poniedziałek, 2 maja 2016

Łódź sto lat temu - obchody rocznicy Konstytucji 3 Maja, rok 1916.


27 kwietnia 1916 roku po raz pierwszy prasa łódzka poinformowała o planowanym w Warszawie uroczystym obchodzie święta 3 Maja. 

"Gazeta Łódzka", 27 kwietnia 1916.

Tego samego dnia odbyło się u nadburmistrza Schopena spotkanie 12 polskich radnych z udziałem prezydenta policji, na którym zostali oni poinformowani, że w tym roku władze niemieckie zezwalają na zorganizowanie uroczystości narodowych w Łodzi, czym chcą się chlubnie odróżnić od gnębiącego w przeszłości naród polski reżimu carskiego. Podkreślano, że władze niemieckie spodziewają się szerokiego udziału ludności i podniosłego nastroju oraz, że okażą wszelką pomoc organizacyjną.
Należy przypomnieć, że jeszcze rok wcześniej, w pierwszym roku okupacji władze niemieckie dbając o zachowanie spokoju publicznego, zapobiegały wszelkim ulicznym wystąpieniom, mogącym przerodzić się w zamieszki.
30 kwietnia 1915 roku prezydent policji Mathias von Oppen opublikował rozporządzenie zakazujące
… zebrań pod gołym niebem, pochodów na publicznych drogach, jako też zebrań publicznych, gdzie omawiano by i rozstrzygano kwestie publiczne – szczególnie w dniach 1-go i 3-go maja. Zakazano również wywieszania chorągwi w wymienionych dniach. W dniu 1 maja nic szczególnego się nie wydarzyło. Natomiast 3 maja odbyły się jedynie uroczyste nabożeństwa w kościołach katolickich, którym nadano charakter
…obchodów święta narodowego – rocznicy niezatartej nigdy chluby naszej, pamiętnej Ustawy Majowej („Nowy Kurier Łódzki, 3 maja 1915). 

"Gazeta Łódzka", rok 1916.

W 1916 roku, prezydent Mathias von Oppen zaznaczył, że zakaz pochodów i zebrań w dniu 1 maja nadal obowiązuje. Zaskoczeni radni powierzyli przygotowanie obchodów Stowarzyszeniu Techników, jedynej w miarę sprawnie działającej organizacji polskiej inteligencji w Łodzi.
Wieczorem, 27 kwietnia zwołano zebranie w siedzibie Stowarzyszenia Techników na drugim piętrze kamienicy przy ulicy Andrzeja 3. 

"Godzina Polski", rok 1916.

W toku gorączkowej dyskusji ułożono plan przebiegu uroczystości, dokonano wyboru komitetu spośród aktywistów stowarzyszenia oraz ich żon. 

"Godzina Polski", rok 1916.

Do kierownictwa komitetu weszli między innymi inżynierowie Eugeniusz Krasuski i Edward Wagner (prezes stowarzyszenia), ksiądz prałat Wincenty Tymieniecki i nowy dziekan łódzki, ksiądz Antoni Tomaszewski. W gronie organizatorów nie było Żyda, ewangelika ani innych Polaków spoza stowarzyszenia.

"Godzina Polski", rok 1916.

Komitet obchodu rocznicy Konstytucji 3 maja. Pośrodku – ksiądz Wincenty Tymieniecki.

"Gazeta Łódzka", rok 1916.

28 kwietnia zamieszczono w prasie program obchodu. Poza praktykowanymi również w czasach ubiegłych uroczystymi nabożeństwami zaplanowano dekorowanie okien domów oraz wystaw sklepowych zielenią oraz barwami biało-amarantowymi, zaś na samym końcu programu obchodów umieszczono wzmiankę o planowanym pochodzie ulicznym, gdyż wśród członków komitetu panowały wątpliwości, czy pochód uda się zorganizować w tak krótkim czasie. 

"Godzina Polski", rok 1916.

Udekorowane witryny restauracji „Louvre” przy ulicy Piotrkowskiej 86.

"Godzina Polski", rok 1916.

Zgodnie z sugestią władz niemieckich komitet nadmienił o możliwości zawieszenia pracy w instytucjach, biurach i sklepach co najmniej od godziny 9 rano do 2 po południu w celu umożliwienia ludności udziału w obchodach. Osobno zamieszczono wezwanie, aby instytucje chętne do udziału w planowanym pochodzie zgłaszały swe uczestnictwo oraz przewidywalną liczbę osób biorących w nim udział w siedzibie stowarzyszenia. Planowane z tej okazji zebrania i wiece organizowane w salach zamkniętych należało zgłaszać jak najszybciej, gdyż prezydent policji, chcąc mieć kontrolę nad przebiegiem uroczystości, wymagał, by o zgodę na takie zebrania ubiegać się najpóźniej do sobotniego (29 kwietnia) popołudnia.

Fot. Bilet wstępu na uroczystości 3-majowe w Sali Koncertowej.

Materiały do dekoracji, godła i chorągwie miały dopiero nadejść z Warszawy, lecz dla pewności zlecono ich wykonanie również miejscowym rzemieślnikom. Flagi i elementy dekoracji, a szczególnie kolorową bibułę, można było nabyć w sklepie stowarzyszenia przy ulicy Andrzeja 3, a także w niektórych księgarniach i sklepach papierniczych. Flagi i tkaniny na draperie sprzedawano w sklepie bławatnym przy ulicy Piotrkowskiej 100. Gotowych flag bardzo szybko zabrakło i nie można było ich szyć, gdyż w farbiarniach zabrakło amarantowego barwnika. Wina za to obarczano, naturalnie, rosyjskiego cara, gdyż rzekomo władze rosyjskie zakazywały produkcji tego barwnika. W sytuacji przymusowej komitet zezwolił na wykorzystanie do dekoracji domów dawnych flag rosyjskich po uprzednim wypruciu z nich pasa barwy niebieskiej, który rozdzielał pasy biały i czerwony. Ponieważ nie wszyscy wiedzieli, jak flaga powinna wyglądać, w efekcie część wywieszonych w mieście chorągwi miała barwy czerwono-białe.

Ulica Piotrkowska 125. Widoczne flagi narodowe o odwróconych barwach.

Frekwencję podczas pochodu miały zapewnić szkoły miejskie, których uczniowie z nauczycielami mieli stawić się obowiązkowo, zwolniono z tego dzieci poniżej 11 lat. Do licznego udziału wraz z chorągwiami zobowiązano również cechy rzemieślnicze i stowarzyszenia kupieckie. Do niedzieli 30 kwietnia zgłosiło się 29 organizacji i związków zawodowych oraz 25 cechów rzemieślniczych. Znalazły się wśród nich instytucje tak szacowne, jak Zgromadzenie Kupców m. Łodzi, czy też Gmina Żydowska. Zgłosiło się nawet 18 weteranów powstania 1863 roku w wieku od 69 do 83 lat.

"Gazeta Łódzka", rok 1916.

Do organizacji święta aktywnie włączył się łódzki oddział Rady Głównej Opiekuńczej, dysponujący pewnymi zasobami pieniężnymi ze swej warszawskiej centrali. Towarzystwo Krajoznawcze odwołało zaplanowaną na 30 kwietnia wycieczkę do Lutomierska i Kazimierza, a jego działacze czynnie włączyli się w przygotowanie obchodów.

Służba porządkowa pochodu. Targowy Rynek, róg ulicy Cegielnianej (dzisiejsza Jaracza).

"Godzina Polski", rok 1916.

Zarząd Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości za pomocą ogłoszenia prasowego wezwał do dekorowania domów zielenią i barwami narodowymi. Ponad 1000 właścicieli domów zgłosiło chęć takiego dekorowania, w czym zaskakująco duży był udział ludności żydowskiej i szkół żydowskich. Do bezpłatnego udzielania porad w kwestii stroju dla dzieci, dekoracji okien i balkonów oraz do sporządzania projektów większych dekoracji zobowiązał się artysta malarz Maks Hanemann, który zapraszał chętnych do swej pracowni przy ulicy Zielonej 8, lokal nr 26.

"Gazeta Łódzka", rok 1916.

Dekoracje 3-majowe na gmachu „Simensa” przy ulicy Piotrkowskiej 96.

"Gazeta Łódzka", rok 1916.

Uroczystości rozpoczęło o godzinie 9 specjalne nabożeństwo w starannie udekorowanej synagodze gminnej przy ulicy Wolborskiej.

Wnętrze synagogi przy ulicy Wolborskiej, 3 maja 1916 roku.

O godzinie 9.30 odśpiewaniem hymnu „Boże, coś Polskę…” rozpoczęły się obrzędy liturgiczne w kościołach katolickich, protestanckich i mariawickich. W kościele św. Krzyża mszę celebrował ksiądz infułat Henryk Przeździecki, zaś na Starym Mieście – tamtejszy nowy proboszcz, ksiądz Seweryn Popławski.
Po nabożeństwach grupy mające uczestniczyć w pochodzie zebrały się na Targowym Rynku, skąd w południe ruszył barwny pochód ze sztandarami cechowymi, narodowymi chorągwiami i kościelnymi feretronami.

Formowanie się pochodu na targowym Rynku.

Pochód szedł wolno ulicami Targową, Średnią (Pomorska) do Nowego Rynku. O jego długości świadczy fakt, że gdy czoło pochodu wchodziło na Nowy Rynek (dziś pl. Wolności), ostatnie szeregi opuszczały dopiero Rynek Targowy.
Następnie przemaszerowano ulicą Piotrkowską  do kościoła św. Stanisława Kostki. Chodniki, balkony a niekiedy nawet dachy domów zapełnione były obserwatorami tak imponującej uroczystości.

Pochód na ulicy Piotrkowskiej przy Nawrot. 3 maja 1916 roku.

Z uwagi na niespotykaną wcześniej długość marszruty pochód dotarł do celu około godziny 2 po południu. Młodzieży polecono, by nie wchodziła do środka świątyni, tylko w porządku szkół ustawiła się na otaczającym ją placu. Do kościoła mieli wejść przedstawiciele cechów, osoby niosące chorągwie i inne zgłoszone wcześniej delegacje oraz liczne grono osobistości zaproszonych przez organizatorów. Po mszy ksiądz oficjał Henryk Przeździecki w uroczystych szatach i białej infule poprowadził pochód duchownych do miejsca koło ołtarza, ufundowanego przez robotników Geyera, gdzie miała zostać wmurowana pamiątkowa tablica i metalowa puszka z umieszczonym w środku dyplomem.

Fragment pochodu przy skrzyżowaniu ulic Piotrkowskiej i Przejazd (dzisiaj ulica Tuwima).

Podczas pochodu znany łódzki miłośnik fotografii, inż. Michał Daszewski przy sprzyjającej pogodzie, swoim zwyczajem, zrobił wiele fotografii bardzo dobrej jakości. Z wykonanych wówczas zdjęć inżynier wykonał przeźrocza, które od 6 maja pokazywano przed seansami w kinie Mirage przy Grand Hotelu. 11 czerwca w kinie Odeon inż. Daszewski urządził oddzielny pokaz ponad 160 przeźroczy z widokami wojennymi okolic Łodzi oraz scenkami z pochodu w dniu 3 maja.

Plakat informujący o pokazie przeźroczy Michała Daszewskiego.

Dobra organizacja uroczystości, a głównie jej nadspodziewana liczebność, wzbudziła we władzach Generalnego Gubernatorstwa komentarze pełne zdumienia i uznania. Łódzki 50-tysięczny pochód również zrobił dobre wrażenie, gdyż po Warszawie, gdzie w uroczystościach wzięło udział około 200 tysięcy osób, był on drugim co do wielkości na obszarze obu okupacji, wyprzedzając pod tym względem Lublin i Radom, największe miasta austriackiej strefy okupacyjnej. Po uroczystości, która wszyscy uznali za wyjątkowo udaną, gazety krytykowały nieco komitet organizacyjny za zbyt mały kontakt z prasą w celu lepszego rozpropagowania obchodów, a także za niewłączenie do prac organizatorskich wszystkich warstw i organizacji społecznych.

"Godzina Polski", 3 maja 1916.

źródła: 
Waldemar Pawlak. Na łódzkim bruku.
Krzysztof R. Kowalczyński. Łódź 1915-1918. Czas głodu i nadziei.

Fotografie pochodzą ze zbiorów:
Archiwum Państwowego w Łodzi
Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Marszałka J. Piłsudskiego w Łodzi
Zbiorów Pana Ryszarda Bonisławskiego [w:] Krzysztof R. Kowalczyński. Łódź 1915-1918. Czas głodu i nadziei.

BAEDEKER POLECA:
Książka Krzysztofa R. Kowalczyńskiego Łódź 1915–1918. Czas głodu i nadziei - interesujący, lecz mało znany okres historii Łodzi i losy jej mieszkańców w czasie I wojny światowej. Autor opisuje życie łodzian od momentu zajęcia miasta przez oddziały armii niemieckiej do ostatnich dni okupacji. Ten niemal czteroletni okres pozostawił głęboki ślad w historii miasta. Informacje zawarte w książce zostały przedstawione w formie kalendarium, uzupełnionego opisami najważniejszych wydarzeń.
Publikacja wypełnia lukę w dostępnych opracowaniach dotyczących historii Łodzi. Zapoznanie się z nią pozwali Czytelnikowi lepiej zrozumieć problematykę funkcjonowania organizmu miejskiego Łodzi w okresie I wojny światowej.
Autor opisuje również codzienność mieszkańców, którzy mimo okupacji starali się normalnie żyć.
W 1917 roku wspólnymi siłami łódzkich społeczników otwarto Bibliotekę Publiczną, którą wkrótce zaczęło utrzymywać miasto. Działały teatry i kina wyświetlające najnowsze filmy europejskie i amerykańskie. Na łódzkich scenach występowali znani polscy aktorzy: Pola Negri, Konrad Tom, Karol Adwentowicz, Ludwik Solski, Kazimierz Junosza-Stępowski. Śpiewano piosenki Andrzeja Własta, bawiono się przy skeczach pióra Juliana Tuwima. To wtedy, podczas wieczorków muzycznych dla dzieci szkolnych zadebiutowało słynne, muzykalne rodzeństwo Bacewiczów.
Ten trudny, ale i ciekawy, wojenny okres w dziejach miasta został również utrwalony na licznych fotografiach i pocztówkach, które wzbogacają publikację.

Wydanie książki zostało dofinansowane przez:

Przeczytaj jeszcze:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz