Wacław
Dobrowolski „Portret
Heleny Geyerowej”,1928, własność: Agnieszka
Szczęsna.
Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi.
Fot. Monika Czechowicz/baedeker łódzki
Portret
Heleny Geyerowej, żony łódzkiego przemysłowca Gustawa
Adolfa, to doskonały pretekst aby przypomnieć postać i twórczość
związanego z Łodzią w okresie międzywojennym Wacława
Dobrowolskiego (1890-1969), autora tego interesującego dzieła.
Olejny
portret na płótnie z 1928 roku nestorki rodu Geyerów, Heleny z
domu Weil (1855-1935) to jeden z wielu realistycznych portretów
wykonanych przez Wacława Dobrowolskiego w okresie, kiedy mieszkał w
Łodzi, czyli w latach 1927-1940.
Pochodzący
z Kresów malarz i rysownik kojarzony jest dziś głównie jako
antagonista Władysława Strzemińskiego i zagorzały przeciwnik
przyznaniu twórcy unizmu Nagrody Artystycznej Miasta Łodzi w 1932
roku. Tymczasem była to barwna i wszechstronna postać zasłużona
dla rozwoju kulturalnego Łodzi w międzywojniu, wręcz nadająca ton
ówczesnemu życiu artystycznemu.
Wacław Dobrowolski (1890-1969).
Fotografia portretowa wykonana ok. 1928 roku,
(zbiory Narodowego Archiwum Cyfrowego)
Urodzony
w Janówce na Ukrainie, w dawnej guberni chersońskiej w okolicach
Winnicy i Krzywego Jeziora, przyszły artysta wychowywał się w
majątku Romanówka, a od siódmego roku życia mieszkał w Kijowie,
gdzie po ukończeniu szkoły realnej rozpoczął studia
architektoniczne w Szkole Sztuk Pięknych., aby po roku przenieść
się na wydział malarstwa (pod
kierunkiem Iwana
Federowicza Selezniowa, Grigorija Kononowicza Diadczenki, Muraszki i
Menka)
i
tej dyscyplinie był wierny do końca swojego twórczego życia.
Kijowską
uczelnię, dającą uprawnienia wykładania w szkołach średnich,
ukończył w 1912 roku i w tym samym roku jesienią rozpoczął
studia w Cesarskiej Akademii Sztuk Pięknych w Sankt-Petersburgu u
Konstantina
Makowskiego, Jana Ciąglińskiego, Iwana Iwanowicza Tworożnkowa,
Biełajewa, Dymitra Nikołajewicza Kardowskiego i Wasilija
Sawińskiego.
Była
to jedna
z najbardziej prestiżowych uczelni w ówczesnej Europie.
Tradycyjna
petersburska edukacja zaważyła na późniejszych artystycznych
wyborach Wacława, dla którego rzetelny, realistyczny warsztat,
poparty wrażliwością na światło i kolor, był podstawą sztuki,
choć równie ważne dla polskiego artysty były treści romantyczne
i narodowe.
Na
taką postawę wpłynął zapewne wybitny polski malarz Jan
Ciągliński, jeden z profesorów Dobrowolskiego w petersburskiej
Akademii, od którego przejął zainteresowanie pejzażem i
zdobyczami impresjonizmu, pogłębione późniejszą podróżą do
Francji.
Jan Ciągliński (1858-1913)
- polski malarz działający w rosji, prekursor rosyjskiego impresjonizmu.
Naukę
przerwał wybuch I wojny światowej, nic nie wiemy o zaangażowaniu Dobrowolskiego w działania wojenne, ale często opowiadał, że był to
okres niezwykle burzliwy w jego życiorysie. Od 1920 roku
wystawiał
prace w Kijowie i Sankt-Petersburgu, przez jakiś czas mieszkał w
Moskwie a w 1924 roku powrócił na uczelnię – już Akademię
leningradzką, którą kończył z dyplomem artysty-malarza za
zaginiony obraz olejny "Na brzegu".
Wstąpił
wówczas do Związku Zawodowego Pracowników Sztuki i pracował jako
ilustrator czasopism.
Nowy
system polityczny oraz ukierunkowanie oficjalnej sztuki na abstrakcję
i konstruktywizm upewniły Dobrowolskiego, że nie znajdzie dla
siebie miejsca w komunistycznej Rosji. Dodatkowo jego bliscy
wyjechali do odrodzonej Rzeczypospolitej, osiedlając się w Łodzi,
do której Wacław również dotarł w 1927 roku, aby po podróży
artystycznej do Francji i Włoch (z których przywiózł widoki
włoskich miast oraz mariny z Capri) osiąść tu
na stałe i aktywnie włączyć się w rozwój życia kulturalnego
przemysłowego miasta.
Wacław Dobrowolski. Marina na Capri, rok 1928.
Pierwszy polski paszport Wacława Dobrowolskiego z meldunkiem przy ulicy Św. Andrzeja 4 w Łodzi.
Łódź
w latach 20. XX wieku była już wprawdzie siedzibą władz
wojewódzkich ale w efekcie wyniszczającej polityki niemieckiego
okupanta podczas I wojny światowej przemysł włókienniczy, który,
przypomnijmy, do 1914 roku był osią napędową rozwoju i bogactwa
miasta, znalazł się w opłakanym stanie, co w połączeniu z utratą
rosyjskich rynków oznaczało ciężką sytuację ekonomiczną
300-tysięcznej metropolii. Nowe władze z trudem nadrabiały braki w
infrastrukturze, powoli odradzało się też życie artystyczne –
pomimo braku wyższych uczelni i profesjonalnych instytucji kultury,
co, jak nietrudno się domyślić, zniechęcało artystów do
pozostawania w mieście nad Łódką.
Jaskółką zmian było
utworzenie w 1924 roku przez łódzki Magistrat pierwszej publicznej
placówki promującej sztukę współczesną: Miejskiej Galerii
Sztuki w Łodzi, kierowanej przez gruntownie wykształconego w
uczelniach Monachium, Florencji i Paryża historyka sztuki i
dziennikarza Mariana Dienstla-Dąbrowę (1882-1957). Organizował on
w galerii wystawy sztuki polskiej i zagranicznej, pokazywał też
osiągnięcia lokalnych twórców. Nic zatem dziwnego, że miejsce to
zainteresowało także Wacława Dobrowolskiego, który wystawiał w
galerii prace od 1928 roku a z Dienstlem-Dąbrową łączyły go
przyjacielskie stosunki.
50-ta wystawa w Miejskiej Galerii Sztuki w Łodzi.
Sala wystawowa z pracami Edwarda Okunia, Mariana Trzebińskiego, Mariana Hełm-Pirgo i Wacława Dobrowolskiego.
(zbiory Narodowego Archiwum Cyfrowego)
Budynek Miejskiej Galerii Sztuki dzisiaj.
Przeczytaj
w baedekerze:
"Panorama", dodatek niedzielny "Ilustrowanej Republiki", rok 1929.
Wacław Dobrowolski. Portret pani (1929)
W
tym okresie artysta zaczął specjalizować się w portretach i
aktach, malowanych na zamówienia łodzian i to było prawdopodobnie
jego główne źródło dochodów, takie prace prezentował też na
wystawach oraz w dodatku do "Kuriera Łódzkiego" - "Łódź w Ilustracji".
"Łódź w Ilustracji", dodatek niedzielny "Kuriera Łódzkiego", rok 1938.
Najprawdopodobniej
to właśnie dzięki wystawie w Miejskiej Galerii Sztuki w Łodzi Dobrowolski dostał zlecenie namalowania portretu Heleny Geyer od jej starszego
syna Gustawa Wilhelma (1886-1968), który musiał interesować się
sztuką będąc prezesem Towarzystwa Sztuk Pięknych w Łodzi.
Wacław
Dobrowolski Portret
Heleny Geyerowej, rok 1928, wł. Agnieszka Szczęsna.
Fot. Centralne Muzeum Włókiennictwa
w Łodzi
(źródło fotografii: https://niezlasztuka.net/)
"Panorama", dodatek niedzielny "Ilustrowanej Republiki", rok 1929.
Portret
Heleny Geyer można obejrzeć w Centralnym Muzeum
Włókiennictwa w Łodzi.
Obraz
został namalowany przez Wacława Dobrowolskiego na płótnie i oprawiony w drewnianą, pozłacaną ramę
tradycyjnie rzeźbioną i podkreślającą oficjalny, wręcz salonowy
charakter portretu. Seniorka zasłużonego dla Łodzi rodu Geyerów
miała wówczas 73 lata i była stateczną matroną (podczas
20-letniego pożycia małżeńskiego urodziła dziewięcioro dzieci),
której nieobce były też trudy kierowania rodzinnym
przedsiębiorstwem, czyli Towarzystwem Akcyjnym Fabryk Bawełny L.
Geyer po śmierci ukochanego męża Gustawa Adolfa w 1893 roku.
Jubileuszowe wydanie "Lodzer Zeitung", 1863-1913.
Przeczytaj w baedekerze:
Wacław Dobrowolski „Portret Heleny Geyerowej”, 1928, własność Agnieszka Szczęsna.
Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi.
Fot. Monika Czechowicz/baedeker łódzki
To
praca wyjątkowa także w dorobku portretowym Wacława
Dobrowolskiego, przez lata znana tylko z czarno-białej reprodukcji
zachowanej w rodzinnym albumie, znajdującym się w posiadaniu syna
artysty, łodzianina Wacława Bogdana Dobrowolskiego. Obraz był
prawdopodobnie jednym z pierwszych i to jakże prestiżowych zleceń,
jakie trafiły się artyście na łódzkim gruncie, niewykluczone, że
ugruntował jego sławę dobrego portrecisty wśród łodzian.
Dzieło
było bowiem wystawiane publicznie w okresie międzywojennym o czym
świadczy nalepka na odwrociu płótna, co ciekawe obraz zatytułowano
wówczas: portret p. H.G. – być może Helena nie życzyła sobie
podawania nazwiska? Podobnie dwuznaczny opis obrazu pojawia się w
katalogu „retrospektywnej wystawy Mistrzów Malarstwa Polskiego”
wydanym przez Miejską Galerię Sztuki w Łodzi: Portret p. G.
Oznaczałoby to, że ten wyborny warsztatowo portret podwójny
eksponowany był w 1929 roku w towarzystwie dzieł Wojciecha Weissa,
Leona Wyczółkowskiego czy Stanisława Wyspiańskiego w siedzibie
Galerii w parku Sienkiewicza.
"Hasło Łódzkie", rok 1929.
Warto
dodać, że obok wizerunku Geyerowej Dobrowolski pokazał wówczas
inne swoje szczęśliwie zachowane płótno, ekspresyjną "Cygankę" z
1929 roku, obecnie w posiadaniu syna artysty. Co ciekawe, obie prace
zostały zreprodukowane w suplemencie do numeru 3 czasopisma GIEWONT
z 1930 roku przy artykule o Wacławie Dobrowolskim, którego
tajemniczy autor, podpisany inicjałami T.H. tak chwali artystę: (…)
Talent to tęgi, rzetelny, świadomy swoich dróg i celów. (…)
drobiazgowość w wykończeniu szczegółów, śmiały rozmach, a
równocześnie filigranowa subtelność linji, stanowi najważniejszą
cechę artystyczną Dobrowolskiego. Artysta zbliża się tem samem –
mimo widocznych wpływów impresjonizmu – do włoskich klasyków
(…).
"Hasło Łódzkie", rok 1929.
"Ilustrowana Republika", rok 1929.
Wacław Dobrowolski. Autoportret, rysunek węglem, ok.1930.
(zbiory Narodowego Archiwum Cyfrowego)
Wacław Dobrowolski. Portret żony artysty, rysunek węglem (ok.1928)
(zbiory Narodowego Archiwum Cyfrowego)
U
Dobrowolskiego chętnie portretowali się łodzianie z różnych
warstw społecznych, ale też żołnierze 100. pułku artylerii
polowej w Łodzi jak porucznik Nowak czy występujący w Łodzi
gościnnie aktorzy Zbyszko Sawan i Maria Malicka. Artysta uwieczniał
również międzywojennych oficjeli: starostę łódzkiego Aleksego
Rżewskiego, prezydenta RP Ignacego Mościckiego (1934) a nawet
marszałka Józefa Piłsudskiego (1934) – te dwa ostatnie malowane
były prawdopodobnie ze zdjęć, wyróżnia je bardziej oficjalny
charakter i całopostaciowe ujęcia na płótnach w formacie 190×111
cm.
Wacław Dobrowolski. Portret prezydenta Ignacego Mościckiego, rok 1934.
Wacław Dobrowolski. Portret Józefa Piłsudskiego, rok 1934.
(źródło fotografii: https://niezlasztuka.net/)
Wacław Dobrowolski. Portret wojewody łódzkiego Aleksandra Hauke-Nowaka, rok 1933.
(zbiory Narodowego Archiwum Cyfrowego)
W
dorobku artysty są też przejmujące, werystyczne wizerunki
przedstawicieli proletariatu, takie jak "Ulica" czy
zaginiony "Chłop" z
1936 roku, obraz, za który artysta dostał brązowy medal na
wystawie w Zachęcie w Warszawie.
Wacław Dobrowolski. Chłop, rok 1936.
(zbiory Narodowego Archiwum Cyfrowego)
Wacław Dobrowolski. Typy ludzi: palacz, rok 1936.
(zbiory Narodowego Archiwum Cyfrowego)
Wacław Dobrowolski podczas malowania obrazu "Krzyk z rynsztoku", ok. 1930.
(zbiory Narodowego Archiwum Cyfrowego)
Najwięcej
namalował chyba jednak portretów przedstawicieli łódzkiej klasy
średniej, często małżeństw np. Czesławy i Bolesława Bończyków
(1937) oraz wielu bezimiennych dziś pań S. i L., panien J., panów
J. – ludzi uśmiechniętych, pogodnych, elegancko ubranych,
uwiecznionych na neutralnych tłach.
Wacław Dobrowolski. Portret mężczyzny, rok 1937.
Wacław Dobrowolski. Portret Z. Kowalskiego, ok. 1934-1939.
(zbiory Narodowego Archiwum Cyfrowego)
Wacław Dobrowolski. Portret Kobiety (przed 1945), Muzeum Narodowe w Warszawie.
(źródło fotografii: https://niezlasztuka.net/)
Wiele wskazuje na to, że
artysta malował, rysował i portretował łodzian w swoim atelier przy ulicy
Wólczańskiej 35, gdzie od 1929 roku prowadził też Szkołę
Rysunku Malarstwa Rzeźby i Przemysłu Artystycznego im. Cypriana
Kamila Norwida co upamiętnia tablica odsłonięta 15 listopada 2018
roku na murze posesji.
Wacław
Dobrowolski w pracowni.
(źródło fotografii: https://niezlasztuka.net/)
W
2018 roku na murze posesji przy Wólczańskiej 35 uroczyście
odsłonięta została płyta z czarnego granitu z napisem
przypominającym, że pod tym adresem mieszkał, tworzył i prowadził
szkołę artystyczną w okresie międzywojennym malarz i rysownik
Wacław Dobrowolski.
Wacław
Dobrowolski
został
współorganizatorem powstania Szkoły Sztuk Pięknych w
Łodzi.
Szkoła ta w 1937 została przemianowana na Szkołę Sztuk Pięknych
i Przemysłu Artystycznego im. Cypriana Kamila Norwida. Szkoła
była dofinansowywana przez władze miasta, które uznały zasługi
tej placówki dla rozwoju lokalnego życia kulturalnego. Działała
do wybuchu wojny.
"Hasło Łódzkie", rok 1929.
W 1940 roku
hitlerowcy aresztowali artystę i jego rodzinę, po czym nakazali
wyjechać do Limanowej. Okupanci pozwolili zabrać malarzowi z
pracowni jedynie kasetę z farbami i teczkę. Z Limanowej Dobrowolski
przeniósł się Radomia, gdzie mieszkała rodzina żony. Wkrótce po
przybyciu do tego miasta skupił wokół siebie grupę młodych
pasjonatów sztuki, prowadził prywatną szkołę plastyczną. W 1949
roku została ona przekształcona w ognisko plastyczne, z którego
potem wyrosła obecna szkoła plastyczna. Wielu wychowanków
profesora Dobrowolskiego (m.in. Alojzy Balcerzak, Władysław
Kurpiel, Krystyna Krause) ukończyło studia na ASP, a prace ich były
potem pokazywane na licznych wystawach w kraju i za granicą.
"Panorama", dodatek tygodniowy "Ilustrowanej Republiki", rok 1933.
Największą
zasługą Dobrowolskiego było stworzenie instytucji, wokół której
wyrosło silne, aktywne środowisko twórców w mieście bez tradycji
artystycznych. Po wojnie organizowali oni słynne na całą Polskę
Salony Zimowe, własne przeglądy dorobku artystycznego.
Jednym z uczniów Dobrowolskiego był Andrzej Wajda, który napisał
o nim w swej autobiografii: "Pomimo
beznadziejnych warunków materialnych i rozmaitych ograniczeń, lata
wojny były w moim życiu okresem niezwykle intensywnym. Chciałem
malować! A kiedy szczęśliwym trafem dostałem w prezencie pudełko
olejnych farb, moje przeznaczenie zdecydowało się ostatecznie. Do
Radomia zawitał wtedy właśnie artysta malarz Wacław Dobrowolski i
w 1941 roku otworzył swoją szkołę. Nie istniała długo,
zamknięta przez władze niemieckie. Ale nawet ten krótki okres dał
mi jakieś podstawy do dalszej samodzielnej pracy".
Katalog wystawy prac Wacława Dobrowolskiego w Radomiu.
(źródło fotografii: https://fbc.pionier.net.pl/)
Dobrowolski
był także założycielem i pierwszym prezesem Związku Pracowników
Sztuki w Radomiu, współorganizatorem Towarzystwa Przyjaciół Sztuk
Pięknych i Klubu Literacko-Artystycznego. Już w maju 1945 roku
zorganizował w salach Hotelu Europejskiego wystawę plastyczną.
Równocześnie pozostawał nadal bardzo aktywnym twórcą, dużo
malował. Domeną twórczości Dobrowolskiego był pejzaż. Jego
twórczość reprezentuje realistyczny nurt malarstwa. Wśród jego
prac były liczne widoki ukazujące Radom. Za swoją działalność
na rzecz miasta artysta otrzymał w 1964 i 1968 nagrody od władz
Radomia.
Wacław Dobrowolski. Snopki, rok 1958.
Wystawiał
swoje prace w Łodzi oraz w warszawskim Instytucie
Propagandy Sztuki i Zachęcie.
Artysta
często prezentował publicznie swoje prace (poza malarstwem olejnym
także akwarele, pastele, rysunki węglem) w okresie międzywojennym
w Łodzi, również na wystawach pokazujących dorobek jego szkoły,
funkcjonującej do 1939 roku, czy na ekspozycjach członków Grupy
Artystów Plastyków „Ryngraf”, której był założycielem w
1932 roku.
Wacław Dobrowolski. Miecz gorejący, rysunek ołówkiem.
(zbiory Narodowego Archiwum Cyfrowego)
Był postacią znaną i cenioną w lokalnym środowisku
artystycznym (prace wystawiał także w Warszawie,
Poznaniu i Krakowie), o propaństwowych poglądach, promował sztukę
rzetelną warsztatowo (choć swoim uczniom nie narzucał podobno
żadnej stylistyki, dlatego też reprezentowali różne, niekiedy
biegunowo odmienne postawy twórcze, jak Lech Kunka i Zygmunt Hyży),
bogatą w treści, zwłaszcza narodowe i patriotyczne. Nic zatem
dziwnego, że nie tolerował działań awangardowych a zwłaszcza
konstruktywistycznych, kojarzących mu się – jako przybyszowi z
Rosji sowieckiej – z bolszewizmem. Wyrazem tego było zakłócenie
ceremonii wręczenia Strzemińskiemu w sali łódzkiego Magistratu
wspomnianej na początku nagrody, w znaczącej wówczas kwocie 10
tysięcy złotych.
Dla Dobrowolskiego i jego uczniów było to (…)
frymarczenie publicznymi pieniędzmi na promocję postaw bezideowych,
obcych polskiej myśli narodowej (…) .
"Głos Poranny", rok 1932.
Gdy Strzemińskiemu przyznano nagrodę Miasta Łodzi, Wacław Dobrowolski - zwolennik tradycji akademickich - wraz z grupą swoich uczniów kroczył do magistratu uzbrojony w gwizdek i plakaty z napisami: "Precz z bolszewizmem w sztuce!", "Hańba wywrotowcom w sztuce!", "Niech żyje sztuka polska!".
Wacław Dobrowolski w pracowni, fot. archiwum rodziny artysty. (źródło fotografii: https://niezlasztuka.net/)
Dziś,
po niemal stu latach od tamtych wydarzeń, warto byłoby poznać
dorobek bohatera wspomnianego skandalu, zwłaszcza, że musiał to
być dorobek także ilościowo imponujący, niestety rozproszony i
częściowo zaginiony podczas wysiedlenia artysty z Łodzi do Limanowej w 1940
roku.
Wacław Dobrowolski. Redagowanie gazetki szkolnej. 1950. …
na
zakończenie jeszcze jeden portret z historią:
Wacław Dobrowolski. Portret Zosi w różowej sukience, rok 1938.
(źródło fotografii: Grzegorz Niewiadomski/ newspix.pl/ https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/lodz/)
80
lat temu to miała być zwykła rodzinna pamiątka. Teraz portret
młodej łodzianki, 7-letniej wówczas Zosi, oprócz rodziny mogą oglądać miłośnicy sztuki. Odnalazła się też bohaterka
obrazu.
To
historia rodem z Hollywood. Syn malarza i portrecisty - Wacława
Dobrowolskiego od kilku lat poszukuje prac swojego ojca, by stworzyć
z nich wystawę. Obrazów szuka w niemal całym kraju, a nawet poza
jego granicami - jeden z portretów był na Ukrainie. Poszukiwania są
trudne, bo nie wiadomo ile prac dokładnie powstało. Są to zarówno
portrety, jak i pejzaże.
Poszukiwania syna artysty
ułatwił wywiad w gazecie. Wówczas zgłosiła się pani Zofia -
łodzianka, która jako 7-letnia dziewczynka pozowała do portretu.
Od tego czasu minęło 80 lat. Kobieta do dziś pamięta artystę. Z
sentymentu trzyma też sukienkę, która miała wtedy na sobie.
Portret
pani Zosi z Łodzi spod pędzla Wacława Dobrowolskiego powstał
w 1938 roku. Niespełna 7- letnia mała Zosia zapozowała
artyście, a obraz zamówili jej rodzice. Ojciec Władysław
Kaczkowski był inżynierem - jednym z konstruktorów słynnego
bombowego samolotu Łoś. Mama kobiety, Antonina, była
stomatologiem. Oboje uwielbiali sztukę więc poprosili portrecistę
o uwiecznienie ich ukochanej jedynaczki.
Na
kilka sesji portretowych do pracowni Dobrowolskiego przy
Piotrkowskiej 84 przyprowadzała ją niania. Mała modelka grzecznie
siadała na poduszce w łowickie wzory na fotelu i pozowała
malarzowi, który znikał za sztalugą malując olejami. –To
były bardzo przyjemne spotkania. Ja nic nie widziałam, ale nie
miałam żadnej tremy. Pan Wacław co rusz prosił mnie tylko o to,
żebym się uśmiechała. Ja tylko mówiłam: nie mam z czego się
uśmiechać, bo nic nie widzę. No i na obrazie mam właśnie taką
minę nie śmiejącą się- wspomina kobieta. Obraz jest szczególnie sentymentalny- Przypomina mi szczęśliwe
dzieciństwo skończone wraz z wybuchem wojny. Po wojnie pani Zofia skończyła medycynę i pracowała jako
neurolog dziecięcy. Obraz towarzyszył pani Zofii Kaczkowskiej–Waliszewskiej przez całe
życie, zawsze wisiał w widocznym miejscu. Portret i sukienka z obrazu to dwie z
niewielu pamiątek z jej dzieciństwa. Jak podkreślają historycy takich
pozytywnych historii jest więcej, bo Wacław Dobrowolski był
artystą, który doskonale potrafił zrozumieć zarówno dorosłych
jaki i dzieci. To widać na jego pracach.
Wacław Dobrowolski. Portret chłopca, rok 1933.
(źródło fotografii: https://rempex.com.pl/)
Wacław Dobrowolski. Portret Stasia.
(źródło fotografii: https://desahome.pl/)
Źródła:
Wacław Dobrowolski – Wikipedia, wolna encyklopedia
Wacław Dobrowolski „Portret Heleny Geyerowej”. Poszukiwany, poszukiwana » Niezła sztuka (niezlasztuka.net)
Niezwykła historia z portretem w tle (tvp.pl)
Wacław DOBROWOLSKI - MARINA NA | Artinfo.pl - portal rynku sztuki
Portret Heleny Geyer w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi - Urząd Miasta Łodzi (lodz.pl)
Portret pani Zosi z Łodzi. Syn szuka prac Wacława Dobrowolskiego (fakt.pl)
Kat.
wystawy red. Włodzimiera Drewniewska „XXXV lat pracy
artystycznej. Wystawa zbiorowa Wacława Dobrowolskiego”, wyd.
centralne Biuro Wystaw Artystycznych, Radom 1955.
Kat. wystawy
„I-sza retrospektywna wystawa Mistrzów Malarstwa
Polskiego urządzona staraniem Tow. Przyjaciół Sztuk
Pięknych w Łodzi”, Wyd. Miejska Galeria Sztuki w Łodzi,
Łódź 1929.
T.H. „Nasi artyści”, w: Zeszyt 1 styczeń-luty
1930 suplement do „Giewontu” s. 8-9.
Skorowidz osobowy
ikonografii łódzkiej do Łódź
w Ilustracji z
lat 1927-1938, oprac. Wojciech Źródlak.
POLSKA DRUGA Pod
redakcją członka grupy art. plast. „Ryngraf” W. Dobrowolskiego,
NR 2/1935 Łódź.
POLSKA DRUGA Pod
redakcją członka grupy art. plast. „Ryngraf” W. Dobrowolskiego,
NR 2/1935 Łódź.
Monika
Nowakowska, Hańba
wywrotowcom!,
w: „Kalejdoskop” nr 6. Łódź 2016.
Autoportret artysty z 1927 roku, rysunek ołówkiem.
(zbiory Narodowego Archiwum Cyfrowego)
Fot.
archiwalne pochodzą ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej
w Łodzi oraz stron:
https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/lodz/https://niezlasztuka.net/
https://rempex.com.pl/
https://fbc.pionier.net.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz