piątek, 18 kwietnia 2014

KOCHANKOWIE Z ULICY KAMIENNEJ


25 czerwca 2004 roku na fasadzie kamienicy przy ulicy Włókienniczej 2 odsłonięto małą fontannę, nawiązującą do znanego utworu Agnieszki Osieckiej pt. "Kochankowie z ulicy Kamiennej". Owa ulica Kamienna, to właśnie dzisiejsza Włókiennicza... Piosenka znanej autorki, która studiowała reżyserię w łódzkiej szkole filmowej w latach 1957-1961, utrwaliła dawną nazwę ulicy. Dziś niektórzy mieszkańcy znowu mówią, że mieszkają przy ulicy Kamiennej.


Autorem płaskorzeźby jest Wojciech Gryniewicz, ten sam, który wykonał słynną Ławeczkę Tuwima na ulicy Piotrkowskiej (zobacz TUTAJ). Jest na niej wyryty fragment piosenki, którą śpiewała między innymi Sława Przybylska i Elżbieta Czyżewska.


Orkiestra Polskiego Radia pod dyrekcją Stefana Rachonia, śpiewa Sława Przybylska

Oczy mają niebieskie i siwe,
dwuzłotówki w kieszeniach na kino,
żywią się chlebem i piwem,
marzną im ręce zimą:

Kochankowie z ulicy Kamiennej
pierścionków, kwiatów nie dają.
Kochankowie z ulicy Kamiennej
wcale Szekspira nie znają.
Kochankowie z ulicy Kamiennej.

Wieczorami na schodach i w bramach,
dotykają się ręce spierzchnięte,
trwają tak czasem aż do rana,
kiecki są stare i zmięte.

Kochankowie z ulicy Kamiennej
tramwajem jeżdżą w podróże.
Kochankowie z ulicy Kamiennej
boją się gliny i stróża.
Kochankowie z ulicy Kamiennej.

Aż dnia pewnego biorą pochodnie,
w pochód ruszają, brzydcy i głodni.
"Chcemy Romea - wrzeszczą dziewczyny -
my na Kamienną już nie wrócimy".
"My chcemy Julii - drą się chłopaki -
dajcie nam Julię zbiry, łajdaki".
Idą i szumią, idą i krzyczą,
amor szmaciany płynie ulicą...

...Potem znów cicho, potem znów ciemno,
potem wracają znów na Kamienną...


Zakochani trzymają nad sobą ortalionowy płaszcz, charakterystyczny dla mody lat 60. XX wieku. On osłania ukochaną przed deszczem...


fot. Monika Czechowicz

źródła:
Pocztówki z miasta Łodzi
Marzena Bomanowska, Ryszard Bonisławski, Joanna Podolska. Spacerownik łódzki (cz.2)

3 komentarze:

  1. Piękne...
    też operowaliśmy starą nazwą... na Kamienną rzucało się złotówie wsiadając do taxi, zawoził bez dalszej dyskusji do właściwej meliny i odwoził spragnionych z powrotem ;)
    żeby tego uniknąć mieliśmy w domu pół litra spirytusu o której wiedzieli sąsiedzi ;) przychodzili pożyczyć - czasami chcieli połowę... nie dało rady, cała i do zwrotu cała, tak przechodni spirytus egzystował w domu parę lat. Mir wśród sąsiadów w stanie wojennym był godny :D Dziękuję Moniko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniała historia, lekko pokropiona spirytusem... :)) Ale, historia o ulicy Kamiennej nie może się obyć bez tych paru kropel - wiadomo. Dziękuję Krzysztof, pozdrawiam!

      Usuń
  2. Właśnie przed chwilą zwróciłem uwagę na to że muzykę napisał Wojtek Solarz ?! człowiek orkiestra... to że wszystko związane z literą i kamera to tak ale z nutą? nie wiedziałem mimo że spędzaliśmy sporo czasu... jeździliśmy Haraldem Witka Leszczyńskiego po zaśnieżonych ulicach Łodzi bokiem też! z dziewczynami. To Solarz skojarzył Wojtka Frykowskiego z Agnieszką Osiecką... no i znowu wspomnienia... ;)

    OdpowiedzUsuń