sobota, 26 lutego 2022

REGION/ Kolegiata w Tumie

                  Archikolegiata Najświętszej Marii Panny i św. Aleksego w Tumie (archikolegiata łęczycka)

Dzieje kolegiaty sięgają przybycia do Polski czeskiego księcia, znanego później pod imieniem św. Wojciecha. Wyniesiony do godności praskiego biskupa, w wyniku zamieszek, które ogarnęły Czechy i przyczyniły się do wygubienia jego rodziny, przybył do Polski szukać schronienia. 

Wojciech Sławnikowic lub Adalbert z Pragi (Vojtěch Slavnikovec, Adalbertus)
- czeski książę z rodu Sławnikowiców, biskup Pragi, benedyktyn, misjonarz do Prus, męczennik, święty Kościoła katolickiego, patron Polski, Czech i Węgier.

Wojciech przyprowadził ze sobą, z klasztoru w Monte Cassino, kilku braci zakonnych. Jednym z nich był Astryk Anastazy, pierwszy opat w Tumie.
Astryk, imię zakonne Anastazy
-benedyktyński arcybiskup węgierski uznawany przez zakonników za świętego, z pochodzenia prawdopodobnie Bawarczyk. Uczeń i protegowany świętego Wojciecha.


Przypuszcza się, że Astryk Anastazy posłował do Rzymu z ramienia Bolesława Chrobrego, by wyjednać dla Polski koronę królewską. Niemałe musiało być zdumienie Bolesława, kiedy Astryk z Rzymu z koroną powrócił, tyle że dla jego zagorzałego przeciwnika, węgierskiego Stefana. W pewien czas po tym wydarzeniu Astryk Anastazy został arcybiskupem na Węgrzech...


Prowadzone w latach 1954-1956 badania archeologiczne wnętrz kolegiaty ujawniły istnienie fundamentów znacznie starszej budowli datowanej naprzełom X i XI stulecia. Jest to jeden z najstarszych kościołów kamiennych w Polsce.


Kiedy w roku 1140 opactwo Benedyktynów w Tumie przeniesiono do Mogilna, stary klasztor wraz z kościołem rozebrano, a na jego miejsce wybudowano w latach 1141-1161 obecną świątynię. 
Miąższ murów stanowił nieobrobiony kamień polny, kostki granitowej używano jako licówki - wiązano ją zaprawą wapienną o czerwonym zabarwieniu, pochodzącym od dodatku zmielonej cegły.


Do wykonania elementów dekoracyjnych, obramowania okien i gzymsów kolumienek użyto piaskowca o drobnym ziarnie. Podziwiać należy szczelność stykających się płaszczyzn, świadczącej o wielkiej biegłości rzemiosła. Z tamtych czasów przetrwał słynny romański portal z umieszczoną na tympanonie Adoracją Madonny, fragmenty rzeźbionej w piaskowcu postaci Chrystusa-Pantokratora, wreszcie płyta grobowa z granitu, umieszczona w południowej nawie. 


Fundatorką XII-wiecznej kolegiaty była druga żona Bolesława Krzywoustego, Salomea, córka hrabiego Bergu ze Szwabii. Przypisywano jej wielki wpływ na małżonka - miała być cichym autorem jego testamentu, inicjującego podział dzielnicowy Polski. Po śmierci męża osiadła w przydzielonych jej jako oprawa wdowia dobrach łęczyckich.
Salomea z Bergu (Salome von Berg, ok. 1100-1144)
- hrabianka niemiecka i księżna polska, córka Henryka, hrabiego Bergu (Szwabia). 
W 1115 roku została, dzięki pośrednictwu biskupa Ottona z Bambergu, drugą żoną Bolesława III Krzywoustego, po śmierci jego pierwszej małżonki Zbysławy Kijowskiej.


Na konsekrację kolegiaty w Tumie przybyły wszystkie ważniejsze osobistości ówczesnego świata politycznego. Zjawił się biskup wrocławski Walter, krakowski Mateusz, mazowiecki Werner i Onold kruszwicki, wszyscy pod przewodnictwem arcybiskupa gnieźnieńskiego Jana. Stawili się książęta Bolesław Kędzierzawy, Kazimierz Sprawiedliwy i najmłodszy Henryk Sandomierski - zabrakło wiekiem i znaczeniem najważniejszego, Władysława II, księcia-seniora, który niezadługo zarobił sobie tytuł Wygnańca. Zjazd pomyślany był przez księżną Salomeę jako próba pałacowego przewrotu. Książęta-juniorzy byli jej rodzonymi synami, princeps II tylko pasierbem.
W uroczystościach konsekracji katedry wziął również udział komes Jaksa z Miechowa, uczestnik wypraw krzyżowych do Jerozolimy. Miał on być ofiarodawcą stauroteki, czyli relikwiarza z drzazgami Krzyża Świętego. Bezcenny dar wykonany został w formie skrzynki z drzewa cydrowego, okrytej repulsowanymi żółtymi blachami, z szeregiem medalionów, wyobrażających popiersia świętych i wysadzanej szmaragdami, rubinami i perłami. Relikwiarz prawdopodobnie roboty weneckiej, wystawiany dawniej na widok publiczny, przechowywany był w skarbcu kościoła farnego w Łęczycy przynajmniej do roku 1938.


Kolegiata zbudowana na niedostępnym, bronionym przez bagna terenie, była przez wieki czymś w rodzaju parlamentu - odbyło się w niej ponad dwadzieścia zjazdów świeckich i synodów kościelnych.


Obronność budowli i niedostępność miejsca nie zawsze odstraszała napastników. Palili ją Litwini, łupili Krzyżacy, pustoszyli Szwedzi. 
W 1306 roku Łęczycę najechali Kryżacy, którzy wrócili tu raz jeszcze w 1331. Przez kilka dziesięcioleci kolegiata pozostawała zrujnowana. Podczas późniejszych prac nad jej odbudową zacierano częściowo jej dotychczasowy romański charakter.


Wielkim nieszczęściem dla opactwa był pożar w 1473 roku, który strawił bezcenne archiwa kolegiaty i zasobny skarbiec. Restaurację obiektu zakończono w roku 1487, o czym świadczy napis na nadprożu gotyckich drzwi do zakrystii "Jesus Christus Marya" i umieszczona obok data. Z tego okresu pochodzi wmurowana w ścianę północnej nawy płyta nagrobna kanonika Leonarda z Oleśnicy, przedstawiająca duchownego w birecie i z kielichem w ręku. Dla uchronienia cennego portalu od wpływów atmosferybcznych, dziekan kaliski Trojan ze Ślesina kazał w roku 1569 wznieść kruchtę, osłaniającą zabytek.


Po zniszczeniach w roku 1705 spowodowanych przez szwedzkie wojska, kolegiata odbudowana została przez Efraima Schroegera (Schröger, Szreger), polskiego architekta niemieckiego pochodzenia. Jego dziełem była budowa pałacu Teppera w Warszawie i przebudowa pałacu Prymasowskiego. Z tamtych czasów pochodzi nazwa Szwedzkiej Góry, nadana ziemnym wałom obronnym, połozonym o kikaset metrów od opactwa, nad przepływającą Bzurą. W rzeczywistości umocnienia należały do grodu, trwającego tu nieprzerwanie od VI do XIII stulecia i zburzonego najprawdopodobniej przez najazd litewski.


W czasie przebudowy kolegiaty powstał stojący obok niej niewielki drewniany kościół św. Mikołaja.

Czytaj w baedekerze:

W 1818 lub 1819 roku car rosyjski Aleksander I Romanow zarządził kasatę łęczyckiej kapituły i kolegiata straciła swoją rangę. Od tego momentu aż do 1915 roku pozostawała kościołem parafialnym.

"Rozwój", rok 1900.

"Kurier Łódzki", rok 1938.


Podczas bitwy nad Bzurą we wrześniu 1939 roku w północnej wieży archikolegiaty ukrył się niemiecki obserwator kierujący ogniem artylerii niemieckiej. Artyleria polska ostrzelała kościół skutecznie likwidując ten punkt obserwacyjny, ale wieża uległa zniszczeniu a w kościele wybuchł pożar. Po przejściowym zajęciu okolic Łęczycy przez Wojsko Polskie archikatedra została zbombardowana przez Luftwaffe co spowodowało dalsze zniszczenia murów i stropów oraz kolejny pożar. Z kolegiaty pozostały już tylko mury bez dachu. Resztki wyposażenia przysypał gruz i odlamki z dachówek dachu, który wpadł do wnętrza.


Zniszczenia tumskiej archikatedry w 1939 roku były ze wszystkich dotychczasowych najdotkliwsze. Zbombardowana przez niemiecką artylerię, wypaliła się prawie do fundamentów. Napastnikom nie pezszło przez myśl, że opactwo wznieśli sprowadzeni z nad Renu budowniczowie, którzy w swym projekcie oparli się na perle architektury romańskiej, przepięknym kościele Apostołów w Kolonii.

Zniszczona w wyniku działań wojennych kolegiata w Tumie od strony zachodniej.
Fotografia pochodzi z archiwum Ostlandbild współtworzonego przez A. Kissa i W. Rodego w latach 1939-1945 w Łodzi
(zbiory WBP)

"Dziennik Łódzki", rok 1946.

"Dziennik Łódzki", rok 1948.

"Głos Radomszczański", rok 1947.

Archikolegiata w Tumie odbudowana została według projektu Jana Koszyc-Witkiewicza w latach 1949-1961. Bryle przywrócono dawny romański charakter, wnętrze zachowało styl gotycki. 
Już 20 lipca 1947 roku ordynariusz łódzki odprawił we wstępnie oczyszczonych z gruzu murach świątyni pierwszą po wojnie mszę. Postanowiono ją odbudować jako znaczacy przykład architektury romanskiej. Przez następne kilkanascie lat trwały prace budowlane.

"Dziennik Łódzki", rok 1948.

"Głos Piotrkowski", rok 1948.

Istotą koncepcji odbudowy było przywrócenie w maksymalnej możliwości kościołowi pierwotnego stylu, czyli stylu romańskiego, chociaż w nawach bocznych zachowano elementy gotyku. Strop nad nawą główną wykonany jest z betonu. Rozwiązanie to stabilizuje ściany zapobiegając ewentualnemu zawaleniu się sędziwych murów.


Nową więźbę wykonano z żelbetonowych więzarów, któpokryte miały zostać dachówką rzymską, ale ze względu na spękanie obciążonych już murów, zdecydowano o pokryciu dachu gontem a potemmmm blachą miedzianą (w tym przypadku jest to całkowicie ahistoryczne pokrycie).

"Dziennik Łódzki", rok 1950.

"Dziennik Łódzki", rok 1952.

W 1952 roku przystąpiono do prac wewnątrz kościoła usuwając barokowe tynki i dekoracje, wraz z ołtarzem głównym i epitafiami, zawieszonymi na filarach międzynawowych. Dzięki temu podczas prac w zachodniej absydzie na konsze sklepienia pod emporą odnaleziono dobrze zachowaną XII wieczną romańską polichromię z Chrystusem Pantokratorem. W czasie remontu kościoła odkryto w 1954 roku fundamenty znajdującej się pod nim budowli opactwa benedyktynów.

"Dziennik Łódzki", rok 1957.

"Dziennik Łódzki", rok 1958.

W 800-lecie pierwszej konsekracji kościoła, które przypadło w 1961 roku, poświęcono trzy ołtarze i przywrócono kościół do funkcjonowania. Na remont wnętrz nie wystarczyło jednak pieniędzy i kolegiata pozostawała przez następne lata nie w pełni wykończona.

"Dziennik Łódzki", rok 1961.


25 marca 1992 roku bullą Totus Tuus Poloniae populus parafia w Tumie włączona została do diecezji łowickiej, kościół podniesiono do rangi archikatedry, a w 1993 roku erygowana została ponownie kapituła łęczycka. W tym czasie także rozpoczął się kolejny etap odbudowy kościoła, który niedawno się skończył.

"Łowiczanin", rok 1992.

"Łowiczanin", rok 1992.

W 1999 roku sprowadzono do Tumu relikwię św. Wojciecha. Na pamiątkę tego wydarzenia ufundowano ołtarz w nawie głównej (projekt A. Koss, rok 2000) a w ogrodzie otaczającym sąsiadujący z kolegiatą kościółek św. Mikołaja zasadzono poświęcony Wojciechowi dąb.
W latach 1995-2008 przeprowadzone zostały ponownie kompleksowe prace konserwatorskie (dr Zenon Duda AGH Kraków odwodnienie-konstrukcja, prof. Andrzej Koss ASP-WArszawa konserwacja bryły Archikolegiaty i wystroju rzeźbiarskiego, prof. Maria Roznerska i córka Ewa konserwacja malowideł ściennych).


Według podania, moczary nad Bzurą zamieszkiwał Boruta, bardziej duch leśny niż diabeł z rogami i chwostem. Pyszałkowaty i niezbyt rozgarnięty, nosił się chętnie z waszecia, przybierając zwyczaje tutejszej szlachty. Sam pijak i kostera, wracających późno z karczmy na manowce wodził, aż po pas w trzęsawiska wpadali. Boruta broił w nocy, a w dzień odsypiał. Przeszkadzały mu w tym dzwony z pobliskiej kolegiaty. Pewnego razu wyprawił się pod mury kościelne, ułapił oburącz jedną z wież i zaparłszy mocno kopytami próbował świątynię obalić. Nie wiadomo, czy spłoszyło go pianie kura, czy też żal mu się zakonników zrobiło. Dość, że niedokończonej roboty odstąpił, zostawiwszy na murze ślady czarcich szponów. Od tej pory słuch o Borucie zaginął - podobno siedzi w lochach łęczyckiego zamku i pilnuje skarbów.


źródła:
Bohdan Olszewski. Tum, znaczy dom.
Twojahistoria.pl https://twojahistoria.pl/encyklopedia/
https://pl.wikipedia.org/

Przeczytaj jeszcze:

Tygodnik "Polska Narodowa", rok 1937.

Fot. archiwalne pochodzą ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi oraz stron:
Twojahistoria.pl https://twojahistoria.pl/encyklopedia/
https://pl.wikipedia.org/

Fot. współczesne Monika Czechowicz

BAEDEKER POLECA:
Bohdan Olszewski. Tum, znaczy dom.


Publikacja ta przybliża czytelnikowi interesujące obiektu regionu: zabytkowe pałace, klasztory, kościoły, obronne zamki, stare dwory. Celem zebranych w tej książce esejów jest ukazanie tego, co niepowszednie, co swiadczy o bogatych wiekami tradycjach. Zachęca do zwiedzania miejsc, gdzie mieszkał Jan Chryzostom Pasek, Maria Konopnicka, Władysław Reymont, Konstancja Gładkowska - ukochana Chopina...

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literatura

piątek, 25 lutego 2022

II WOJNA ŚWIATOWA/ luty 1942 roku.

1 lutego
Ukazało się zarządzenie namiestnika Kraju Warty zakazujące udzielania urlopów Polakom zatrudnionym w służbie publicznej.

2 lutego
W Rudzie Pabianickiej utworzono obóz jeniecki dla sowieckich lotników - Kriegsgefangenelager 2 der Luftwaffe in Erzhausen Litzmannstaft.
Stosunkowo dużo danych zdołano uzyskać o obozie dla jeńców sowieckich przy ulicy Odrzańskiej.


Obóz funkcjonował on nieprzerwanie do wyzwolenia Łodzi w styczniu 1945 roku. Obóz należał do systemu obozów jenieckich i podlegał władzom Wehrmachtu, a lokalnie dowództwu okręgu wojskowego XXI w Poznaniu.
8 września 1941 roku ogłoszono rozporządzenie w sprawie traktowania jeńców sowieckich ustalające tryb i mechanizm postępowania z nimi. Oczywiście ukazało się ono post factum (jak wiele regulacji hitlerowskich), gdyż obóz już dawno funkcjonował. Został on usytułowany w granicach obecnych ulic Zuchów (w okresie okupacji Goldene Pforte, wyłączona z ruchu), Odrzańskiej (Wallenstein Strasse), Łopianowej (Schwertbruderstrasse, po wojnie Jana Sobieskiego) i Retmańskiej (Paracelsusweg).

Zdjęcie lotnicze Stalagu Luft II z maja 1942 roku
(źródło: Wikipedia)

Placówka składała się z dwóch części. W pierwszej - koszarowej - znajdowały się obiekty dla załogi (w tym kasyno), "szpital" (przed wybuchem wojny budynek szkolny) oraz budynek komendantury (w większości były to należące do Polaków domy mieszkalne, z których w chwili założenia obozu ich wysiedlono).

Ulica Odrzańska 37, dawny dom Gustawa Keilicha. Od 1941 do 1945 roku był częścią obozu dla jeńców radzieckich Stalag Luft II. Mieściła się w nim komendantura obozu.
W drugiej części - obozie właściwym - zlokalizowano około 20 baraków dla więźniów, lazaret, łaźnię, kuchnię, budynki warsztatów, latryny i areszt. Ten fragment obozu otaczały zasieki z drutu kolczastego, a w czterech narożach ustawiono wieże wartownicze. Obie części obozu okalał 3-metrowy drewniany płot. Jedna z granic obozu przebiegała prawdopodobnie już poza osią obecnej ulicy Retmańskiej.


Przypuszczalnie podstawowe urządzenia obozu Niemcy przygotowali już w 1940 roku. Oficjalnie zaczął funkcjonować w lipcu 1941 roku z chwilą przywiezienia pierwszych jeńców sowieckich schwytanych po ataku Niemiec na ZSRS.

Wzięci do niewoli jeńcy sowieccy, Krym 
(źródło: Bundesarchiv)

Nie wiadomo, kto wchodził w skład komendantury oraz kto pełnił pozostałe funkcje. Zgodnie z przyjętą procedurą z zewnątrz obozu strzegli żołnierze kompanii wartowniczych Wehrmachtu. Brak również informacji o ogólnej liczbie jeńców, którzy przeszli przez obóz. Można założyć, że było ich kilka tysięcy, możliwe, że do 4 tysięcy. Śmiertelność była zapewne dość wysoka, co wynikało głównie z chorób płuc, spowodowanych ciężkimi warunkami bytowymi (przede wszystkim niedożywieniem, morderczym wysiłkiem - między innymi pracami ziemnymi na pobliskim lotnisku Lublinek, i okresowo zimnem).


Ciała zmarłych jeńców grzebano początkowo w pobliżu obozu (najprawdopodobniej w lasku położonym za jego północnym ogrodzeniem), potem na cmentarzu prawosławnym na Dołach, przy ulicy Telefonicznej. Mogiły te nie były zaznaczone i do dziś nie wiadomo, w której części cmentarza się znajdują. Nie ma również wiadomości na ten temat parafia św. Aleksandra Newskiego w Łodzi, która jest jego administratorem.
Formalnie Stalag Luft II został zlikwidowany 1 września 1944 roku, gdy większość jeńców wywieziono do Stalagu Luft III w Żaganiu. W Łodzi pozostawiono tylko grupę chorych i niezdolnych do pracy, którzy w większości doczekali wyzwolenia 19 stycznia 1945 roku.

Przeczytaj jeszcze w baedekerze:

3 lutego
W getcie zmarł Feliks Halpern - pianista, kompozytor, pedagog i publicysta.

"Rozwój", rok 1898.

Feliks Rafał Halpern urodził się w Łodzi. Był nauczucielem w szkole muzycznej Tadeusza i Ignacego Hanickich, udzielał lekcji gry fortepianowej.

"Tygodnik Łódzki Ilustrowany", rok 1912.

Prowadził dział muzyczny w "Nowym Kurierze Łódzkim", współpracował jako felietonista i sprawozdawca muzyczny z "Tygodnikiem Łódzkim Ilustrowanym", "Godziną Polski", "Głosem Polskim", "Głosem Porannym" i "Prawdą".

(źródło: https://polona.pl/).

Skomponował utwory salonowe na fortepian, "Illusion i Jasminy", pieśń liryczną "W lipowe kwiaty", "A gdy na wojenkę szli ojczyźnie służyć".

(źródło: polona.pl)

Opublikował książkę "Muzycy w anegdocie i humor muzyczny". Wchodził w skład Łódzkiego Towarzystwa Muzycznego. Lekcji gry na fortepianie udzielał w swoim mieszkaniu przy ulicy Sienkiewicza 20, później zmienił adres na al. Kościuszki 53.

"Głos Poranny", rok 1935.

W łódzkim getcie mieszkał przy ulicy Bolesława Limanowskiego 28. 


Feliks Harpern zmarł na tyfus plamisty i został pochowany na nowym cmentarzu żydowskim przy ulicy Brackiej.

Cmentarz żydowski przy ulicy Brackiej. Pole gettowe.

Kronika getta łódzkiego:
Profesor Feliks Halpern ceniony w Łodzi pianista, nauczyciel gry fortepianowej i wieloletni krytyk muzyczny łódzkiej prasy, zmarł 3 lutego br. w sędziwym wieku 76 lat. B. p. Halpern należał wśród łódzkiej inteligencji do rzędu bardzo popularnych postaci. Między innymi znany był w towarzystwie jako autor niezrównanych kalamburów i anegdot.

5 lutego
Dla niemieckich dzieci w wieku 6-14 lat przyznano na kartki 1/4 litra pałnego mleka dziennie. Polskim dzieciom w ogóle nie przysługiwało mleko, jednoczesnie nie miały także możliwości otrzymywania środków odżywczych (Kindernӓhrmittel).
Głód w łodzkim getcie...

W związku z potrzebami gospodarki niemieckiej ukazało się rozporządzenie Arthura Greisera o organizacji szkół dla polskich w wieku 9-14 lat. Warunkiem przyjęcia dziecka do szkoły była lojalność rodziców wobec III Rzeszy. Głównym zadaniem projektowanej szkoły miało być nauczanie i kształtowanie szacunku oraz dyscypliny wobec Niemców. Poziom wiedzy miał umożliwiać jedynie pracę w zakładach produkcyjnych. Nie przewidywano nauczania przedmiotów humanistycznych. Pierwsza taka szkoła została uruchomiona rok później.

"Litzmannstӓdter Zeitung", 5.02.1942.

Łódzka prasa podała, że wzrosła liczba kradzieży sklepów.

12 lutego
Zostali aresztowani: por. Dionizy Sikorski, pseudonim "Dzidek" - komendant Obwodu Związku Walki Zbrojnej (ZWZ) Ruda Pabianicka oraz kpt. Antoni Kalinowski, pseudonim "Kalina" z Komendy ZWZ Łódź Miasto. Oficerowie ci zostali straceni w masowej egzekucji w Zgierzu 20 marca 1942 roku (obecnie pomnik Ofiar Mordu Zgierskiego jest remontowany, zapewne przed rocznicowymi obchodami w marcu - wkrótce na pewno pojawi się tutaj jego zdjęcie).

W domu przy ulicy 11 Listopada 24 (obecnie ul. Legionów, w okresie okupacji General-Litzmann-Strasse) aresztowano Janinę Żyźniewską, pseudonim "Jasia - szefa Referatu Finansów i Kontroli Komendy Okręgu. W jej mieszkaniu mieścił się jeden z najważniejszych punktów kontaktowych SZP-ZWZ.
W konspiracji aktywnie uczestniczyła także pozostała rodzina Janiny Żyźniewskiej - jej dwaj synowie: Edward i Wiesław, siostra Leonia Jędrzejewska i jej syn Jerzy oraz trzecia siostra - Wanda Goedel.

Janina Żyźniewska                        Wanda Goedel

Po aresztowaniu Janina Żyźniewska została osadzona w więzieniu dla kobiet (Polizei Frauengefängnis) przy ulicy Gdańskiej 13 (Danzinger Strasse), a następnie wywieziona do obozu koncentracyjnego Auschwitz, gdzie zmarła 4 stycznia 1943 roku.
Wśróg aresztowanych tego dnia znaleźli się również syn Janiny Żyźniewskiej - Wiesław, pseudonim "Sławek" i syn jej siostry - Jerzy Jędrzejewski, pseudonim "Jurek".

Budynek dawnego więzienia przy ulicy Gdańskiej 13, dzisiaj Muzeum Tradycji Niepodległościowych.
Przeczytaj w baedekerze:

Legitymacja Krzyża Srebrnego Orderu Wojennego Virtuti Militari,
przyznanego pośmiertnie Janinie Żyźniewskiej.

14 lutego
Naczelny Wódz, gen. Władysław Sikorski, przemianował ZWZ na Armię Krajową (AK).

gen. Władysław Sikorski (1881-1943).

15 lutego
Władze niemieckie zawiesiły udzielanie urlopów dla Polaków i podwyższyły specjalny podatek nałożony na ludność polską, tzw. "daninę Polaków" (Polenabzug) do wysokości 20% pobieranego wynagrodzenia. Jednocześnie niemiecki pracodawca otrzymał możliwość znacznego obniżenia "daniny Polaków" w przypadku osiągania wysokiej wydajności w pracy, lub jej podwyższenia przy słabych wynikach w pracy. W Łodzi większości pracowników potrącano 10%  "daniny Polaków". W całym Kraju Warty 50% Polaków pobierało wynagrodzenie w wysokości 80% uposażenia Niemca, 30% otrzymywało 90% i 20% dostawało 100%. Maksymalne wynagrodzenie dla Polaka ustalono na 310 marek miesięcznie brutto (netto ok. 220 marek). POnadto obniżono zasiłek chorobowy dla Polaków z 50% na 33% uposażenia.

16 lutego
Wprowadzono reglamentację wyrobów tytoniowych. Polacy, pracujący mężczyźni, którzy ukończyli 20 lat, otrzymywali przydział 200 g wyrobów tytoniowych miesięcznie. Polkom, w przeciwieństwie do Niemek, nie przysługiwał przydział wyrobów tytoniowych.

"Litzmannstädter Zeitung", 1942.

Papierosy dla Polaków były najgorszego gatunku. Wielu mieszkańców w rejencji łódzkiej nielegalnie uprawiało tytoń w ogródkach. Na wsi grządki tytoniu ukrywano wśród zbóż.

"Litzmannstädter Zeitung", 1944.

Policja aresztowała dwóch Polaków, którzy z dorożki przerzucili do getta paczkę żywnościową.

20 lutego
Sąd postanowił, że Niemcy w Kraju Warty mogą wymierzać Polakom karę chłosty.

21 lutego

W getcie na placu Bazarowym (obecnie plac Piastowski przy ulicy Bazarowej i Lutomierskiej, w okresie okupacji Basarplatz) powieszono publicznie żydowskiego drukarza z Kolonii, Maksa Hertza, za próbę ucieczki z getta. Uciekinier dotarł już na sworzec kolejowy, gdy chciał kupić bilet, z kieszeni wypadła mu żółta gwiazda Dawida. Natychmiast został aresztowany i doprowadzony do getta, gdzie ku przestrodze innym został skazany na karę śmierci. Na oglądanie egzekucji spędzono 8 tysięcy niemieckich Żydów.

Sobota, dzień 21 lutego, pozostanie na długo w pamięci mieszkańców getta. W dniu tym odbyła się po raz pierwszy publiczna egzekucja. Na miejsce stracenia został obrany wielki plac przy ulicy Bazarnej i ulicy Lutomierskiej. Do ostatniej chwili ludność nie wiedziała, iż na tym placu odbędzie się egzekucja. Natomiast jeszcze poprzedniego wieczoru rozniosła się pogłoska, iż na „Bazarach” rankiem w sobotę zwołane zostanie publiczne zgromadzenie. Źródłem tej pogłoski było polecenie, jakie otrzymał w piątek od władz [niemieckich] Urząd dla Przesiedleńców. Mianowicie nakazano temu urzędowi, aby mieszkańcy wszystkich kolektywów i transportów zachodnioeuropejskich Żydów stawili się o godzinie 10 rano na „bazarach”. […].
W samym środku placu ustawiona została szubienica. Punktualnie o godzinie 10.30 skazańca wyprowadzono z gmachu przy ulicy Rybnej 8. Do ostatniej chwili zachowywał zupełny spokój. Nie załamał się nawet w tym momencie, gdy wychodząc z ulicy Rybnej, dojrzał na placu Bazarnym tłumy ludzi (przyprowadzono w charakterze widzów około 8 tysięcy niemieckich Żydów) ustawionych szpalerami dookoła placu. W momencie gdy ciało zawisło na stryczku, wielu mężczyzn zebranych na placu kaźni zaczęło odmawiać modlitwę za dusze zmarłych (kadysz). Przedstawiciele władz po dokonaniu zdjęć natychmiast po egzekucji powrócili do swych aut, opuszczając getto.
Kronika getta łódzkiego, luty 1942.

Max Hertz przywieziony z Kolonii
23 października 1941 roku
poszedł z powrotem na dworzec
ale gdy płacił za bilet
wyleciała mu z kieszeni gwiazda
prosto w oko kasjera
i zwisł nad bazarem wskazując
najkrótszą powrotną drogę
do Europy

Henryk Grynberg, Hamburg Elysee (fragment)
22 lutego
Gestapo dokonało licznych aresztowań w szeregach Polskiej Siły Zbrojnej (byłej POB-POZ). W ręce gestapo wpadło archiwum organizacji i drukarnia pisma "Polska Czuwa". Organizację odtworzono później jako komórkę w ZWZ-AK pod starą nazwą Polska Organizacja Bojowa (POB).

22 lutego - 2 kwietnia
Kontynuowano akcję wysiedleń mieszkańców getta do obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem. W dalszym ciągu wywożono tzw. elementy zbędne - osoby z wyrokami sądowymi, bezrobotnych i niedołężnych, w sumie 34 073 ludzi, których mordowano bezpośrednio po przyjeździe w "samochodach śmierci" chełmskiego obozu zagłady.

W niewielkiej odległości od cmentarza żydowskiego znajduje się Stacja Radegast. Stąd w czasie II wojny światowej Niemcy deportowali około ćwierć miliona polskich i europejskich Żydów do hitlerowskich obozów śmierci w Oświęcimiu i Chełmnie nad Nerem. Miejsce to jest obecnie pomnikiem zagłady mieszkańców Litzmannstadt Getto.

Przeczytaj w baedekerze:

Deportacje do obozu w Chełmnie, położonym 70 km od Łodzi. 
Był to pierwszy obóz śmierci, który miał się stać wzorem dla przyszłych ośrodków zagłady.

Kronika getta łódzkiego odnotowała plotki, jakie na temat losu wysiedlonych krążyły wśród mieszkańców dzielnicy żydowskiej:
Mówiono na przykład, że wygnańców getta puszczono na wolność w Koluszkach; kolporterzy tych niesprawdzonych wieści twierdzili, że od wielu deportantów nadeszły wiadomości z Warszawy. Według innej famy, wygnańcy znaleźli się na terenie powiatu kolskiego w pobliżu Brześcia Kujawskiego...

"Samochód śmierci", w którym spalinami uśmiercano Żydów.

(Fotografia ze zbiorów prywatnych Adrianny Hojan i Camerona Munro)

23 lutego
Aresztowano w tramwaju por. Romualda Tuzika, pseudonim "Gzyms", "Romek" - zastępcę szefa Oddziału IV Komendy Okręgu Łódź ZWZ-AK oraz jego współpracownika pchor. Witolda Piotrowskiego, pseudonim "Marek". Romuald Tuzik popełnił samobójstwo w więzieniu.

25 lutego
Tego dnia Żydom przywiezionym do getta z Niemiec skonfiskowano ponad 413 tysięcy marek.

luty
Kierownictwo i główne wydziały Zarządu Miejskiego (Stadtverwaltung-Litzmannstadt) zostały przeniesione z siedziby przy placu Wolności 14 (Deutschpaltz) do dawnego pałacu Juliusza Heinzla przy Piotrkowskiej 104 (Adolf-Hitler-Strasse).

Piotrkowska 104, dawny pałac Juliusza Heinzla, dzisiaj siedziba Urzędu Miasta Łodzi.

źródła:
Andrzej Rukowiecki. Łódź 1939-1945. Kronika okupacji.
Joanna Podolska. Litzamnnstadt Getto. Ślady. Przewodnik po przeszłości.
https://polona.pl/
wikipedia https://pl.wikipedia.org/
Fot. współczesne Monika Czechowicz

Czytaj jeszcze baedekerze:

BAEDEKER POLECA:
Andrzej Rukowiecki. Łódź 1939-1945. Kronika okupacji.

1 września 1939 roku okupacja hitlerowska wdarła się w życie Polaków, nieodwracalnie przeobrażając je na sześć długich lat. Zmiany, które okupant przeprowadził w organizacji codziennego życia mieszkańców polskich miast, ze względu na swoją bezwzględność i brutalność, mogą wydawać się współczesnemu czytelnikowi niewyobrażalne.
Już 9 listopada 1939 roku Łódź została wcielona do III Rzeszy, 11 kwietnia 1940 roku otrzymała niemiecką nazwę Litzmmanstadt. W zamyśle hitlerowskich władz miała stać się miastem promieniującej kultury niemieckiej.
Wraz z napływem ludności niemieckiej Łódź zaczęła zmieniać swoje oblicze. Czy ówczesnym łodzianom spacerującym po ukochanej ulicy Piotrkowskiej przeszło kiedykolwiek przez myśl, że jej nazwa będzie brzmiała Adolf-Hitler-Straße? Reorganizacja polskiej administracji była jednak tylko wstępem do zmian, które na zawsze odmieniły Miasto Czterech Kultur. Masowe wysiedlenia ludności żydowskiej i polskiej z obszaru Łodzi oraz stworzenie Litzmannstatd Getto zapisały się bolesną kartą w historii miasta.
Obraz tamtych lat, dzień po dniu, ukazuje Andrzej Rukowiecki w książce Łódź 1939–1945. Kronika okupacji. Autor nie poprzestaje w swojej publikacji jedynie na odnotowaniu faktów. Ilustruje je fragmentami z dzienników, które tworzą wstrząsający zapis przeżyć okupowanej ludności. Zmagania mieszkańców Łodzi z hitlerowskim terrorem przybierały także formę walki o człowieczeństwo, które próbowali ocalić, niosąc pomoc potrzebującym, nawet za cenę własnego życia. Zamieszczone w Kronice nazwiska osób pomordowanych przez nazistów są nie tylko świadectwem bohaterstwa i patriotyzmu łodzian, ale elementem współtworzącym narodową pamięć i tożsamość.

Wydawnictwo Księży Młyn