poniedziałek, 19 listopada 2012

... z komina pewnej fabryki

Z komina pewnej łódzkiej fabryki
zamiast dymu wylatywały nocą limeryki.
Choć u ludzi poważnych budziło to sprzeciw,
z prawdziwym entuzjazmem chwytały je dzieci,
wznosząc przy tym radosne indiańskie okrzyki.

Joanna Papuzińska. Limeryki i inne łódzkie wierszyki.

rys. Monika Czechowicz