Ograniczano równocześnie dekorację architektoniczną, dążąc do większej prostoty i dynamiki, choć miejscowym twórcom brakowało jeszcze odwagi, by całkowicie zerwać z ornamentem w myśl haseł głoszonych przez wiedeńczyka Adolfa Loosa, jednego z najbardziej radykalnych przedstawicieli nowego nurtu, w pracy „Ornament i zbrodnia” opublikowanej w 1910 roku. Jednym z najciekawszych przykładów tego zjawiska jest kamienica kupca Alberta Böhme przy ulicy Piotrkowskiej 113.
Adolf Franz Viktor Maria Loos (1870-1933)
- austriacki architekt, prekursor modernizmu, teoretyk i publicysta.
Fotografia wykonana przez Otto Mayera, ok. 1904 roku.
(źródło fotografii: Adolf Loos – Wikipedia, wolna encyklopedia)
Przeczytaj w baedekerze:
Parter i piętro, przeznaczone na cele handlowe, tworzą
całość ujętą prostymi podziałami z dużymi prostokątnymi
witrynami; przestrzeń handlowa wypełniała także skrzydła oficyn.
Elewacja kamienicy potraktowana jest w sposób nowoczesny – gładki tynk, prostokątnie zakończone okna bez dekoracyjnych obramień. Wyznaczone pola zajmują klasycyzujące motywy dekoracyjne. Są nimi płyciny między oknami w środkowej części fasady, nisze między oknami w wykuszu oraz balustrady tarasów umieszczonych w wykuszach.
We
wnętrzu znajdowały się na każdym piętrze po dwa symetrycznie
rozlokowane po obu stronach klatki schodowej obszerne mieszkania z
czterema pokojami, w tym charakterystyczny duży „pokój berliński”
z zapleczem kuchenno-gospodarczym w partii oficyn, sięgającym
kuchennych klatek schodowych.
Właściciel w piśmie do Łódzkiego Towarzystwa Kredytowego pisał, że kamienica jest wzniesiona […] według ostatnich wymagań techniki budowlanej z komfortem i wszelkimi nowoczesnymi wymaganiami w mieszkaniach, które posiadają obszerne i duże pokoje. Wszystkie zabudowania wzniesione z cegły klinkieru na cemencie i żelaznej konstrukcji, która sięga czwartego piętra. Szczególnie zaś zwracałem uwagę na robotę stolarską, najważniejszą w domu, sprowadzając ją z Lipska, określając ją mianem monumentalnej fortecy pałacowej. Wysoka jakość wykonania była cechą pożądaną – świadczyła o solidności inwestora (i pośrednio prowadzonej przez niego firmy) oraz dawała gwarancję na otrzymanie wyższych pożyczek pod hipotekę i wyższych czynszów za wynajem mieszkań.
Właściciel w piśmie do Łódzkiego Towarzystwa Kredytowego pisał, że kamienica jest wzniesiona […] według ostatnich wymagań techniki budowlanej z komfortem i wszelkimi nowoczesnymi wymaganiami w mieszkaniach, które posiadają obszerne i duże pokoje. Wszystkie zabudowania wzniesione z cegły klinkieru na cemencie i żelaznej konstrukcji, która sięga czwartego piętra. Szczególnie zaś zwracałem uwagę na robotę stolarską, najważniejszą w domu, sprowadzając ją z Lipska, określając ją mianem monumentalnej fortecy pałacowej. Wysoka jakość wykonania była cechą pożądaną – świadczyła o solidności inwestora (i pośrednio prowadzonej przez niego firmy) oraz dawała gwarancję na otrzymanie wyższych pożyczek pod hipotekę i wyższych czynszów za wynajem mieszkań.
Nieruchomość
ta miała wydłużony kształt i sięgała aż do ulicy Wólczańskiej.
Po wytyczeniu ulicy Spacerowej (dzisiaj al. Kościuszki) została
podzielona na dwie części.
W 1879 roku część przylegającą do
ulicy Piotrkowskiej kupili od Karola Millera – Adolf i Otylia Otto,
za 20 tysięcy rubli. Po śmierci Otylii wdowiec sprzedał
nieruchomość w 1891 roku Pawłowi Dobranickiemu.
Dobranicki okazał się najbardziej aktywnym właścicielem w historii działki. W 1892 roku wzniósł dwie podpiwniczone oficyny, a rok później starał się o budowę trzypiętrowej oficyny mieszkalnej po stronie południowej. Projekty przez niego składane często się zmieniały i nie wszystkie zrealizowano. W 1896 roku właściciel przebudował frontowy, parterowy dom murowany, a w 1903 roku rozpoczęto budowę trzypiętrowej oficyny mieszkalnej, nadbudowano też piętra nad istniejącymi oficynami.
"Czas", kalendarz informacyjno-adresowy, rok 1911.
W latach 90. XIX wieku i w pierwszej dekadzie XX wieku nieruchomość należała do Pawła (Pinkusa) Dobranickiego. Na froncie posesji, zabudowanej okazałymi oficynami stał nadal parterowy dom murowany. Pomimo
sporych inwestycji Dobranicki w sprzedał swoją własność Albertowi Böhme za 100 tysięcy
rubli. To właśnie z nim kojarzona jest okazała, frontowa
kamienica.
Wnoszenie
kamienicy zaczęto w 1911 roku. Był to czteropiętrowy obiekt z
oficynami, które jednocześnie nadbudowano.
Na
nowo zagospodarowano także ogród na tyłach, z alejkami, oczkiem
wodnym i ławkami.
Obszerne
mieszkania frontowe wyposażono w łazienki i toalety. Budowę gmachu
prowadziła, jak już było wspomniane, firma „Wende i Klause”.
Nie obyło się bez problemów. Już po zakończeniu budowy, w
czerwcu 1912 roku doszło do poważnego uszkodzenia sąsiadującego dwupiętrowego obiektu przy Piotrkowskiej 111, który popękał na skutek osiadania
nowej kamienicy przy Piotrkowskiej 113. O sprawie informowała prasa, gdyż zarysowała się
ściana w mieszkaniu dra Seweryna Sterlinga, który mieszkał na
pierwszym piętrze tej kamienicy.
Przeczytaj w baedekerze:
Sklep
przeniósł do nowej kamienicy przy Piotrkowskiej 113 w 1912 roku
jako „skład galanteryjny towarów luksusowych i zabawek
dziecinnych”.
Był
więc Böhme człowiekiem interesu, działającym w licznych
branżach.
"Lodzer Informations und Hause Kalender", 1914.
"Rozwój", rok 1914.
"Rozwój", rok 1914.
"Rozwój", rok 1914.
W swojej kamienicy Böhme wynajmował również salę wystawienniczą.
"Rozwój", rok 1912.
"Rozwój", rok 1912.
"Rozwój", rok 1912.
"Rozwój", rok 1912.
"Śmiech", tygodnik humorystyczno-satyryczny, rok 1912.
W budynku funkcjonowała także szkoła muzyczna Antoniego Grudzińskiego.
"Rozwój", rok 1913.
"Rozwój", rok 1913.
"Rozwój", rok 1914.
O historii szkoły muzycznej Antoniego Grudzińskiego wspominam w kilku notatkach:
Po
wybudowaniu w 1911 roku, kamienica należała do najelegantszych i
najnowocześniejszych w Łodzi. Poza zamożnymi lokatorami, wynajmowali tu również lokale na swoje gabinety lekarze i dentyści.
"Rozwój", rok 1920.
"Republika", rok 1924.
"Głos Poranny", rok 1931.
"Głos Poranny", rok 1936.
"Głos Poranny", rok 1936.
"Głos Poranny", rok 1937.
Przy Piotrkowskiej 113 prowadził gabinet lekarski Beniamin Lewi, lekarz internista.
Urodził się w 1869 roku, był synem Mojżesza i Frajdy z Barszteinów.
Po
uzyskaniu dyplomu w 1894 roku praktykował w Łodzi, w gabinecie przy
ulicy Krótkiej 5 (dzisiaj Traugutta), a następnie przy
Piotrkowskiej 113, był też asystentem w Szpitalu Żydowskim.
Specjalizował się w leczeniu chorób wewnętrznych i dziecięcych.
Był członkiem Izby Lekarskiej w Łodzi. Mieszkał przy ulicy
Gdańskiej 43.
Był
żonaty z Anną z Idelsonów. Zmarł 3 lipca 1944 roku w getcie
łódzkim i został pochowany na cmentarzu przy ulicy Brackiej.
Dokument zatrudnienia Beniamina Lewi w łódzkim getcie.
Informator Handlowo-Przemysłowy, rok 1914.
"Lodzer Informations und Hause Kalender", 1914.
Widać właściciel nie był najlepszym kupcem, bo plajta nadeszła już w 1914 roku. Członkowie tej samej rodziny, bracia
Fryderyk i Gustaw Ignatowicz, prowadzili w okresie międzywojennym
eleganckie delikatesy przy Piotrkowskiej 96.
Przeczytaj
w baedekerze:
Przy Piotrkowskiej 113 mieścił się skład obić papierowych (tapet) znanej łódzkiej firmy Adolfa Butschkata.
Adolf Butschkat urodził się w Bernstadt (dzisiaj Bierutów k. Oleśnicy). W Warszawie odbył praktykę malarza pokojowego i pod koniec lat 60. XIX stulecia osiedlił się w Łodzi. W 1870 roku poślubił Amalię Otylię Haarich. W 1879 roku założył łódzki cech malarzy pokojowych, któremu przewodniczył, jako starszy cechu, przez wiele następnych lat.
Skład towarów Butschkata mieścił się przy Piotrkowskiej 84 i Piotrkowskiej 3, a od 1892 roku w domu własnym, na narożnej posesji u zbiegu ulic Długiej i Andrzeja (dzisiaj Gdańska 95). Po sprzedaży nieruchomości w 1912 roku, firma kierowana przez synów Adolfa, Gustawa Adolfa i Fryderyka Brunona, prowadziła sprzedaż na Piotrkowskiej 113, później Piotrkowskiej 118.
Niestety,
I wojna przerwała pomyślną passę właściciela kamienicy, kupca
Albert
Böhme. Kłopoty finansowe zmusiły właściciela do sprzedaży
kamienicy. W 1920 roku za 5,4 miliona marek polskich kupił ją Bank
Polskich Kupców i Przemysłowców Chrześcijan.
"Rozwój", rok 1920.
Kalendarz Informator, rok 1924.
"Ilustrowana Republika", rok 1928.
Instytucja ta
umieściła w budynku swoją siedzibę, poza tym traktowała
nieruchomość zarobkowo.
"Głos Poranny", rok 1930.
"Głos Poranny", rok 1930.
"Głos Kupiectwa", rok 1930.
"Głos Poranny", rok 1931.
Właściciel posesji, Stowarzyszenie Polskich Kupców i Przemysłowców Chrześcijan - wynajmowało w kamienicy salę wystawienniczą, gdzie odbywały się wystawy malarstwa, rzeźby, a także prezentacje o charakterze handlowym.
W
1920 roku, w podwórzu posesji Piotrkowskiej 113, funkcjonowała
fabryka przyrządów tkackich Arona Lejzora Taksina, a od frontu
prowadził sklep z elegancką odzieżą Henryk Pfeffer.
Henryk
Pffefer w 1931 roku przeniósł swój sklep z kamienicy sąsiadującej – przy Piotrkowskiej 111, a w 1936 zakończył swoją kupiecką działalność.
"Głos Poranny", rok 1931.
"Głos Poranny", rok 1932.
"Głos Poranny", rok 1933.
"Głos Poranny", rok 1935.
"Głos Poranny", rok 1936.
Do 1937 roku, z magazynu znajdującego się w oficynie Pfeffer wyprzedawał jeszcze resztę zgromadzonego towaru.
"Głos Poranny", rok 1937.
"Głos Poranny", rok 1937.
"Głos Poranny", rok 1937.
"Ilustrowana Republika", rok 1937.
"Ilustrowana Republika", rok 1937.
"Głos Poranny", rok 1937.
W latach 20. XX stulecia firma "Bracia Kieszkowscy i S-ka" prowadzili tu salon sprzedaży samochodów marki Opel (od 1929 roku również samochodów marki Fiat).
"Ilustrowana Republika", rok 1928.
"Ilustrowana Republika", rok 1928.
"Głos Poranny", rok 1929.
W latach 30. XX wieku w kamienicy przy Piotrkowskiej 113 miała swój łódzki oddział Polsko-Palestyńska Izba Handlowa.
"Głos Kupiectwa", rok 1935.
"Głos Poranny", rok 1935.
"Głos Poranny", rok 1935.
"Głos Poranny", rok 1935.
"Głos Poranny", rok 1936.
W latach 20.i 30. XX wieku w ogrodzie znajdującym się wówczas na tyłach kamienicy frontowej znajdowała się kawiarnia i, jak powiedzielibyśmy dzisiaj - bar mleczny (otwierane tylko latem).
"Republika", rok 1925.
"Republika", rok 1926.
"Głos Poranny", rok 1930.
"Głos Poranny", rok 1931.
"Głos Poranny", rok 1932.
"Głos Poranny", rok 1933.
"Głos Poranny", rok 1935.
"Głos Poranny", rok 1936.
"Głos Poranny", rok 1937.
"Głos Poranny", rok 1937.
"Głos Poranny", rok 1937.
"Głos Poranny", rok 1937.
"Ilustrowana Republika", rok 1937.
Lata
30. XX wieku nie były jednak łaskawe dla właściciela kamienicy -
Banku
Polskich Kupców i Przemysłowców Chrześcijan. W latach 1934, 1935
i 1936 wystawiano nieruchomość na licytację z powodu zaległych
rat w Towarzystwie Kredytowym Miasta Łodzi, jednak nikt nie złożył
ofert, więc do sprzedaży nie doszło. Możliwe, że cena wywoławcza
(ponad 791 tysięcy złotych) była po prostu za wysoka. W 1939 roku
Gmina miejska odkupiła pas ziemi od strony al. Kościuszki z myślą
o poszerzeniu ulicy.
W
czasie II wojny światowej nieruchomość została przejęta przez
niemiecki Urząd Powierniczy Wschód. W latach 1940-1944 w budynku
tym hitlerowcy przeprowadzali badania i selekcję rasową polskich
dzieci.
Po zakończeniu wojny kamienica znalazła się w posiadaniu państwa, w pierwszych lach powojennych mieścił się tu Wydział Zdrowia Prezydium Rady Narodowej. Później mieścił się tu między innymi sklep z „artykułami drogeryjnymi i użytku kulturalnego” i apteka.
W okresie okupacji znajdowała się tutaj Filia Głównego Urzędu
ds. Rasy i Osadnictwa SS. Dziś przypomina o tym tablica pamiątkowa
na ścianie frontowej budynku.
Po zakończeniu wojny kamienica znalazła się w posiadaniu państwa, w pierwszych lach powojennych mieścił się tu Wydział Zdrowia Prezydium Rady Narodowej. Później mieścił się tu między innymi sklep z „artykułami drogeryjnymi i użytku kulturalnego” i apteka.
W
1979 roku elewacja kamienicy stała się przedmiotem pewnego
eksperymentu – wraz z kilkoma innymi obiektami poddano ją
działaniu środka silikonowego na bazie związków
krzemoorganicznych, co miało hamować jej szarzenie i zużycie. Był
to wynalazek powstały w Kombinacie Budownictwa Komunalnego w Łodzi.
W latach 80. XX wieku (do 1985 roku) w budynku mieściło się przedsiębiorstwo obrotu artykułami fotooptycznymi "Fotooptyka"
Na drugim piętrze mieściło się przez wiele lat (do 2019 roku) biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków.
Na
zakończenie jeszcze mniejsze firmy, składy i sklepy, które
mieściły się dawniej przy Piotrkowskiej 113, od frontu i w
oficynach:
Kalendarz Łódzki, rok 1888.
(dawna numeracja ulicy Piotrkowskiej - nr 753, to dzisiaj 113)
Przeczytaj w baedekerze:
"Goniec Łódzki", rok 1898.
"Goniec Łódzki", rok 1898.
"Łodzianin", kalendarz informacyjno-adresowy, rok 1900.
"Rozwój", rok 1900.
"Czas", kalendarz informacyjno-adresowy, rok 1900.
"Lodzer Tageblatt", 1900.
"Rozwój", rok 1900.
"Rozwój", rok 1900.
"Rozwój", rok 1900.
"Rozwój", rok 1901.
"Rozwój", rok 1902.
"Rozwój", rok 1903.
"Rozwój", rok 1903.
"Rozwój", rok 1906.
"Rozwój", rok 1907.
"Rozwój", rok 1907.
"Rozwój", rok 1907.
"Rozwój", rok 1908.
"Rozwój", rok 1910.
Informator Handlowo-Przemysłowy, rok 1911.
Informator m. Łodzi, rok 1937.
"Najer Fołksblat", 1931.
"Głos Poranny", rok 1938.
"Republika", rok 1938.
... i na zakończenie sensacyjnie:
"Ilustrowana Republika", rok 1929.
Jacek Kusiński, Krzysztof Stefański, Marcin Szymański. Łódź. Kamienice.
Andrzej Kempa, Marek Szukalak. Żydzi dawnej Łodzi. Słownik biograficzny.
Michał Domińczak, Artur Zaguła. Typologia łódzkiej kamienicy.
Grażyna Kobojek. Łódź - Kalendarium XX wieku.
"Rozwój", rok 1912.
Fot.
współczesne Monika Czechowicz
BAEDEKER POLECA:
Jacek Kusiński, Krzysztof Stefański, Marcin Szymański. Łódź. Kamienice.
BAEDEKER POLECA:
Jacek Kusiński, Krzysztof Stefański, Marcin Szymański. Łódź. Kamienice.
Po monograficznych pracach poświęconych łódzkim fabrykom (miejscom, gdzie pracowano, produkowano towary i zarabiano pieniądze), a potem pałacom i willom (miejscom, poprzez które manifestowało się bogactwo i znaczenie), przyszła pora na kamienice.
Łatwo byłoby ulec pokusie i dopisać w nawiasie prostą formułę: "miejsca zamieszkania". Jednak rola kamienic szeroko wykraczała poza tę podstawową funkcję. Spośród wymienionych trzech elementów miasta to właśnie kamienice miały największy udział w tworzeniu jego tkanki. Wypełniły przestrzeń wyznaczoną punktowo przez fabryki i pałace.
A że wybudowano je dla lokatorów o różnym statusie majątkowym, że stanęły w mniej lub bardziej reprezentacyjnych dzielnicach, że wreszcie właściciele przeznaczali na nie niejednakowe fundusze - otrzymaliśmy niezwykłą gamę budowli: od różnic w wysokości i liczbie kondygnacji przez rozmaite style architektoniczne i standard techniczny po cały przekrój zdobień i detali. Dla Łodzi stanowią bogactwo, świadectwo minionych epok, muzeum sztuki pod gołym niebem.
Wiele kamienic już rozebrano, wiele uległo dewastacji i zniszczeniu. Pozostało ich jednak tak dużo, że niniejsza publikacja nie jest w stanie wyczerpać katalogu tych, które warte są uwiecznienia i pokazania. Wydawnictwo będzie zatem kontynuować opowieść w kolejnych tomach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz