poniedziałek, 13 lipca 2020

Dziewczynka z pieskiem przy ulicy Tuwima.


Mural powstał w 2018 roku, przy ulicy Tuwima 98 (widoczny jest od ulicy Wierzbowej).
Zleceniodawcą przedsięwzięcia było łódzkie przedsiębiorstwo Plus (hurtownia dodatków piekarniczych i cukierniczych), zaś autorem i wykonawcą projektu absolwent łódzkiej ASP (Wydział Grafiki i Malarstwa) Jakub Michalski.


Mural umieszczony jest na jednym z budynków należących niegdyś do Fabryki Mydła i Kosmetyków. Znajdował się tutaj główny skład tej firmy, założonej przez Hugo Güttela i Józefa Wójtowicza w 1919 roku. Znajdował się przy dawnej ulicy Przejazd (dzisiaj Tuwima). W 1924 roku firma rozpoczęła produkcję w budynkach przy ulicy Wólczańskiej 117 (w 1880 roku Henryk Feder i jego kuzyn i szwagier Jakub Vive założyli tu parową przędzalnię wełny, którą od 1892 roku Feder prowadził samodzielnie. Od 1910 roku budynki przeszły w ręce Stefana Angersteina. Po rozbudowie znajdowała się tu przędzalnia wełny zgrzebnej i wigonii oraz szarpalnia, od 1924 roku część budynków zakupili Hugo Güttel i Józef Wójtowicz), a przy ulicy Przejazd znajdowały się składy firmy.

Księga adresowa m. Łodzi w woj. łódzkiego, rok 1937-1939.

Za datę powstania firmy uznaje się rok 1919, kiedy to dwaj łódzcy przedsiębiorcy – Hugo Güttel i Józef Wójtowicz – założyli małą fabryczkę wyrobów kosmetycznych. 
"Głos Poranny", rok 1937.

Fabryka rozpoczęła działalność od produkcji mydeł i wód kolońskich, poszerzając z czasem ofertę o pudry, szampony i emalie do paznokci. W 1939 roku  była jedyną znaczącą wytwórnią kosmetyków w regionie łódzkim, produkującą między innymi 17 gatunków mydła toaletowego. 

"Łódź w Ilustracji", rok 1933.

Po wojnie firma rozrosła się w dużą i znaną fabrykę kosmetyków "Pollena Ewa".


Fabryczna przeszłość zabudowy przy dawnej ulicy Przejazd oraz elewacja z cegły stworzyły idealne warunki do zaistnienia muralu -obrazu z łódzkim rysem i retro sznytem. Tak właśnie widzieć można wyłaniający się z muru wizerunek. Praca przedstawia bosą dziewczynkę na tle zniszczonego budynku z wybitym oknem. Dodatkiem są elementy organiczne: pies, ptak, drzewo.


Styl vintage przypomina również zastosowana kolorystyka: ograniczona paleta przytłumionych barw, głównie odcienie brązów, zieleni i błękitów. Cechy te sprawiają, że to raczej duży obraz niż typowy mural. Umieszczony na załamaniu ściany, idealnie zlewa się z otoczeniem (stwarza iluzję fragmentu kamienicy z odrapanym tynkiem), wykorzystując ceglane tło jako integralną część obrazu.


Kontekst architektoniczny i kulturowy miejsca, w jakim powstał mural, nazwa ulicy, jak również ogólna aura malowidła przywodzą na myśl poetycki świat Tuwima, rozkochanego w Łodzi „melancholisty”, czującego cały jej ciężar. Jedną z luźnych inspiracji autora muralu były słynne Kwiaty polskie, w których poeta opisuje klimat przedwojennej Łodzi i dzieci robotniczych dzielnic:

Bałuckie limfatyczne dzieci 
Z wyostrzonymi twarzyczkami 
(Jakbyś z bibułki sinoszarej 
Wyciął ich rysy nożyczkami) 
(fragment poematu Kwiaty polskie)

Mural ma charakter promocyjny, choć nie stricte reklamowy, jak mówią sami pomysłodawcy to "druga strona reklamy", choć zupełnie nieinwazyjnej, bo tabliczka z nazwą marki, która znajduje się przy obrazie nie jest widoczna z poziomu ulicy.



Długo zastanawiałam się skąd znam smutną dziewczynkę w słomkowym kapeluszu. I przypomniało mi się: jest to jeden z intymnych portretów najbiedniejszych dzieci w Londynie, powstałych na początku XX wieku, którego autorem jest Horace Warner.

Źródła:
https://www.plus.biz.p

Fot. współczesne Monika Czechowicz
Fot. archiwalne pochodzą ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi
oraz strony https://francescasghost.wordpress.com/ Horace Warner/

Przeczytaj jeszcze:
Dawna przędzalnia wełny Henryka Federa i… „Pollena Ewa”.