środa, 16 grudnia 2015

Dawna fabryka Fryderyka Abla - ulica Kopernika i Południowa.


W 1877 roku nieruchomość przy ulicy Południowej 11 (dzisiaj ulica Rewolucji 1905 roku) kupił Fryderyk Abel. Na piętrze istniejącej wówczas kamienicy uruchomił niewielką ręczną tkalnię wyrobów wełnianych.

Fryderyk Abel 

W 1880 roku wzniósł oddzielny, położony w podwórzu budynek dwupiętrowej tkalni z poddaszem mieszkalnym. W 1894 roku, kiedy produkcję przeniesiono do budynku przy ulicy Kopernika 55, mieściły się tu jedynie magazyny i kantor firmy.

Dawna kamienica Ablów przy zbiegu ulic Południowej i Wschodniej.
Fot. Eliasz Stumman (zbiory APŁ)

"Czas", kalendarz informacyjno-adresowy, rok 1900.

W 1911 roku dom i kantor zostały sprzedane. Nowi właściciele dzierżawili tkalnię innym przedsiębiorcom. Pomiędzy 1918 a 1939 rokiem było tu kilka firm, głównie małe dziewiarnie i pończoszarnie.

"Czas", kalendarz informacyjno-adresowy, rok 1905.


Kopernika 55a (dawna ulica Milscha, Milsza 51). To tutaj w 1894 roku przeniosło się z ulicy Południowej 11 przedsiębiorstwo Fryderyka Abla.
Składało się z przędzalni, tkalni, apretury i farbiarni. W 1905 roku sąd w Piotrkowie ogłosił niewypłacalność właściciela i nakazał opieczętowanie majątku. Pomimo ugody z wierzycielami firma nie wznowiła już produkcji. Budynki wynajmowano.


Informator Handlowo-Przemysłowy, rok 1914.

Przed rokiem 1914 prowadził tu między innymi swoją fabrykę syn założyciela Teodor Abel. W 1920 roku rodzina Ablów sprzedała nieruchomość kolejnemu właścicielowi, który nadal dzierżawił obiekty fabryczne różnym firmom.
Mozes Lipszyc uruchomił tu tkalnię wyrobów jedwabnych.
W 1935 roku z powodu zadłużenia wszystkie obiekty przejęło Towarzystwo Kredytowe miasta Łodzi.


W czasie II wojny światowej Niemcy precyzyjnie i systematycznie realizowali swój plan germanizacji ziem polskich włączonych do III Rzeszy. Plan ten zakładał przesiedlenie z tych terenów do Generalnego Gubernatorstwa setek tysięcy osób narodowości polskiej i żydowskiej i osadzenie w ich miejsce ludności niemieckiej. Równocześnie z akcją wysiedleńczą realizowano inne ważne zadania, w tym deportacje ludności polskiej na roboty przymusowe do III Rzeszy. Temu celowi miało służyć utworzenie na terenie miasta kilku obozów przejściowych i przesiedleńczych. Jednym z takich miejsc był obóz przesiedleńczy (Auffanglager, Sammellager) utworzony przy ulicy Kopernika 53/55 (podczas okupacji nazwanej Friedrich – Gossler-Strasse).



Obóz funkcjonował od połowy 1940 do końca roku 1944. Do końca marca 1941 roku przeznaczony był dla ludności polskiej wysiedlonej z Kraju Warty i przetransportowywanej do Generalnej Guberni. Po zaniechaniu wysiedleń poza granice Rzeszy, od kwietnia 1941 roku przetrzymywano w nim Polaków kierowanych do wysyłki na roboty przymusowe do III Rzeszy. Ludzie, których tu zwożono, trafiali do sal, gdzie na jedną osobę przypadał niecały metr kwadratowy powierzchni. Choć punkty przesiedleńcze, takie jak ten przy ulicy Kopernika, z założenia nie były obozami, które miały fizycznie eksterminować, to panujące w nich warunki doprowadziły do śmierci wielu przetrzymywanych w nich osób.


Po 1945 roku nieruchomość przy Kopernika 55a przekazano Polskiemu Monopolowi Tytoniowemu. Kolejnym gospodarzem był Uniwersytet Łódzki. Najpierw mieścił się tu Wydział Prawa, potem było tu Studium Wojskowe, a później Wydział Nauk o Wychowaniu.


Dzisiaj w głównym budynku pofabrycznym (Kopernika 55a) znajduje się Ośrodek Profilaktyki i Rehabilitacji „Creator”. Oferta rehabilitacyjna tej placówki obejmuje pełną gamę zabiegów fizjoterapeutycznych z kinezyterapią, fizykoterapią oraz masażem leczniczym. Ośrodek wyposażony jest także w gabinety hydroterapii oraz pracownię krioterapii ogólnoustrojowej z najnowocześniejszą komorą niskich temperatur, w której czynnikiem chłodzącym jest ciekły azot.
Strona placówki:


źródła:
Jacek Kusiński, Ryszard Bonisławski, Maciej Janik. Księga fabryk Łodzi.
Wacław Pawlak. W rytmie fabrycznych syren.
Witold Kowalski, Leksykon łódzkich fabryk.

Fot. Monika Czechowicz

Przeczytaj jeszcze:
TOWARZYSTWO KREDYTOWE MIEJSKIE W ŁODZI.

2 komentarze:

  1. Moja babcia wspominała czasem pobyt w tym miejscu podczas okupacji. Całe szczęście był on dość krótki. Po zaledwie kilku nocach została wraz z rodzeństwem wysłana na roboty do Hameln. Niemcy u których pracowała okazali się być dobrymi ludźmi. Do końca życia nie dała o nich złego słowa powiedzieć. Do dzisiaj mam w rodzinnym albumie fotografię tych ludzi. I srebrny krzyżyk jaki dali jej na drogę gdy w 1945 wracała do kraju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za podzielenie się tym bardzo osobistym wspomnieniem. Przy okazji Świąt życzę Pani spokojnego, radosnego czasu spędzonego w rodzinnym gronie i pozdrawiam serdecznie.

      Usuń