Cmentarz
ewangelicko-augsburski w Łodzi - powstał w 1855 roku.
Początkowo
zajmował obszar 3 hektarów, między 1888 a 1895 rokiem
powiększono go do obecnych rozmiarów 9,5 hektara.
Jest jedną z części nekropolii
trójwyznaniowej (cmentarz podzielony jest stosownie do wyznań na następujące części: katolicką (11 ha), ewangelicką (9
ha) i prawosławną (niespełna 1 ha).
"Rozwój", rok 1911.
Wśród pochowanych są m.in. aktor Ira
Aldridge, bohaterowie walk o Niepodległość Polski: Stefan Linke i Leon
Tochtermann, zasłużony adwokat Piotr Kon oraz rodziny przemysłowców
łódzkich (m.in. Anschtadtowie, Geyerowie, Grohmannowie).
Cmentarz
Ewangelicki przy ulicy Srebrzyńskiej jest miejscem wiecznego spoczynku wielu
wybitnych postaci związanych z historią i rozwojem Łodzi, z jej życiem
kulturalnym i naukowym. Do najciekawszych artystycznie pomników i grobowców
ewangelickiej nekropolii należą: pomnik nagrobny rodziny Meyerów z rzeźbą
przedstawiającą córkę Ludwika, Zofię, jako anioła opiekuna dzieci; grobowiec
rodziny Grohmanów, Kunitzerów z niezwykle bogatą, kutą kratą drzwiową, sarkofag
Borysa Kindermana i wiele innych.
Piękny
grobowiec rodziny Mayerów. Anioł pochylający się nad dwojgiem dzieci ma twarz
Sophie (Zofii) Biedermann (Sophie Biedermann była córką Ludwiga i Matyldy
Meyerów), która zmarła młodo. U jej stóp są pięcioletni Helmut i trzyletni
Rudolf, jej synowie.
Przez
wiele lat miłośnicy Łodzi ze smutkiem przyglądali się dewastacji pięknego
grobowca, znajdującego się w głównej
alei protestanckiej nekropolii. Anioł po kolei tracił skrzydła, wandale
odłupali rzeźbom dłonie i stopy. Żelazne kute ogrodzenie zardzewiało, część
rozkradziono. Wreszcie grobowiec trafił pod opiekę konserwatorów. Parafia augsbursko-ewangelicka
wystąpiła do miasta o dotację na ratowanie zabytku i dostała pieniądze.
Pomnik
Sophie Biedermann przyjechał do Łodzi z Rzymu w 1898 roku z pracowni Otto
Lesinga. Przedstawia anioła stróża pochylającego się nad dziećmi, które zbliżają
się do przepaści. Sprawia wrażenie jakby chciał powstrzymać chłopców przed
niebezpieczeństwem…
Poniżej mauzoleum
rodziny Kunitzerów, surowy w formie, z bardzo misternie kutą kratą drzwiową:
Nie
wiadomo, kto był autorem projektu.
Juliusz
Kunitzer był jednym z bardziej aktywnych przedsiębiorców łódzkich początku
XX wieku. Był współzałożycielem m.in.
Widzewskiej Manufaktury. Zginął w zamachu podczas rewolucji
1905 roku.
Po
kilku latach powstał jego grobowiec. Mauzoleum dość swobodnie nawiązuje
do motywów antycznych. Ma kształt opartego na kwadratowej podstawie
pylonu, lekko zwężającego się ku górze. Zamknięty jest doryckim fryzem
i profilowanym gzymsem.
W
dolnej kondygnacji znajduje się krypta grobowa, do której prowadzą kręte
schodki. W górnej części stoi nieduży ołtarz. Wejście zamknięte jest ażurową
kratą.
Grobowiec
Elizaberth Triebe z piękną rzeźbą
żałobnicy z białego marmuru. Elżbieta Triebe miała 27 lat, gdy umarła. Był rok
1908. Na jej grobie stanął obelisk zasmuconej kobiety. Rzeźbę wykonano w
pracowni Norblina i Bartmańskiego. W
1960 roku figura została zdjęta z pomnika i od tego czasu stała obok kaplicy
przedpogrzebowej. Konserwacji podjął się Jacek Kłosiński. Po renowacji rzeźba
wróciła na swoje miejsce.
To pomnik wysokiej wartości artystycznej. Niezwykle
cenne jest także kute ogrodzenie pola grobowego. Znajdują się w nim liście palm
spięte wstęgami.
Odrestaurowany
w latach 2001-2002 grobowiec rodziny Grohmannów.
Koszty remontu wziął na siebie
miejski konserwator zabytków. Tablice z czerwonego granitu świecą pozłacanymi
literami.
Grohmannowie to jedna z najważniejszych rodzin fabrykanckich Łodzi.
Ich fabryki sąsiadowały z imperium Karola Scheiblera, a w okresie
międzywojennym rodziny połączyły siły i stworzyły potężną spółkę. Dziś na
terenie zakładów Grohmannów funkcjonuje Łódzka Strefa Ekonomiczna, a dawne
wille i budynki mieszkalne nadal służą łodzianom.
Pomnik
fabrykanta Heinricha Federa (1841-1911):
Feder osiadł w Łodzi w 1875 roku.
Założył tu przędzalnię bawełny. Jego grobowiec przypomina wejście do świątyni
egipskiej. Uchylone drzwi to częste ikonograficzne przedstawienie wrót śmierci.
Przy drzwiach stoi postać kobiety w długiej sukni z białego marmuru karraryjskiego.
Pomnik był bardzo zaniedbany, wymagał kompleksowego remontu. Sfinansowano go w
znacznym stopniu z pieniędzy kasy miejskiej. W tym samym grobowcu pochowany
jest także między innymi zięć Federa – Leopold Kindermann, właściciel willi
przy ulicy Wólczańskiej (zobacz TUTAJ).
Grób
Karola Jonschera, lekarza i społecznika. Na płaskorzeźbie widać człowieka
otoczonego ludźmi, inni idą ku niemu, a on przyjmuje ich z otwartymi ramionami.
Jonscher
(1850-1907) założył pierwszy łódzki szpital fabryczny u Scheiblera, tworzył
szpital dla nerwowo chorych w Kochanówce, był ordynatorem w szpitalu
pediatrycznym (więcej przeczytaj TUTAJ). Karol Jonscher był ponoć bardzo dobrym człowiekiem,
często nie brał pieniędzy od chorych. Umarł wracając od pacjenta.
Grób
małego dziecka śpiącego na poduszce.
Znajduje
się między dziecięcymi pomnikami na tyłach kaplicy Scheiblera. Przysypany
ziemią i obrośnięty bluszczem, został odkryty przy porządkowaniu
cmentarza.
Pomnik pianisty Antoniego Dietha:
Powstał najprawdopodobniej z jedynego zachowanego wizerunku artysty, portretu wykonanego przez Olgę Boznańską w 1908 roku.
Powstał najprawdopodobniej z jedynego zachowanego wizerunku artysty, portretu wykonanego przez Olgę Boznańską w 1908 roku.
Mauzoleum powstało w 1884 roku
według projektu Otto Gehliga i kryje szczątki Teresy z Anstadtów
Moenke zmarłej w 1884 roku (córki Karola Anstadta) i jej męża Roberta (zm.1885).
Mauzoleum ma formę wzorowaną na antycznej świątyni z tympanonem zwieńczonym krzyżem i
ozdobionym wyobrażeniem małżeńskich obrączek.
Dziennik Łódzki, rok 1884.
Dziennik Łódzki, rok 1886.
Hermann
Ernest Guenzel był właścicielem firmy sztukatorsko-budowlanej. Nic więc
dziwnego, że pomnik na jego grobie jest tak wyszukany. Anioł w powłóczystej
szacie uchyla symboliczne drzwi do wiecznego życia. Jest na nich napis w języku
niemieckim: „Bóg jest miłością”.
Pomnik został wykonany z odlewów cementowo-betonowych
już w końcu XIX wieku i prawdopodobnie pochodzi z własnego rodzinnego
przedsiębiorstwa. Sam Guenzel zmarł w 1927 roku. Jego grobowiec stanął w alei
prowadzącej do kaplicy Karola Scheiblera. Odrestaurowanym zabytkiem opiekuje
się łódzka młodzież – uczniowie z Gimnazjum nr 44.
Pomnik Biedermannów, także Bruno Biedermanna, jego żony Luizy i córki, żołnierza AK, Maryli Biedermann. Na wieść o wkroczeniu Rosjan do Łodzi w roku 1945, Robert Biedermann zastrzelił żonę, córkę i siebie. Zgodnie z życzeniem pochowani zostali w pałacowym ogrodzie przy ulicy Franciszkańskiej. Ciała ekshumowane i przeniesione na cmentarz ewangelicki w latach 70. XX wieku.
Pomnik Biedermannów, także Bruno Biedermanna, jego żony Luizy i córki, żołnierza AK, Maryli Biedermann. Na wieść o wkroczeniu Rosjan do Łodzi w roku 1945, Robert Biedermann zastrzelił żonę, córkę i siebie. Zgodnie z życzeniem pochowani zostali w pałacowym ogrodzie przy ulicy Franciszkańskiej. Ciała ekshumowane i przeniesione na cmentarz ewangelicki w latach 70. XX wieku.
"Bądź wierny aż do śmierci a dam ci koronę żywota..."
Przede wszystkim jednak zasługuje na uwagę kaplica Scheiblerów, zaliczana do najpiękniejszych budowli grobowych na terenie Polski.
Wzniesiona w wyniku konkursu, rozpisanego w 1883 roku, po wielu jego etapach i rozważaniach jurorów zrealizowana została według projektu Józefa Dziekońskiego i Edwarda Lipopa w 1888 roku.
Powstał na zamówienie wdowy po Scheiblerze – Anny z Wernerów. Kaplica
zbudowana w stylu francuskiego gotyku na planie krzyża łacińskiego z piaskowca
i marmurów włoskich, ozdobiona witrażami i rzeźbami naturalnej wielkości,
stanowić miała miejsce wiecznego spoczynku rodziny.
Przede wszystkim jednak zasługuje na uwagę kaplica Scheiblerów, zaliczana do najpiękniejszych budowli grobowych na terenie Polski.
Wzniesiona w wyniku konkursu, rozpisanego w 1883 roku, po wielu jego etapach i rozważaniach jurorów zrealizowana została według projektu Józefa Dziekońskiego i Edwarda Lipopa w 1888 roku.
"Dziennik Łódzki", rok 1884.
Obecnie
kaplica poddana jest zabiegom renowacyjnym.
Co
roku z pieniędzy zbieranych podczas listopadowej kwesty na starym cmentarzu,
odnawiany jest jakiś fragment kaplicy. Niedawno powstała odrębna fundacja,
której celem jest ratowanie bezcennego zabytku.
Od
kilku lat w tzw. „niedzielę wieczności” w kaplicy organizowane są nabożeństwa modlitewne
w intencji rodziny Scheiblerów.
FUNDACJA
NA RZECZ RATOWANIA KAPLICY KAROLA SCHEIBLERA działa formalnie od 2003 roku. Jej
zadaniem jest zabieganie o środki na ratowanie najcenniejszego zabytku starego
cmentarza. Fundacja współpracuje z Towarzystwem Opieki nad Starym Cmentarzem.
Dzięki
szczodrości Łodzian poprzez corocznie organizowaną kwestę, wiele najstarszych
pomników zostało odrestaurowanych,
czasami dopiero teraz dostrzegamy ich piękno i kunszt dawnych mistrzów
kamieniarskich:
Odrestaurowany pomnik rodziny Geyerów:
Od
1995, cyklicznie pierwszego listopada, prowadzona jest kwesta na
rzecz ratowania zabytków cmentarza. Od tej pory uratowano i odnowiono już
kilkadziesiąt obiektów.
Inicjatorem tej akcji był Wojciech Słodkowski (dziennikarz łódzkiej telewizji), który prowadził ją co roku do 2012. Zbiórkę teraz organizuje, po swoim powstaniu w 1999 Towarzystwo Opieki nad Starym Cmentarzem, któremu od początku przewodniczył nieżyjący już Stanisław Łukawski (nestor łódzkich przewodników).
Inicjatorem tej akcji był Wojciech Słodkowski (dziennikarz łódzkiej telewizji), który prowadził ją co roku do 2012. Zbiórkę teraz organizuje, po swoim powstaniu w 1999 Towarzystwo Opieki nad Starym Cmentarzem, któremu od początku przewodniczył nieżyjący już Stanisław Łukawski (nestor łódzkich przewodników).
W tym roku odbędzie się jubileuszowa, XX Kwesta na rzecz ratowania pomników na Starym
Cmentarzu. Podobnie jak w ostatnich latach członkowie Towarzystwa Opieki nad
Zabytkami kwestować będą 2 listopada (niedziela) na cmentarzu oraz w zabytkowym
tramwaju Sanok kursującym między 11:00 a 15:00 na trasie Plac Wolności –
Srebrzyńska (pętla Koziny).
Niektóre
odnowione obiekty:
H.Feder
(1997-1999), I. Aldrige (1998-1999), J.Wergau (2000), E.Triebe (2003), E. Schrimer
(2003), Grohmannowie (2001-2002), S.Biedermann (2004-2005), Meyerowie
(2004-2005), Mauzelum Konitzera (2006-2007) i inn.
|
Joanna
Bojarska. Łódź.
Ryszard
Bonisławski, Joanna Podolska. Spacerownik, Cmentarz Stary przy ulicy
Ogrodowej.
Jan
Dominikowski. Nekropolia Łodzi przemysłowej.
Fot. archiwalne ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Józefa Piłsudskiego w Łodzi.
Witam,
OdpowiedzUsuńwspaniały blog, gratuluje. Mam pytanie czy zna Pani gazetę, książkę-przewodnik kulinarny po XIX/XX wiecznej Łodzi... Chcę się dowiedzieć co serwowano w cukierniach, kawiarniach łódzkich. Czym mógł zachwycić się Reymont i bohaterowie Ziemi Obiecanej. Proszę o pomoc
Witam,
Usuń...i dziękuję za miłe słowo.
Poleciłabym Pani takie pozycje:
Wacław Pawlak. Minionych zabaw czar czyli czas wolny i rozrywka w dawnej Łodzi
Jerzy Krzywik Kaźmierczyk. Lorneta z meduzą. Wędrówki łódzką nocą.
Mirosław Jaskulski. Piwo, flaki garnuszkowe, petersburskie bliny i kawior astrachański czyli z dziejów gastronomii łódzkiej do 1918 roku
i może... jeszcze:
Marcin Jakub Szymański. Browary Łodzi i regionu.
Mam nadzieję, że pomogłam. Pozdrawiam!
Bardzo dobre pod względem faktograficznym , plastycznym , a zarazem bardzo krótkie -inspirujące do dalszych własnych poszukiwań , opracowanie na temat tego cmentarza. Mieszkam niedaleko na ulicy Legionów. Za każdym razem , gdy bywam na tym cmentarzu , przy okazji odwiedzenia grobu mojego kolegi z młodości cmentarz ten sprawia na mnie coraz większe wrażenie. Będąc tutaj czuję się moc tego obiektu w nim zawartą.
OdpowiedzUsuńWczoraj , przypadkowo idąc cmentarną aleją natrafiłem na grób mojego kolegi z kontrwywiadu wojskowego r.1959 . Spoczywa w grobie razem ze swoim tragicznie zamordowanym bratem przez mafię na południu Polski. Na pogrzebie kolegi nie byłem , gdyż o nim nie wiedziałem. Współczuję matce losu jej synów. Zamierzam ją odwiedzić, gdyż wiem , iż mieszka w mieszkaniu po swoim zamarłym synu.
Podobno największym osiągnięciem diabła na ziemi /przy założeniu, iż diabeł istnieje/ było przekonanie ludzi, iż go nie ma....przyznam , iż w tej hipotezie coś jest....i nie należy jej tak sobie po prostu lekceważyć....
UsuńNajlepiej teorię weryfikuję praktyka.
Dzisiaj odwiedziłem matkę mojego rok temu zmarłego kolegi Macieja Boguca rocznik 1959 . Był to oficer kontrwywiadu wojskowego z którym pracowałem w jednym oddziale WSW w Łodzi. Na jego pogrzebie nie byłem , gdyż o nim nie wiedziałem . Pamiętam , iż przed śmiercią dzwonił do mnie , iż prawdopodobnie umrze na raka trzustki. Powiedział, iż nie zamierza podjąć jakiegokolwiek leczenia.
Dzień temu natrafiłem na jego grób na cmentarzu ewangelicko-augsburskim w Łodzi , przy ul. Srebrzyńskiej. Jest to bardzo stary, piękny cmentarz . Min na nim znajduję się najpiękniejsza w Polsce kaplica fabrykanckiej rodziny Scheilblerów. Tutaj też spoczywa słynny amerykański , murzyński aktor Ira Aldridge, bohaterowie walk o Niepodległość Polski: Stefan Linke i Leon Tochtermann, zasłużony adwokat Piotr Kon oraz rodziny przemysłowców łódzkich (m.in. Anschtadtowie, Geyerowie, Grohmannowie).
Matka mojego kolegi przyjęła mnie do domu z lekką niepewnością i wahaniem. . Wcześniej nie znaliśmy się. Do Łodzi z południa Polski ściągnął ją jej zmarły syn , gdzie również żyła samotnie, gdyż kilka lat wcześniej został zamordowany przez mafię z południa Polski jej starszy syn. Ucieszyła się z zaproszenia ją do Łodzi przez syna, lecz nigdy nie myślała , iż zostanie sama na świecie i że to ona chować będzie swojego ostatniego syna.
Nie miałem za dużo czasu , gdyż szedłem obok do dentysty. W zasadzie w czasie tej kilkunastominutowej rozmowy Pani ta zupełnie samorzutnie, opowiedziała mi jedynie swoje cztery sny o swoim synu Macieju.
Pierwszy sen dotyczył tego, iż zobaczyła z tyłu wchodzącego do mieszkania swojego syna. Twarzy nie widziała. Widziała jedynie fragment jego ręki przekręcającą zamek . Miał na sobie czarną pelerynę z dwoma na niej brudnymi łatami . Sen ten obudził ja i wystraszył. W następnych dniach skontaktowała się z przyjaciółką , którą powiedziała jej , iż ten sen oznacza , że Maciej bardzo cierpi. By , mu pomóc przypomniała sobie , że przy okazji śmierci starszego syna wykupiła modlitwy za jego duszę w zakonie Gregorianów. Wyszukała do nich telefon i przedzwoniła prosząc o modlitwę . Poprzednio za mszę zapłaciła co łaska. Tym razem po przedstawieniu przez nią przez telefon problemu Pani z tego zakonu powiedziała , że trzeba będzie poprzez okres jednego miesiąca modlić się za jego duszę trzykrotnie dziennie. Będzie to robił zakonnik i tylko i wyłącznie w tej kwestii. Była zaskoczona ceną . Okazało się , iż tym razem będzie to kosztować 1200 zł. Zgodziła się.
Drugi syn dotyczył sylwetki syna już w kolorze różowym płynącej od okna do ściany.
Trzeci sen dotyczył widoku jej syna , który przyszedł do niej do pokoju, usiadł i grzebał coś w papierach porozrzucanych po podłodze , które porządkował. Był ubrany w garnitur o kolorze beżowym , jasną koszulę , bordowy krawat . Twarzy syna nie widziała.
Czwarty sen pojawił się jakiś czas po miesięcznych modłach zakonnika, w których ona w tym samym czasie , lecz bez łączności z nim uczestniczyła modląc się za syna w domu.
W tym śnie syn zaprosił ją do swojego pokoju. Dwukrotnie widziała na jego twarzy pełen uśmiech od ucha do ucha.
Od tamtego czasu tej Pani nie śni się już jej syn.
Ponieważ czas mnie gonił pożegnałem Panią , zostawiając jej swój numer telefonu i mówiąc , że może do mnie zadzwonić jak taka potrzeba zaistnieje. W Łodzi , gdzie teraz mieszka praktycznie ona nikogo nie zna.
Ta historia daje mi osobiście wiele do myślenia.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPolski Cattani ciąg dalszy:
OdpowiedzUsuńhttps://detektywjarzynski.blogspot.com/2018/02/polski-cattani-ciag-dalszy.html
Blessings to the locals for their support and work on restoring the grandeur of Lodz's artistic splendor. -Anna Maria Muller (Radke, Wegner, Bonik, Henke, Able, Mornhinweg, Muller...)
OdpowiedzUsuń