(fragmenty)
Krzysztof
Andrzej Wojcieszek:
Urodziłem
się w Łodzi 29 listopada 1958 roku. Aż do 1993 roku mieszkałem w tym mieście.
Mój dom rodzinny został rozebrany, a jedynym śladem są resztki farby olejnej na
ścianie kuchni, która przylegała do sąsiedniego budynku i pozostała po
rozbiórce. Ścianę tę malowałem sam. O tym jest ta historia.
I
Już
nie żyję… Umarłem dla miasta
Już
nie żyję… Odszedłem na zawsze…
Cień
pozostał przybity do ściany
zlękniony
– nie dał się oderwać.
Tkanki
miękkie rozdarte na tynku
przyklejone
do murów liszajem
pozostały…
Nawet
ślady stóp w lepkiej glinie
chcą
pozostać, pozostać na zawsze…
Ale
kości poddane ruchowi
przyciągają
już to, co zostało
W
końcu głowa, bezcenna ma głowa
Już
zasypia na obcej poduszce
Wiem
– nie trzeba wyjeżdżać daleko
aby
poznać tą ssącą tęsknotę
Trzy
dni drogi na pieszo wystarczy,
trzy
dni drogi na pieszo wystarczy…
Nie
udało się tego uniknąć
Jak
tysiąc mych przodków przede mną
wyruszyłem
do brzegu nadziei
zostawiając
prywatną historię
I
poznałem co znaczy tęsknota
żal
prawdziwy po mojej Itace
XI
Co
zostało z mego życia
w
tej kochanej szarej Łodzi?
Tamta
ściana malowana
moją
ręką
co
przewodzi moim myślom,
mym
wspomnieniom
przywołując
dawne sprawy
ściana
w rozebranym domu
świadek
cierpień i zabawy,
mych
radości, smutków, chwały
płaty
farby, co zostały
są
świadectwem,
jak
pieczęcie
na
testamencie
że
tu byłem, chłopiec mały
że
wyrosłem i odszedłem
domu
swego nie ustrzegłem
przed
rękoma
co
zabrały
każdą
cegły odrobinę
tę
przewinę
dobrze
czuję
choć
żałuję
to
z nią zginę
nie
wybacza emigrantom
los
łaskawy
takiej
sprawy,
nie
wybacza
tego
los…
Przyjdzie
kara?
Taki
los.
I
na tym dość.
Może
zgnije moja kość
Gdzieś
na Dołach?
Jeśli
wrócić wtedy zdołam,
jeśli
wrócić wtedy zdołam…
Zdołam!
29
listopada 2007 roku
Tekst
wyróżniony w Konkursie Literackim im. W. Reymonta zorganizowanym przez redakcję
miesięcznika „Piotrkowska 104”.
Kwiaty
łódzkie. Poezja miasta.
Fot. Monika Czechowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz