czwartek, 30 sierpnia 2018

Rekordzistka Jadwiga Wajsówna


Zawody lekkoatletyczne kobiet, rok 1936.

Jadwiga Wajsówna urodziła się 30 stycznia 1912 roku w Pabianicach. Już w wieku ośmiu lat uprawiała gimnastykę w pabianickim Towarzystwie Gimnastycznym "Sokół". Ukończyła szkołę powszechną w Pabianicach. W trakcie nauki w Łodzi w Żeńskiej Państwowej Szkole Handlowej (obecnie siedziba Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej przy ulicy Wodnej 40) wzięła udział w mistrzostwach okręgu, w których zajęła I miejsce w rzucie dyskiem. Pokonała wówczas reprezentantkę Polski, uczestniczkę olimpiady w Amsterdamie. Tak narodziła się w niej sportowa pasja.
W szkole bez zrozumienia patrzono na jej sportowe zdolności i trzykrotnie ją wyrzucano. Naukę kontynuowała tylko dzięki wstawiennictwu matki i wyrozumiałości dyrektora.
Dyplom księgowej uzyskała w 1931 roku i została zatrudniona na tym stanowisku w Zakładach Chemicznych "Boruta" w Zgierzu.
Międzynarodowe Zawody Lekkoatletyczne w Krakowie, rok 1937. Jadwiga Wajsówna podczas rzutu dyskiem.

W latach 1926-1936 reprezentowała barwy "Sokoła" Pabianice, w latach 1937-1939 Boruty Zgierz, w latach 1945-1948 Dziewiarskiego Klubu Sportowego Łódź i w końcu w latach 1949-1958 Łódzkiego Klubu Sportowego. To dzięki jej staraniom wprowadzono do szkół podstawowych czwórbój lekkoatletyczny.

Jadwiga Wajsówna, rok 1932.

Dopóki nie ukończyła szkoły, nie mogła swobodnie trenować. W maju 1932 roku na boisku ŁKS-u zupełnie niespodziewanie pobiła rekord świata Haliny Konopackiej w rzucie dyskiem.

"Głos Poranny", rok 1932. 

Niespełna półtora miesiąca później, znów na stadionie ŁKS-u, startując w mistrzostwach Polski, pobiła ten rekord i jako pierwsza kobieta na świecie przekroczyła granicę 40 m. 
Wkrótce po raz kolejny pobiła własny rekord świata, tym razem na boisku w Pabianicach. 

"Republika", rok 1932.

Nic dziwnego, że była największą nadzieją polskich kibiców na złoty medal podczas olimpiady w Los Angeles w 1932 roku. 
Do historii przeszły jej treningi na statku podczas podróży do LA. Wiele z rzuconych przez nią dysków trafiło do oceanu...


Letnie Igrzyska Olimpijskie w Los Angeles, 
trzy polskie lekkoatletki podczas treningu, rok 1932. 
Widoczne od lewej: Stanisława Walasiewicz, Jadwiga Wajsówna i Felicja Schabińska.

"Głos Poranny", dodatek ilustrowany, rok 1934.

Na olimpiadzie w trakcie rozgrywanych zawodów doszło do pewnego zgrzytu. Organizatorzy przygotowali zawodniczkom tzw. fińskie dyski o charakterystycznych grubych kantach. Wajsówna, która miała 166 cm wzrostu, małą dłoń i krótkie palce, niezbyt dobrze radziła sobie z uchwytem takiego dysku. Ku swemu niezadowoleniu zajęła tylko trzecie miejsce. 


Letnie Igrzyska Olimpijskie w Los Angeles, Janusz Kusociński i Jadwiga Wajsówna. 

Na zawodach poolimpijskich, rzucając już typowym dyskiem, zdecydowanie pokonała zwyciężczynię konkursu. W ciągu dwóch kolejnych lat czterokrotnie poprawiała swój rekord świata w rzucie dyskiem.
"Głos Poranny", rok 1936.

"Głos Poranny", rok 1936.

Była wszechstronną sportsmenką: trzykrotną rekordzistką Polski w pchnięciu kulą, skakała wzwyż i w dal.

Jadwiga Wajsówna w skoku wzwyż, rok 1936. 

"Łódź w Ilustracji", rok 1936.

"Głos Poranny", rok 1936.

Na olimpiadę w Berlinie w 1936 roku pojechała również jako reprezentantka w składzie drużyny gimnastyczek.
"Głos Poranny", rok 1936.

Wyjazd polskich sportowców na Letnie Igrzyska Olimpijskie w Berlinie, rok 1936. Zawodniczki w oknie żegnane przez kibiców. W oknie środkowym od lewej stoją: Maria Kwaśniewska, Jadwiga Wajsówna i Stanisława Walasiewicz. 


Wyjazd polskich sportowców z Warszawy na letnie Igrzyska Olimpijskie do Berlina. Sportowcy w drodze do wagonu. Jadwiga Wajsówna na pierwszym planie, z kwiatami.

Letnie Igrzyska Olimpijskie w Berlinie, rok 1936. Srebrna medalistka, Jadwiga Wajsówna na podium.

Z Berlina Wajsówna przywiozła srebrny medal w rzucie dyskiem. Po latach wspominała, że wyczuwało się już nadchodzącą wojnę. 

"Głos Poranny", rok 1936.

Wraz z koleżankami z reprezentacji postanowiła w oryginalny sposób zaprotestować przeciwko decyzjom Hitlera: kanclerz Rzeszy zabronił Niemkom się malować, Polki natomiast zaczęły paradować z mocną szminką i grubą warstwą pudru na policzkach.


Letnie Igrzyska w Berlinie, rok 1936. Pierwsza z lewej Jadwiga Wajsówna. 

"Głos Poranny", rok 1937.

"Głos Poranny", rok 1937.

"Głos Poranny", rok 1938.

W 1938 roku zapisała się na kurs na prawo jazdy do Franciszka Grętkiewicza...

"Głos Poranny", rok 1932.

 Mężczyzna zakochał się w niej na zabój. Wzięli ślub w 1939 roku. 

Jadwiga Wajsówna w towarzystwie męża, Franciszka Grętkiewicza, rok 1939. 

"Głos Poranny", rok 1939.

Informacje o ślubie wywołały sensację na początku 1939 roku. Mężem dyskobolki, srebrnej medalistki olimpijskiej z Berlina i brązowej z Los Angeles został motocyklista i kierowca rajdowy Franciszek Grętkiewicz z Łódzkiego Klubu Motocyklowego. Było to wielkie wydarzenie towarzyskie w Pabianicach. - Motocykliści wjechali do Pabianic w sile około stu maszyn - pisał "Głos Poranny". - Jako miejsce zbiórki wyznaczyli dom panny młodej. Przy akompaniamencie klaksonów i warkocie maszyn młoda para udała się czerwonym samochodem Grętkiewicza do kościoła. Przed kościołem zebrał się tłum oczekujący na parę młodych. Jadwiga Wajsówna ubrana była w białą suknię z trenem i welon. Zauważono, że w ręku trzymała bukiet z herbacianych róż. Natomiast Grętkiewicz do ślubu szedł we fraku. - Młoda para szła do ołtarza przez szpaler utworzony przez przyjaciół i znajomych - informował reporter "Głosu Porannego"...

Kierowca rajdowy Franciszek Grętkiewicz, rok 1939.

"Głos Poranny", rok 1930. 

Mieli dwóch synów Andrzeja i Macieja.


"Głos Poranny", rok 1937.

Wojna brutalnie doświadczyła sportsmenkę. Pewnej nocy do drzwi zaczęło dobijać się gestapo. Dzieci kazali oddać sąsiadom, a ją z mężem zabrali. Trafili do więzienia przy alei Szucha w Warszawie. Potwornie ich tam bito. Po wypuszczeniu na wolność, oboje czuli się bardzo źle. Jadwiga mogła jeść tylko kaszę z mlekiem. Franciszek dostał wylewu, zaczął tracić wzrok, nie mógł pisać ani czytać. Po powstaniu warszawskim Wajsówna zdecydowała o przeprowadzce do Bochni wraz z ciężko chorym mężem i dziećmi. Przez pół roku pracowała w piekarni. 

"Głos Poranny", rok 1935.

W marcu 1945 roku wróciła do Łodzi. Kilka miesięcy później zmarł jej mąż.
Po wojnie Jadwiga Wajsówna zamieszkała na stałe w Pabianicach, ponownie podjęła pracę jako księgowa, tym razem w Centrali Tekstylnej w Łodzi. Zajęła się również trenowaniem lekkiej atletyki w klubach w Łodzi i Pabianicach. Wróciła oczywiście do sportowej rywalizacji i znów była bezkonkurencyjna. Uzyskała tytuł mistrzyni Polski w rzucie dyskiem i pchnięciu kulą. 

"Głos Poranny", rok 1935.

"Głos Poranny", rok 1935.
"Łódź w Ilustracji", dodatek niedzielny "Kuriera Łódzkiego", rok 1935.

Na mistrzostwach Europy w Oslo w 1946 roku zdobyła brązowy medal w rzucie dyskiem. W sierpniu 1947 roku wyszła za mąż za Tadeusza Marcinkiewicza.


Dekoracja Srebrnym Krzyżem Zasługi w Zgierzu, rok 1937. Jadwigę Wajsównę odznacza generał Władysław Langner.

Olimpiada w Londynie w 1948 roku, na której wystąpiła w wieku 36 lat, mogła być pięknym ukoronowaniem jej kariery. Jednak w zdobyciu złotego medalu przeszkodził jej brak odpowiednich warunków do treningów. Rzucała stylowo, kapitalnie, świetnie technicznie, ale zajęła IV miejsce. Brakowało odpowiedniego przygotowania - doszlifowania formy. 
Jeszcze przez dziesięć lat brała udział w zawodach sportowych. 

"Dziennik Łódzki", rok 1948.

Międzynarodowe Zawody Lekkoatletyczne w Krakowie, rok 1937.

"Dziennik Łódzki", rok 1946.

"Dziennik Łódzki", rok 1946.

W 1958 roku zakończyła karierę sportową i skoncentrowała się na pracy z dziećmi w Towarzystwie Przyjaciół Dzieci i Kole Dzieci Specjalnej Troski w Pabianicach. W 1964 roku pochowała drugiego męża. Zmarła 1 lutego 1990 roku. Spoczęła na Starym Cmentarzu w Pabianicach. 

"Dziennik Łódzki", rok 1990.

źródła:
Anna Kulik, Jacek Parzyński. Sekrety Łodzi. Część 2.
Dziennik Łódzki https://dzienniklodzki.pl

Archiwalia pochodzą ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi oraz Narodowego Archiwum Cyfrowego.

Przeczytaj jeszcze:
Łódź sportowa i zdrowa - szczęśliwy czas między wojnami...

wtorek, 28 sierpnia 2018

Cmentarz żydowski w Aleksandrowie Łódzkim.


Cmentarz żydowski w Aleksandrowie Łódzkim powstał prawdopodobnie około 1822 roku, w okresie konstytuowania się miejscowego dozoru bóżniczego. Cmentarz założono na północno-zachodnim skraju miasta, przy obecnej ulicy Górnej.

Można zakładać, że przez ponad 100 lat funkcjonowania na cmentarzu pochowano nie mniej niż kilka tysięcy osób. 

W 1870 roku złożono na nim ciało Henocha Henicha ha-Kohena Lewina - rabina w Aleksandrowie Łódzkim i Nowym Dworze Mazowieckim, od 1866 roku cadyka dynastii chasydzkiej z Góry Kalwarii. Od 1894 roku na cmentarzu chowano cadyków z dynastii aleksandrowskiej: Jechiela Dancygiera, Jerachmiela Izraela Icchaka Dancygiera, Szmuela Ci Dancygiera oraz Becalela Jaira. Groby cadyków stały się celem pielgrzymek wyznawców judaizmu.

"Głos Poranny", rok 1938.

Wiadomo, że przed rokiem1939 na cmentarzu znajdował się budynek, służący jako stróżówka lub dom przedpogrzebowy.
W dniu 14 września 1939 roku na cmentarzu Niemcy rozstrzelali 26 Żydów i 5 Polaków.

W okresie drugiej wojny światowej na rozkaz Niemców część macew wyrwano i wykorzystano jako materiał do utwardzania dróg. Stopniowa dewastacja miała miejsce także w okresie powojennym.
Obecnie cmentarz zajmuje działkę w kształcie zbliżonym do litery L i powierzchni 7761 m kw. 

W 2014 roku od strony ulicy Górnej i ulicy Wąskiej rozpoczęto budowę wysokiej, ceglanej bramy oraz ogrodzenia w formie stalowego płotu.

Na prawo od wejścia znajduje się współczesny, w pełni zabudowany ohel, w którym pochowany jest zmarły w dniu 21 marca 1870 roku Henoch Henich syn Pinchasa ha-Kohen Lewin - rabin w Aleksandrowie Łódzkim i Nowym Dworze Mazowieckim, uczeń między innymi Jakowa Arie Gutermana z Radzymina, Jakowa Horowica z Lublina, Icchaka Meira Altera z Góry Kalwarii, od 1866 roku cadyk dynastii z Góry Kalwarii. 

Na wprost ohelu stoi odnowiona macewa jego córki Chaji Cipory.

Przy ogrodzeniu od strony północnej znajduje się powojenny, otoczony betonowym murkiem grób osób zabitych we wrześniu 1939 roku. Na tablicy pamiątkowej wyryto napis w języku polskim: "Cześć pamięci pomordowanych przez faszystów hitlerowskich w dniu 14 września 1939 roku".

Centralny punkt cmentarz stanowi całkowicie zabudowany ohel. W ścianę zachodnią wmurowano cztery macewy z epitafiami w języku hebrajskim.

Pochowani są tu cadycy z Aleksandrowa Łódzkiego:
Zmarły w dnniu 21 stycznia 1894 roku Jechiel syn Szragi Fajwla Dancygier. Jechiel Danziger był synem założyciela dynastii, przeniósł jej siedzibę do Aleksandrowa. Nauki pobierał u Mendla z Warki oraz Dowa Berisza z Białej Rawskiej. Epiatifium na jego grobie głosi: 
"Kamień ten to stela grobu czcigodnego oto tego naszego nauczyciela, pana i mistrza Jechiela, syna pana, gaona sprawiedliwego, naszego nauczyciela, pana i mistrza Szragi Fajwla, pamięć ich błogosławiona w życiu przyszłym. Niech dusza jego związana będzie w węzełku życia. Zmarł 14 szwat i pogrzebany 15 szwat 654 roku. Nie możemy wychwalać go, bo tak rozstrzygnął w swoim testamencie świętym, aby nie wychwalać go wcale w jego randze".


Zmarły w dniu 10 stycznia 1910 roku Jerachmiel Izrael Icchak syn Jechiela Dancygier z Aleksandrowa, najbardziej znany cadyk dynastii aleksandrowskiej, uczeń Menachema Mendla z Warki, współautor księgi Jiszmach Izrael,


Zmarły w dniu 9 października 1923 roku Szmuel Cwi syn Jechiela Dancygier z Aleksandrowa, autor księgi Tiferet Szmuel,

Zmarły 12 marca 1924 roku (25 adar 5694 r.) Becalel Jair syn Jechiela Dancygier, cadyk w Łodzi, współtwórca dzieła Jiszmach Izrael.

Według szacunkowych danych, w obrębie cmentarza znajduje się około 150 nagrobków w różnym stanie zachowania. Jedynie nieliczne macewy można uznać za całe i stojące w miejscu właściwego pochówku. 

Z tyłu ohelu złożono kilkadziesiąt macew, wydobytych z ulic w Aleksandrowie Łódzkim. 

Przewrócone i w większości połamane nagrobki oraz betonowe obmurowania zniszczonych grobów można znaleźć w różnych częściach cmentarza (szczególnie w sektorze zachodnim). 

Groby cadyków są okresowo odwiedzane przez pielgrzymów - głównie członków chasydzkiej wspólnoty Aleksander. W 2010 roku, podczas setnego jorcajtu Jerachmiela Izraela Icchaka Dancygiera w modlitwach uczestniczyło około 200 osób z różnych krajów.


Działka cmentarna jest własnością Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Łodzi. Informację o miejscu przechowywania klucza do bramy cmentarza można otrzymać pod numerem telefonu: 886 610 876. 

Tekst: K. Bielawski
Tłumaczenie epitafium: M. Wodziński. Groby cadyków w Polsce. 


Źródła:
Cmentarze Żydowskie w Polsce www.kirkuty.xip.pl
Wirtualny Sztetl 


Kliknij tu, by obejrzeć program: "Miejsca chasydzkie - Aleksandrów koło Łodzi"


Fot. Monika Czechowicz