Budynek
przy ulicy Gdańskiej 13 oddano do użytku jesienią 1885 roku. Początkowo władze
carskie osadzały tu oskarżonych o przestępstwa państwowe.
W 1908 roku na
dziedzińcu wzniesiono szubienicę. Do kwietnia 1909 roku powieszono na niej 104 osoby.
W dwudziestoleciu międzywojennym był to zakład karno-śledczy dla podejrzanych o
współpracę z ruchem lewicowym. Podczas II wojny światowej przetrzymywano tu
kobiety, podobnie zresztą jak w okresie 1945-1952. Od 1953 do 1958 roku budynek
należał do Wojewódzkiej Komendy MO w Łodzi. W 1960 roku otworzono tu Muzeum
Historii Ruchu Rewolucyjnego, a w 1990 Muzeum Tradycji Niepodległościowych. Do
najsłynniejszych więźniów należał niewątpliwie Józef Piłsudski.
"Rozwój", rok 1907.
"Rozwój", rok 1908.
"Rozwój", rok 1922.
Przeczytaj w baedekerze:
Kamienicę
przy ulicy Sterlinga 16 (dawniej ulica Targowa) wzniesiono około 1900 roku. Po
kilku latach władze carskie przekształciły budynek w więzienie. Po I wojnie
światowej przez krótki czas przebywali tu pacjenci zbombardowanego Szpitala dla
Psychicznie i Nerwowo Chorych ("Kochanówek"). Niemcy utworzyli tu
więzienie policyjne. Po wojnie w kamienicy mieściło się Więzienie Wojewódzkiego
Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, gdzie osadzano więźniów politycznych. W
połowie lat 50. więzienie miało status centralnego. Ostatecznie zlikwidowano je
w 1964 roku. Teraz mieści się tu przychodnia.
Przeczytaj w baedekerze:
Limanowskiego
1. Mieściła się tu siedziba Gestapo na terenie getta. Tajna Policja Polityczna
nadzorowała mieszkańców getta, organizowała publiczne egzekucje i brutalne aresztowania.
Realizowała plan tzw. ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej. Organizowała
transporty do obozów śmierci, uczestniczyła w grabieży mienia deportowanych.
Dziś w budynku na parterze znajduje się apteka, podobnie jak przed wojną.
Przez
mieszkańców getta budynek parafialny Kościoła Wniebowzięcia NMP przy
ulicy Kościelnej 8/10 nazywany był "czerwonym domkiem" ("Rote
Haus"). Niemcy utworzyli tu siedzibę komisariatu policji kryminalnej (tzw.
"kripo"). W maju 1940 roku działało tu Sonderkommando, a od 1942 już
Kriminalkommissariat Getto. Początkowo kripo odpowiadało za zwalczanie przemytu
i przestrzeganie, by osoby nieupoważnione nie wchodziły do getta ani z niego
nie wychodziły. Stopniowo głównym zadaniem stało się wykrywanie i odbieranie
ukrywanego mienia. Na parterze budynku zakwaterowany był oddział żydowskiej
policji porządkowej. "Czerwony domek" był miejscem tortur i kaźni, co
poza kolorem cegły, tłumaczy nazwę miejsca.
Przeczytaj jeszcze:
1
września 1939 roku przy ulicy Anstadta 7 w nowo wybudowanej przez Towarzystwo
Szkół Żydowskich placówce mieli rozpocząć naukę uczniowie. Ale po kilku dniach
od wybuchu II wojny światowej pojawiło się tu Gestapo. W piwnicach urządzono
areszt śledczy. Po wojnie mieścił się tu Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa
Publicznego. Jego szefem był Mieczysław Moczar, który służąc w partyzantce
Armii Ludowej używał pseudonimu "Mietek". Moczar zapisał się na
czarnych kartach historii. Rozbił struktury Konspiracyjnego Wojska Polskiego i
zatrzymał w czerwcu 1946 roku kapitana Stanisława Sojczyńskiego
"Warszyca", jego dowódcę. Pod koniec lat 50. budynkowi przywrócono
funkcję szkoły. Dziś mieści się tutaj XII Liceum Ogólnokształcące.
Kamienica
przy ulicy Kopernika 29 została wzniesiona w 1870 roku. We wrześniu 1908 roku
budynek stał się własnością ówczesnej policji.
W
budynku ulokowano carskie centralne więzienie karne, na którego dziedzińcu
znajdowała się szubienica, podobnie jak przy ulicy Gdańskiej 13. Funkcję
więzienną obiekt ten pełnił również w okresie międzywojennym.
W
czasie drugiej wojny światowej budynek przejęło gestapo, urządzając tu miejsce
tortur ludności polskiej. W latach 1940–1944 hitlerowcy zamordowali w nim
kilkaset osób. Przetrzymywano tu więźniów skazanych wyrokami sądów
okupacyjnych. Po zakończeniu drugiej wojny światowej gmach przez pewien czas
służył jako więzienie dla mężczyzn. Dziś jest siedzibą Komisariatu Policji.
"Czas", kalendarz informacyjno-adresowy, 1913.
Przeczytaj jeszcze:
"Ilustrowana Republika", rok 1939.
Kopernika
55a (dawna ulica Milscha, Milsza 51). To tutaj w 1894 roku przeniosło
się z ulicy Południowej 11 przedsiębiorstwo Fryderyka Abla.
Składało
się z przędzalni, tkalni, apretury i farbiarni. W 1905 roku sąd w Piotrkowie
ogłosił niewypłacalność właściciela i nakazał opieczętowanie majątku. Pomimo
ugody z wierzycielami firma nie wznowiła już produkcji. Budynki wynajmowano.
Przed
rokiem 1914 prowadził tu między innymi swoją fabrykę syn założyciela Teodor
Abel. W 1920 roku rodzina Ablów sprzedała nieruchomość kolejnemu właścicielowi,
który nadal dzierżawił obiekty fabryczne różnym firmom.
Mozes
Lipszyc uruchomił tu tkalnię wyrobów jedwabnych.
W
1935 roku z powodu zadłużenia wszystkie obiekty przejęło Towarzystwo Kredytowe
miasta Łodzi.
W
czasie II wojny światowej znajdował się
tutaj obóz przesiedleńczy (Auffanglager, Sammellager) Kopernika 53/55 - podczas
okupacji nazwanej Friedrich – Gossler-Strasse.
Obóz
funkcjonował od połowy 1940 do końca roku 1944. Do końca marca 1941 roku
przeznaczony był dla ludności polskiej wysiedlonej z Kraju Warty i
przetransportowywanej do Generalnej Guberni. Po zaniechaniu wysiedleń poza
granice Rzeszy, od kwietnia 1941 roku przetrzymywano w nim Polaków kierowanych
do wysyłki na roboty przymusowe do III Rzeszy. Ludzie, których tu zwożono,
trafiali do sal, gdzie na jedną osobę przypadał niecały metr kwadratowy
powierzchni. Choć punkty przesiedleńcze, takie jak ten przy ulicy Kopernika, z
założenia nie były obozami, które miały fizycznie eksterminować, to panujące w
nich warunki doprowadziły do śmierci wielu przetrzymywanych w nich osób.
Po
1945 roku nieruchomość przy Kopernika 55a przekazano Polskiemu Monopolowi
Tytoniowemu. Kolejnym gospodarzem był Uniwersytet Łódzki. Najpierw mieścił się
tu Wydział Prawa, potem było tu Studium Wojskowe, a później Wydział Nauk o
Wychowaniu.
Dzisiaj
w głównym budynku pofabrycznym (Kopernika 55a) znajduje się Ośrodek
Profilaktyki i Rehabilitacji „Creator”.
Przeczytaj jeszcze:
Obóz przejściowy w fabryce Michała Glazera przy obecnej ulicy Liściastej, utworzony w
listopadzie 1939 roku.
Więzienie
powstało jako doraźne, w listopadzie 1939 roku w fabryce włókienniczej
Michała Glazera, przy ówczesnej ulicy Krakowskiej (dziś ul. Liściasta 17 -
teren Fabryki Pierścieni Tłokowych „Prima”) dla realizacji przez
łódzkie Gestapo dużej akcji represyjnej, tzw. Intelligenzaktion
Litzmannstadt, skierowanej przeciwko miejscowej inteligencji.
Więzienie na Radogoszczu. W czasie II wojny światowej przy dzisiejszej ulicy Zgierskiej 147
mieściło się więzienie i obóz pracy karnej, do którego trafiali mężczyźni
oskarżeni o działanie przeciwko III Rzeszy. Złamaniem prawa okupacyjnego było
m.in. posiadanie radia. Przywożono tu zatrzymanych w łapankach, które do dziś
są jednym z symboli nazistowskiego terroru. Osadzono młodzież, wobec której
Gestapo przeprowadziło dużą akcję represyjną. W więzieniu znaleźli się również
Żydzi i rosyjscy jeńcy oraz liczni przedstawiciele inteligencji. W nocy z 17 na
18 stycznia 1945 roku w niemieckim więzieniu na Radogoszczu doszło do masakry.
Kilkadziesiąt godzin przed wejściem wojsk radzieckich do Łodzi zginęło tu około
1500 osób.
Obóz
pracy przy Przędzalnianej 66. Budynek
został wybudowany w latach 1924-1929. Obiekt początkowo był przeznaczony na
miejski dom noclegowy.
Ostatecznie
jednak swoją siedzibę miał tutaj Miejski Dom Wychowawczy.
Inne
źródła podają, że obiekt został oddany do użytku już w 1922 roku. Placówka
została stworzona z myślą o zaniedbanych wychowawczo chłopcach w wieku 7-14
lat. Było tu 150 miejsc przeznaczonych dla sierot, półsierot oraz dzieci z
domów niezdolnych do wykonywania opieki rodzicielskiej. Zadaniem tego miejsca
było zapewnienie wychowankom prawidłowego rozwoju moralnego, umysłowego i
fizycznego oraz przygotowanie do życia społecznego i obywatelskiego. Na miejscu
znajdowały się warsztaty rzemieślnicze i internat.
W latach
okupacji hitlerowskiej zorganizowano tu szkoleniowy obóz pracy dla
germanizowanej młodzieży polskiej i dla robotników przymusowych.
Dzisiaj
w budynku swoją siedzibę ma CENTRUM MEDYCZNE „KSIĘŻY MŁYN”.
Przeczytaj jeszcze:
Obóz
dla dzieci przy ulicy Przemysłowej.
1
grudnia 1942 roku na wyodrębnionym terenie żydowskiego getta w Łodzi
(Litzmannstadt Ghetto) utworzono obóz dla polskich dzieci i młodzieży. Więziono
w nim ok. 12 tys. małych Polaków, spośród których końca wojny dożyło zaledwie
ok. 900. Z powodu wycieńczenia i chorób większość z nich niedługo po wyzwoleniu
zmarła.
Pierwsi
więźniowie przybyli do Polen-Jugendverwahrlager 11 grudnia 1942 roku. Obóz
funkcjonował do końca okupacji niemieckiej w Łodzi, czyli do 19 stycznia
1945 roku. Znany był też jako obóz przy ul. Przemysłowej (Gewerbestrasse) - od
nazwy ulicy, przy której znajdowała się jego brama główna i która była
wykorzystywana jako plac apelowy. Teren obozu był ogrodzony wysokim parkanem
z desek i dodatkowo strzeżony przez niemieckich wartowników.
Obóz
nazywany "małym Oświęcimiem" przeznaczono dla osób od 8. do 16. roku
życia, ale więźniami były także młodsze dzieci, nawet dwulatki. Według założeń
obóz miał być miejscem przetrzymywania polskiej młodzieży przyłapanej na
drobnych kradzieżach, szmuglu, ulicznym handlu, a także dzieci po zabitych
lub aresztowanych przez Niemców rodzicach. W praktyce można było tam
trafić także za jazdę tramwajami bez biletu, bezdomność czy żebranie.
W Polen-Jugendverwahrlager umieszczano także dzieci pochodzące
z rodzin, które odmówiły podpisania volkslisty, a także młodzież
podejrzaną o współpracę z ruchem oporu. Znalazły się tam dzieci nie
tylko z Łodzi, ale również z Poznańskiego, Śląska, Mazowsza, Pomorza,
Generalnego Gubernatorstwa. Te, które kończyły 16 lat, wywożono do obozów dla
dorosłych.
W obozie
przy Przemysłowej panowały straszne warunki. Po przekroczeniu bramy obozu
dzieciom zabierano wszystkie przedmioty i przyznawano numery, przebierano
w drelichowe mundurki. Zmuszano do pracy trwającej nawet do 12 godzin
dziennie. Chłopcy wyrabiali buty ze słomy, koszyki z wykliny, paski do
masek gazowych, skórzane części do tornistrów, prostowali igły. Dziewczynki
szyły, prały, pomagały w kuchni. Dzieci chodziły głodne, brudne, zawszone.
Często chorowały, były bite z byle powodu, poganiane przy pracy batem. Do
jedzenia dostawały suchy chleb, czarną, gorzką kawę, zupę z ziemniaków
w łupinach lub brukwi. Mieszkały w barakach zbitych z desek,
w których zimą zamarzały podłogi.
18
stycznia 1945 roku Niemcy uciekli, pozostawiając otwartą bramę. Niektóre dzieci
opuściły wtedy obóz w poszukiwaniu jedzenia i pomocy. Jednak
większość została w barakch. Wystraszone, chore i głodne maluchy
odnaleźli Sowieci, którzy wrkroczyli 19 stycznia. Naprędce zorganizowano
pogotowie opiekuńcze, gdzie trafiło 233 dzieci.
Czytaj w baedekerze:
Przy
ulicy Brzezińskiej (Sultzfederstrasse, dziś ulica Wojska
Polskiego) znajdował się podobóz dla ludności cygańskiej, na
terenie istniejącego Litzmannstadt getto.
Późną jesienią 1941 roku w kwadracie dzisiejszych ulic Wojska Polskiego (wówczas Brzezińska), Obrońców Westerplatte (wówczas Towiańskiego), Starosikawskiej i Głowackiego naziści wyodrębnili tzw. obóz cygański. Było to jakby getto w getcie. Naziści zamknęli tam ponad 5 tysięcy Cyganów: Romów i Sinti z Burgenlandu przywiezionych z pogranicza austraicko-węgierskiego.
To jeden z najbardziej tajemniczych rozdziałów w dziejach Litzmannstadt getto. Nawet sami Żydzi niewiele wiedzieli, kto tam został zamknięty, dlaczego i jaki był los tych, których potem wywieziono w nieznanym dla nich kierunku.
Obóz został zorganizowany na niewielkim obszarze 0,019 km kw. Z jednej strony graniczył ze stroną aryjską i był strzeżony przez funkcjonariuszy Schupo. Od strony getta był pilnowany przez policję żydowską. Został ogrodzony podwójnymi zasiekami z drutu kolczastego, a z dwóch stron także głęboką - prawie dwumetrową - fosą (później zasypaną z uwagi na groźbę runięcia kamienicy).
Wszystkie okna od strony zewnętrznej zabito deskami. Na teren obozu można było wchodzić tylko przez bramę przy ulicy Brzezińskiej (dziś Wojska Polskiego).
Późną jesienią 1941 roku w kwadracie dzisiejszych ulic Wojska Polskiego (wówczas Brzezińska), Obrońców Westerplatte (wówczas Towiańskiego), Starosikawskiej i Głowackiego naziści wyodrębnili tzw. obóz cygański. Było to jakby getto w getcie. Naziści zamknęli tam ponad 5 tysięcy Cyganów: Romów i Sinti z Burgenlandu przywiezionych z pogranicza austraicko-węgierskiego.
To jeden z najbardziej tajemniczych rozdziałów w dziejach Litzmannstadt getto. Nawet sami Żydzi niewiele wiedzieli, kto tam został zamknięty, dlaczego i jaki był los tych, których potem wywieziono w nieznanym dla nich kierunku.
Obóz został zorganizowany na niewielkim obszarze 0,019 km kw. Z jednej strony graniczył ze stroną aryjską i był strzeżony przez funkcjonariuszy Schupo. Od strony getta był pilnowany przez policję żydowską. Został ogrodzony podwójnymi zasiekami z drutu kolczastego, a z dwóch stron także głęboką - prawie dwumetrową - fosą (później zasypaną z uwagi na groźbę runięcia kamienicy).
Wszystkie okna od strony zewnętrznej zabito deskami. Na teren obozu można było wchodzić tylko przez bramę przy ulicy Brzezińskiej (dziś Wojska Polskiego).
Cyganów
przywieziono do Łodzi w bydlęcych wagonach w dniach 5-9 listopada 1941 roku.
Wśród 5007 osób było 2689 dzieci. Mieszkali w strasznych warunkach. Na terenie
obozu nie było latryn, łaźni, wody. Nie było kuchni, brakowało naczyń, nie było
łyżek...
Wkrótce wybuchła epidemia tyfusu, która zdziesiątkowała ludność, w pierwszej kolejności dzieci. W ciągu siedmiu tygodni zmarło 719 Cyganów. Byli grzebani na terenie cmentarza żydowskiego w części kwater PV i PVI w zbiorowych mogiłach.
Wkrótce wybuchła epidemia tyfusu, która zdziesiątkowała ludność, w pierwszej kolejności dzieci. W ciągu siedmiu tygodni zmarło 719 Cyganów. Byli grzebani na terenie cmentarza żydowskiego w części kwater PV i PVI w zbiorowych mogiłach.
Przy
ulicy Wojska Polskiego 84 znajduje się tzw. Kuźnia Romów, miejsce egzekucji
ludności cygańskiej z obozu Cyganów.
Dla upamiętnienia miejsca kaźni Romów budynek dawnej Kuźni uznano za miejsce pamięci narodowej.
Dla upamiętnienia miejsca kaźni Romów budynek dawnej Kuźni uznano za miejsce pamięci narodowej.
Przeczytaj jeszcze:
Centrala
Przesiedleńcza w Łodzi.
Już
na początku 1940 roku utworzono w Łodzi ekspozyturę Oddziału Urzędu ds. Wysiedleń
Polaków i Żydów, którą po reorganizacji przekształcono w maju 1940 roku w
Oddział Łódzki podlegającej Centrali Przesiedleńczej w Poznaniu (niem. Umwandererzentralstelle
in Posen, UWZ). Całość podlegała IV Departamentowi Głównego Urzędu
Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA). Lokalizację w mieście Łodzi wybrano ze względu na
bliskie położenie wobec tzw. Kraju Warty, skąd Niemcy rozpoczęli
masowe wysiedlenia ludności polskiej oraz ze względu na dobrze rozbudowany
węzeł komunikacyjny umożliwiający masowy transport wysiedlanych z
Wielkopolski Polaków do Generalnego Gubernatorstwa.
Centrala
mieściła się przy ulicy Adolf-Hitler-Straße 133 i była kierowana
przez SS-Obersturmbannführera Hermana Krumeya. W mieście utworzono sieć obozów
przesiedleńczych podlegających centrali, w których dokonywano selekcji rasowej
i rozdzielano wysiedlonych na kilka podstawowych grup: dzieci
przeznaczonych do germanizacji, osób przeznaczonych na roboty przymusowe do
Niemiec, osób kierowanych do obozów koncentracyjnych i więzień oraz
kierowanych do przesiedlenia w Generalnym Gubernatorstwie.
Obozy
przesiedleńcze podlegające centrali w Łodzi mogły jednorazowo pomieścić ok. 15
000 przesiedleńców i były strzeżone przez oddział wartowniczy w liczbie 360
żołnierzy.
W
1943 roku Niemcy założyli w Sikawie pod Łodzią karny obóz „pracy wychowawczej”
(Arbeitserziehungslager), działający do stycznia 1945 roku. Cały obóz był
ogrodzony drutem kolczastym. W narożnikach usytuowano wieżyczki obserwacyjne.
Obóz składał się z części męskiej i żeńskiej. Były one oddzielone siatką, na
którą założono drut kolczasty. Przez obóz przeszło co najmniej 2,5 tysiąca
więźniów, przede wszystkim zbiegłych z miejsca pracy lub uchylających się od
pracy robotników przymusowych; kierowano tu również Polaków skazanych przez
policję na obóz karny. Więźniów zatrudniano w przyobozowych warsztatach
rzemieślniczych (kuźni, stolarni, przy wyrobie słomianych butów) oraz poza
obozem, przy pracach polowych i w ogrodnictwie, kopaniu stanowisk
przeciwlotniczych wokół Łodzi, budowaniu bunkrów czy kopaniu basenów
przeciwpożarowych. W obozie powszechnie stosowano odpowiedzialność zbiorową,
bicie, znęcanie się fizyczne i psychiczne nad więźniami przez funkcjonariuszy
obozowych było na porządku dziennym. Obóz w Sikawie, obok więzienia na
Radogoszczu czy obozu dla dzieci i młodzieży przy ul. Przemysłowej, stał się
symbolem tragicznych losów łódzkich Polaków w czasie okupacji hitlerowskiej.
Z
kolei w okresie powojennym, władze komunistyczne założyły już na początku 1945
r. na terenie dawnego hitlerowskiego obozu – Obóz Pracy w Sikawie. Przeznaczony
głównie dla Niemców i volksdeutschów, od jesieni 1948 roku działał jako obóz dla
niemieckich jeńców wojennych – oficerów. Od grudnia 1950 r. obóz był
przeznaczony już wyłącznie dla Polaków. W latach 1950-1951 Sikawa, obok obozu
pracy przymusowej, pełniła funkcję aresztu miasta Łodzi. Więźniowie wynajmowani
byli, za opłatą, przez komendanturę obozu łódzkim zakładom i instytucjom.
Jednak system ten w praktyce okazał się dla obozu bardzo deficytowy, ponieważ
ściągalność należności za „wynajmowanie taniej siły roboczej” była nikła.
Możliwości zatrudnienia wewnątrz obozu ograniczały się do prac na roli lub przy
budowaniu nowych baraków. Pojemność obozu wynosiła ok. 1,3 tys. osób: 700 w
części męskiej i 600 w przeznaczonej dla kobiet.
Liczbę
zmarłych w OP w Sikawie określa się w przybliżeniu na 1080 osób.
W
pewien sposób miejsce zachowało pamięć o swojej historii. Dziś przy ulicy Beskidzkiej 54 mieści się Zakład Karny nr 1. Może przebywać w nim 567 więźniów
i więźniarek.
"Ilustrowana Republika", rok 1930.
Miejsc,
gdzie okupant niemiecki i władze komunistyczne represjonowały Żydów i Polaków,
było w Łodzi jeszcze więcej.
Przy ulicy Żeligowskiego 1 mieściła się Komenda Obozu NKWD.
Przy ulicy Żeligowskiego 1 mieściła się Komenda Obozu NKWD.
Przy
ulicy Kilińskiego 152 znajdowało się niemieckie Więzienie Policyjne.
A pod
numerem 156 była siedziba Miejskiego Urzędu Bezpieczeństwa…
"Ilustrowana Republika", rok 1929.
"Głos Poranny", rok 1930.
Źródła:
Miejsca
Pamięci Narodowej w Polsce i w Niemczech. Bogusław Konopka. http://www.miejscapamieci.org
Gazeta
Wyborcza. http://lodz.wyborcza.pl
Ryszard Bonisławski, Joanna Podolska. Spacerownik łódzki.
Archiwum Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Józefa Piłsudskiego w Łodzi.
Archiwum Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Józefa Piłsudskiego w Łodzi.
"Głos Poranny", rok 1936.
Fot. współczesne Monika Czechowicz
Preczytaj jeszcze:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz