduje się tu także kwatera ze zbiorowymi mogiłami żołnierzy poległych w kampanii wrześniowej.
Na cmentarzu zostali pochowani między innymi:
Czesław Burhath (zm. 1958) - skrzypek, kompozytor
Jacek Dębski (1960-2001) - polityk
Antoni Gałecki (1906-1958) - piłkarz i hokeista ŁKS Łódź
Henryk Górski (1930-2016) - lekarz wojskowy, pułkownik Wojska Polskiego, twórca ekslibrisów


Anaida Kaczmarek-Cydzik (1958-2018) - muzykolog
Witold Knychalski (1954-2006) - współtwórca Festiwalu Dialogu Czterech Kultur


Jerzy Konat (1925-2018) - żołnierz Wojska Polskiego
Józef Lisowski (1921-1992) - dr psychologii, pedagog, nauczyciel dzieci głuchych
Witold Łuczyński (1929-2013) - polski specjalista w dziedzinie dziewiarstwa, dr inż., prezes i prof. Instytutu Technologii Bezpieczeństwa "Moratex" w Łodzi
Władysława Matuszewska, druhna Władka (1908-1999) - pedagog, harcmistrz, komendantka Chorągwi Łódzkiej Związku Harcerstwa Polskiego


Jerzy Szparling ps. Nero (zm. 1944) - partyzant AK


Zygmunt Wernik (1894-1961) - filozof, nauczyciel, dyrektor szkół licealnych
Gerald Zalewski (1932-2011) - reżyser filmowy

Cmentarz na Mani, zbiory Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi.


Rozległe połacie lasu, sąsiadujące z Manią, były od wielu lat ulubionym miejscem niedzielnego wypoczynku łódzkich robotników, zwłaszcza zatrudnionych w zakładach Izraela Poznańskiego. Ciągnęli tu z dusznych poddaszy i suteren czynszowych domów, żeby choć raz w tygodniu nacieszyć oczy zielenią drzew i wypełnić płuca leśnym aromatem. Całe pokolenia proletariatu Łodzi wędrowały do lasu Mani "po zdrowie". Stąd też wzięła się nazwa parku ludowego, założonego w latach międzywojennych na leśnych resztówkach i porębach dawnego lasu na Mani.

"Głos Poranny", rok 1929.


W Łodzi znane jest powiedzonko "partyzant z Mani-lasu". Tak nazywano człowieka, który kogoś udawał. O Mieczysławie Moczarze, szefie łódzkiej bezpieki, mówiono po cichu, że był "partyzantem z Mani-lasu" (co znaczyło, że dopisał sobie partyzancką przeszłość). Skąd to się wzięło? W 1945 roku w lesie na Mani kręcono "Zakazane piosenki" Leonarda Buczkowskiego. Sceny z obozu partyzanckiego były kręcone w tutejszych plenerach. Mieszkańcy Mani zapamiętali aktorów krążących po ulicach. To właśnie owi "przebierańcy" stali się bohaterami kpiarskiego "łodzianizmu". 

"Głos Robotniczy", rok 1947.

"Express Ilustrowany", rok 1947.

"Zakazane piosenki" były pierwszym filmem fabularnym dopuszczonym na ekrany. Danuta Szaflarska i Jerzy Duszyński stali się najpopularniejszą aktorską parą lat czterdziestych. 

"Film", rok 1947.

Choć film został wstrzymany i dokręcony w zgodzie z oczekiwaniami komunistycznych notabli, przez dziesięciolecia należał do ulubionych polskich filmów. Jednak niewiele osób ma świadomość, że zdjęcia kręcono na łódzkiej Mani.


źródła:
Ryszard Bonisławski, Joanna Podolska. Spacerownik Łódzki.
Anna Lewkowska, Wojciech Walczak. Zabytkowe cmentarze, województwo łódzkie.

Fot. archiwalne:
https://www.poster.pl/
oraz zbiory Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi.

"Rozwój", rok 1922.

"Głos Poranny", rok 1937.

Fot. współczesne Monika Czechowicz

Przeczytaj jeszcze w baedekerze:

1 komentarz: