Daliście się opanować szałowi przedświątecznych zakupów? W tym roku pogoda łagodniejsza niż dawniej bywało:
Tydzień poprzedzający święta Bożego Narodzenia 1909 roku przyniósł Łodzi pierwszy tej zimy obfity śnieg i znakomitą sannę. Ulice rozbrzmiewały dzwonkami dorożkarskich sań. W mieście panowało przedświąteczne ożywienie. Sklepy przepełnione były kupującymi. Przed bogato przystrojonymi witrynami sklepowymi gromadzili się przechodnie, zastanawiając się, co by tu kupić na prezenty gwiazdkowe...
Zgodnie z tradycją większość łodzian święta Bożego Narodzenia spędziła w domu, w otoczeniu rodziny.
Byli jednak i tacy, którzy korzystając z pięknej aury zimowej wybrali się na "zabawę łyżwową" do Helenowa, lub też udali się kuligiem w łagiewnickie lasy:
Byli jednak i tacy, którzy korzystając z pięknej aury zimowej wybrali się na "zabawę łyżwową" do Helenowa, lub też udali się kuligiem w łagiewnickie lasy:
Jeszcze inni zdecydowali się na odwiedzenie teatru. Dla tych ostatnich Teatr Polski przygotował specjalny program świąteczny. W pierwszy dzień świąt wystawiono Intrygę i miłość F. Schillera, w drugie zaś święto dano popołudniu Obronę Częstochowy, a wieczorem Sherlocka Holmesa według powieści Conan Doyle'a.
W roli słynnego detektywa wystąpił Aleksander Zelwerowicz.
Czekoladki, papierosy, dubeltówki... to była świąteczna oferta!
źródło:
Wacław Pawlak. Na łódzkim bruku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz