W
roku 1934 spore poruszenie wśród łodzian spowodowała wiadomość, że do Łodzi
przybywają z krótką wizytą bracia Józef i Bolesław Adamowiczowie, Amerykanie
polskiego pochodzenia, którzy właśnie wykonali zwycięski lot przez Atlantyk na
samolocie „City of Warsaw” .
Zdobywców
Atlantyku powitały na lotnisku w Lublinku nieprzeliczone rzesze mieszkańców
Łodzi i okolic.
Lotnicy
bawili w Łodzi dwa dni. W czasie pobytu w mieście zwiedzili zakłady I. K. Poznańskiego.
Bracia Bolesław
Adamowicz i Józef Adamowicz - amerykańscy przemysłowcy oraz
lotnicy-amatorzy polskiego pochodzenia, wsławieni lotem
przez Atlantyk w 1934 roku.
W 1928 roku
po raz pierwszy w życiu bracia odbyli lot turystyczny
małym samolotem w charakterze pasażerów i od tej pory zaczęła się ich
fascynacja lotnictwem. Za
3400 dolarów kupili własny dwupłatowy samolot szkolny Waco i ukończyli lekcje podstawowego pilotażu. Następnie zakupili samolot Waco
z mocniejszym silnikiem Wright o mocy 165 KM.
Pod
wpływem wyczynów lotniczych na świecie, w tym coraz liczniejszych przelotów
nad Atlantykiem, szczególnie silnie działających na wyobraźnię, bracia
zdecydowali podjąć wzorem Charlesa Lindbergha próbę przelotu nad
Atlantykiem, wychodząc z założenia, że "jakiś Polak musi zwyciężyć ocean,
bo nie może być Polak gorszy od Amerykanina, Francuza albo Duńczyka i Włocha".
Na utwierdzenie w zamiarze wpłynęło dość przypadkowe zwycięstwo w konkursie
samolotów turystycznych na lotnisku Floyd Bennett w maju 1932, gdzie dystans do
pokonania wynosił jednak zaledwie 11 mil. Mimo to, obaj bracia byli amatorami w
dziedzinie pilotażu, o niewielkim przygotowaniu teoretycznym.
W
celu przelotu, bracia sprzedali stary samolot i zakupili za sumę 22 000 dolarów
dalekodystansowy samolot J300 firmy Bellanca, napędzany silnikiem Wright o
mocy 200 KM, o prędkości maksymalnej 209 km/h. Z wyposażenia, samolot posiadał
jedynie żyrokompas, natomiast z powodu kurczących się oszczędności braci,
nie posiadał radia ani automatycznego pilota. Samolot otrzymał
wymalowane na kadłubie godło Orła Białego i angielską nazwę
"City of Warsaw" oraz napis "New York - Warszawa". Gdy w
sierpniu 1933 bracia dokonywali przelotu do planowanego miejsca startu,
z Nowego Jorku na niewielkie lądowisko Harbour
Grace na Nowej Fundlandii, pilot, któremu zlecili przeprowadzenie
samolotu, uszkodził go podczas lądowania. Mimo to, bracia odremontowali samolot
i postanowili podjąć próbę przelotu w następnym roku. Przymusową przerwę
Bolesław Adamowicz wykorzystał na pogłębienie umiejętności z nawigacji
lotniczej i zdanie egzaminu z lotów bez widoczności ziemi, zaledwie na kilka
dni przed startem.
Przelot
braci Adamowiczów nad Atlantykiem - rok 1934.
Film
nie przedstawia czynności samego przelotu, ale wizytę braci w
Warszawie 2 lipca 1934 roku, już po swoim wielkim wyczynie. Szkoda, że nie powstał film o ich wizycie w Łodzi...
28
czerwca 1934 bracia wystartowali z lotniska Floyd Bennett Field koło
Nowego Jorku do wysuniętego najbardziej na wschód lotniska Harbour Grace na
Nowej Fundlandii; tym razem lecieli o własnych siłach i wylądowali bez
kłopotów. Następnego dnia, 29 czerwca o godzinie 5 rano, bracia
wystartowali do lotu przez Atlantyk, wpisujac w dzienniku pokładowym:
"June 29. Take off 5 O’Clock From Harbour Grace for Warsaw, Poland"…
… Rankiem
30 czerwca po około 20 godzinach lotu ujrzeli brzeg Europy, lecz nie
wiedzieli, gdzie dokładnie się znajdują. Ponieważ nadciągnęły chmury i mgła,
bracia przez dalsze trzy godziny lecieli na wschód, bez widoczności ziemi, po
czym zawrócili i przez godzinę lecieli w przeciwnym kierunku. Korzystając z
polepszenia widoczności, a nie mogąc zlokalizować żadnego miasta, wylądowali na
przygodnej małej łące, przeskakując stado krów - jak się okazało, koło
miejscowości Fleury-sur-Orne w Normandii we Francji.
Bracia
skorzystali z gościny Francuzów i spotkali się z przybyłym polskim attaché wojskowym,
a następnego dnia po naprawie kółka ogonowego, które uległo lekkiemu
uszkodzeniu podczas lądowania, bracia wystartowali do Paryża, gdzie ich
przylot stał się już sensacją. Po zatankowaniu, bracia podjęli dalszy lot do
Warszawy, lecz z powodu kończącego się paliwa, pomyliwszy położenie po drodze,
lądowali w Niemczech niedaleko granicy z Polską. Z powodu konieczności naprawy
podwozia, dopiero następnego dnia wystartowali do dalszego lotu, lecz na skutek
pomylenia kursu wylądowali w Toruniu:
Bracia
Adamowiczowie w lotniczych kombinezonach na toruńskim lotnisku tuż przed
odlotem do Warszawy.
Ostatni
odcinek do Warszawy bracia przebyli w towarzystwie pilota Aleksandra Onoszki,
czuwającego nad prawidłowością nawigacji. Na lotnisku mokotowskim w Warszawie,
samolot Adamowiczów wylądował około godziny 17, w honorowej eskorcie polskich
myśliwców. Łącznie przelot z Nowego Jorku do Warszawy trwał cztery doby i
jedenaście godzin.
Bracia Adamowiczowie (po bokach zdjęcia) podejmowani w Radzie Miejskiej w Warszawie, lipiec 1934.
W
Warszawie bracia zostali powitani jako bohaterowie i podejmowani przez władze
państwowe, w tym premiera Kozłowskiego oraz uhonorowani
odznaczeniami. Otrzymali też honorowe odznaki pilotów wojskowych. Ich wyczyn
szczególnie mocno wpływał na emocje przez fakt, że obaj bracia byli, jak to
określano w publikacjach z tego okresu, zwykłymi "zjadaczami chleba",
dwoma starszymi panami o pewnej skłonności do łysiny, o nieprzeciętnej
tuszy i jowialnym wyglądzie businessmanów z działu gastronomicznego…
Byli
drugimi Polakami, którzy przelecieli nad Atlantykiem, po Stanisławie
Skarżyńskim (maj 1933), lecz pierwszymi, którzy przelecieli nad północnym
Atlantykiem.
Po
zakończeniu uroczystości na ich cześć, bracia sprzedali samolot Lidze
Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwgazowej i powrócili statkiem do USA.
Józef
Adamowicz zmarł w listopadzie 1970, a Bolesław Adamowicz w czerwcu 1979 roku.
BAEDEKER POLECA:
Bracia
Adamowiczowie. Emigranci –lotnicy, pierwsi polscy zdobywcy północnego Atlantyku.
Rzeszów
: Uniwersytet Rzeszowski, 2011
źródła:
Zofia Reklewska-Braun, Kazimierz Braun
"Bracia Adamowiczowie. Emigranci – lotnicy. Pierwsi polscy zdobywcy
północnego Atlantyku".
Janusz
Łukaszewicz: Szarża przez Atlantyk [w:] "Skrzydlata Polska".
Bohdan
Arct. Rycerze Biało-Czerwonej Szachownicy.
Andrzej
Przedpełski. Przez wielką wodę.
Wacław
Sobol, Lotnicy z Bożej łaski [w:]Marian Romeyko (red), Polska lotnicza.
Zdjęcia: Narodowe Archiwum Cyfrowe (audiovis.nac.gov.pl), PAT (kroniki Polskiej Agencji Telegraficznej - kopia Filmoteki Narodowej), plienosparnai.lt
oraz ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi.
…. i na zakończenie trochę sensacji:
"Głos Poranny", rok 1935.
Przeczytaj w baedekerze:NIEBO NAD ŁODZIĄ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz