500 złotych, rok 1919.
Łódź
okresu dwudziestolecia międzywojennego to miasto przemysłu, a elementem
koniecznym do prowadzenia interesów są oczywiście banki. W tamtym czasie w
mieście było ich kilkadziesiąt.
"Republika", rok 1923.
Wiele z tych banków miało swe główne siedziby w Łodzi.
Niektóre posiadały także oddziały w kraju, jednak większość stanowiły
niewielkie banki spółdzielcze, utworzone przez samych przedsiębiorców.
"Głos Poranny", rok 1932.
Osoby
indywidualne częściej korzystały z usług kas oszczędnościowych.
Najpopularniejsze były: Komunalna Kasa Oszczędności Miasta Łodzi i ogólnopolska
Pocztowa Kasa Oszczędności.
"Głos Kupiectwa", rok 1939.
Wpłaty
do tych instytucji odnotowywane były w stosowanych do niedawna książeczkach
oszczędnościowych. Dzieci i młodzież poznawały idę oszczędzania dzięki
działającym na terenie placówek oświatowych Szkolnym Kasom Oszczędności.
Największe
instytucje finansowe budowały dla swoich potrzeb reprezentacyjne gmachy. Dzięki
temu miasto wzbogaciło się o kilka okazałych budynków:
-
przy ulicy Sienkiewicza 24 (Bank Związku Spółek Zarobkowych)
-
przy alei Kościuszki 63 (Bank Gospodarstwa Krajowego)
-
przy ulicy Pierackiego 15 (wcześniej Ewangelicka), obecnie Roosevelta (Spółdzielczy Bank Przemysłowców
Łódzkich)
-
przy alei Kościuszki 47 (Bank Spółek Niemieckich w Polsce)
- przy ulicy Narutowicza 45 (Pocztowa Kasa Oszczędności)
Nieodłącznym
atrybutem życia finansowego tamtych czasów był weksel. Jest to papier
wartościowy, w którym jego wystawca zobowiązuje się do zapłaty jego
posiadaczowi w określonym terminie kwoty na nim zapisanej.
Posiadacz może ten
dokument przekazać dalej – na przykład płacąc nim swoje zobowiązania osobie
trzeciej czy też uzyskując od niej gotówkę. Oczywisty jest fakt, że rzadko
kolejny posiadacz weksla chce spełnić świadczenie o nominalnej wartości weksla.
Z tego względu, biorąc pod uwagę wiarygodność osoby wystawcy, proponuje, za ile
procent może przyjąć taki dokument. Powstaje wówczas tzw. dyskonto, które
stanowi wartość potrąconą z wartości nominalnej, która powinna być jego zyskiem
za tę transakcję. W takim przypadku trzecia osoba może żądać spełnienia
zobowiązania, czyli uzyskać zapłatę w terminie określonym na wekslu od jego
wystawcy. Jeśli ten nie chce zaspokoić roszczenia, posiadacz weksla musi
sporządzić protest wekslowy. Można było tego dokonać u notariusza lub w
urzędzie pocztowym.
Niestety, weksel ma tę nieciekawą właściwość, iż każdy jego
posiadacz będzie starał się, by w odpowiednim czasie wrócił do wystawcy. Jak
mówiło popularne w ówczesnej Łodzi przysłowie: „Weksel – nie żona, zawsze
wraca” J
I
właśnie na tej zasadzie odbywał się przepływ pieniądza w międzywojennej Łodzi.
2 złote, rok 1936.
"Głos Poranny", rok 1936.
BANKI
ŁÓDZKIE OKRESU MIĘDZYWOJENNEGO:
Oddział
Łódzki Związku Banków w Polsce
al.
1 Maja 21
Bank
„Vesta” Wzajemnych Ubezpieczeń, Oddział
ul.
Piotrkowska 84
Bank
Dyskontowy Warszawski, sp. Akc., Oddział
Bank
Franco-Polonaise, Oddział w Łodzi
ul.
Piotrkowska 67
Bank
Gospodarstwa Krajowego, Oddział w Łodzi
al.
Kościuszki 63
Bank
Handlowo-Przemysłowy Sp. Akc.
ul.
Piotrkowska 96
Bank
Handlowo-Przemysłowy Spółdzielczy Spółdzielnia z o.o.
Bank Handlowo-Przemysłowy
ul. Piotrkowska 74.
Bank Handlowy Spółka Sp. Akc.
ul. Piotrkowska 74.
Bank Handlowy Spółka Sp. Akc.
al.
Kościuszki 60
Bank
Komercyjny Spółka z o.o.
ul.
Piotrkowska 26
Bank
Kredytowo-Spółdzielczy Spółdzielnia z o.o
ul.
Ogrodowa 2
Bank
Kupiecko-Kredytowy Sp. Akc.
ul.
Piotrkowska 29
Bank
Polski, Oddział w Łodzi
al.
Kościuszki 14
Bank
Polskich Kupców i Przemysłowców Chrześcjan Sp. Akc.
ul.
Piotrkowska 113
Bank
Społeczny i Spółdzielczy Sp. z o.o
ul.
Zgierska 64
Bank
Spółdzielczy „Społem” Spółdzielnia z o.o., Oddział
Bank
Spółdzielczy Przemysłu Mięsnego Spółdzielnia z o.o.
ul.
Radwańska 69
Bank
Spółek Niemieckich w Polsce Sp. Akc.
al.
Kościuszki 47
Bank
Zachodni Sp. Akc., Oddział
ul.
Piotrkowska 52
Bank
Związku Spółek Zarobkowych Sp. Akc., Oddział
ul.
Sienkiewicza 24
Bank
Związku Wykończalń i Farbiarń
ul.
Piotrkowska 67
Komunalna
Kasa Oszczędności Miasta Łodzi (KKO) Centrala
ul.
Andrzeja 3 (dzisiaj Andrzeja Struga)
Łódzki
Spółdzielczy Bank Dyskontowy sp. z o.o.
ul.
Piotrkowska 43
Pocztowa
Kasa Oszczędności, Oddział w Łodzi
al.
Kościuszki 15
Robotniczy
Bank Spółdzielczy z o.o.
ul.
Piotrkowska 261
Spółdzielcza
Powszechna Kasa Kredytowa
ul.
Piotrkowska 23
Spółdzielczy
Bank Handlowo-Przemysłowy Spółdzielnia z o.o.
ul.
Piotrkowska 6
Spółdzielczy
Bank Kredytowy Właścicieli Nieruchomości Miasta Łodzi Sp. z o.o.
ul.
Piotrkowska 39
Spółdzielczy
Bank Przemysłowców Łódzkich z o.o.
ul.
Pierackiego 15 (Ewangelicka, dzisiaj Roosevelta)
Spółdzielczy
Bank Rzemieślniczy Spółdzielnia z o.o.
ul.
Piotrkowska 20
Spółdzielczy
Bank Udziałowy Spółdzielnia z o.o.
ul.
Moniuszki 10
Spółdzielczy Łódzki Bank Włókienniczy z o.o.
ul. Moniuszki 5
Dom
Bankowy Bracia Taub
ul.
Piotrkowska 17
Dom
Bankowy Hieronim Schiff S-Rcy
ul.
Piotrkowska
Dom
Bankowy Hirszberg Józef Dom Bankowy
Najda, Bracia Winter i Weiss
Towarzystwo Kredytowe Miasta Łodzi
ul. Pomorska 21 ...i wiele innych.
Budynek
dawnego Towarzystwa Kredytowego Miasta Łodzi, ulica Pomorska 21
5 złotych, rok 1930.
Wartość
dziennej pracy wykwalifikowanego łódzkiego robotnika wynosiła około 7 złotych
(początkujący zarabiał połowę tej kwoty). Na niezbyt wystawne życie
czteroosobowej rodziny wystarczało miesięczne wynagrodzenie tylko jednej pracującej osoby,
wynoszące 150 złotych.
Około
20 złotych trzeba było przeznaczyć na opłaty związane z mieszkaniem: czynsz,
oświetlenie i opał. Blisko połowę dochodów wydawano na żywność.
"Głos Kupiectwa", rok 1939.
"Głos Kupiectwa", rok 1939.
10 złotych, rok 1929.
"Głos Poranny", rok 1933.
WYNAGRODZENIA
MIESIĘCZNE:
pomoc
domowa – 20-30 zł
robotnik
niewykwalifikowany - 60-80 zł
sprzedawca
- 150-400 zł
urzędnik
- 180-420 zł
magazynier
- 300 zł
policjant
- 300 zł
buchalter
- 600 zł
wojewoda
- 1000 zł
20 złotych, rok 1936
"Głos Poranny", rok 1933.
100 złotych, rok 1934.
CENY:
chleb
żytni – 0,30 zł/kg
mąka
pszenna – 0,45 zł/kg
cukier
– 1,00 zł/kg
herbata
– 21 zł/kg
masło
– 3,50 zł/kg
jajka
– 0,13 zł/kg
kiełbasa
zwyczajna – 1,80 zł/kg
kiełbasa
krakowska – 2,40 zł/kg
śledzie
- 0,08-0,20 zł/sztuka
wołowina
– 1,20 zł/kg
wieprzowina
– 1,30 zł/kg
szynka
– 4,40 zł/kg
makaron
– 1,00 zł/kg
kasza
gryczana – 0,55 zł/kg
cebula
– 0,20 zł/kg
czekolada
„jedyna – wedel” – 0,60 zł
czekolada
z orzechami – 1,25 zł
gazeta
codzienna - 0,10-0,20 zł
węgiel
– 49 zł/tona
prąd
– 0,65 zł/kwh
gaz
– 0,30 zł/m3
cegła
– 0,50 zł/szt.
bilet
tramwajowy – 0,25 zł
znaczek
na list zamiejscowy – 0,30 zł
krem
Nivea (małe pudełko) – 0,40 zł
bilet
do kina - 0,25-5 zł
odbiornik
radiowy detektorowy - 12-30 zł
strzyżenie
męskie u fryzjera – 0,50 zł
benzyna
– 0,70-1,00 zł/l
opłata
za przejazd taksówką – 0,60 zł/km (1,20 zł za pierwszy km)
opłata
za przejazd dorożką: kurs w centrum miasta – 1 zł, kurs między dworcami Kaliskim i Fabrycznym – 2 zł
50 złotych, rok 1929
Łódź
była miastem niezliczonych sklepów i składów hurtowych. W prawie każdej
kamienicy znajdował się jakiś mały sklepik lub punkt usługowy.
Studzienne
podwórka kamienic zapełnione były szyldami i tablicami reklamowymi. Po ulicach
krążyły setki tragarzy. Niektórzy
oddawali do dyspozycji klientów sklepów tylko plecy, inni – bogatsi, posiadali
wózki.
Fot. Ilustrowana Encyklopedia Łodzi.
"Lodzer Informations und Hause Kalender", 1920.
Głównym
miejscem, w którym łodzianie oddawali się szaleństwu zakupów była ulica
Piotrkowska. Tutaj mieściły się najlepsze sklepy, w których jednak modli
zaopatrywać się jedynie bogatsi mieszkańcy miasta.
"Głos Poranny", rok 1929.
Piotrkowska 11, imponująca kamienica Wilhelma Scheiblera. Na parterze budynku znajdowały się eleganckie sklepy dla wytwornej klienteli.
Dysponujący
mniejszą gotówką musieli szukać tańszych miejsc, takich jak choćby ulice
Wschodnia i Nowomiejska, gdzie znajdowały się setki sklepików prowadzonych
przez drobnych żydowskich kupców.
"Głos Polski", rok 1924.
"Głos Poranny", rok 1930.
Z
narożnika wchodziło się do sklepu z kapeluszami Karola Göpperta (Goepperta).
"Głos Poranny", 1929.
Ulica
Nowomiejska
Podwórka
kamienic zapełnione były sklepikami, pracowniami krawieckimi, warsztatami
usługowymi.
"Express Wieczorny Ilustrowany", rok 1923.
"Głos Poranny", rok 1930.
Do
odwiedzenia magazynów zachęcali naganiacze, którzy prawie siłą wprowadzali
potencjalnych klientów do ich wnętrza. Polskie środowiska narodowe wzywały do
bojkotu żydowskich firm, głosząc hasła typu: „Swój kupuje u swego”. W tej sytuacji
niektórzy starozakonni kupcy zmieniali nazwy swych przedsiębiorstw tak, by
sugerowały polskie pochodzenie właściciela, na przykład „Polbut”, „Odieżpol”.
Polscy właściciele sklepów wywieszali wszelkie tablice, takie jak: „Chrześcijański
skład dywanów”… J
Żydowskie
sklepiki nadal jednak cieszyły się wielką popularnością – były tańsze, a
ponadto można było jeszcze targować się, obniżając początkową cenę. Takiej
elastyczności nie posiadali polscy kupcy.
"Głos Poranny", rok 1932.
"Konsum",
duży sklep, który znajdował się na rogu ulicy Szpitalnej i Rokicińskiej, dziś
Piłsudskiego. Był to chyba pierwszy łódzki hipermarket. Powstanie
"konsumu" jest związane z Oskarem Konem, jednym z właścicieli
"Wimy". Sprzedawano w nim artykuły spożywcze, tekstylne. Wszystko
było w nim droższe niż w innych sklepach, ale pracownicy dostawali talony na
zakupy w "konsumie", więc chętnie tu kupowali.
"Głos Poranny", rok 1931.
Codziennych
zakupów artykułów pierwszej potrzeby dokonywano w małych sklepikach,
znajdujących się blisko miejsca zamieszkania. Szczególnie lubiane były te, w
których, gdy brakowało pieniędzy, sprzedawca sprzedawał towar „na borg”, „na
zeszyt” – czyli z opóźnioną płatnością…
Zdecydowaną
większość tych niewielkich sklepików prowadzonych było głównie przez Żydów i
Niemców. Na każdej większej ulicy od rana do wieczora czynne były sklepy
spożywcze, rzeźnicze i piekarnie.
"Głos Kupiectwa", rok 1939.
Stopniowo
coraz większe znaczenie zyskiwały spółdzielnie spożywców. W 1939 roku stopniowo
jednoczący się ruch spółdzielczy posiadał w Łodzi 100 sklepów, głównie
spożywczych, oraz kilka przedsiębiorstw produkcyjnych, miedzy innymi piekarnie,
paczko warnię masła, wytwórnię wód gazowanych.
"Głos Kupiectwa", rok 1939.
Po
ulicach jeździły furmanki, z których kupowało się warzywa i owoce bezpośrednio
od wiejskich gospodarzy.
"Głos Kupiectwa", rok 1939.
Tysiące
sprzedawców oferowało towary na targowiskach. Najważniejszym z nich był Stary
Rynek i słynne hale zbudowane przez architekta Marconiego.
Handel na Starym Rynku.
Stary Rynek dzisiaj.
Stary Rynek dzisiaj.
W
sąsiedztwie synagogi nie brakowało małych żydowskich sklepików, w tym wielu
rybnych, sprzedających podstawowy dla mieszkańców Bałut produkt żywnościowy –
śledzie. Po drewnianych sklepikach pozostał ślad w postaci zwyczajowej nazwy
Parku Staromiejskiego – „Park Śledzia”.
Panorama Starego Miasta i Parku Śledzia na fotografii z lat 30. XX wieku (Fot. Ilustrowana Encyklopedia Łodzi).
Panorama Starego Miasta i Parku Śledzia na fotografii z lat 30. XX wieku (Fot. Ilustrowana Encyklopedia Łodzi).
W
kompleksie znajdowały się też jatki (ubojnie, w których dokonywano rytualnego,
zgodnego z zasadami koszerności, uboju zwierząt), tworzące tzw. Gęsi Gas (zwany
też „Gęsim Pipkiem”) – ulicę Gęsi. Po likwidacji targowiska na Starym Rynku
sprzedawców przeniesiono na Rynek Bałucki.
Handel odbywał się na także na placu Jojne Pilcera (obecnie Łagiewnicka 1/3).
Handel na rynku Jojne Pilcera, rok 1926 (Fot. FotoPolska http://fotopolska.eu)
Handel na rynku Jojne Pilcera, widok w kierunku północnym, za murem ulica Pieprzowa, dziś Herszka Berlińskiego (Fot. FotoPolska http://fotopolska.eu )
Budynek dawnego rynku Pilcera - dzisiaj.
Handel odbywał się na także na placu Jojne Pilcera (obecnie Łagiewnicka 1/3).
Handel na rynku Jojne Pilcera, rok 1926 (Fot. FotoPolska http://fotopolska.eu)
Handel na rynku Jojne Pilcera, widok w kierunku północnym, za murem ulica Pieprzowa, dziś Herszka Berlińskiego (Fot. FotoPolska http://fotopolska.eu )
Budynek dawnego rynku Pilcera - dzisiaj.
Także
w pobliżu, na placu Tanfaniego (obecnie plac Piastowski) kilka razy w tygodniu
odbywały się jarmarki (budynek hal targowych już nie istnieje).
W
południowej części miasta głównym miejscem zakupów był Górniak na placu
Leonarda (obecnie plac Niepodległości), na którym w 1934 roku zbudowano halę
targową.
Kilometr
od Górniaka handlowano na Czerwonym Rynku, najwięcej sprzedających było tam we
wtorki i w piątki. Przy ulicy Zielonej istniał Zielony Rynek (obecnie pl.
Barlickiego, przez łodzian nadal zwany „Zielonym Rynkiem”…) z dużo mniejszą
halą.
W
zachodniej części miasta mieszkańcy korzystali z targowiska przy ulicy
Wileńskiej na Karolewie. We wtorki i piątki także niektóre ulice, na przykład
Abramowskiego, zamieniały się w rynki o lokalnym znaczeniu.
"Głos Poranny", rok 1929.
…
i oczywiście, tak jak obecnie, w ruchliwych miejscach rozdawano ulotki
reklamujące sklepy, restauracje i punkty usługowe.
Ówczesna
prasa pełna była reklam oferujących różnego rodzaju towary i usługi – bardzo lubię czytać te ogłoszenia,
opowiadają o tamtych czasach bardzo obrazowo, rozbudzają wyobraźnię, dają poczuć
tamten czas…
"Głos Kupiectwa", rok 1939...
źródła:
Michał
Koliński. Łódź między wojnami. Opowieść o życiu miasta 1918-1939.
Fot.
archiwalne ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi
Państwowego
Archiwum w Łodzi
Narodowego
Archiwum Cyfrowego (NAC)
oraz stron:
Wikipedia https://pl.wikipedia.org
FotoPolska http://fotopolska.eu
Ilustrowana Encyklopedia Łodzi (ze strony http://uml.lodz.pl)
Wikipedia https://pl.wikipedia.org
FotoPolska http://fotopolska.eu
Ilustrowana Encyklopedia Łodzi (ze strony http://uml.lodz.pl)
Fot.
współczesne Monika Czechowicz
BAEDEKER POLECA:
„Łódź między wojnami” to przewodnik, informator, książka adresowa prezentująca miasto w okresie dwudziestu jeden lat istnienia II Rzeczypospolitej, miasto, o którym angielski dziennikarz w połowie lat 20. XX wieku napisał: Jeśli ktoś chce zobaczyć przeszłość Polski, winien zwiedzić Kraków, teraźniejszość odzwierciedla Warszawa, przyszłość tego kraju – Łódź. Kolejne rozdziały publikacji prezentują poszczególne dziedziny życia miasta, m.in. architekturę, komunikację, oświatę, samorząd, handel. Książka zawiera ok. 250 fotografii, wśród których znajdują się zdjęcia do tej pory niepublikowane.
Wyróżnikiem książki jest niebanalna szata graficzna nawiązująca do nowatorskich publikacji z lat 30. XX wieku. Autorem opracowania graficznego jest Wojciech Miatkowski.
"Głos Poranny", rok 1933.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz