wtorek, 2 grudnia 2014

Witold Wandurski, poeta.


W tym budynku, przy ulicy Wólczańskiej 149 w Łodzi mieszkał poeta Witold Wandurski.

 


Był między innymi współautorem tomików wierszy „Sadze i złoto” i „Trzy salwy” (zamieścił tu wiersze wraz z Władysławem Broniewskim i Stanisławem Ryszardem Stande).

Wandurski uczęszczał do gimnazjum przy ulicy Mikołajewskiej (obecnie ulica Sienkiewicza, więcej o szkole przeczytasz TUTAJ), gdzie przyjaźnił się z Julianem Tuwimem. Po otrzymaniu świadectwa dojrzałości wyjechał do Moskwy studiować prawo.  Wykładał w Wolnej Wszechnicy Sztuki.
Ponadto prowadził amatorski teatr w Charkowie i tam zastał go wybuch rewolucji październikowej. Po powrocie do Łodzi był lektorem w Teatrze Miejskim (obecnie Teatr im. Stefana Jaracza. Więcej TUTAJ).
Współorganizował w 1923 roku łódzki teatr Scena Robotnicza, którego w latach 1925-1927 był także inscenizatorem i kierownikiem. 
W 1925 roku został kierownikiem literackim wydawanej przez Maurycego Ignacego Poznańskiego gazety „Republika”. Udało mu się namówić do współpracy między innymi: Antoniego Słonimskiego, Juliana Tuwima, Józefa Wittlina, Karola Irzykowskiego.
W latach 1927-1928 był redaktorem lewicowego miesięcznika literackiego „Dźwignia”. Jako członek Komunistycznej Partii Polski został aresztowany w 1928 roku za działalność polityczną. Po uwolnieniu trafił do Berlina, gdzie zorganizował Zespół Polskiej Sceny Robotniczej.


"Rozwój", rok 1928.

Stanisław Ryszard Stande, Władysław Broniewski i Witold Wandurski.

Precz z kanarkami

Każdy artysta nosi marynarkę,
pod nim ukrywa żeber klatkę.
W klatce ma watkę,
serce niedokrwiste,
w sercu – starego kanarka.

Ptaszek to czuły: je złociste ziarnka
tylko z kramiku poezji.
Życie? Otręby!
To by go otruło,
chleba czarnego – nie zje.

Poeta w bramie liczy ostre kości
i do piekarni zerka –
a kanarek o miłości ludzkości
do mdłości
rymami ćwierka.

Dość tego! Stop w garść, Sankiuloci!
Czyżby już tylko, czyż
wzruszyć nas mogły cysterny wilgoci
Mia May?
I Liliana Gish?

Łzy kinowe? Pokora? Nie! Raczej Cor Bovis.
Głodnyś – to rozbij sklep!
Serce – do tłoczni: nabierze wigoru.
A kanarkowi –
ukręć łeb.

- rok 1924.


Witold Wandurski był współzałożycielem polsko-żydowskiego Zrzeszenia „Srebrny Wóz”.
Wandurski komunizował i w 1928 roku wyjechał do ZSRR,  gdzie przewodził Teatrowi Polskiemu w Kijowie, jak również kierował polskim teatrem-studio Polprat (1929-1931), w których pełnił także funkcję reżysera.
W 1933 roku został aresztowany i w wyniku sfingowanego procesu zamordowany w więzieniu. Pośmiertnie zrehabilitowano go w 1956 roku.
Wandurski zapisał się jako reformator i teoretyk teatru robotniczego. Był również współtwórcą pierwszego manifestu polskiej poezji rewolucyjno-proletariackiej „Trzy salwy” (1925), autorem antologii „Nowa scena robotnicza” (1923), a także dramatów, między innymi: „Śmierci na gruszy” (wystawionej dwukrotnie za życia autora: przez jego Scenę Robotniczą w Łodzi oraz przez Stanisławę Wysocką w Teatrze Miejskim im. Juliusza Słowackiego w Krakowie w 1925 roku, a także między innymi pięciokrotnie przez Józefa Szajnę: w Teatrze Ludowym Kraków-Nowa Huta w 1964 roku, Teatrze Ateneum w Warszawie w 1966 roku, Wrocławskim Teatrze Współczesnym w 1968 roku, Teatrze Śląskim w Katowicach w roku 1970 i Teatrze Studio w Warszawie w 1978) oraz „Gry o Herodzie” (wystawionej w Teatrze Telewizji przez Józefa Wyszomirskiego w 1956 roku oraz przez Czesława Staszewskiego w 1969). Pisał także tzw. agitacyjne plakaty sceniczne (między innymi „W hotelu «Imperializm»”). Ukazały się dwa zbiory jego twórczości: „Wiersze i dramaty” (1958) oraz „Plakaty sceniczne” (1970). W swoich realizacjach scenicznych inspiracje czerpał z twórczości Wsiewołoda Meyerholda, Aleksandra Jakowlewicza Tairowa i Erwina Piscatora.

Fot. współczesne Monika Czechowicz
Fot. archiwalne ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi
oraz Narodowego Archiwum Cyfrowego (NAC)

źródło:
Dariusz Kędzierski. Ulice Łodzi.
teatrdramatyczny.pl

poniedziałek, 1 grudnia 2014

TUWIMA 16 – FIRMA KAROLA ZINKE


Karol Zinke przybył do Łodzi wraz z rodzicami w początkach lat 60. XIX wieku. Pochodził z niewielkiej miejscowości Bülow na Łużycach. 

"Lodzer Tageblatt", 1900.

We wszystkich oficjalnych dokumentach podawał, że swoją fabrykę kas pancernych i wyrobów ślusarskich założył w 1881 roku. Nie ma jednak żadnej pewności, że od założenia mieściła się ona przy Tuwima 16 (dawniej Przejazd).

"Czas", kalendarz informacyjno-adresowy, rok 1901.

"Goniec Łódzki", rok 1901.

"Rozwój", rok 1905.

Właścicielem tej nieruchomości został Zinke dopiero w latach 1887-1890. Jego firma zlokalizowana w prawej oficynie zyskała renomę na lokalnym rynku i nadal można spotkać powstałe w niej produkty. Poza kasami, z których była najbardziej znana, produkowała prasy do kopiowania, kasetki, żaluzje ogniotrwałe, a także niektóre elementy maszyn włókienniczych.

Dziennik Urzędowy m. Łodzi, rok 1919.


W 1913 roku w zakładach Zinkego pracowały 42 osoby.


Po I wojnie światowej w przedsiębiorstwie nastąpił wyraźny zastój. Od 1921 roku było prowadzone przez syna założyciela, Brunona, pod nazwą Fabryka Kas Ogniotrwałych i Maszyn. 


Jednak z czasem przedsiębiorstwo przybrało charakter warsztatu rzemieślniczego, zajmującego się raczej naprawami zamków oraz szaf pancernych niż ich produkcją. W latach 1934-1936 było już całkowicie zamknięte.
Dziennik Urzędowy m. Łodzi, rok 1919.

Uruchomiono je ponownie w 1937 roku pod nazwą: Ślusarnia mechaniczna Karol Zinke właściciel Brunon Zinke.

Podręczny Rejestr Handlowy, rok 1926.
(adres Sienkiewicza 41 - jest to narożna parcela u zbiegu ulic Tuwima/Przejazd i Sienkiewicza/wcześniej Mikołajewska)


Budynki przy ulicy Tuwima 16 dotrwały do dnia dzisiejszego w niezmienionym kształcie. Dom od frontu i dwie oficyny pełnią funkcje mieszkalne, a w dawnym zakładzie mechanicznym znajdują się pomieszczenia biurowe.
Podręczny Rejestr Handlowy, rok 1926.


"Litzmannstädter Zeitung", 1941.

W roku 2013 w ramach festiwalu Urban Forms, na ścianie szczytowej budynku od strony ulicy Sienkiewicza powstał mural autorstwa artysty z Gdańska Mariusza "M-CITY" Warasa.

Ma tu także swoją siedzibę pub  motocyklowy "IRON HORSE”


Oficjalna strona pubu:

Zobacz również:

Fot. Monika Czechowicz
Fot. archiwalne pochodzą ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Józefa Piłsudskiego w Łodzi oraz Biblioteki Uniwesytetu Łódzkiego.
"Rozwój", rok 1905.
źródło:
Jacek Kusiński, Ryszard Bonisławski, Maciej Janik. Księga fabryk Łodzi.


niedziela, 30 listopada 2014

ROSYJSKA ŁÓDŹ

город Лодзь

Gdy w końcu XVIII stulecia Polska znalazła się pod panowaniem trzech zaborców: Rosji, Austrii i Prus, na terenie dzisiejszego województwa łódzkiego nie było zbyt wielu Rosjan, osiedliły się tu tylko pojedyncze rodziny.
Również w pierwszych latach istnienia Księstwa Warszawskiego, a potem Królestwa Polskiego, gdy większość terytorium Rzeczypospolitej znalazła się w obrębie carskiej Rosji, sytuacja nie zmieniła się diametralnie. W Królestwie stacjonował już co prawda oddział gwardii i pracowali oddelegowani urzędnicy kancelarii wielkiego księcia Konstantego, ale sam książę, ożeniony w 1820 roku z Polką – hrabianką Joanną Grudzińską, wielką księżną łowicką, dla której zrzekł się carskiego tronu – był początkowo zwolennikiem liberalnej polityki Rosji wobec Polski.

Książę Konstatnty i Joanna Grudzińska. Historię ich miłości poznasz TUTAJ).

Okoliczności zmieniły się wraz z wybuchem i upadkiem powstania listopadowego w 1830 roku. Na Polaków spadły represje. Wielu powstańców Rosjanie wywieźli na Sybir, części udało się uciec na Zachód. W kraju nastąpiły lata bezwzględnej dyktatury zakończone kolejnym zrywem niepodległościowym w 1861 roku.
Po powstaniu styczniowym na ziemiach polskich pojawiła się ogromna liczba carskiego wojska i żandarmerii. Rosjanie byli sprowadzani do pracy w urzędach, na poczcie, na kolei i do szkół, w których wprowadzano obowiązkowo język rosyjski. W tym czasie zaczęto w Polsce budować cerkwie...

Opoczno, cerkiew św. Księcia Włodzimierza. Okres międzywojenny.
Fotografia ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Opocznie zamieszczona w albumie
„Opoczno i opocznianie w dawnej fotografii”.

Zgodnie z zarządzeniem cara, prawosławne świątynie miały stawać wszędzie tam, gdzie było wojsko i wielu urzędników. A takich miejsc w naszym regionie było wiele. Carskie wojska stacjonowały między innymi w Łęczycy, w Skierniewicach, w Wieluniu i inn.
Skierniewice, cerkiew 31 Aleksiejewskiego pułku piechoty wybudowana w latach 1909-1911.
Fot. www. skierniewice.com.pl

Na naszym terenie w drugiej połowie XIX wieku i na początku XX stulecia wybudowano kilkadziesiąt cerkwi, tylko kilka z nich przetrwało do dziś. W niektórych miastach i miasteczkach regionu były też prawosławne cmentarze i inne miejsca związane z obecnością Rosjan. Gdy Polska odzyskała niepodległość, wiele tych miejsc uległo zniszczeniu albo przeznaczono je na inne cele. Polacy chcieli wykreślić z historii lata upokorzeń i zaborów. Czasami wyburzane były świątynie budowane przez Greków, nie przez Rosjan. Ale dla Polaków w tamtym okresie krzyż prawosławny był symbolem nienawistnej kultury.

Dawna cerkiew prawosławna, garnizonowa (przy ul. Jekaterynburskiej, obecnie ulica Jerzego 9), dzisiaj Kościół garnizonowy pw. św. Jerzego.


Zdjęcie z lat 1900-1914 (widoczne, nieistniejące już, charakterystyczne dla prawosławia cebulaste kopuły). Fot: fotopolska.pl. 

Mimo tej atmosfery niechęci część Rosjan i ich potomków pozostała w Polsce. Wielu z nich czuje się Polakami. Co więcej: wielu z nich to polscy patrioci, wychowani w polskiej kulturze, tradycji, języku. Ale jednocześnie szanujący swoją tożsamość, zakochani w literaturze, języku i sztuce swoich przodków. Wielu Rosjan i Polaków rosyjskiego pochodzenia odegrało znaczącą rolę w rozwoju i wzbogacaniu polskiej kultury. W okresie międzywojennym napłynęła nowa fala uciekinierów z Rosji opanowanej przez bolszewików, a potem kolejna, po zakończeniu II wojny światowej – z ziem zagarniętych przez Związek Sowiecki.

Cerkiew cmentarna na Prawosławnym Cmentarzu pw. św. Aleksandra Newskiego przy ulicy Smutnej.

Rosjanie przybyli do Łodzi dość późno, dopiero w połowie XIX wieku. W 1862 roku wśród ludności stałej naszego miasta odnotowano dwóch Rosjan, a w 1865 roku – ośmiu. Trzydzieści lat później jest już ponad 440 Rosjan, a na początku XX wieku liczba dochodzi do prawie do 900. Pierwsi rosyjscy mieszkańcy to kupcy współpracujący z łódzkim przemysłem.
Interesujące jest, że wojsko rosyjskie przybyło do Łodzi po raz pierwszy na wyraźne życzenie fabrykantów, którzy przestraszyli się buntu robotników w 1861 roku. Do spacyfikowania proletariuszy przybyli wówczas do Łodzi kozacy stacjonujący w Łęczycy.
Fabrykanci nie odpuszczali. Chcieli mieć na miejscu wojsko i policję rosyjską. To oni ufundowali pensję dla policmajstra.
W Łodzi carskie wojsko stacjonowało na stałe od 1863 roku do wybuchu I wojny światowej. Przybył tu 37. Jaketyrenburski Pułk Piechoty, 10. Brygada Artylerii oraz 6. Sotnia 5. Dońskiego Pułku Piechoty.
Ich obecnośc zapisała się w historii i topografii Łodzi. Ze spisu wiadomo, że w 1897 roku w Łodzi stacjonowało 4412 żołnierzy, w tym 3548 (ponad 80%) Rosjan, 292 (6,6%) Żydów, 175 (4%) Niemców i 145 (3,3%) Polaków.

"Dziennik Łódzki", rok 1884.

"Rozwój", rok 1900.

Prawosławna świątynia katedralna pod wezwaniem Aleksandra Newskiego z 1884 roku przy ulicy Kilińskiego.

Z wojskiem przybył też do Łodzi pierwszy prawosławny duchowny, który prowadził nabożeństwa dla osób cywilnych. Pierwszym miejscem, które przez dwadzieścia lat spełniało funkcję cerkwi, było mieszkanie feldfebla Andriejewa przy ulicy Nawrot 2. Łódzka parafia prawosławna powstała dopiero w 1884 roku wraz z oddaniem do użytku cerkwi pw. św. Aleksandra Newskiego.
Potem wybudowano garnizonową cerkiew św. Aleksego i kolejną świątynię pw. św. Olgi (przy obecnej ulicy Piramowicza).

Cerkiew pod wezwaniem św. Olgi przy ulicy Piramowicza 12.

Konsekwencją upadku powstania styczniowego było wprowadzenie przez carat reżimu i polityki rusyfikacyjnej, a co za tym idzie obsadzanie administracji carskimi urzędnikami sprowadzanymi z Rosji. Ci ludzie przyjeżdżali tu faktycznie na kilka lat i rzadko wiązali się z miejscem, gdzie odbywali służbę.
Ale Rosjanie byli też nauczycielami, wychowawcami, twórcami szkół rządowych i wielu z nich zamieszkało w Łodzi na stałe.
W 1878 roku we wszystkich szkołach wprowadzono język rosyjski jako obowiązkowy, a następnie wykładowy. Od 1879 roku w Łodzi funkcjonowały dwie rosyjskojęzyczne szkoły średnie – męska i żeńska. Było też wiele prywatnych szkół prowadzonych przez Rosjan. Oczywiście dla Polaków wprowadzenie obowiązkowej nauki rosyjskiego policzkiem i powodem odmowy uczenia się pod przymusem. Polscy uczniowie nigdy nie zaprzestali walki o język polski w szkołach…

Serial w reżyserii Pawła Komorowskiego „Syzyfowe prace”, na podstawie powieści Stefana Żeromskiego, zrealizowany w 2000 roku. Źródło: YouTube.pl

Lata 90-te XIX wieku w Królestwie Polskim, okres wzmożonej rusyfikacji. Marcin, syn szlachcica, daje się wciągnąć przez nauczycieli i dyrekcję gimnazjum w "naukową" działalność propagującą ideę panslawizmu - ukrytą formę rusyfikacji. Swoje zniewolenie dostrzega dopiero w atmosferze działań patriotycznych inspirowanych przez nowego kolegę, Bernarda Zygiera, wyrzuconego ze szkoły w Warszawie za działalność w konspiracyjnych kołach młodzieżowych.

Szkoła Powiatowa Realna Niemiecko-Rosyjska przy Rynku Nowego Miasta (plac Wolności 14, dzisiaj siedziba Muzeum Etnograficznego).

Rosyjskie gimnazjum męskie przy ulicy Mikołajewskiej (dziś Sienkiewicza 46)


Rosyjskie gimnazjum dla dziewcząt przy ulicy Średniej (Pomorska 16)


Szkoła Rękodzielniczo-Przemysłowa przy ulicy Pańskiej (Żeromskiego 1)


"Rozwój", rok 1908.

Język rosyjski był językiem urzędowym, wymaganym w szkolnictwie, sądownictwie i administracji, pojawiał się w gazetach, na szyldach, w dokumentach. Wszelkie próby ograniczenia jego użycia wymagały specjalnej zgody władz rosyjskich.



Rosyjski Bank Państwa przy ulicy Spacerowej, obecnie siedziba Narodowego Banku Polskiego, al. Kościuszki 14


Napis na budynku Reicherów przy ulicy Rewolucji 1905 roku.

W przededniu wybuchu I wojny światowej w Łodzi mieszkało 1416 Rosjan. Oczywiście, w tym badaniu nie brano pod uwagę stacjonującego w Łodzi rosyjskiego wojska, bo wtedy ta liczba byłaby znacznie większa. Generalnie Rosjanie w XIX i XX stuleciu nie stanowili nawet procenta mieszkańców naszego miasta. Natomiast liczba osób posługujących się językiem rosyjskim dochodziła nawet do 2,5%. Pewnie ta statystykę powiększali przybywający do Łodzi rosyjscy Żydzi. Do takich rosyjskojęzycznych łodzian należały rodziny Aleksandra Tansmana czy Artura Szyka (przeczytaj więcej: TANSMANSZYK )
W Łodzi wychodziła rosyjska prasa, pierwsza rosyjska gazeta „Lodzinskij Listok”, półoficjalny organ urzędowy, i „Lodzinskaja Gazeta Obljawlenij”, czyli rosyjska część „Łódzkiej Gazety Ogłoszeń”.
W Łodzi wychodziła literatura piękna po rosyjsku, działały towarzystwa muzyczne, dramatyczne, plastyczne.
Łódzcy Rosjanie sprowadzali muzyków i trupy teatralne, byli aktywni w sporcie i w działalności filantropijnej.
W okresie międzywojennym artyści przybyli z Rosji tworzyli bardzo silne środowisko awangardowe i byli współtwórcami przyszłego Muzeum Sztuki (więcej TUTAJ).

Kaplica Gojżewskich -  piękny symbol wielokulturowej przeszłości Łodzi. Znajduje się na granicy cmentarza katolickiego i prawosławnego przy ulicy Ogrodowej.  Po jednej stronie jest pochowana Aleksandra Gojżewska, która była katoliczką, po drugiej jej mąż wyznania prawosławnego.







źródło:
Joanna Podolska, Michał Jagiełło. Spacerownik. Rosyjskimi śladami po województwie łódzkim.



Baedeker poleca:
Wacław Gąsiorowski. "Księżna łowicka".
Zbeletryzowane losy Joanny Grudzińskiej, polskiej żony wielkiego księcia Konstantego.
Gąsiorowski wykorzystał historię młodej Polki, by pokazać relacje panujące w domu Konstantego, przez wiele lat rzeczywistego, choć niekoronowanego władcy Królestwa Polskiego, a w szczególności jego stosunki z bratem, Aleksandrem I, a potem z synem tegoż, Mikołajem, oraz z tymi, którzy realizowali bieżącą politykę w stosunku do Polaków: Nowosilcowem, Kołzakowem, Kurutą.
 Niezrównoważona osobowość rosyjskiego księcia miała ogromny wpływ na stosunki panujące na skrawku dawnej Polski, który miał być kolebką odrodzenia naszej ojczyzny. Fiksacja na punkcie wojska, skupiona wyłącznie na wyglądzie żołnierzy, a nie ich wartości bojowej w połączeniu z  niezwykle podejrzliwym charakterem, zrozumiałym poniekąd u człowieka wychowanego na dworze, gdzie każdy kolejny car był mordowany przez swego następcę, zmieniły życie warszawiaków w piekło. 
Joanna Grudzińska, gorliwa katoliczka, starała się łagodzić niepohamowaną naturę męża, ale przede wszystkim starała się być dobrą żoną. Niestety, nie odznaczała się ani silnym charakterem, ani wyjątkowym umysłem. Tym bardziej jej postrzeganie męża różniło się dramatycznie od jego wizerunku zewnętrznego. 
A także:
serdecznie polecam pracę poświęcą Powstaniu Styczniowemu w Łodzi i regionie, której współautorem jest pracownik MTN, p. Karol Jadczyk
"Powstanie styczniowe w Łodzi i regionie. Sudia i materiały".

Fot. współczesne Monika Czechowicz
Fot. archiwalne ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi
i inn.